Strona główna » Najciekawsze atrakcje zlokalizowane wokół Świętokrzyskiego Parku Narodowego
Panorama na Bazylikę na Świętym Krzyżu.

Najciekawsze atrakcje zlokalizowane wokół Świętokrzyskiego Parku Narodowego

Jak spędzić satysfakcjonujący dzień w niewielkiej odległości od Kielc? Odwiedź okolice Świętokrzyskiego Parku Narodowego! Jest pełen atrakcji, a ten artykuł wskaże ci najlepsze, którymi warto się zainteresować.

Nie mogliśmy doczekać się powrotu do świętokrzyskiego. Uważam, że to jeden z piękniejszych rejonów Polski — bogaty w zabytki, legendy i życzliwych ludzi. Czas płynie tu zupełnie inaczej — miejscowi wydają się bardziej zżyci, spokojniejsi i… wygadani. Wystarczy, że zapytaliśmy o jedną rzecz, a nasi rozmówcy prowadzili rozmowę dalej na zupełnie inne tematy. Tutaj nie da się spieszyć. Jeśli zadasz jedno pytanie, musisz liczyć się z kilkuminutowym postojem. Bardzo to miłe.

Jako że Kielce i najbliższe ich okolice zwiedziliśmy przy poprzedniej wizycie — postanowiliśmy wybrać się kawałek dalej. Na Facebooku podrzuciliście nam kilka fajnych punktów, ale niestety nie wszystkie udało nam się zobaczyć (część była zamknięta, a na resztę zwyczajnie nie starczyło nam czasu). Niemniej ten przyjemny niedosyt tylko nas motywuje do powrotu, zwłaszcza że nasza lista, zamiast się skurczyć — znacznie napuchła.

Tym razem zapraszam cię na…

Atrakcje ulokowane wokół Świętokrzyskiego Parku Narodowego

Świętokrzyski Park Narodowy nabiera powoli puszczańskiego charakteru. Dzięki wysiłkom społeczności i ograniczenia działalności człowieka do minimum — całe połacie terenu zaczynają wyglądać i zachowywać się jak tysiące lat temu. Owszem, zakusy do wycinki drzew były tu wielokrotne, z czego ostatnia duża odbywała się za czasów drugiej wojny światowej. Lokalni drwale robili jednak wszystko, by sabotować bądź opóźniać wszelkie prace nad dewastacją lasu przez Niemców.

Jeszcze w XX wieku puszcza zaczęła zamierać przez zanieczyszczenie powietrza, złą gospodarkę leśną i tym samym — do osłabionych drzew zaczęły coraz śmielej przybywać szkodniki. Dopiero szeroko zakrojone działania spowodowały, że proces ten się zatrzymał. W rezultacie dziś Świętokrzyski Park Narodowy jest 3 najstarszym parkiem w Polsce (zaraz po Białowieskim i Pienińskim). Same Góry Świętokrzyskie są uważane za najstarsze w Polsce i jedne ze starszych w Europie.

Jeśli więc dziś szukasz inspiracji na aktywnie spędzony dzień w przyjemnym otoczeniu — udaj się pod Świętokrzyski Park i zobacz, jak prezentuje się na żywo. Po drodze dobrze zatrzymać się w kilku miejscach.

Bazylika na Świętym Krzyżu/ Łysa Góra/Łysiec

Łysa Góra, czyli tak naprawdę cel wędrówki jeśli chodzi o Świętokrzyski Park Narodowy. Jeszcze na długo przed powstaniem państwa polskiego — najwyższe wzniesienia miały magiczne znaczenie dla ludzi mieszkających w pobliżu. Do powstania miejsca o charakterze sacrum wystarczył dąb, duży głaz i początek źródełka. A tak się składa, że na szczycie Łyśca (zwanego też Łysą Górą) znajdowało się kilka źródełek,  sporo drzew i kamieni, a na dodatek ludzie uważali, że gdzieś tutaj mieszkają wielkoludy, co czyniło miejsce jeszcze bardziej magicznym.

Na przełomie wiosny i lata topiono tu bałwana Marzanny o kształcie starej kobiety, czyli boginię zimy odpowiedzialną za „śmierć” przyrody w zimowej porze. Czczono też pogańskie bóstwa tzw. trójcę bałwochwalczą: Lelum-Polelum (bracia odpowiedzialni za przyjaźń, bratanie się), Pogodę (czyli boga od jasnego nieba) i Gwizda-Pogwizda (boga wiatru), czego pozostałością jest nieukończony, kamienny wał kultowy z VIII-XI wieku. Miał on zadanie oddzielić część boską od ludzkiej (kamień to symbol świata zmarłych, w przeciwieństwie do „żyjących” drzew). To w tym miejscu miały się też odbywać sabaty czarownic i harce diabłów (czyli tak naprawdę sobótki z paleniem ogni czerwcowych — echo tego święta jest widoczne do dzisiaj w Dniu Kupały, ówczesny kościół tego nie tolerował). Okoliczni mieszkańcy przychodzili tutaj, aby szukać rad u wróżbitów i wiedźm (czyli tych, „które mają wiedzę”).

Po wprowadzeniu chrześcijaństwa — nasi władcy mieli kilka opcji, aby walczyć z pogaństwem. Mogli (między innymi) po prostu wybijać „niewiernych” mieczem, albo pozwolić im na kultywowanie tradycji, ale w nieco zmienionej formie, bardziej „po chrześcijańsku”. Według legend: Mieszko I lub dowolnie — Bolesław Chrobry, nasz pierwszy koronowany król Polski — miał postawić w tym miejscu kaplicę modrzewiową, sprowadzić tu z Monte Cassino benedyktynów i zniszczyć wszelkie przejawy pogaństwa, właśnie po to, by zapobiec czczeniu tu innych bożków. Naukowcy uważają, że sprowadził ich raczej Bolesław Krzywousty. Tak czy siak — ludzie co prawda nadal chodzili na górę, ale z czasem już modlili się do „prawidłowego” Boga.

W środku bazyliki są przechowywane relikwie Drzewa Krzyża Świętego, na którym zmarł Jezus. Chyba wypada tu wspomnieć, że dawniej proces tworzenia relikwii był uproszczony, że się tak wyrażę. Wystarczyło innym przedmiotem dotknąć oryginalnej relikwii i tym sposobem miałeś już… dwie relikwie. To wyjaśnia, czemu czasem liczba relikwii przewyższa ich logiczną ilość np. trzy czaszki świętego Wojciecha. Tak czy siak — to właśnie od obiektu kultu, mieszkańcy nazwali tę górę Świętym Krzyżem, a góry zaczęto nazywać świętokrzyskimi. Sama relikwia miała potężną moc — Litwini, którzy chcieli ją złupić, padali nieżywi; a tatarski chan próbował ją utopić (nie utonęła) i spalić (nie spłonęła). Odesłał ją, dopiero kiedy większość jego wojów poraziły pioruny. Ponoć w złoto kazał relikwie oprawić Jagiełło, jako pokutę za wcześniejsze rabowanie przez Litwinów chrześcijańskich klasztorów.

Klasztor wraz z jego relikwiami był odwiedzany przez polskich władców przed ważniejszymi wydarzeniami w kraju, Był niczym polska Jerozolima. Na przykład Władysław Jagiełło wpadł tutaj jakiś miesiąc przed bitwą pod Grunwaldem i oczywiście przed ślubem z Jadwigą. Chodził tu Drogą Królewską, którą można wędrować do dzisiaj, a w tutejszych przepastnych puszczach — polował.

Fragment wału kultowego.

Zaśnieżona ścieżka prowadząca do najciekawszej atrakcji Świętokrzyskiego Parku Narodowego — Bazyliki Świętego Krzyża.

Krypty

Za dodatkową opłatą można tu zwiedzać krypty, w tym z ciałem Jeremiego Wiśniowieckiego (największego pogromcy Kozaków). To znaczy — był to Jeremi, do 1980 roku, kiedy przeprowadzono badania ciała i wyszło, że na podstawie wyjściowych danych — nie jest autentyczne. W 2011 roku nieboszczyk dostał ubranie pozostałe po filmie „Ogniem i mieczem”. Byłam w środku pomieszczenia — ciało jak ciało, spokojnie można zrezygnować z tej atrakcji, ale jak ci zależy, to przecież i tak pójdziesz — co nie?

Widok zza ściany na Bazylikę Świętego Krzyża w Świętokrzyskim Parku Narodowym.
W 2022 roku Rada Ministrów zdecydowała, że usunie z granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego fragment szczytowy Łyśca i sprzeda teren zakonowi.

A czemu symbolem Gór Świętokrzyskich jest jeleń z benedyktyńskim, podwójnym krzyżem między porożem?

Tu warto przybliżyć legendę o królewiczu węgierskim Emeryku. Dostał od ojca oprawione w złoto Drzewo Krzyża Świętego, aby relikwie chroniły go podczas wypraw. Podczas polowania, goszcząc w przepastnych puszczach u Bolesława Chrobrego — objawił mu się piękny, dostojny byk. Kiedy Emeryk wycelował w niego strzałą — został na moment oślepiony blaskiem takiego krzyża, w centrum jego poroża. Gdy zakłopotany odzyskał wzrok — ukazał mu się anioł, który nakazał mu zanieść >>WŁAŚNIE TE<< relikwie Drzewa Krzyża Świętego na Łysą Górę. Przypadek? Nie ma przypadków.

Okrągłe logo Świętokrzyskiego Parku Narodowego z jeleniem z krzyżem na środku poroża.

Jak dostać się na szczyt Świętego Krzyża?

Możesz tu dotrzeć na dwa sposoby:
– wjechać wygodną asfaltową drogą od strony Huty Szklanej (ścieżka dostępna też dla osób z psami),
– wejść na szczyt malowniczą leśną ścieżką od strony Nowej Słupi (tzw. Droga Królewska).

Domyślam się, że skoro czytasz mojego bloga, to tak jak ja lubisz czerpać z życia i wędrówek jak najwięcej, prawda? Idąc od Nowej Słupi, po uiszczeniu opłaty za wejście na teren Świętokrzyskiego Parku Narodowego — rusz w trasę. UWAGA: Bilet możesz też zakupić przez internet. Osoby, które wędrują bezpośrednio do miejsca kultu — są zwolnione z opłaty.

Czeka cię prawie dwukilometrowy marsz pod górę. Cała ścieżka to głównie kamienie i piach, co chwila przecinany drobnymi strumyczkami. Drewniane belki, służą za prowizoryczne stopnie schodów. Możesz mieć urzekający spacer nie tylko podczas pięknej słonecznej pogody, ale także w pochmurny dzień, gdzie w środku wiosny zalega roztopiony śnieg i błoto, z jakim akurat przyszło się nam mierzyć. Na pewno w pierwszym wypadku jest zdecydowanie łatwej, chociaż na pewno mniej śmiesznie niż nam w śniegu i letnich trampeczkach. Po opadach jest tu bardzo ślisko.

Widok na gołoborze ze Świętego Krzyża/Łysej Góry/Łyśca i panorama z wieży

Jeśli kupiłeś bilet na wejście do Świętokrzyskiego Parku Narodowego, a masz ochotę zobaczyć panoramę gołoborza — musisz zakupić drugi bilet (na galerię widokową). Czy warto? To zależy, czy masz ochotę zobaczyć dodatkowo Łysicę, na której ogląda się właśnie głównie gołoborze. Istnieje też opcja zakupu pakietu — ze wstępem do Świętokrzyskiego Parku Narodowego wraz z galerią widokową na Łysej Górze. Pakiet jest bardziej opłacalny i można go kupić przez internet.

Na szczycie Łysej Góry (czyli jakieś 595 m n.p.m) czeka cię nagroda. Przede wszystkim dwa punkty widokowe (na największe świętokrzyskie gołoborze w cenie biletu „pakietowego”; z wieży dodatkowo płatne), ale też bardzo klimatycznie położoną bazylikę mniejszą Świętej Trójcy. Przy ładnej pogodzie dostrzec można Tatry, a w 2023 udało się stąd sfotografować… Warszawę!

W różnych źródłach można też przeczytać, że na szczycie mieszkała w pewnym momencie wielka pani, zwana Dyaną. Miała tu mieć wielki zamek, służyły jej olbrzymy, a ona uważała się za równą Bogu. Bóg miał ją pokarać i wszystko zniszczyć, co ma wyjaśniać powstanie gołoborza. Dyana, czy Dziewanna to bogini lasów i łowów.

Jest jeszcze druga legenda o powstaniu gołoborza. Czarownice, jak co miesiąc spotykały się na Łysej Górze podczas pełni księżyca. Paliły tu ogniska i bawiły się do rana. Jedynym utrapieniem było bicie dzwonów z tutejszego klasztoru, co zmuszało je do ucieczki. Naradziły się z tutejszymi diabłami, co też zrobić z tą „niedogodnością”. Postanowiły obrzucić klasztor kamieniami zebranymi z okolic, w tym z Jaskini Piekło. Niestety zbierały je tak długo, że kiedy w końcu zaczęły lecieć z nimi na klasztor — zauważył je klasztorny kogut, który obudził zakonników. Benedyktyni zaczęli bić w dzwony, a czarownice uciekając — rozrzuciły głazy, sprawiając, że pojawiło się tutaj miejsce gołe wśród boru. Las tu nie wkracza przez kamienie.

Panorama na gołoborze ze Świętego Krzyża.

Widok na szczyty Gór Świętokrzyskich w Świętokrzyskim Parku Narodowym, ze szczytu bazyliki na Świętym Krzyżu.
Jeśli jest mglisto, funkcjonuje tu powiedzonko: „Na Łysej Górze krzyż się kąpie w chmurze”. Dzisiaj na szczęście pogoda nam przyfarciła.
Widok z tarasu widokowego na Świętym Krzyżu.
Odsłona letnia.

Muzeum Przyrodnicze Świętokrzyskiego Parku Narodowego na Świętym Krzyżu/Łysej Górze/Łyścu

Ostatnim punktem na szczycie Łysej Góry, który warto zobaczyć — jest Muzeum Przyrodnicze Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Część informacji zawartych we wstępie jest wiedzą zaczerpnięta z tego miejsca. W roli lektora (podobnie jak w kilku innych muzeach przyrodniczych w Polsce) występuje niezastąpiona Krystyna Czubówna, która jak coś opowiada o przyrodzie, to ma się ochotę tego słuchać godzinami. Tu skupia się na historii Świętokrzyskiego Parku Narodowego, jego roli, faunie i florze. Zainteresuje cię i najbardziej podstawowymi informacjami — jak powstawały Góry Świętokrzyskie, jak wszystko wyglądało przed działalnością człowieka i jak ludzie przekształcili ten krajobraz pod działalność przemysłową.

Młode jodły w tutejszej „Puszczy Jodłowej”, potrzebują 5% światła, by przetrwać, a jednocześnie są bardzo wrażliwe na zbyt duże nasłonecznienie w połączeniu z długotrwałą suszą. Badacze uważają, że wyżynny jodłowy bór mieszany Abietetum polonicum — występuje w Europie jedynie na terytorium Polski. Spotkać go można właśnie w Górach Świętokrzyskich i na Roztoczu.

W Muzeum Przyrodniczym Świętokrzyskiego Parku Narodowego dokładniej dowiesz się jak (i dlaczego) gołoborza zarastają i czemu jest to takie ważne (pionierskim gatunkiem o wyższych wymaganiach, który wykorzystuje skąpe szczątki warstwy organicznej z liści, igieł, czy gałązek — jest jarzębina świętokrzyska). Jakie żyjątka (słyszałeś o zgniotku cynobrowym albo pachnicy dębowej?) i większe zwierzęta (puszczyk uralski) mieszkają w pobliżu. Do tego krótki film, plansze, przekroje lasu i kilka eksponatów. Wszystko zamienione w przyjemny spektakl pisany światłem i dźwiękiem. Jeśli masz chwilę, warto się przejść.

Łysica/Góra Świętej Katarzyny

Choć Łysica brzmi nieco podobnie jak Łysiec, to jednak są to dwa różne szczyty. A tak się składa, że Łysica jest najwyższym szczytem nie tylko w Świętokrzyskim Parku Narodowym, ale też w całych Górach Świętokrzyskich. Ma 614 m n.p.m. W przeciwieństwie do Świętego Krzyża — widnokrąg obejmuje jedynie gołoborze. Więcej o tym miejscu napisałam w osobnym artykule — kliknij tu, by poznać Koronę Gór Świętokrzyskich.

Pielgrzym Świętokrzyski Emeryk

Przykuwająca uwagę figura świętokrzyskiego pielgrzyma znajduje się tuż przy wejściu na Łysą Górę. Z pątnikiem Emerykiem jest związana tutejsza legenda. Pielgrzym-rycerz, który swego czasu wymordował wiele istot, w ramach pokuty postanowił odwiedzić wszystkie „cudowne” miejsca na ziemi. Wpadł też do Nowej Słupi, gdzie zebrał się tłum jego fanów, do których już dawno dotarła wieść o jego poświęceniu i zwiedzeniu różnych zakątków globu.

Ucieszony taką uwagą pielgrzym — padł na kolana i zaczął na klęczkach podążać na szczyt Łysej Góry do tutejszego klasztoru, kiedy nagle ni z tego, ni z owego zabiły dzwony. Nie było żadnego nabożeństwa, więc ludzie zaczęli go podpuszczać, że to pewnie dzwony klasztorne same witają go ofiarą. Emeryk poczuł się dumny, stracił pierwotny cel, dla którego tu zmierzał, bardziej skupiając się na tym, aby ludzie go podziwiali. I wtedy stała się rzecz dziwna — bo nagle Emeryk skamieniał! Ludzie powiadają, że przesuwa się o jedno ziarenko piasku raz w roku, a kiedy w końcu dojdzie na szczyt — dzwony ponownie zadzwonią, grzechy zostaną mu odpuszczone, a jednocześnie nastąpi koniec świata.

Co roku organizowany jest w okolicy Rajd Nocny św. Emeryka (pieszy i dla rowerzystów), gdzie trzeba przejść lub przejechać ponad 50 km, a najlepszym są wręczane figury nawiązujące do patrona. „Świętokrzyskie Emeryki” to z kolei statuetki rozdawane co roku osobom, które w swoim życiu zawodowym lub społecznym wyróżniły się dla województwa. Po raz pierwszy zostały rozdane w 1998 roku, kiedy województwo (wtedy kieleckie) miało zniknąć z mapy administracyjnej kraju, dzięki części ludzi — udało się tego uniknąć. Pielgrzym jest uważany za osobę, która ma wytyczony konkretny cel i konsekwentnie go realizuje.

Sama figura ponoć pochodzi aż z XIII wieku, wykonana jest ze skały kwarcytowej, ale nie do końca wiadomo, kogo faktycznie miała przedstawiać. Miejscowi uważają, że to tak naprawdę święty Emeryk, który zostawił tu relikwie Drzewa Krzyża Świętego, i dlatego też się tak go nazywa. Nie ma co się jednak martwić o koniec świata (a przynajmniej nie za naszego życia) — ma do przejścia jeszcze ponad 2.5 km, co daje ponad 2.5 mln lat.

Galeria „Tajemnice klejnotów” w Świętej Katarzynie/Muzeum Minerałów i Skamieniałości

ul. Kielecka 20, Święta Katarzyna
www.sw-katarzyna-muzeum.pl

Jeśli jesteś osobą, która szerokim łukiem omija muzea z nudnymi nazwami — koniecznie odwiedź Muzeum Minerałów i Skamieniałości. Typowy budynek w nowoczesnym budownictwie, kompletnie nie zwiastuje tego, co zastaniesz w środku. Nie ważne, czy lubisz kamienie, czy nie. Miejsce jest proste i magiczne jednocześnie. Na pewno cię zachwyci.

Galeria prezentuje minerały znacznie lepiej niż warszawskie Muzeum Geologiczne, które przecież też nie jest złe. Każdy z kamieni pozyskanych z różnych stron świata, jest ułożony w odpowiednio podświetlonym boksie z krótkim opisem. Naświetlenie i wcześniejsze wyszlifowanie powoduje, że minerały mienią się i ukazują wszystkie swoje atuty.

Jest tu wiele okazów przedstawionych w naturalnej formie z wykształconymi kryształami. Na środku wystawy znajduje się ogromnych rozmiarów geoda ametystowa z kryształami kalcytu o wadze… 380 kg! Na miejscu obejrzysz także kilka eksponatów biżuterii wykonanej z kamieni, dekoracji jak np. rybka, rekonstrukcje morza kredowego i jurajskiego, oraz kilka skamieniałości. Łącznie jest tu ponad 1000 eksponatów, a to przecież prywatna kolekcja!

Ciekawostką jest krzemień pasiasty, który o tak gęstym pasiastym deseniu występuje jedynie w jednym miejscu na Ziemi — na południowych i północnych stokach Gór Świętokrzyskich. Jest on bardzo cenny dla jubilerów z całego świata, a nie każdy zdaje sobie sprawę, że występuje właśnie tu, w Polsce.

Dla ceniących błyskotki, na miejscu można się zaopatrzyć w biżuterię lub wisiorki, funkcjonuje także sklep internetowy.  Ja nieodmiennie polecam właśnie pamiątkę z krzemieniem pasiastym!

Cztery oszlifowane bryłki krzemienia pasiastego w Galerii Tajemnice Klejnotów w Świętokrzyskim Parku Narodowym.
Krzemień Pasiasty.

Ekspozycja z różnymi koralowcami w Galerii Tajemnice Klejnotów w Świętokrzyskim Parku Narodowym. Biały i niebieski kryształ lazurytu w Galerii Tajemnice Klejnotów w Świętej Katarzynie, na terenie Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Turkusowy minerał langitu na wystawie Tajemnice Klejnotów w Świętokrzyskim Parku Narodowym.

Dworek Stefana Żeromskiego/Centrum Edukacyjne Szklany Dom

Ciekoty 76, Masłów
www.szklanydom.maslow.pl

Lokalni patrioci nie tylko uratowali tutejsze lasy, ale też je rozsławili. W pobliskich Ciekotach, pierwsze 12 lat swojego życia spędził Stefan Żeromski. To właśnie on ukuł termin „puszcza jodłowa”, którym nazywał tutejszy bór jodłowo-bukowy i jednocześnie rozsławił te tereny m.in. w poemacie „Puszcza Jodłowa”, ale także w innych powieściach.

Przyznam szczerze, że jadąc tu — nie nastawialiśmy się jakoś hura optymistycznie. Niestety w 1900 roku, zabytkowy dom w wyniku pożaru — doszczętnie spłonął (zachowała się jedynie 6 m modrzewiowa belka stanowiąca wzmocnienie stropu). W takim kontekście raczej nie dziwi, że spodziewaliśmy się wiszących wszędzie makiet i skromnej wystawy „tego, co zostało”. Nic bardziej mylnego!

Odbudowany drewniany domek, nie jest zatrważająco wielki, ale jest urzekający. Położony w sąsiedztwie bajorka — jest po prostu maleńką, klimatyczną ostoją w sercu Ciekoty. Wnętrze budynku wypełniono przedmiotami codziennego użytku z epoki Żeromskiego, co doskonale oddaje ducha tamtego okresu. Niewielka cena za wejście jest tylko dodatkowym argumentem, aby go odwiedzić, nawet jeśli nie jesteś fanem jego książek.

Obok odtworzonego domu rodzinnego — utworzono tzw. szklany dom, który był utopijną wizją silnej, rozwijającej się Polski w „Przedwiośniu”. Pełni on funkcję instytucji kulturalnej, w środku odbywają się koncerty. Dla chętnych zgłębiania wiedzy albo rodzin z dziećmi — na stronie Centrum Edukacyjnego Szklany Dom, można pobrać quest – „Śladami Młodego Żeromskiego”.

Część wystawy poświęcono Barbarze Wachowicz — publicystce i biografce wielkich Polaków m.in. właśnie Żeromskiego.

Wskazówka: Inne muzeum poświęcone Żeromskiemu możesz oglądać w Kielcach. Nazywa się Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego

Pomnik Stefana Żeromskiego przedstawionego jako ucznia, w towarzystwie przytulających go rodziców. Służy też za ławeczkę.
Stefan Żeromski przedstawiony jako uczeń, w towarzystwie rodziców.

Salon z ceramicznym kominkiem w rogu, zielonym fotelem i stołem ukazujący dom rodzinny Stefana Żeromskiego, znajdujący się nieopodal Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Uwieszone do sufitu książki z dziełami Stefana Żeromskiego w muzeum w Ciekotach, które wyglądają jakby samoistnie unosiły się w powietrzu

Bukowa Góra w Świętokrzyskim Parku Narodowym

Jeśli marzą ci się efektowne widoki na skałki z łatwym podejściem — to zainteresuj się Bukową Górą, o której niedawno pisałam na blogu. Jak nazwa wskazuje — rosną tu głównie buki, a miejsce warto odwiedzić przede wszystkim podczas innych wycieczek w te okolice.

Park Miniatur Świętokrzyskich Sabat Krajno

W okolicy Świętokrzyskiego Parku Narodowego znajduje się bardzo fajne miejsce z miniaturami z całego świata. Najlepiej odwiedzić je przy ładnej pogodzie, ponieważ atrakcja jest na powietrzu.

Ruiny Zamku w Bodzentynie

Jeśli interesują cię stare ruinki — zainteresuj się zamkiem w Bodzentynie. Atrakcja jest mała, ale warto ją odwiedzić, jeśli akurat będziesz przejeżdżał w okolicy.

Winnica Milanowska

Kolejną atrakcją, którą swego czasu opisywałam na blogu jest Winnica Milanowska. Możesz ją odwiedzić od wiosny do późnej jesieni. Ja polecam połowę września, kiedy rosną winogrona.

Gdzie zjeść w okolicy Świętokrzyskiego Parku Narodowego?

Kawiarnia „W Starej Aptece”

ul. Święty Krzyż 1, Nowa Słupia
www.swietykrzyz.pl

Kiedy benedyktyni na dobre zagościli w tych okolicach, prócz wiary — sprowadzili ze sobą kulturę, technologię i zielarstwo. Na Łysej Górze otworzyli aptekę z medykamentami, sokami i olejkami, które tworzyli z ziół uprawianych i zbieranych na jej słonecznym, wilgotnym zboczu. Ich podejście do życia brzmiało:

„Wszystkie łąki i pastwiska, wszystkie lasy i góry są aptekami. Nie ma tam jedynie lekarstwa na chorobę śmierci”.

Dziś znajduje się tutaj oczywiście Park Narodowy, ale wciąż można zaopatrzyć się w różne ziółka w miejscowym sklepiku. W miejscu dawnej apteki powstała natomiast kultowa kawiarenka, w której zziajani turyści raczą się pysznymi ciastami (m.in. sernikiem, czy szarlotką) i zapijają to wszystko kawą i herbatą o korzennym aromacie. Do wyboru konsumpcji w porze letniej są dwa miejsca — apteka, albo zewnętrzny ogródek. Mnie bardziej urzekł środek, ponieważ wszystko podawane jest w szkle, w przeciwieństwie do zewnętrznej kawiarenki.

Cappuccino z posypką korzenną podawane w kawiarni „W Starej Aptece”.

Jodełka — prosta, regionalna kuchnia świętokrzyska

ul. Kielecka 3, Święta Katarzyna
Restauracja Jodełka na Facebooku

Nie samym zwiedzaniem człowiek żyje, dlatego zalecam krótki przystanek na doskonałe domowe jedzenie w Jodełce (w dawnym schronisku PTTK w Świętej Katarzynie). Ta pamiętająca jeszcze czasy poprzedniego systemu jadłodajnia — serwuje wspaniałe obiady. Jeśli nie masz w regionie swojej ukochanej babci Krysi, a masz ochotę na autentyczną kuchnię świętokrzyską — zapraszam.

Uprzedzam jednak lojalnie, że nie jest to miejsce dla osób, których jedzenie ma przypominać „wzrastający kwiat Gór Świętokrzyskich”. Tu nie wiedzą co to kuchnia molekularna, czym jest gluten, czy laktoza. Dania są proste, polskie, tłuste, słusznej gramatury, wykonane po domowemu z dekoracją z liścia sałaty. I może właśnie dlatego smakują wybornie.

Na talerzu znajduje się przysmak czarownicy — polędwica wieprzowa z duszoną papryką, cebulą i ogórkiem konserwowym, z liściem sałaty u surówkami.
Przysmak czarownicy — polędwica wieprzowa z duszoną papryką, cebulą i ogórkiem konserwowym przyprawiana na ostro. W smaku przypomina delikatnie sos salsa.
Ma talerzu znajduje się Czarci frykas — filet z piersi kurczaka z makaronem zapiekany z serem, majonezem i cebulą, przysmażanymi kluskami i surówkami.
Czarci frykas — filet z piersi kurczaka z makaronem zapiekany z serem, majonezem i cebulą. Kluski przysmażane.
Na talerzu jest maca, rodzaj chleba przaśnego.
Maca — chrupki, słodkawy chleb przaśny.

Małomiasteczkowa — pizza z regionalnym charakterem

ul. Jana Pawła II 45, Masłów Pierwszy
www.małomiasteczkowa.pl

Innym miejscem ulokowanym w pobliżu Świętokrzyskiego Parku Narodowego — jest pizzeria Małomiasteczkowa. Jeśli przyjedziesz tu z większą ekipą — lojalnie uprzedzam, że pizze są ogromne! Lepiej od ręki poprosić o 2 różne połówki. Na co dzień na miejscu jest duży ruch i albo rezerwujesz wcześniej miejsce w lokalu — albo odbierasz pickę i jesz ją w samochodzie.

W ofercie pizzerii są burgery i frytki, ale to właśnie pizza zwróciła moją uwagę, a to ze względu na ciekawe dodatki. Twórcy Małomiasteczkowej skupili swoją uwagę jednakowo na popularnych kombinacjach, ale także na regionalnych wariancjach smakowych. W rezultacie można tu zjeść m.in. Górala Świętokrzyskiego — z sosem pomidorowym, serem, boczkiem, serem wędzonym i żurawiną, a także Pizzę Kielecką  z kultowym majonezem kieleckim, przysmakiem świętokrzyskim, boczkiem i kiełbasą wiejską. Smakowo jest bardzo dobrze — to świetne miejsce tuż po wyprawie po tutejszych szlakach, albo w drodze powrotnej z Kielc.

Widok z tarasu widokowego na Świętym Krzyżu.
Całość spokojnie starczy ci na intensywny weekend (albo prędzej 3 dni)

Tak po prawdzie — my ledwo się ze wszystkim wyrobiliśmy! Byliśmy mocno zmęczeni (skromnie zrzucamy to na brak aklimatyzacji, a nie brak formy), ale równocześnie usatysfakcjonowani spacerem. Widoki czy tony ciekawostek, o których usłyszeliśmy pierwszy raz — wynagradzają zmęczenie, a jednocześnie powodują chęć na ponowne odwiedzenie świętokrzyskiego.

Klaudyna Turczyńska

Nie może usiedzieć w miejscu, każdy weekend spędzałaby w trasie. Pasjonatka fotografii. Lubi odpoczywać na wsi, ale kocha miasto. Łatwo odnajduje się w każdej roli i nie potrafi spędzać czasu bezczynnie. Czasem można ja spotkać, jak pilotuje z dzieckiem samolot i bazgra kredą po chodnikach, malując kotki. Nie żyje bez kawy.

3 komentarze

Dodaj komentarz

Cześć!

Świat dzieli się na tych, którzy nie lubią zapachu benzyny i na tych, którzy go uwielbiają. My jesteśmy z tych drugich. Na tym blogu pokazujemy wszystkie fajne miejsca, które warto odwiedzić w Polsce. Nie musisz się już więcej zastanawiać co robić i gdzie iść w weekend. Z nami spędzanie czasu stanie się proste!

Chcesz więcej? Dołącz do grupy!

A może jeszcze więcej?