Strona główna » Sandomierz to jedno z takich miejsc na Ziemi, o których się nie zapomina. Zobacz, jakie atrakcje oferuje!
Widok na kościół i kamienice Sandomierza z jednej z uliczek.

Sandomierz to jedno z takich miejsc na Ziemi, o których się nie zapomina. Zobacz, jakie atrakcje oferuje!

Jechaliśmy do Sandomierza prawie dwa lata! A jak dotarliśmy, to do dziś zastanawiamy się, czemu tak długo to opóźnialiśmy. Sprawdź, czemu ty nie powinieneś tyle czekać.

O Sandomierzu słyszałam wiele ciepłych słów (jeszcze przed czasami Ojca Mateusza), przeważnie za sprawą przewodników, którzy oprowadzali wycieczki po Kazimierzu Dolnym. Zawsze padało tam takie zdanie klucz: Sandomierz to taki większy Kazimierz. A że Kazimierz miał zawsze piękny klimat, więc w naszych planach zawsze gdzieś ten Sandomierz był. A skoro jest większy, to musi być fajniej! Przyjechać tu chcieliśmy, tym bardziej że Kazimierz Dolny w pewnym momencie doceniła bardzo duża pula ludzi — sprawiając, że z uroczej miejscowości, stał się trochę deptakiem przypominającym Krupówki. Też fajnie, ale jakby trochę mniej — trzeba było znaleźć alternatywę.

Na początku roku podjęliśmy decyzję, że w bieżącym roku skupimy się trochę bardziej na zwiedzaniu województwa świętokrzyskiego. Podczas kilku Blogotoków, czyli spotkań dla blogerów — zaskoczyło nas — jak piękne są to tereny, o których w sumie mało się mówi. A przynajmniej mało „po naszej stronie sieci”. Świętokrzyskie kojarzyło nam się z połową drogi do Zakopanego, z Jaskinią Raj, czarownicami i w sumie z niczym szczególnym. No bo hej, z geografii kojarzysz, że są tu góry najstarsze, ale też najmniejsze. Takie pagórki raczej, choć tak malownicze, że zwiedzając kolejne przyrodnicze miejsca, stwierdziliśmy, że straszna szkoda, że „odkryliśmy” je dopiero teraz. A to dosłownie rzut beretem od Warszawy — czasem planując intensywne zwiedzanie — na wieczór potrafimy być już w domu i mieć czas porobić jeszcze inne rzeczy. Zakochaliśmy się bardzo szybko w licznych miejscach, więc możesz mieć pewność, że co jakiś czas coś się na temat świętokrzyskiego u nas pojawi.

W końcu też padło na Sandomierz
Jako że Kielce odwiedziliśmy już dwukrotnie — tym razem postanowiliśmy pojechać w przeciwnym kierunku, do Sandomierza. Miejsca, gdzie „Wiśle San wody domierza”. Zabukowaliśmy sobie pokój na samym rynku i trochę czuliśmy się dziwnie, widząc wszystkie te znaki z zakazami wjazdu, ale właścicielka hoteliku powiedziała, że mamy tam wyznaczone miejsce parkingowe i mamy jechać śmiało. Jeszcze tego samego dnia wybraliśmy się na dłuższy spacer. Było już dosyć późno, ale Sandomierz pełen był ludzi i czuć było, że tętni życiem.

Sandomierz jest miasteczkiem, w którym spokojnie zwiedzisz ważniejsze rzeczy w ciągu jednego dnia. Jednak jest też doskonałą bazą wypoczynkową do ruszania stąd w inne rejony świętokrzyskiego. Spokojnie można tu spędzić nawet kilka dni, a bliska granica z województwem lubelskim i podkarpackim — zachęca, aby jeździć też trochę w drugą stronę. Blisko stąd — chociażby do opisywanego przez nas niedawno Imielty Ługu, z ciekawą ścieżką przyrodniczą, gdzie obserwować możesz ptactwo wodne.

Sandomierz Atrakcje

Wycieczkę po Sandomierzu najlepiej zacząć od zobaczenia rynku. Nie powiem, żebym miała tu jakieś skojarzenia z Kazimierzem Dolnym. Według mnie zbieżności polegają głównie na położeniu na wzniesieniu, bliskości Wisły, a i oczywiście — tu też jest studnia. Rankiem (dobra, było trochę po 9), mieliśmy praktycznie całe miasteczko „tylko dla siebie”. Więcej turystów zaczęło tu napływać dopiero około godziny 12, ale i tak nie był to jakiś ogromny tłum.

Jeśli interesuje cię intensywne zwiedzanie — to warto przejść się do informacji turystycznej, w której można zakupić bilet łączony na 3 najważniejsze atrakcje: Bramę Opatowską, Podziemną Trasę Turystyczną i Zamek. Atrakcje można odwiedzać w ciągu 3 dni, ale należy pamiętać, że w poniedziałki muzea są przeważnie zamknięte. W artykule polecę miejsca, które nas najbardziej urzekły i które odwiedzić trzeba koniecznie.

#1 Rynek

Ciężko uwierzyć, że Sandomierz napadany i spalony był wielokrotnie, bo wygląda, jakby czas stanął tu w miejscu. Przez starszych mieszkańców nazywany jest „Małym Rzymem” przez swoje umiejscowienie na siedmiu wzgórzach. Jest tu pięknie, romantycznie i ciekawie. To jedno z ładniejszych miejsc w Polsce, takie — którego nie wyrzuca się z pamięci, a później inne miasta porównuje się z nim. Na środku rynku znajduje się ratusz, tuż obok rynku zobaczyć można Wisłę, która wygląda tu totalnie inaczej niż z Bulwarów Wiślanych w Warszawie. Mimo wczesnej wiosny — widać tu rabaty z zielenią. Kamienice przyciągają uwagę, a podążając nieco dalej od rynku — nowsze kamieniczki są ładnie wpasowane w krajobraz.

Mało tu szpecących banerów, głównie widać tu zmyślnie wkomponowane tabliczki lub specjalnie zaprojektowane szyldy. Lodziarnie oferujące „to, co wszędzie” – wyglądają tak obłędnie, że masz ochotę kupić wszystkie smaki. My raczyliśmy się krówkami o kilkunastu smakach, ale o pamiątkach na pewno powstanie jeszcze inny artykuł, jak zwiedzimy coś więcej…

Sandomierz jest względnie czysty, ma bogactwo detali i prawdopodobnie ile razy będziesz się tu wracać, to za każdym razem zwrócisz uwagę na co innego. Ciekawym pomysłem jest kierowanie turysty na kolejne atrakcje. Oglądasz Ojca Mateusza? Proszę bardzo — stworzyliśmy muzeum. Dawnej wydobywało się w Sandomierzu krzemień pasiasty? Zrobimy instalację pierścienia z 30 kg krzemieniem, aby nakierować turystę na to, z czego miasto słynie. Bardzo, bardzo dobry pomysł!

Fragment wysokiego Ratusza z rynkiem i kamieniczkami dookoła niego.
Przy ratuszu można oglądać ciekawą instalację „Zakotwiczenie nieba” stworzoną przez Cezarego Łutowicza. Samą kotwicę wyłowiono z Wisły (pochodzi z XIX wieku). Artysta otrzymał ją od dyrektora portu rzecznego w Sandomierzu i stworzył z niej interesujący pomnik. Ma on przypominać, że miasto było niegdyś znaczącym miastem portowym. Łańcuch kotwicy przymocowany jest pionowo, przez co faktycznie ma się poczucie, że „zakotwiczono” niebo.

Rzeźba plenerowa "zakotwiczenie nieba" - kotwica z wysuniętym do góry łańcuchem.

Rynek z widocznymi ławkami, studnią i otaczającymi go niskimi kamienicami.
Rynek jest pochyły, różnice wysokości dochodzą do 15 m!
Studnia na sandomierskim Rynku.
Tutejsza studnia znajduje się w miejscu, gdzie wcześniej była XVI wieczna drewniana cysterna.
Zamek jest jedną z atrakcji Sandomierza - ulokowany jest na pokrytym trawą wzgórzu.
Budowa murowanego zamku w Sandomierzu została zainicjowana przez Kazimierza Wielkiego. Niegdyś w środku zatrzymywali się królowie m.in. Władysław Jagiełło z Jadwigą, Kazimierz Jagiellończyk z Elżbietą Rakuszanką, bywała tu też Bona, przez co Sandomierz nazywano królewskim miastem.
Sandomierski zamek widziany z boku, widać elementy przebudowań na pałac.
Niestety zamek nie miał szczęścia i kiedy podczas potopu szwedzkiego, najeźdźcy poczuli narastającą przewagę wojsk polskich — król Szwecji Karol Gustaw podjął decyzję o zaminowaniu zamku (dokładniej jego piwnic). Zginęło wówczas około 500 osób, ale niemieckie źródła mówią aż o 2000 zabitych. Zachowany budynek przekształcono w wolnostojący budynek „pałacowy”. Dziś działa tu muzeum, jego najcenniejszym eksponatem są szachy sandomierskie z XII wieku. Mnie nie porwało, ale też może spodziewałam się nieco więcej po tym miejscu.

Zamek widziany od strony wejścia, tuż obok znajduje się zabytkowa studnia.

Ratusz na środku Rynku naprzeciwko drzewa i kamienic sandomierskich.
Ratusz po trafieniu palącym się fragmentem zamku — również spłonął. O godzinie 12 można stąd usłyszeć hejnał sandomierski stworzony przez Mikołaja Gomółkę. Na jednej ze ścian budynku znajduje się zegar słoneczny wykonany w 1958 roku przez Tadeusza Przypkowskiego, za życia był uważany za znakomitego specjalistę od tych urządzeń.

Widok zza jednej z sandomierskich kamienic na Ratusz.

Ratusz i kamienice na Rynku, obok brukowana droga.

Sandomierskie kamienice połozone przy mało uczęszczanej drodze.

Sandomierskie kamieniczki przy brukowanej drodze, w porze jesiennej.

Zielona budka z lodami stylizowana na bardzo starą jest jedną z atrakcji Sandomierza.

Stylizowane na bardzo stare - wejście do lodziarni sandomierskiej.

Kuty szyld "Zapiekarnia" stylizowany na stary, na tle sandomierskich zabytków.

pomarańczowy rower w jesiennej szacie - z wiklinowymi koszykami, wypchanymi kolorowymi liśćmi.

Ogromna instalacja pierścienia z krzemieniem pasiastym jako oczko - to jedna z atrakcji Sandomierza.
W okolicy rynku znajduje się kolejna instalacja wykonana przez Cezarego Łutowicza. Jest to pierścień z 30 kg krzemieniem pasiastym. Złotnik był pierwszym, który zastosował minerał w biżuterii. Wcześniej krzemień był wykorzystywany głównie jako narzędzia (więcej o tym przeczytasz w artykule o Krzemionkach Opatowskich). Całość waży 80 kg. Największą kolekcję dzieł zainspirowanych krzemieniem można oglądać na sandomierskim zamku. Od 2007 roku Sandomierz jest uważany za stolicę krzemienia pasiastego, w okolicy funkcjonuje wiele sklepików, w których można kupić pamiątkę z tym kamieniem.

#2 Podziemna Trasa Turystyczna

Rynek 10, Sandomierz
www.sandomierskiepodziemia.eu

Król Kazimierz Wielki w okresie swojego panowania ewidentnie darzył Sandomierz wyjątkową sympatią, bo tutejszym handlarzom, jako jednym z nielicznych przydzielił przywilej składowania w mieście soli, która była wówczas bardzo drogim produktem. Kupcy swoje towary zabezpieczali, chowając je w wykopanych przez siebie piwnicach pod domami. Tutejsza glina lessowa nie wymagała jakiejś większej obróbki, więc w krótkim czasie właściwie każdy z handlarzy miał pod swoim domem wykopany magazyn. Prawdopodobnie nikt by tego nie odkrył, gdyby nie to, że po intensywnych deszczach kilka kamienic któregoś razu zapadło się pod ziemię. Pewnego razu do kiosku Ruchu podszedł nauczyciel, chcąc kupić gazetę. Ekspedientka nie zdążyła mu wydać reszty, kiedy zobaczyła, że… typ zapadł się pod ziemię! Nic mu się nie stało, ale na pomoc miastu wezwano ekipę górniczą ze Śląska i ustalono, że pod Sandomierzem ciągnie się szlak piwnic.

Górnicy zrobili pomiary i większość piwnic zasypali włóknem szklanym, wzmacniając tym samym ziemię i ratując Sandomierz przed katastrofą budowlaną. Dzięki miłośnikom historii — część z piwnic (470 metrów) zamieniono w trasę turystyczną, łącząc je ze sobą. Dziś zwiedzanie odbywa się z udziałem przewodnika, a przechodzi się przez 34 komnaty, często położone na różnych wysokościach (tak jak pierwotnie wymyślili sobie właściciele piwniczek). Spacer polega więc głównie na wchodzeniu i schodzeniu ze schodów, nie ma tu praktycznie żadnych eksponatów. Nie jest jednak nudno! Podziemna Trasa Turystyczna to obowiązkowy punkt zwiedzania Sandomierza, jest wzbogacana multimediami. Można dowiedzieć się tu bardzo dużo na temat wkładu górników. Podobno twierdzą, że mają tu etat zapewniony do końca życia, bo po większych deszczach nadal zdarza się, że władze dzwonią do nich po pomoc, odkrywając „nową” porzuconą piwniczkę.

Jedną z tutejszych sandomierskich legend jest ta o Halinie Krępiance. Podczas najazdu Tatarów miała przejść na wrogi teren i udawała, że jest zdrajczynią i mści się na mieszkańcach. Nakłoniła chana, aby przeszedł tajemnym przejściem (podziemiami) do sandomierskiego zamku. Chan wysłał niewielki oddział, który dokładnie opisał trasę i sandomierski rynek. Następnego dnia — całe wojsko weszło do środka podziemi. Halina miała ze sobą białą gołębicę, co było znakiem dla mieszkańców, że wszyscy znajdują się w lochach. Gdy gołąb pojawił się na niebie — zasypano wejście, niestety razem z dzielną Haliną w środku, która poświęciła się dla Sandomierza.

Wskazówka: Jeśli odwiedziłeś trasę turystyczną w Opatowie, to ta w Sandomierzu jest na tyle podobna, że możesz ją sobie darować. Chyba że tak jak ja — bardzo lubisz podziemia.

Wnętrze podziemi, ze schodami i ceglastymi ścianami.

Wykonany specjalną techniką rysunek na ścianie sandomierskich podziemi, nawiązujący do jednej z tutejszych legend.

#3 Taras widokowy na Sandomierz

W Sandomierzu znajdują się dwa ciekawe (i kompletnie inne) widoki na miasto z góry. Jeden z Bramy Opatowskiej, drugi z Gór Pieprzowych. Jako że powstał już o tym artykuł — po prostu kliknij link.

Widok z uliczki otoczonej kamienicami na Basztę Opatowską.

#4 Wąwóz Królowej Jadwigi

Spacer po Wąwozie Królowej Jadwigi, nawet w upalny dzień potrafi zapewnić trochę cienia. Na długości około 500-metrów spacerujemy po wyżłobionym przez wodę wąwozie z widokiem na glebę lessową. Doskonale tu widać, na jakim podłożu powstał Sandomierz i przy okazji można zrozumieć, czemu ziemia potrafi się tu zapadać i dlaczego miasteczko jest pod ciągłą obserwacją.

Zwisające korzenie drzew nadają temu miejscu nieco magiczny i fantastyczny klimat, a założę się, że kiedy pojawiają się liście — jest tu jeszcze piękniej! Leśny korytarz nie jest zbyt długi, a przejście go zajmuje około 20 minut. Warto go odwiedzić, tym bardziej że jest położony bardzo blisko rynku (zaraz za zamkiem).

Według legendy król Polski — Jadwiga Andegaweńska często spacerowała po wąwozie, a któregoś razu zgubiła tu swój pantofelek. Innym razem podczas zimowej zawieruchy — jej sanie utknęły w śniegu, w szczerym polu w miejscowości Świątniki. Mieszkańcy pospieszyli jej z pomocą, zapraszając ją do własnych chat. W ramach wdzięczności — Jadwiga podarowała najbardziej pomocnemu wieśniakowi swoje białe, skórzane rękawiczki i obiecała, że wykupi ich wieś spod panowania złego magnata. Niedługo potem, wieś dostała przywilej zwalniający mieszkańców ze służenia na roli (zamiast tego mieli służyć w kolegiacie). Do tej pory rękawiczki można oglądać w tutejszym Domu Długosza (budynek ufundował faktycznie Jan Długosz), w którym znajduje się Muzeum Diecezjalne.

Wąwóz Królowej Jadwigi z lessową ziemią.
Ściany wąwozu potrafią sięgać nawet 15 metrów wysokości.

Wskazówka: Po deszczu lepiej tu nie wchodzić — jest bardzo ślisko i pełno tu błota! Podczas wichur zdarzało się, że wywracały się drzewa. Pamiętaj, aby nie niszczyć pomnika przyrody i nie chodzić po zboczach.

Widoczne ściany lessowe Wąwozu Królowej Jadwigi - jednej z atrakcji Sandomierza.
Zbliżenie na lessową "ścianę" w Wąwozie Królowej Jadwigi.

#5 Świat Ojca Mateusza

Sandomierz za sprawą serialu TVP „Ojciec Mateusz” stał się także miejscem, które chętnie odwiedzają fani, chyba najbardziej znanego księdza w Polsce. Ojciec Mateusz ma swoje muzeum, które warto zobaczyć i o którym pisaliśmy szerzej w tym miejscu (klik).

#6 Rejs po Wiśle w Sandomierzu

Nie każdy może sobie pozwolić na intensywne zwiedzanie (albo najzwyczajniej zmęczenie daje się we znaki) i czasem chciałoby się coś zobaczyć… siedząc w miejscu. Doskonałym miejscem do spełnienia takiej fantazji jest wykupienie 30-minutowego rejsu po Wiśle, który odbywa się jednym z tutejszych statków.

Statki wypływają z portu o pełnej godzinie, więc dobrze zjawić się nieco wcześniej na przystani. W sezonie letnim funkcjonuje tu gastronomia typu zapiekanki, czy kawa, więc można czekać swobodnie pod jedną z parasolek.

Podczas tej krótkiej wycieczki podpłyniemy w okolice Gór Pieprzowych, po drodze mijając ładną panoramę na sandomierski zamek i starówkę. Przewodnik krótko opowiada o mijanych obiektach.

Płynięcie statkiem to też dobra opcja dla tych, którzy lubią taką formę rozrywki, ale… nie za długo. Większość panoramy jest dość monotonna, ale fajnie było zobaczyć Wisłę na innym odcinku niż Warszawa. Jest tu bardziej swojsko i dziko. Oczywiście najładniejszy widok jest z górnego pokładu, ale nie martw się jeśli nie udało ci się go zająć — te zdjęcia wykonałam z dolnego piętra.

Zapiekanka trzymana w dłoni na tle Wisły.

Statek Maria widziany od strony Wisły. Wisła widziana z dolnego pokładu statku.

Zamek sandomierski i starówka widziana ze statku.

#7 Ucho Igielne/Furta Dominikańska

Popularnym miejscem do fotografowania się jest Ucho Igielne, czyli pozostałość po dawnych murach obronnych Sandomierza. Wąskie przejście służyło za ciąg komunikacyjny dla mieszkańców, ale stanowiło także szybką drogę ucieczki w razie pożaru, czy najazdu. Jednocześnie doskonale chroniło przed dostaniem się wrogich wojsk do centrum miasta. Furta była dobrym połączeniem między klasztorami dominikanów (jeden znajdował się poza murami).

Swoją nazwę zawdzięcza kształtowi, przywodzącemu na myśl igłę. Według tutejszej legendy — jeśli masz coś na sumieniu — Ucho Igielne może niespodziewanie się zamknąć. Na szczęście dzięki Mateuszowi, takich przypadków jest coraz mniej, przestępcy od razu są odnajdywani i trafiają za kraty.

Wąska brama tzw. "Ucho Igielne", w dawnych murach obronnych Sandomierza.

#8 Czary Napary Akademia Ziołowa Marcina z Urzędowa

Przy okazji wizyty w Muzeum Ojca Mateusza — warto kupić nieco tańszy, łączony bilet do Muzeum Czary Napary. W środku zobaczysz fantastyczną, interaktywną wystawę kręcącą się wokół tematyki ziół. Zobacz artykuł, który powstał na ten temat!

Gdzie na kawę w Sandomierzu?

W Sandomierzu nie brakuje kawiarni, restauracji i miejsc tylko na drinka, ale my mieliśmy pecha i dwukrotnie trafiliśmy z jedzeniem dość średnio. Jeśli masz jakieś miejsca do polecenia, to nie krępuj się i napisz w komentarzu.

Cafe Mała — na kawę i naleśniki

Przy drugiej wizycie trafiło nam się znacznie lepiej i udało nam się zjeść pyszne śniadanie (naleśniki) i wypić iście instagramową kawę w Cafe Mała. Do wyboru była wersja na słodko lub wytrawna. Uczciwie mówię, że ma się ochotę to wszystko odtworzyć w domu. W ofercie kawiarni jest jeszcze herbata i ciasta. Ponoć miejsce jest chętnie odwiedzane przez aktorów, którzy wpadają tu w czasie przerwy w planie. Wcale się nie dziwię, również zamierzam tu wracać!

Naleśnik zwinięty w rulon, z owocami i kawałkami batonika. Naleśnik zwinięty w trójkąt w wersji wytrawnej z gruszką, orzechami i rukolą.

Nie wahaj się! Jedź do Sandomierza

Och, z pewnością nie wymieniłam jeszcze wszystkich miejsc, więc będziemy tu jeszcze wracać. Nawet nie dlatego, że coś z pewnością się przed nami ukryło (możesz nam pomóc, dają cynk w komentarzu), ale także dlatego, że jest tu mniejszy ruch niż w Kazimierzu, który już nam się trochę opatrzył. Jeżeli szukasz inspiracji co robić w nadchodzący weekend — to odpowiedź chyba już znasz. Kto wie, może się spotkamy w okolicach rynku?

Klaudyna Turczyńska

Nie może usiedzieć w miejscu, każdy weekend spędzałaby w trasie. Pasjonatka fotografii. Lubi odpoczywać na wsi, ale kocha miasto. Łatwo odnajduje się w każdej roli i nie potrafi spędzać czasu bezczynnie. Czasem można ja spotkać, jak pilotuje z dzieckiem samolot i bazgra kredą po chodnikach, malując kotki. Nie żyje bez kawy.

5 komentarzy

Dodaj komentarz

  • Hej! Niestety, problemem Sandomierza jest niestety słaba baza gastronomiczna. 🙁 Są jednak miejsca, które można polecić:
    Pomogę!

    Tutaj z czystym sumieniem można iść:
    – Lapidarium Pod Ratuszem (obiad, burgery, piwo, klimat)
    – Bistro Podwale (obiad rodzinny, miejsce dla rodzin z dziećmi)
    – Cafe Mała (naleśniki i kawiarnia)
    – Kordegarda (rano i popołudniu: sałatki, kanapki, przekąski + kawa&piwo&drinki – szczególnie na tarasie)
    – Iluzjon Cafe (piwo&drink wieczorem, ale nie jeść nic)
    – 2okna (pizza, nowo otwarty lokal, ale jeszcze trzyma poziom)
    – Restauracja Basztowa (z czystym sumieniem dobre jedzenie i wysoki poziom)
    – Restauracja królewska – polska kuchnia, całkiem niezła, chociaż poziom nierówny
    – Flisak – polska kuchnia, całkiem niezła, chociaż poziom nierówny (ale budżetowa)

    Zdecydowanie odradzam:
    Ciżemka, Kasztelanka, 30-dziestka, Staromiejska, Piwiarnia Warka

    • Akurat Lapidarium Pod Ratuszem ma moim zdaniem genialne menu. Byliśmy tam wiele razy podczas odwiedzin Sandomierza (na jednym dłuższym wyjeździe stołowaliśmy się tu codziennie), za każdym razem zamawialiśmy co innego, by spróbować jak najwięcej dań z karty i zawsze byliśmy bardzo zadowoleni. Co ciekawe, zauważyliśmy, że wielu lokalsów przychodzi tu świętować mniejsze oraz większe okazje ze znajomymi i z chęcią zamawiają dania z karty. Ceny też mają przystępne. Dodatkowo urzekł nas ich wystrój w gotyckim klimacie. Dla naszej rodziny to miejsce na kulinarnej mapie Sandomierza jest numerem jeden 🙂

  • Zdecydowanie i z czystym sumieniem mogę polecić również „Willę pod bramą”. Dość skromne menu, ale jedzenie pyszne, lokal również miły dla oka. Ponadto, dla bardziej wymagających i przede wszystkim dla ludzi z grubszym portfelem, jest też „Widnokrąg” mieszczący się tuż przy Bramie Opatowskiej.

Cześć!

Świat dzieli się na tych, którzy nie lubią zapachu benzyny i na tych, którzy go uwielbiają. My jesteśmy z tych drugich. Na tym blogu pokazujemy wszystkie fajne miejsca, które warto odwiedzić w Polsce. Nie musisz się już więcej zastanawiać co robić i gdzie iść w weekend. Z nami spędzanie czasu stanie się proste!

Chcesz więcej? Dołącz do grupy!

A może jeszcze więcej?