Strona główna » Taras widokowy Sandomierz – dwie panoramy na miasto. Która ciekawsza?
taras widokowy sandomierz

Taras widokowy Sandomierz – dwie panoramy na miasto. Która ciekawsza?

Dwie kompletnie różne panoramy Sandomierza. Który widok bardziej trafia w twoje gusta?

Bardzo lubię oglądać zdjęcia wykonane za pomocą drona. Miasta i krajobrazy wyglądają z powietrza kompletnie inaczej. Czasem gapię się na zdjęcie dobrze znanej miejscowości i nie dowierzam, że tam byłam! Chociaż ma to też swoje wady i nie mówię tu o nielegalnym lataniu nad wrażliwymi punktami Polski.

Pewnego razu, jeszcze na początku blogowania – wybraliśmy się z Filipem na Mazowsze zobaczyć punkt widokowy zwany Sowią Górą. Wtedy jeszcze nie można było zobaczyć za wiele zdjęć z tego miejsca, bo internet na jego temat milczał. Jednak fotki, które były dostępne – zapierały dech w piersi. Rzeka Liwiec wiła się na nich niczym boa w walce i człowiek nawet się nie obejrzał, a już był w samochodzie gotowy zobaczyć to na własne oczy. Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów – zobaczyliśmy ładny widok, ale ewidentnie byliśmy o jakieś 20-30 metrów za nisko! Zakoli prawie nie widać, a efekt na żywo po wcześniejszym zobaczeniu zdjęć z drona nie powalał na kolana.

Od tamtej pory trochę uważniej przyglądamy się tarasom widokowym. Staramy się tak robić fotki, aby „nie nabierać” niechcący czytelnika, że na górze zobaczy zupełnie co innego. 😉 A zobaczyć mały wycinek świata z innej perspektywy to jest coś! Czasem wystarczy przejść kilka uliczek, aby zobaczyć kompletnie inne rzeczy – przykładem tu może być Wrocław, gdzie każdy punkcik zapełnia kolejną szufladkę w głowie z napisem „widoczki, których prędko nie zapomnisz”.

Taras widokowy Sandomierz

W Sandomierzu namierzyliśmy dwa tarasy widokowe, z kompletnie inną panoramą. Na jednej z nich widać rynek, na drugiej głównie Wisłę z tłem w postaci miasteczka. Który widok do ciebie bardziej przemawia?

Taras widokowy Brama Opatowska

Rynek 20, Sandomierz
www.bramaopatowska.eu

W Sandomierzu wszyscy przewodnicy prowadzą przez Bramę Opatowską. 😉 Brama Opatowska jest dość ważnym punktem, bo jako jedyna z czterech, które strzegły wjazdu do miasta – ocalała. Ma 32 metry wysokości i wystarczy tylko kilka kroków po rynku, aby ją dostrzec. Jej wnętrze nie jest szczególnie interesujące – w środku znajduje się kilka informacji głównie na temat filmów kręconych na terenie miasta. A jednak – okazuje się, że jest to jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc, a to ze względu na taras widokowy. Koszt zwiedzenia tego miejsca to około 10 zł od osoby, zatem kwota całkiem uczciwa.

Do pokonania jest około 130 schodów, a na dachu Bramy Opatowskiej umieszczono specjalną platformę-podest, która podnosi nas jeszcze troszkę w górę, dzięki czemu można coś zobaczyć. Fajnie, że administracja pomyślała o czymś takim, bo oryginalny strop jest na tyle nisko, że murowane zakola skutecznie zasłoniłyby widok. Chociaż doskonale nie jest – trzeba być człowiekiem raczej wysokim. Na samej platformie stojąc w 5 osób, jest już ciasno. Jeżeli mogłabym ci coś tutaj doradzić – to najlepiej przyjść tu z samego rana. Im bliżej południa, tym ruch na wieży większy. Cóż, to jednak wada każdego popularnego miejsca. Będąc na tarasie widokowym, możesz skorzystać z zamontowanych lornetek (2 zł za 90 sekund).

taras widokowy sandomierz

taras widokowy sandomierz taras widokowy sandomierz taras widokowy sandomierz taras widokowy sandomierz taras widokowy sandomierz

taras widokowy sandomierz

taras widokowy sandomierz

Widok na rynek nie porwał mnie jakoś szczególnie, chociaż mijaliśmy wielu zwolenników tego miejsca, gdzie ewidentnie widoki ich zachwyciły. Na mnie największe wrażenie zrobiło tu zakole Wisły, którą znacznie lepiej widać jednak z drugiego punktu – Gór Pieprzowych. Trzeba kawałek podjechać, ale według mnie jest to opłacalne!

Taras widokowy Góry Pieprzowe

Alternatywą dla widoku z Bramy Opatowskiej są Góry Pieprzowe znajdujące się na obrzeżach miasta, do których spokojnie dojedziesz autem i skorzystasz z darmowego parkingu. To znaczy – jeśli akurat nie będzie dużego ruchu, bo na wąskiej ścieżce nie da się zaparkować, a wyznaczone miejsce do parkowania starcza na mniej więcej 2-3 samochody. Wokół jednak jest kilka prywatnych (płatnych) parkingów, więc problemu być nie powinno.

Góry Pieprzowe są nazywane także Pieprzówkami. Ich nazwa wzięła się od procesów wietrzenia – skały kambryjskie rozpadają się na maleńkie cząstki przypominające ziarna pieprzu. Jest to doskonałe miejsce na zobaczenie Sandomierza w kompletnie innym obliczu i w zasadzie o dowolnej porze dnia. To dość popularny kierunek spacerów nie tylko turystów, ale także miejscowych. Dla wielu z nich widok nie jest wystarczający i ruszają potem w dalszą wycieczkę wydeptanym szlakiem wzdłuż skarpy. Chociaż są też śmiałkowie, którzy trasę pokonują na rowerze! Podziwiam ich za odwagę, bo ja nie zdecydowałam się na nią wejść w swoich mało sportowych butach.

Gdybyś ty zapragnął zwiedzić coś więcej poza uroczym widokiem – pamiętaj o tym, by podeszwy miały naprawdę głęboki bieżnik. Nietrudno tutaj o poślizg, a jak widzisz na poniższych zdjęciach – trasa ciągnie się po całkiem stromym zboczu. Wiele wydeptanych ścieżek często kończy się ślepą uliczką, więc dobrze rozważyć zabranie ze sobą przewodnika, który pokaże nam Góry Pieprzowe z najlepszej strony. Ponoć najlepiej zwiedzać je podczas kwitnienia dzikiej róży (której jest tutaj aż 15 gatunków, a powierzchnia i różnorodność gatunków sprawiła, że jest to jednocześnie największe naturalne rosarium w Europie), a więc pod koniec wiosny, albo na jesieni – kiedy wszystko mieni się od kolorowych barw. Lepiej mieć bluzy, bo krzaki często wchodzą na ścieżkę!

Niezależnie od tego, czy zdecydujesz się podjąć wyzwanie bądź nie, warto tutaj podjechać. To doskonałe miejsce na romantyczną randkę, z widokiem na zachodzące słońce.

taras widokowy sandomierz taras widokowy sandomierz taras widokowy sandomierz taras widokowy sandomierz taras widokowy sandomierz taras widokowy sandomierz

I jak, który widok lepszy? A może znasz inny taras widokowy w Sandomierzu? Koniecznie podziel się swoim odkryciem!

Klaudyna Turczyńska

Nie może usiedzieć w miejscu, każdy weekend spędzałaby w trasie. Pasjonatka fotografii. Lubi odpoczywać na wsi, ale kocha miasto. Łatwo odnajduje się w każdej roli i nie potrafi spędzać czasu bezczynnie. Czasem można ja spotkać, jak pilotuje z dzieckiem samolot i bazgra kredą po chodnikach, malując kotki. Nie żyje bez kawy.

Dodaj komentarz

Kliknij tutaj by dodać komentarz

Cześć!

Świat dzieli się na tych, którzy nie lubią zapachu benzyny i na tych, którzy go uwielbiają. My jesteśmy z tych drugich. Na tym blogu pokazujemy wszystkie fajne miejsca, które warto odwiedzić w Polsce. Nie musisz się już więcej zastanawiać co robić i gdzie iść w weekend. Z nami spędzanie czasu stanie się proste!

Chcesz więcej? Dołącz do grupy!

A może jeszcze więcej?