Dziwny ze mnie człowiek. Fascynuje mnie rozwój technologiczny, który daje ludzkości niespotykane do tej pory możliwości, a jednocześnie — odkąd sięgam pamięcią, zawsze interesowała mnie Prehistoria, Starożytność oraz Średniowiecze. Paradoksalnie współczesność zawsze wydaje mi się taka trochę bezbarwna i siedzę z głową albo w chmurach, albo bardzo blisko ziemi.
To chyba da się odczuć również na blogu, gdzie z jednej strony zachwycam się pięknymi wieżowcami w Warszawie albo fascynują mnie najnowsze rozwiązania technologiczne. Z drugiej — podziwiam skały sprzed milionów lat, czy spaceruję po ścieżkach biegnących tak blisko natury, jak to tylko możliwe. Szkółki przetrwania, wyprawy Robinsona Crusoe czy wytwarzanie własnych przedmiotów, schronień do spania, biwakowanie — to coś, co od dziecka przyśpiesza bicie mojego serca. Kiedyś nawet zastanawiałem się, jaka jest tego geneza i doszedłem do wniosku, że to dlatego, iż uwielbiam, gdy człowiek ma przed sobą trudności do pokonania. Poza tym największą frajdę sprawia mi budowanie, a nie rozwijanie.
No dobra, co to ma do Krzemionek?
Krzemionki Opatowskie
Kiedy zajechaliśmy na ogromny parking Krzemionek koło Ostrowca Świętokrzyskiego — nie bardzo wiedziałem, czego się spodziewać. Ot, Klaudyna podczas podróży po województwie rzuciła, że tutaj są fajne, prehistoryczne kopalnie krzemienia pasiastego i dobrze by było je zwiedzić. Cóż, skoro małżonka ładnie prosi, to mąż musi to zrobić. Nie robiąc problemów, zmieniłem kierunek jazdy i tak oto zaparkowaliśmy pod naprawdę sporym budynkiem.
Obiekt wygląda jak oddany przed chwilą do użytku i aż wierzyć się nie chce, że kawałek dalej znajdują się kopalnie, które powstały ponad 5 tys. lat temu! A historia ich powstania jest fascynująca, szczególnie dla takich osób jak ja. Odkrycia tutejszych kopalń dokonał w 1922 geolog Jan Samsonowicz, w 1994 roku Krzemionki Opatowskie zostały uznane za Pomnik Historii.
Dwa tysiące lat kopania — pierwsze kopalnie w Krzemionkach Opatowskich
Niezmiennie intrygujące dla mnie jest, gdy pomyślę, że ktoś kiedyś przybył w te regiony i uznał: „Ok, ludzie — tutaj będzie osada, a tam daleko powstanie kopalnia. Do roboty!”
Procesy osadotwórcze w dalszym ciągu pozostają dla mnie zagadką. Wyobraź sobie, że około 6 tysięcy lat temu grupa osadników dociera w te rejony, mając zupełnie odmienny styl życia od dotychczasowego łowieckiego. Zamiast polowań, wybierają hodowlę zwierząt i zajmowanie się uprawą roli. Na swoje potrzeby zaczynają budować osadę, a pod pola uprawne — wypalają okoliczną roślinność. Wtedy wszystkie te czynności były niczym rewolucja w życiu. To były prawdziwe skoki technologiczne, które przynosiły natychmiastowe efekty. Według przewodniczki, która nas oprowadzała — z początku osadnicy do uprawy roli wykorzystywali drewniane motyki, a szczytem ich umiejętności była umiejętność wytwarzania glinianych naczyń. Dziś niektóre rozwiązania są naturalne i nawet lądując na bezludnej wyspie, nie mając ze sobą niczego — z pewnością większość z nas byłaby bardziej zaawansowana niż oni wtedy. Tyle że to oczywiste, bo to już znamy.
Wyobraź sobie zatem, jaką zmianę w funkcjonowaniu pobliskiej osady przyniósł krzemień pasiasty, który zaczęto tu wydobywać. Zaczęto z niego wytwarzać topory bojowe, ostrza siekier, noże, sierpy, czy jakieś mniejsze narzędzia. Krzemień ma bowiem tę fajną właściwość, że gdy się go odpowiednio rozbije, zyskuje bardzo ostre krawędzie. Wytwórczość kamieniarska była tutaj umiejętnością wysoce cenioną. Wyspecjalizował się też zawód górnika.
Pierwsze kopalnie zaczęły powstawać właśnie ok. 3900 lat p.n.e. i były eksploatowane aż do ok. 1600 r. p.n.e. W międzyczasie powstało ich aż 4000 w tym regionie!
Ekstremalne warunki
Wszystkie te kopalnie położone są na obszarze ok. 78,5 h w kształcie paraboli. Dziś trasa turystyczna obejmuje 1,5 km, z czego zdecydowaną większość pokonuje się jednak na powierzchni. Wycieczka rusza ze wspomnianego wcześniej parkingu, by szybko skręcić prosto w rezerwat archeologiczny. Na atrakcję Krzemionek Opatowskich składa się przejście fragmentem lasu, w którym panuje ścisły rezerwat. Na jego terenie żyje 39 gatunków roślin rzadkich i chronionych, 11 podlegających ochronie ścisłej i 2 chronione częściowo.
Po drodze mija się również rekonstrukcję wspomnianej osady, która składa się z 4 domów. Nie jest odwzorowana w skali 1:1, bo ma za zadanie prezentować życie codzienne ludzi młodszej epoki kamienia i wczesnej epoki brązu, ale bez wskazania na konkretne stanowisko archeologiczne. Elementy osady są związane z ludnością eksploatującą kopalnie krzemienia pasiastego w Krzemionkach. To proste domy budowane za pomocą drewna oraz częściowo „otynkowane” domy za pomocą gliny. Mają dać nam wyobrażenie, jak mieszkała miejscowa ludność. Najbliższa osada znajdowała się w pobliżu Ćmielowa, przy kopalni znajdowały się jedynie tymczasowe obozowiska. Latem na terenie tego mini skansenu odbywają się warsztaty archeologiczne.
Na mnie wrażenie zrobiły już zmiany w krajobrazie wykonane przez człowieka. Idąc do kopalni, której trasa wynosi 500 m — można spojrzeć na wyrobiska, hałdy górnicze oraz zagłębienia poszybowe. To nic innego niż skały wapienne, które zostały wydobyte na powierzchnię, a teraz po tysiącach lat — są zarastane przez okoliczną roślinność, nadając jej niesamowitego charakteru.
Ekstremalne warunki zaczynają się jednak pod ziemią. Mowa o kopalniach, których korytarze zdają się ciągnąć w nieskończoność. Ludzie posiadający proste narzędzia (lub nieposiadający ich wcale) kopali czasem nawet 11 metrów pod ziemię tylko po to, by zdobyć upragniony krzemień. Ten krzemień był najcenniejszym znaleziskiem, które mogli tutaj znaleźć. Dzięki jego wydobyciu znacząco zwiększył się ruch w osadzie, rozkwitł handel oraz życie duchowe mieszkańców.
To wszystko dla bryłek kamienia
Wyznaczona do zwiedzania ścieżka, w dużej mierze ciągnie się przy przylegającej trasie stworzonej przez dawnych osadników. Gdzieniegdzie widać jeszcze wystające „bochny”, czyli ogromne krzemienie, które swoim kształtem przypominają gigantyczne bochenki chleba. Patrząc na to, jaką technologią dysponowali ówcześni górnicy — z ogromnym szacunkiem i trwogą obserwowałem ich dzieło. Tym bardziej że tunele nie należały do przestrzennych. Wysokość podziemi szacuje się na od 50 do 120 cm, co oznaczało, że wszystkie prace trzeba było wykonywać albo na klęczkach, albo na leżąco.
Aby ziemia lekką zbytnio nie była, to prócz ciasnoty, trzeba dodać również kiepskie warunki na innych płaszczyznach. Temperatura jest tutaj raczej stała i utrzymuje się od 5 do 9 stopni. Do tego dochodzi ogromna wilgotność powietrza. To prowadziło do częstych chorób, a średnia wieku w tamtym czasie i tak była niewielka — mało kto dożywał trzydziestki.
To niesamowite z iloma trudnościami musieli się zmierzyć
Ci ludzie mieli bardzo ograniczoną wiedzę, a mimo to budowali osadę od zera, drążyli kopalnie, które charakteryzowały się wysoką jakością pracy inżynieryjnej. A to wszystko za pomocą drewnianych bądź kamiennych narzędzi. Oglądając ich dzieło i mając świadomość, że spaceruję po szybach wykopanych kilka tysięcy lat wcześniej — naprawdę można było poczuć się zaskoczonym pomysłowością, uporem i siłą ludzkości.
Zwiedzanie Krzemionek Opatowskich
W Sandomierzu możesz zobaczyć instalację pierścienia z 30 kg krzemieniem pasiastym, a w Muzeum Minerałów i Skamieniałości w Świętej Katarzynie dowiedzieć się nieco więcej na jego temat. Najpiękniejszy krzemień pasiasty występuje w Górach Świętokrzyskich. W Krzemionkach znajdują się największe pola górnicze tego surowca w Europie. Jest to jedyna kopalnia krzemienia pasiastego na świecie, która została udostępniona dla turystów! Bomba!
Krzemień pasiasty ma bardzo ciekawą formę i jest niezwykle piękny — bo nawet nieobrobiony jest pełen pasków. Nie do końca wiadomo, jak powstał — niektórzy naukowcy spierają się, czy może była to zasługa krewetek, które drążyły w skałach tunele? Niestety inni badacze twierdzą, że to bujda. Podobno krzemień pasiasty miał własności magiczne i chronił przed demonami. Dawniej wykorzystywało się go głównie do robienia narzędzi, a w tym miejscu wydobywano go na skalę przemysłową — eksportowano go nawet 660 km dalej! Dziś można kupić zrobioną z niego biżuterię i w takiej formie zdecydowanie najbardziej się nam podoba. Stanowi świetną alternatywę dla wyrobów z bursztynu.
Zwiedzanie Krzemionek odbywa się zawsze z udziałem przewodnika. Największe wrażenie robi moment zwiedzania kopalni, gdzie warto mieć ze sobą jakąś cieplejszą bluzę, bo jest dość chłodno (ok. 9 stopni). To fantastyczna atrakcja również dla dzieci. Lilka z wypiekami na twarzy oglądała kolejne krzemienie pasiaste, wystające ze skały, które miały różne kształty i świetnie wyróżniały się na tle białych ścian z wapienia. Przewodniczka nazwała to ładnie: trochę przypomina to rodzynki w cieście. Na zdjęciach widzisz, że twórcy muzeum Krzemionek Opatowskich — oświetlili całą kopalnię. Idzie się tam gęsiego, ale korytarze są poszerzone i nie ma obaw, że będziesz się ocierał o skały (kiedyś Krzemionki Opatowskie zwiedzało się na… czworaka). Zwiedzanie z wózkiem raczej odpada, ale kopalnię mogą odwiedzać osoby niepełnosprawne, dzięki wybudowanej tu ostatnio windzie.
Co ciekawe — na jednej ze skał znaleziono symbol Bogini Wielkiej Matki Ziemi wykonany za pomocą węgla drzewnego. Znajduje się on m.in. w logo Krzemionek Opatowskich. Według naukowców — miał on za zadanie chronić górników. Górnicy też trochę obawiali się, że bogini zirytuje się któregoś razu, że wydobywają za dużo surowca. Symbol liczy sobie ponad 2000 lat!
Prócz kopalni — turysta może udać się jeszcze do małego muzeum, w którym można zobaczyć to, co wydobyto w okolicy — przykłady prostych narzędzi, skał, glinianych skorup itd. Dobre uzupełnienie tego, co mówił przewodnik. Na zwiedzanie całych Krzemionek Opatowskich musisz liczyć co najmniej 2 godziny (w tym zwiedzanie z przewodnikiem około 1 godziny).
Krzemionki Opatowskie w 2019 roku zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO! Jest jedynym na świecie tego typu obiektem, otwartym dla szerszej publiczności. Ze względu na zwiększone zainteresowanie — należy wcześniej zarezerwować termin zwiedzania. To unikatowe miejsce na skalę światową i będąc w świętokrzyskim — jest to obowiązkowa atrakcja, którą należy zwiedzić. Już nie mówię, że obciach jest jej nie zobaczyć!
Muzeum Archeologiczne i Rezerwat Krzemionki
Sudoł 135a, Ostrowiec Świętokrzyski
www.muzeumostrowiec.pl
Ciekawy artykuł i fajne miejsce 🙂 musimy kiedyś się tam wybrać 🙂
Koniecznie jedź!
Dzięki za artykuł! Ciekawe miejsce. Na pewno je zwiedzę. A tak na marginesie: o żeńskim przewodniku mówi się „pani przewodnik”. Zdanie „Według przewodnik, która nas oprowadzała” jest niezręczne. Wystarczy dodać grzecznie słowo „pani”.
Świetny artykuł. Właśnie dowiedziałam się o tym miejscu, bo zostało ono wpisane na listę UNSECO. I wstyd się przyznać, ale nigdy o nim wcześniej nie słyszałam.
Musisz się zatem tam wybrać! Nie będziesz żałować 🙂
Wreszcie doceniono wartość poznawczą muzeum, ale według mnie w naszym regionie tkwi olbrzymi potencjał. Warte rozpowszechnienia są informacje o innej kopalni krzemienia w Orońsku gdzie wydobywano krzemień czekoladowy, a jeszcze ciekawszy jest rezerwat archeologiczny w Rydnie koło Wąchocka, czyli ok. 50 km od Krzemionek. W Rydnie wydobywano ochrę i obrabiano krzemienie pochodzące m.in. z Orońska.Ochrę z Rydna handlowano w promieniu ponad 100 km – sporo jak na tamte czasy. Rydno było swoistym centrum przemysłowym w okresie 20 tys. – 5,5 tys lat temu. Około 6 tys. lat temu rolę „centrum przemysłowego” przejęły Krzemionki. 5,5 tys. lat temu w tym samym czasie, kiedy funkcjonowały kopalnie w Krzemionkach, istniała też potężna osada w Bronocicach k. Kazimierzy Wielkiej. W Bronocicach odkryto drewniane domy konstrukcji zrębowej – piętrowe!!.Z Bronocic pochodzi też inne odkrycie na miarę światową – waza z wizerunkiem wozu kołowego, której wiek określono na ok. 5,5 tys lat, 200 lat więcej niż „koło z mezopotamii” (gdzie podobno zostało ono wynalezione).
Cóż za masa przecudnych ciekawostek! Dzięki wielkie! Teraz nie mogę się doczekać, aż wykorzystując jakiś pretekst udamy się w te rejony by to zobaczyć 😉
W tym problem, że „w terenie” nie są to jakieś atrakcyjne miejsca. Natomiast są znane i „doceniane” w środowisku archeologicznym na całym świecie. Raczej chodziło mi o to, że wiedza o nich powinna być rozpowszechniana (trafiać pod strzechy), a dobrym miejscem do tego stały się Krzemionki, które w związku z wpisem na listę UNESCO mają szansę być odwiedzane przez turystów nie tylko z Polski, ale i Europy. Zostały wpisane jako „region produkcji krzemienia”, a nie jedna kopalnia. Produkcja broni i narzędzi to jądro przemysłu, także współcześnie, W tamtych czasach były to groty strzał i włóczni, noże, siekiery, skrobaki itd, oraz ochra – medykament antyseptyczny, barwnik, środek do garbowania skór, odkażania wnętrz i mumifikowania zmarłych. W naszym regionie udokumentowanych jest około 20 kopalni krzemienia. Oprócz Krzemionek, Korycizna, Borownia w Rudzie Kościelnej, Świeciechów, Tomaszów, Ożarów, Zela k. Wierzbicy, Orońsko, Iłża…Warto też nadmienić, że ci sami ludzie (kultury pucharów lejkowatych), w tym samym czasie ok. 5,5 tys. lat temu tworzyli ogromne grobowce megalityczne na Kujawach i Pomorzu, znacznie starsze niż piramidy w Egipcie. A ponad 7 tys. lat temu na Kujawach produkowano sery!!! Najstarsze znane dowody na produkcję sera przez człowieka znaleziono w Polsce, o czym też wiedzą niestety „tylko” archeolodzy z całego świata..I jeszcze jedna ciekawostka, u szczytu rozwoju kultury kamienia rozpoczyna się wytop miedzi. Wśród wielu pozycji należy zwrócić uwagę na stanowiska archeologiczne:Gródek nad Bugiem, Brześć Kujawski, Złota k. Sandomierza. Mamy na nich udokumentowane wystąpienie tygli do wytopu miedzi pochodzących z okresu neolitu. To rozproszone w terenie punkty, ale niepotwierdzone teorie mówią, że tzw. „miedź kielecka” była znana w prehistori (nie tylko w średniowieczu), tak samo jak kopalnie cynku i ołowiu.
Pamiętam to miejsce z lat 80. kiedy to harcerze starsi ze szkoły górniczej z Katowic – Murcek w ramach obozu pomagali przy tworzeniu tego dzieła tak wspaniałym archeologom jak Sławomir Sałaciński czy Wojciech Borkowski i wielu innych wspaniałych ludzi oddanych swej pracy np. wspaniała p. Gina. Wspaniali ludzie, cudowne miejsce. szkoda, że nikt nie pamięta tamtych lat i nie umieścił tamtych fotek. Warto na pewno tam wrócić i wierzę, że mi się uda. Ewa.
A ja myślałem że polski nie było przed rokiem 1000. Były tylko bagna dookoła i polanie jaskiniowcy.
Nic bardziej mylnego. Niedaleko zamku Krzyżtopór znajduje się neolityczna osada, w której odtworzone są ślady bytności człowieka na tych terenach sprzed 5 tyś. lat. Warto zajrzeć!