Niedawno na łamach Skomplikowane pisaliśmy wam o tym, że miasto Warka to nie tylko piwo. Skrajnie nieodpowiednim byłoby jednak udawanie, że browar nie wpłynął na miasto i jest dla niego kompletnie nieistotny. Tradycje browaru w Warce sięgają bowiem już XV wieku, a i nazwa samego miasta pochodzi albo od przedrostka „war” oznaczającego wiry wodne, albo od słowa „warzyć”, co odpowiada jednemu z produkcji procesów piwa oraz od nazwy warownego grodu, który stał w Starej Warce przed 1321 rokiem.
Kiedy znaleźliśmy informację, że browar w Warce można zwiedzać – nie zastanawialiśmy się długo. To już drugi z browarów, który udało się nam obejrzeć. Wcześniej odwiedziliśmy Podziemia Browaru Perła w Lublinie – jednak tam odwiedza się stare, nieczynne już pomieszczenia. Wycieczkę do dużej, czynnej fabryki piwa odbywaliśmy pierwszy raz.
Zwiedzanie odbywa się w minimum 10-osobowych grupach, ale pojedyncze osoby indywidualne często trafiają jako „doczepione” do innej grupy. Oczywiście należy wcześniej zaanonsować swoje przybycie i umówić się na dostępny termin, co też uczyniliśmy. Sama wycieczka trwa około 1.5 godziny z udziałem przewodnika. Kosz takiego zwiedzania to 20-25 zł od osoby.
Warka – dawniej
Piwo w dawnej Warce było produkcją nastawioną na sprzedaż do Warszawy. Sam Książę Mazowiecki Bolesław V wydał za swoich rządów przywilej, nadający wyłączność sprzedaży wareckiego piwa w Warszawskim Ratuszu i na Dworze Książęcym. Stanowiło to niewątpliwie duże wyróżnienie. Pod koniec XVI wieku w Warce pracowało 30 piwowarów, gdzie w tym samym czasie w Warszawie na dużo większy teren przypadało ich jedynie 38.
Wareckie piwo było na tyle cenione w świecie, że powstała na jego temat anegdota, powtarzana w zakładzie do dzisiaj. Nuncjusz papieski Hipolit Aldobrandini (późniejszy papież Klemens VIII) podczas swojego pobytu w Warce w 1596 roku – skosztował tutejszego piwa, a kiedy wrócił do Rzymu – nie mógł zapomnieć o jego smaku. Pewnego dnia, będąc obłożnie chorym i leżąc w łóżku – westchnął coś w stylu:
-Santa piva di Polonia… santa biera di Warka.
Zebrani wokół domownicy pomyśleli, że Aldobrandini wzywa na pomoc świętych, więc zaczęli „modlić” się razem z nim:
-„Sancta Piva di Warka, ora pro nobis!” (Święta Piwo z Warki, módl się za nami).
Kiedy chory to usłyszał, wybuchnął tak gromkim śmiechem, że… w gardle pękł mu wrzód, co spowodowało w ciągu kilku dni jego cudowne uzdrowienie. No przyznajcie sami, że lepszej reklamy nikt by nie wymyślił. 😉
Na przełomie XVIII i XIX wieku – browar znajdował się na Winiarach, gdzie działał do II wojny światowej. W 1968 roku w ramach kultywowania tradycji piwowarskich miasta – postanowiono zbudować duży browar w Warce. W 1975 uruchomiono zakład, a w 1986 poczyniono pierwszą rozbudowę. W 1994 roku zakład sprywatyzowano i gruntownie zmodernizowano, przez co do dziś należy do jednego z najnowocześniejszych w Europie. Moc produkcyjna warzelni wynosi około 3,5 mln hektolitrów piwa rocznie.
Zwiedzanie browaru w Warce
Po odwiedzeniu Winnicy Dwórzno – spodziewaliśmy się, że leżakujące piwo w dębowych beczkach niczym z reklamy – jest raczej chwytem marketingowym. Zakład z zewnątrz prezentował się okazale i był naprawdę ogromny. Na początku zwiedzania dostaliśmy odblaskowe kamizelki. Tak umundurowani – wraz z przewodniczką zwiedzaliśmy kolejne hale produkcyjne. Zakład wydawał się sterylnie czysty, mimo że w sumie kręciło się tu bardzo niewiele osób. Podłoga była świeżo wymopowana, wszędzie słychać było tylko ogromny huk maszyn, który potęgowało wszędobylskie echo. Niestety przewodnik nie miał mikrofonu, więc należy stać bardzo blisko niego (i często się jeszcze nachylać, co jest nieco trudne, kiedy jednocześnie robi to 20 osób 😉 ).
Mimo tej drobnej niedogodności cała wycieczka jest wspaniała. Podczas zwiedzania browaru w Warce można z bliska zobaczyć maszyny, które do tej pory widywaliśmy jedynie w reklamach. Na żywo wyglądają na większe. Oprócz oglądania maszyn – przewodnik cały czas opowiada co dzieje się na poszczególnych etapach produkcji.
Jak się robi piwo w Warce?
Wiadomo, że dawne, rzemieślnicze browary różnią się od dzisiejszego kolosa, jakim jest zakład w Warce. Jednak podstawowe surowce, które są wykorzystywane do produkcji piwa – jak woda, słód, chmiel i drożdże piwowarskie – są takie same. To właśnie z tych składników, w zależności od ich proporcji – można wytworzyć kilkaset smaków piwa o różnym zapachu. Na każdym etapie procesu bada się próbki, by wykluczyć pomyłki i wprowadzić ewentualną korektę. Piwowar wącha i próbuje słód, sprawdza smak wody, aby dwie różne butelki piwa z różnych miesięcy miały identyczny smak i taką samą zawartość.
Dodatkowo w zakładzie przeprowadzane są zewnętrzne kontrole, które mają na celu sprawdzenie znajomości smaku i zapachu piwa przez personel. Pojawia się też audyt w postaci szefostwa. Przewodniczka przyznała, że pracownicy mają wyrywkowe testy, w których mają na podstawie zapachu, czy smaku rozpoznać, jaki to brand. Wszystko to ma jeden cel – mimo wielu maszyn, zawsze ostateczne decyzja należy do człowieka, który ma je odpowiednio skorygować.
Słodownia
Skiełkowany, podsuszony jęczmień to inaczej słód. Może być jasny lub palony (co powoduje odpowiednią barwę piwa). Nadaje on piwu barwę i pełnię smaku, chociaż kolor podbija się tez innymi dodatkami takimi jak np. słód karmelowy, albo traktowaniem słodu w specyficzny sposób. Sam w sobie słód jest słodki, bo zawiera cukry. Po przewiezieniu do zakładu – czeka on w wielkich silosach na rozpoczęcie produkcji.
Warzelnia
W wielkich młynach skiełkowane ziarno jest rozdrabniane, a po dodaniu do niego ciepłej wody – powstaje zacier. Ten proces ma na celu wydobycie jak największej ilości cukru i rozpuszczenie w wodzie resztek słodu. Zmielony i podgrzany słód z dodatkiem wody nazywany jest brzeczką.
Do brzeczki dodaje się różną dawkę chmielu w zależności od gatunku i smaku piwa, który chcemy uzyskać. Chmiel nadaje aromat i goryczkę, a do produkcji piwa wykorzystuje się wyłącznie jego żeńskie kwiatostany. W całym pomieszczeniu jest głośno i unosi się tu ciężki, silny zapach porównywany do wypiekania chleba, ale bardziej drażniący nozdrza. Ciężko tu wytrzymać dłużej niż kilka krótkich minut. Po kilku zdjęciach z ulgą opuściliśmy pomieszczenie.
Fermentownia
Po słodzeniu, przefiltrowaniu i natlenieniu – brzeczka jest gotowa do przyjęcia drożdży i rozpoczęcia fermentacji. Cukry uzyskane ze słodowania są przetwarzane przez drożdże w alkohol. W zależności od rodzaju drożdży następuje fermentacja dolna (wymaga niższych temperatur, a drożdże osadzają się na dnie kadzi) lub górna (wymaga wyższych temperaturach, a drożdże zbierają się na powierzchni).
Filtracja
Sfermentowaną brzeczkę schładza się i filtruje. Kadź filtracyjna w Warce ma 913,5 metra, a powierzchnia sita wynosi 139 m2, co czyni ją jedną z większych w Europie. Na tym etapie mamy już do czynienia z piwem, które nazywa się młodym lub zielonym.
Leżakownia
Tak uzyskane piwo musi następnie leżakować w niskiej temperaturze. Ma to na celu wtórną fermentację niektórych cukrów. Następnie piwo nasyca się dwutlenkiem węgla i klaruje. Po tym procesie rozlewa się je do butelek.
Naszą uwagę zwróciła tabliczka o redukowaniu strat. 1 paleta butelek – kosztuje 80 godzin pracownika, a już 0,1 % strat butelek to koszt 8400 PLN/mies. Informacja brzmi dość groźnie, ale po wejściu do hali, gdzie z niesamowitą szybkością poruszały się na taśmach puszki i butelki – można się spodziewać, że czasem coś tam z tego zleci. Maszyny pracują na najwyższych obrotach – oczy ledwo nadążają za przesuwającymi się piwami, które same dostarczają się do maszyny, która je etykietuje i przesuwa w zawrotnym tempie do kolejnych miejsc.
W browarze oprócz Warki powstaje m.in. piwo Królewskie.
Raj dla piwosza
Pamiętasz kiedyś popularne serie programów w telewizji pt. „Jak to działa” oraz „Jak to jest zrobione”? Uwielbiałam je, bo zaglądały tam, gdzie większość z nas nie ma wstępu.
Zwiedzanie browaru w Warce to właśnie takie spojrzenie na produkt, dosłownie od kuchni. To naprawdę niesamowite jak wiele maszyn dziś pracuje nad tym, byśmy mogli sięgnąć po produkt na sklepowej półce. Oglądając kolejne zakłady produkcyjne (nie tylko piwa) – jestem pod wrażeniem, jak to szybko się dzieje. Stukot i pęd butelek po taśmie produkcyjnej, precyzja całego procesu i jego automatyka…
To miejsce idealnie jest dla ludzi ciekawskich, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej, a filmy i zdjęcia mu nie wystarczają. Nie ma znaczenia czy jesteś (albo nie) fanem piwa. Warto zobaczyć jak to się odbywa!
Centrum Konferencyjne w Warce
ul. Gośniewska 65, Warka
www.grupazywiec.pl
Wpis powstał we współpracy z Samorządem Województwa Mazowieckiego w ramach cyklu #FajneMazowsze.
Byliśmy z żoną w Warce 26 lutego, ale nie zdążyliśmy zajrzeć do browaru, bo sporo czasu spędziliśmy na zwiedzanie Muzeum w Winiarach i samego miasta. Fajny opis.