Decyzję o zwiedzeniu Lublina do dziś uważam za jedną z najlepszych, jakie przyszło nam podjąć, mimo że zapadła pod wpływem chwili. A może właśnie dlatego było tak fajnie? Córka u dziadków, tanie bilety na busa, hotel w świetnej lokalizacji – dosłownie wszystko sprzyjało temu, byśmy wyrwali się z Warszawy.
Wyjazd do Lublina był kapitalny.
Na zwiedzanie Lublina namawialiście nas dość długo, o czym wcześniej wspomniała Klaudyna. Dzisiaj z dużą nutką tęsknoty wspominam te alejki, budynki i brukowane uliczki. Chodząc tam, czułem się, jakbym przeniósł się nie tylko w czasie, ale także na mapie. To, co przypominało mi, że ciągle jestem w Polsce to wspaniałe, regionalne jedzenie. 5 ciekawych knajpek, które naszym zdaniem warto odwiedzić – znajdziesz w osobnym tekście.
Lublin to miasto pełne skrajności. Z jednej strony trafiliśmy na ogromny, pełen barwy, smaku i zapachu Jarmark Jagielloński, który radosnym tłumem wypełnił okoliczne ulice, a z drugiej strony – mamy do czynienia ze wzbudzającym trwogę i szacunek Muzeum na Majdanku. Bogata i zróżnicowana historia miasta, masa miejsc do zwiedzenia które zaplanowaliśmy odwiedzić – sprawiły, że czas upłynął nam tam bardzo szybko. Było intensywne, ale jednocześnie sporo obejrzeliśmy i poznaliśmy, dlatego chcę się z wami podzielić czymś jeszcze – 5 najciekawszymi miejscami w Lublinie, które najbardziej zapadły nam w pamięć. Lista nie zawiera muzeum na Majdanku, które już opisałem (a też bardzo polecam waszej uwadze).
Podziemia Browaru Perła
ul. Bernardyńska 15, Lublin
www.perla.pl
Ach, któż z nas nie lubi sięgać w upale, po złocisty, mocno schłodzony trunek? Dobra, podkreślę wyraźnie, że nikogo nie namawiam do picia piwa – szczególnie dzieci i młodzieży przed ukończeniem lat 18. Zwiedzanie jednak to zupełnie co innego!
Zawsze jak gdzieś jedziemy z Klaudyną, to w pierwszej kolejności robimy sobie zabawę, z czym nam się kojarzą różne regiony, a potem po powrocie weryfikujemy nasze wyobrażenia. I tak np. Kielce z początku standardowo kojarzyły nam się ze scyzorykami i marną pogodą, a po wizycie w kieleckim Mr Potato, do tej pory kojarzą nam się z… ziemniakiem. Lublin kojarzył nam się z Cydrem i cebularzem. Po wizycie na lubelskim Starym Mieście – Klaudynie dalej kojarzy się z cebularzem, mi zaś z piwem Perła.
– Co kto lubi – stwierdziła Klaudyna, wzruszając ramionami.
Lubię piwo z małych browarów, dlatego z nieskrywaną przyjemnością pobiegliśmy do dawnej fabryki piwa na zwiedzanie, na którą to atrakcję wcześniej zarezerwowaliśmy bilet. Opłata za wycieczkę po starym browarze, nie jest specjalnie droga. Są to kwoty rzędu 10, 20 i 50 zł. Wybierasz sobie cegiełkę i dajesz którąś z tych kwot. Opłata w całości jest przeznaczona na utrzymanie zabytkowych budynków, dzisiejsza fabryka bowiem znajduje się w zupełnie innym miejscu i przez względy sanitarne – turyści nie są tam wpuszczani. Ciekawostką jest fakt, że budynki należały niegdyś do klasztoru i kościoła Ojców Reformatów i pomimo wielu remontów oraz kolejnych przebudów – do dziś widać wyraźnie rysy dawnych murów.
Wycieczka po browarze jest prowadzona w towarzystwie przewodnika.
Na głowy dostajemy obowiązkowe kaski, ponieważ podziemia są strasznie niskie. Nie raz i nie dwa cieszyliśmy się, że mamy je na głowie. Wewnątrz postindustrialnych piwnic jest ciemno, wilgotno, w powietrzu czuć pleśń. Wystawy są dość proste, ale dzięki przewodnikowi można dowiedzieć się nie tylko o historii samego producenta, ale również mamy możliwość zobaczyć jak wyglądał proces wytwarzania, składowania i magazynowania piwa. Mamy też okazję podpatrzeć jak na przestrzeni lat zmieniały się etykiety czy nawet kapsle.

Najfajniejszym fragmentem zwłaszcza dla męskiej części turystów jest oczywiście degustacja w podziemiach, w danej leżakowni browaru. Jeśli komuś będzie mało – na powierzchni jest cały firmowy bar – Perłowa Pijalnia Piwa.

Podziemia browaru Perła to bardzo silny punkt na mapie Lublina, który trzeba zaliczyć, nawet wówczas, gdy za piwem się nie przepada. To zabytek lubelskiego przemysłu, ciekawa historia opowiedziana w pięknym obiekcie, który do dziś potrafi zapierać dech w piersiach. Aha – zwiedzać browar można także z dziećmi.
Muzeum Zakładu Historii Farmacji w Lublinie/Muzeum Apteka
ul. Grodzka 5, Lublin
Wychodząc na powierzchnię, by złapać oddech – warto przejść się kawałek dalej do maleńkiego, ale interesującego punktu. Tym razem w całości poświęconego medykamentom oraz ogólnie pojętej farmacji.
Uwielbiam jeździć po Polsce i odnajdywać miejsca, w których przenikają się różne regiony. Dawniej takimi punktami były m.in. cyrk, poczta lub… apteka. Ta w Lublinie zlokalizowana przy Grodzkiej 5, jest dla mnie szczególna. Oprócz tego, że jest fantastycznie odwzorowana i posiada ogromną liczbę zbiorów (fiolki, meble z II połowy XIX wieku, wagi, moździerze, naczynia i narzędzia apteczne), zawiera również pojemniczki i receptury z Urli – czyli wsi, do której tak chętnie jeździmy na działkę od -nastu lat.
Zabawne jest to, że pomimo faktu, że drzwi do muzeum znajdują się praktycznie na głównej ulicy – ciężko je dostrzec. My sami kilkanaście razy je mijaliśmy, zanim w końcu je zlokalizowaliśmy. Dobra rada ode mnie – miejcie oczy szeroko otwarte, bo po prostu warto to miejsce obejrzeć. Wstęp jest bezpłatny albo “co łaska”, a osoba nadzorująca obiektem może się pochwalić ogromną wiedzą z zakresu historii o każdym z eksponatów. Z chęcią odpowie wam na wszystkie pytania.
Lubelska Trasa Podziemna
ul. Rynek 1 (Budynek Trybunału Koronnego), Lublin
www.teatrnn.pl
Tak, wiem, co sobie myślisz – znowu pod ziemię. Tym razem na długo, bo na zwiedzanie trzeba poświęcić blisko godzinę. Co ważne – koniecznie musisz się tu wybrać w poniedziałek, wcześniej rezerwując bilet. W ten znienawidzony przez wszystkich dzień tygodnia, turyści zwiedzający trasę podziemną wizytę mają połączoną z inscenizacją. Robi ona bardzo wiele dobrego dla tego miejsca. Momentami bywa nieco przejmująco i straszno – aktor jest naprawdę przekonujący, więc bardziej bojaźliwe dzieci lepiej zabrać na zwiedzanie w inny dzień tygodnia.
Lubelska Trasa Podziemna ma prawie 300 metrów i dość często musimy schodzić lub wchodzić po schodach. Korytarze są kręte, dość ciemne, ale bardzo czyściutkie i interesujące. Pod koniec wspólnego spaceru, kiedy nasłuchamy się legend, historii i ciekawostek – jesteśmy kierowani do sali, gdzie następuje prezentacja multimedialna pożaru Lublina. Oczywiście – nie jest to po prostu film puszczony na rzutniku! Wydarzenia odgrywają się w 1719 roku, gdy w słomiany dach w dzielnicy żydowskiej trafił piorun. Całość jest cholernie ciekawa i jest to bardzo fajny pomysł na przedstawienie historii miasta.
Kaplica Świętej Trójcy
ul. Zamkowa 9, Lublin
www.muzeumlubelskie.pl
Zamek Lubelski to chyba pierwszy budynek, na który zwraca się uwagę, przyjeżdżając do Lublina. Oprócz muzealiów wewnątrz osobno można kupić bilet do wieży i do kaplicy (należy wcześniej go zarezerwować!). Kaplica Świętej Trójcy najbardziej przypadła mi do gustu. Jest to jeden z cenniejszych zabytków sztuki średniowiecznej w Polsce, jak i Europie.
Niewielka kaplica wypełniona jest od podłogi po sklepienia sufitu malowidłami bizantyjsko-ruskimi ufundowanymi przez Władysława Jagiełło. Jest to najlepiej zachowany obiekt wśród fundacji jagiełłowych! Warto tu przyjść, by popatrzeć i nacieszyć oczy kunsztem, doskonałością malunku oraz szczegółowością malowideł przedstawiających anioły i wydarzenia z życia Chrystusa.
Panorama z Wieży Trynitarskiej
ul. Królewska 10, Lublin
Każde większe miasto ma swoją wieżę widokową. W Lublinie byliśmy na dwóch takich punktach – w Donżon przy zamku i na wieży-dzwonnicy Trynitarskiej. Oba widoki są zacne (bo Lublin ładny), ale panorama z Wieży Trynitarskiej wygrywa. Jeśli więc lubicie patrzeć na miasta z góry, warto tu wpaść, by nacieszyć oczy.

Wsiadaj w auto i jedź do Lublina.
Mam takie przeczucie, że Lublin nie zdradził nam wszystkich tajemnic. Zwiedziliśmy już sporo miejsc z tego pięknego miasta, a już na naszą listę wpadły dwa nowe. Nie mam wątpliwości co do tego, że Lublin będzie moim numerem jeden, jeśli chodzi o polecany kierunek na wyjazdy weekendowe. Wspaniałe, pełne zabytków i atrakcji miasto, które tak ciepło nas przyjęło – w pełni zasługuje na jak najlepszą promocję. Nie mogę się doczekać, kiedy tu wrócimy.
Muzeum Wsi Lubelskiej serdecznie polecam – znajduje się przy al. Warszawskiej. 🙂
Zapraszamy do Lublina ponownie. 🙂
Hej! Byliśmy! Uwielbiamy chodzić po skansenach tego typu 🙂 To z Lublina rzeczywiście, ma kilka urokliwych widoków.
https://uploads.disquscdn.com/images/00678d424400753abcde78fbcaafe79498115813c8d30c9d08da5db41a1ea4a5.jpg tu w Lublinie wychowałem się , ukończyłem Zamoya … i chętnie do Lublina powracam . Uwazam , ze jest to jedno z ciekawszych i ładniejszych miast w Polsce – przypomina mi trochę Wilno !! Warto przejsc sie po Ogrodzie Saskim oddanym do użytku mieszkańców w roku 1837 !! Naprawdę piękny park. Polecam też cmentarz przy ul Lipowej , ciekawy i zabytkowy – katolicki , prawosławny i ewangelicko-augsburski . Przy ul Ewangelickiej w samym centrum Lublina stoi kościół ewangelicki pod wezwaniem św Trójcy , przy ołtarzu z prawej strony wisi obraz z wizerunkiem ostatniego króla Polski – Stanisława Augusta Poniatowskiego !!! fundatora kościoła .Ewangelicy przyczynili się też do rozwoju przemysłowego miasta i rozwwoju nauki – słynna szkoła Vetterów… okoliczna szlachta też była w dużej mierze reformatorska …
Będąc w Lublinie polecam także:
– zamek z basztą
– fontannę na Placu Litewskim (piękne pokazy multimedialne w wakacyjne weekendy)
– ogród saski, ogród botaniczny
– najwęższa uliczka “ku Farze” oraz plac po Farze
– Brama Krakowska