Strona główna » Pamiątki z Lubelskiego – co przywieźć z wycieczki z Lublina, Kazimierza i okolic?
pamiątki z lubelskiego

Pamiątki z Lubelskiego – co przywieźć z wycieczki z Lublina, Kazimierza i okolic?

Będąc gdzieś na wycieczce, zawsze szukamy ciekawych, unikalnych pamiątek, charakterystycznych dla danego miejsca. Zobacz jakie pamiątki przywieźliśmy sobie z województwa lubelskiego!

Nigdy nie mam żadnego problemu, żeby kupić sobie coś unikalnego, będąc za granicą. Tam różne niepotrzebne potrzebne duperele od razu wpadają mi w ręce, bo przecież:
-Tego w Polsce nigdy nie widziałam!
-Przecież to piękne! Kcem to i już.
-A to się na pewno przyda. Co prawda jeszcze nie mam pomysłu do czego, ale na pewno znajdę.

W naszym kraju mam trochę inaczej. Bo co możesz sobie przywieźć z Polski, skoro większość rzeczy przeznaczonych dla zagranicznego turysty kupisz sobie na pierwszym lepszym straganie? Okazuje się jednak, że jeżdżąc po poszczególnych regionach, można trafić na bardziej unikalne rzeczy.

Kiedyś wycieczki do województwa lubelskiego ograniczaliśmy jedynie do zwiedzenia Kazimierza Dolnego. Po obejrzeniu tych okolic dokładniej – Lubelszczyzna kojarzy mi się głównie z lasami, sielskością, spokojem, ciszą i kameralnością. Dobrze tu przyjechać, żeby się wyciszyć, bo nawet na tych bardziej atrakcyjnych szlakach często można pochodzić samemu. Wyjątkiem są tu większe miasta takie jak Kazimierz Dolny, Lublin, czy Zamość, które idealnie sprawdzają się jako miasteczka na romantyczny weekend, gdzie wszystko, czego ci potrzeba masz dostępne pod nosem, łącznie z klimatyczną atmosferą. Co więcej – tutaj przyjechać można właściwie o każdej porze roku, a ciekawie jest nawet na jesieni, gdzie na Mazowszu odbiera się tę porę roku jako totalną pluchę, gdzie nie ma za bardzo, po co wyjeżdżać poza większe miasta.

W Lubelskim spędziliśmy spora część naszych wakacji i chciałabym ci pokazać, jakie pamiątki przywieźliśmy sobie z tych okolic. Jako że odbieramy to województwo jako w dużej mierze naturalne, gdzie nie brak łąk, drzew i pięknych szlaków – chyba właśnie dlatego skusiły nas takie przedmioty. 🙂

Pamiątki z Lubelskiego

Magnesy i śnieżne kulki

Eh, no wiem, wiem. Mówić o naturalności i pokazywać importowane magnesy i szklane kulki. To jednak moje nowe hobby, które przypomina mi miłe chwile spędzone w poszczególnych miejscach. Oczywiście tuż obok zdjęć, których robię zawsze ogromne ilości. Jeśli jest możliwość – wybieram magnesy rękodzielnicze. Niestety dużo łatwiej jednak o masówkę. Śnieżne kule są o wiele mniej popularne, więc kupuję z tego, co jest.

W moich zbiorach po ostatniej wycieczce w kierunku Lublina – pojawił się w końcu upragniony cebularz. Nie mogło zabraknąć tu charakterystycznych motywów z Zamościa, z Kazimierza Dolnego, Nałęczowa, Chełma, czy Szczebrzeszyna. Pojawił się nawet ręcznie wykonywany rumak z Janowa Podlaskiego!

pamiątki z lubelskiego

pamiątki z lubelskiego

Cebularz z Lublina i Zamościa

Cebularz jest jak oscypek dla Zakopanego. Jak obwarzanek dla Krakowa. Tylko że lepszy. Mogłabym jeść to codziennie, bo zakochałam się w tym placku z dodatkiem cebuli i maku, od pierwszego kęsa. Kupić go możesz w wielu piekarniach w województwie lubelskim, ale najsmaczniejsze jedliśmy w Lublinie i w Zamościu. No, a potem jeszcze w Krasnobrodzie. Co ciekawe, w restauracjach podawane są czasem z dodatkiem masła. Mniam! Najsmaczniejsze są jeszcze ciepłe, ale w mniejszych piekarniach czasem trzeba uważać, żeby nie kupić jakiegoś kilkudniowego, co nam się niestety zdarzyło. Próbowałam robić takie cudo w domu, ale nie smakowało wybitnie niestety. Muszę się pogodzić z regularnymi odwiedzinami tej części Polski. 😉

Podobno tradycję wypiekania cebularzy zawdzięczamy Żydom ze Starego Miasta w Lublinie. To dzięki nim ten przysmak szybko rozprzestrzenił się w całym regionie. Cebularz lubelski został wpisany na listę produktów tradycyjnych, a do jego wypieku używane powinny być produkty (cebula, olej, mak) pochodzące z Lubelszczyzny.

pamiątki z lubelskiego

Koguty z Kazimierza Dolnego

Plecione, maślane koguty z drożdżowego ciasta to smakołyk w smaku przypominający chałkę, który pochłania się w całości, zaraz po zakupie. 😉 Sprzedawane są w Kazimierzu Dolnym, odkąd pamiętam. Kupić je można w kilku piekarniach, choć najbardziej rozpoznawalne są te od Szarzyńskiego. Wzory na koguty są dwa – z plecionką otaczającą ogon lub bez. Podobnie jak przy cebularzu – najważniejsze, by były świeże.

pamiątki z lubelskiego

Kazimierski kogucik stał się symbolem miasteczka. Zamiast popularnego wypieku możesz kupić tu lizaki lub pierniczki.

pamiątki z lubelszczyzny pamiątki z lubelskiego

pamiątki z lubelskiego

Alkohol

Alkohol to oczywiście forma upominku dla osób pełnoletnich. W Lubelskim najłatwiej dostać piwo z browaru Perła i browaru Zwierzyniec. Oba browary można też zwiedzać. Perłę odwiedzisz przy okazji wizyty w Lublinie, Browar Zwierzyniec w Zwierzyńcu oczywiście. Są to „stare” zakłady produkcyjne, dzisiaj przekształcone w muzea. Piwo jest jednak tutaj nadal produkowane, ale w nowych lokalizacjach.

W Kazimierzu Dolnym spotkać można też Piwo Kazimierskie w ciekawych etykietach.

pamiątki z lubelskiego

pamiątki z lubelskiego

Miód z Roztocza

Polska to kraina mlekiem i miodem płynąca. Jednak miód z Roztocza to już praktycznie marka. Myślisz Roztocze i mówisz miodek. To znaczy – przynajmniej ja tak mam. I to na długo przed tym, zanim odwiedziłam te tereny. Kupno roztoczańskiego miodku lub gadżetów miodkopodobnych (jak świeczki, propolis itd.) to jedna z kilku rzeczy, o której nie powinno się zapominać, wybierając się tu na wycieczkę. Sami już od 2 lat w ogóle nie używamy cukru, a jak już naprawdę musimy coś „dosłodzić”, to używamy właśnie miodu z polskich pasiek.

pamiątki z lubelskiego

Olej rzepakowy

Olej rzepakowy nie bez powodu jest nazywany oliwą północy, chociaż na początku w ogóle nie wiedziałam, co autor tego wyrażenia miał na mysli. Gdzie oliwa, a gdzie olej? Oliwa dobrej jakości zawsze musi być u nas w domu, bo jest składnikiem wielu dań, które jemy. Olej nigdy mi nie smakował, choć regularnie używamy go przecież do smażenia. Jednak dla mnie to porównanie było totalnie bezsensu.

Robiąc kolejne kilometry po województwie lubelskim – zachwycaliśmy się licznymi, słonecznie żółtymi kwiatami, które tworzyły cudny krajobraz. Gdzie znajdziesz pola rzepaku w Lubelskim – przeczytasz w innym artykule (klik). Czemu warto zabrać buteleczkę oleju rzepakowego ze sobą skoro półki w sklepach uginają się od towaru dostarczanego przez znane firmy? Otóż smak oleju rzepakowego z małych olejarni jest zupełnie inny!

Kupiliśmy na próbę jedną buteleczkę i żałuję, że tylko tyle. Sam olej wydaje się gęstszy, ma bardziej miodowy kolor i lekko orzechowy smak. Jest smaczny, nie jest rafinowany, ma wiele witamin, a jego dodatek do potraw nadaje im niepowtarzalnego aromatu. Tak szczerze, to masowo produkowany olej kojarzy mi się teraz z fryturą i czymś równym z miodem sztucznym z marketu. Niby to samo jak miód z małej pasieki – a jednak zupełnie co innego. Koniecznie spróbuj – dla mnie to było odkrycie!

pamiątki z lubelskiego

Śliwki w czekoladzie z Nałęczowa

Nie ma wizyty w Nałęczowie bez spróbowania śliwki w czekoladzie z Nałęczowa właśnie. Ten ręcznie robiony przysmak można kupić w co najmniej kilku miejscach uzdrowiskowej miejscowości, a smak pozostaje niezapomniany, jest zupełnie inny niż paczkowane słodycze, które normalnie można kupić w polskich sklepach.

W tej samej cukierni kupiliśmy także ręcznie robioną krówkę Nałęczowską. Takie delicje to ja szanuję.

Chrząszcz ze Szczebrzeszyna

W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie, to nasze polskie powiedzonko, o którego powtórzenie prosi się zagranicznych gości, aby zademonstrować im że polski jest trudny, szumiący, dźwięczący i fajny. O ile wiersz Brzechwy jest powszechnie znany, tak o fakcie, że miejscowość Szczebrzeszyn istnieje naprawdę – wie znacznie mniej osób.

A  kiedy w mieście chrząszcza się już pojawiliśmy – nie mogliśmy darować sobie zdjęcia tablicy z nazwą miasteczka. Chcieliśmy zdobyć jeszcze jedną, bardziej widoczną pamiątkę i w tym celu ruszyliśmy do małej pracowni artystycznej. Kupiliśmy tam magnesik (widoczny na zdjęciu tytułowym) i małą, gipsową figurkę. Przypomina wizerunek owada, utrwalony na jednym z tamtejszych pomników. Uwielbiam takie kurzołapki.

pamiątki z lubelskiego

Dodałbyś coś do tej listy?

Klaudyna Turczyńska

Nie może usiedzieć w miejscu, każdy weekend spędzałaby w trasie. Pasjonatka fotografii. Lubi odpoczywać na wsi, ale kocha miasto. Łatwo odnajduje się w każdej roli i nie potrafi spędzać czasu bezczynnie. Czasem można ja spotkać, jak pilotuje z dzieckiem samolot i bazgra kredą po chodnikach, malując kotki. Nie żyje bez kawy.

10 komentarzy

Dodaj komentarz

  • Jestem z lubelskiego i miło mi, że ten region jest znany i lubiany 🙂 Pozwolę sobie dodać magiczne zioła z nad doliny Bugu…( https://www.facebook.com/produktynaturalnenadbuzanskie/) włodawski sękacz i także włodawskie gniazdka tudzież pączki żydowskie, oba dostępne w oryginale tylko w jednej włodawskiej cukierence…Podkowę na szczęście, tudzież jakiś wyrób z Kowalskiego Wojciechowa :), wracając do Zamościa to koniecznie osłodzić sobie można, robiąc własnoręcznie cukierachy 🙂 http://slodyczezamosc.pl/. Na koniec, a może i nie…moje ulubione śliwki nałęczowskie z Solidarności,choć tak jak i makaron z Lubelli wszędzie dostępne, jednakże oryginalną Nałeczowiankę dostaniemy wprost z pijalni w Nałeczowie. Może jeszcze nasze wschodnie whisky z miodkiem pędzone na cukrze („1492”- tajna receptura :D, jednakże można wybrać te sklepowe wyroby – żołądkową, czy lubelską czystą, bądź smakową…na myśl przychodzą mi także wyroby garncarskie z Pawłowa. Nieopodal W Krasnymstawie warto zaopatrzyć się w wyroby mleczarskie w tamtejszym sklepiku przymleczarskim. Nad Białym jeziorem w Okunince można kupić sobie na pamiątkę krokodyla…lub poprzestać na cyknieciu zdjęcia z jego mością… do folderu „wakacje dziki wschód”. Natomiast zjeść przy tym szukaniu pamiątek można „pekaesowską knyszę” oraz pączki marchewkowe u „Hetmana”w Chełmie. Jeśli wstępujemy do Chełma to także do Bielucha, tego kredowego jak i mlecznego po nadbużański dzban, czy małego duszka bieluszka… A z tego wszystkiego to chyba najsmaczniejszy ten olej rzepakowy…zazwyczaj dostępny jest na targach, bazarach – rolnicy sprzedają, robią go sami na własny użytek i kultowo kupujemy je w butelkach po alkoholach niekoniecznie tych lubelskich, a w okresie około bożonarodzeniowym jemy ten olej wymieszany z surową cebulką, maczając w to chlebek…takie nasze fondue. Nie może go także zabraknąć na wigilijnym stole jako baza do kiszonej kapusty z grzybami mmmm. Posmakuj życie…

  • Moja Babcia robiła przepyszne cebularze. Nigdy takich nie jadłem przedtem i potem. Niestety sekret zabrała ze sobą do Pana Boga.

Cześć!

Świat dzieli się na tych, którzy nie lubią zapachu benzyny i na tych, którzy go uwielbiają. My jesteśmy z tych drugich. Na tym blogu pokazujemy wszystkie fajne miejsca, które warto odwiedzić w Polsce. Nie musisz się już więcej zastanawiać co robić i gdzie iść w weekend. Z nami spędzanie czasu stanie się proste!

Chcesz więcej? Dołącz do grupy!

A może jeszcze więcej?