Jeszcze kilka lat temu w życiu nie przypuszczałabym, że Świętokrzyskie będzie kojarzyło mi się z czymś więcej niż z najstarszymi górami w Polsce i Jaskinią Raj. Choć przebywałam w tych okolicach zarówno w wieku szkolnym, jak i będąc już dorosła — to jeszcze niedawno, zawsze bywałam tu z myślą, że to przystanek, a nie cel mojej wycieczki. Kielce były dla mnie czarną dziurą na mapie Polski, miejscem przesiadkowym, przystankowym, w drodze z punktu A do punktu B. Bardzo szybko (bo już po pierwszej wizycie z okazji blogerskiej imprezy) miasto pokazało mi, jak ogromnie się mylę — sądząc, że nie ma nic do zaoferowania.
Mnogość restauracji, bazy noclegowej i okolicznych atrakcji skusiła nas na tyle, że szybko zwiedziliśmy większość województwa. A i tak ciągle mamy coś jeszcze do odhaczenia z długiej listy, czego wcześniej nie braliśmy pod uwagę. Część kieleckich atrakcji opisałam pod tym linkiem – Kielce i okolice – fajne miejsca, które zapadły mi w pamięć (zachęcam do przeczytania, atrakcje się uzupełniają!), dziś w ramach współpracy z Urzędem Miasta Kielce w zakresie projektu Kielce Raj dla Dzieci – chciałabym cię zaprosić do miejsc, w których dobrze będą bawili się najmłodsi!
Wakacje są świetną okazją, by w końcu wybrać się do Kielc z takich miejsc jak np. Warszawa, nawet w ramach jednodniowego wypadu. Wbrew pozorom jest tu znacznie bliżej niż do niektórych skrajnych fragmentów Mazowsza i tylko bariery w głowie dają wrażenie, że to taaak daleko. Kielce to dobre miejsce na dłuższy wypad, ale spokojnie możesz tu wpadać na weekend, czy jednodniowe wycieczki, podczas których zobaczysz kilka miejsc naraz i kto wie, może też się zakochasz w tych terenach. W końcu nie bez powodu Świętokrzyskie czaruje.
Kielce Atrakcje dla Dzieci
#1 Spodek Kielce
ul. Czarnowska 12, Kielce
Kielecki Dworzec Autobusowy został wybudowany w latach 70. XX wieku. Przypominająca wielki kosmiczny spodek budowla — szybko stała się naturalnym elementem kieleckiego krajobrazu, na dodatek bardzo nowoczesnym, gdyż zastosowano w nim innowacyjny wtedy ruch bezkolizyjny. Autobusy objeżdżały budynek dookoła, a pasażerowie wchodzili podziemnymi korytarzami do pojazdów.
Niestety po latach użytkowania — Spodek wymagał gruntownych napraw i szczerze mówiąc, mimo naszych kilkukrotnych wizyt w Kielcach — wcześniej nie udało (ani nie za bardzo chciało…) nam się go odwiedzić. Może i dobrze? Dzisiaj, po gruntownej modernizacji, gdzie zachowano charakterystyczną kopułę i odnowiono elewację — całość zyskała nowoczesny wygląd, przestrzeń została dopasowana do XXI wieku — a dworzec pięknie i funkcjonalnie prezentuje się zarówno w środku, jak i dookoła. O tym ostatnim może zaświadczyć fakt, że przebudowę kieleckiego dworca zauważono także na świecie i nominowano ją do najważniejszej europejskiej nagrody architektonicznej — Miesa van der Rohe.
Przy odbudowie kieleckiego UFO wykorzystano nowoczesne rozwiązania. Np. szyby zmieniają swoją barwę w zależności od natężenia światła, dzięki czemu budynek tak szybko się nie nagrzewa. Na zewnątrz ustawiono bardzo interesującą rzeźbę przedstawiającą popularne niegdyś autobusy „ogórki” wraz z czekającymi pasażerami.
Z punktu widzenia turysty — dobrze wpaść tutaj na małą sesję zdjęciową, a potem po komplet materiałów z przewodnikami turystycznymi do Punktu Promocji Kielc, który znajduje się na parterze.
#2 Magia Karmelu
ul. Mickiewicza 1, Kielce
www.magiakarmelu.pl
Magia Karmelu to jedno z tych miejsc, do których odwiedzenia dzieci zachęcać nie trzeba. Zwykle jest to po prostu sklep z naturalnymi lizakami i karmelkowymi cukierkami, gdzie szybko kupujesz paczuszkę i uciekasz, aby z językiem ciągniętym gdzieś w okolicach podłogi — przypadkiem nie wykupić całego arsenału. Smaków jest cała gama — od tych bardziej kwaśnych, po bardzo słodkie, albo orzeźwiające.
Takie sklepiki powoli rozrastają się na Polskę i coraz chętniej przyciągają uwagę swoich konsumentów, krótkimi warsztatami. Manufaktura mieści się w Aptece Wyobraźni i jest częścią Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach — można ją jednak odwiedzić prosto z ulicy. O konkretnych godzinach można stawić się na pokaz przygotowania słodyczy, gdzie na naszych oczach sympatyczne ekspedientki stają się na chwilę najlepszymi cukiernikami — rozciągają, wałkują, barwią karmel i dodają do niego aromaty, sprawiając, że staje się on ucztą dla podniebienia.
Podczas takiego pokazu oczywiście nie brakuje komentarza, co się teraz robi i po co. Szczerze, to wygląda to zachęcająco, ale jednocześnie przygotowywanie takich słodyczy przypomina intensywne ćwiczenia na siłowni. Trzeba mieć krzepę, żeby przygotować materiał do zrobienia takiego lizaka!
Na koniec dzieciaki (i dorośli jeśli chcą) – mogą wziąć udział w samodzielnym wykonaniu lizaka tzn. dokładniej w nadaniu mu odpowiedniego lizakowego kształtu. Każdy dostaje też certyfikat. Może to idealna okazja, aby dziecko namówić do kupna tylko jednego lizaka, za to tego, którego wykona samodzielnie? U nas się nie udało — podczas pokazu tak zgłodnieliśmy, że zanim doszło do wykonywania lizaka, to już mieliśmy wybrane 4 paczki karmelków.
#3 Tyrolki na Kadzielni
aleja Legionów, Kielce
www.kadzielniakielce.pl
Zastanawiając się nad listą atrakcji do tego artykułu — od razu w moje oczy wpadła informacja o tyrolkach na Kadzielni. Możesz teraz znacząco popukać się w czoło, że proponuję taką atrakcję dla rodzin z dziećmi (bez kitu — sama też tak zrobiłam w myślach — stawiając się już na miejscu), ale to pełne wrażeń i w pełni bezpieczne miejsce. Serio. Mówię to ja, ośmioletnia Lilka i wystrachany Filip, który poddał się nawet w Eneryglandii i do tej pory uważa, że nazwa tamtejszego sklepiku to jedna z atrakcji.
Z bijącymi sercami stawiliśmy się na Kadzielni, aby odbyć szkolenie. Jeśli bywałeś kiedyś w parkach linowych, to spora część instrukcji się pokrywa. Tu duża uwaga jest poświęcana samym tyrolkom. Asekuracja utrzymuje ciężar 2 ton (o ile dobrze zapamiętałam, możliwe, że więcej), więc nie ma obaw, że zlecisz. Najgorsze to po prostu zaufać sobie i w miarę rozluźnić ręce podczas zjazdu. Cała reszta to czysta frajda.
Podniebna trasa liczy 600 metrów i podzielona jest na trzy tyrolki. Asekuracja jest ciągła, więc nie ma żadnych obaw, że wypniesz się w jakiś sposób z liny, a uprzednie szkolenie pokazuje co robić w każdym możliwym przypadku — kiedy np. zatrzymasz się pod koniec zjazdu, bo za szybko naciśniesz hamulec. Dzięki szkoleniu — nabierasz pewności późniejszych działań, a cały zjazd przebiega gładko. I można legalnie wrzeszczeć.
Linki zawieszone są 40 metrów nad ziemią, w otoczeniu skał Kadzielni, a widok z góry jest satysfakcjonujący. Zjazdy trwają dosłownie chwilę, ale w pamięci zostają na długo. U nas Lilka przeszła trasę sama, i jeśli masz odważne dziecko liczące 145 cm wzrostu — możesz wysłać je na wycieczkę, samemu czekając na nie na dole. Możesz też pokusić się o wspólne przejście (co bardzo polecam), bo już 4 latki z pomocą rodzica mogą iść na taką atrakcję.
Jeśli tyrolka to dla ciebie pikuś, a marzy ci się dłużej popatrzeć na Kadzielnię z góry — na miejscu jest szansa zawisnąć sobie w hamaku. Przyznam, że choć szkolenie hamakowe przeszłam — jednak się nie zdecydowałam, bo trochę mnie przerosła ilość wrażeń na ten dzień. Koniecznie do powtórzenia następnym razem!
#4 Ogród Botaniczny w Kielcach
ul. Jagiellońska 78, Kielce
www.geonatura-kielce.pl
Ogród Botaniczny w Kielcach to jeden z najmłodszych ogrodów w Polsce. Jego głównym celem jest zaprezentowanie unikalnej na tle kraju (ale regionalnej w tych terenach) flory. Co interesujące — mimo że udostępniono go dopiero w 2018 roku — jego historia ma już ponad 50 lat! Pierwszym postulującym za jego powstaniem był w 1966 roku prof. Zygmunt Czubiński, będący ówczesnym dyrektorem Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i kielczaninem z pochodzenia. Niestety dużo czasu musiało upłynąć, aby inni naukowcy poparli tę ideę, a potem jeszcze, by pomysł zamienił się w faktyczny ogród.
Dziś, przechadzając się między maleńkimi jeszcze gdzieniegdzie roślinkami — docenia się duże zaangażowanie działaczy społecznych i profesorów, którzy doprowadzili do powstania tego miejsca. Do konsultacji zaproszono m.in. dyrektora Ogrodu Botanicznego w Powsinie, który ze współpracownikami opracował założenia i naukową koncepcję programową, na której podstawie ogłoszono konkurs na projekt. Ogród powstał w pięknej lokalizacji, z cudnym widokiem i… ogromnie trudnej do zagospodarowania przez wszędobylską litą skałę!
Zobaczyć tu można m.in. Dział Roślin Ozdobnych, ze zmieniającymi się kolorami i kształtami w zależności od obecnie panującej pory roku. Naszą największą uwagę przykuł Plac Różany z ponad 4,5 tys. krzewów różanych z ponad 80 odmian. To magiczne miejsce na sesje zdjęciowe, bo królowa kwiatów dodaje uroku każdemu zdjęciu.
Są tutaj także Działy Roślin Użytkowych i Kolekcja Roślin Sadowniczych, gdzie ciekawie wygląda winorośl pochodząca z regionalnych winnic. Podobno w przyszłości ma tu powstać także winnica. Łatwo poznać Ogród Francuski z wijącymi się żywopłotami, czy Ogród wiejski z rustykalnymi roślinami. Jest tutaj też Dział Flory Rodzimej z kolekcją gatunków występujących na terenach świętokrzyskiego.
Pomiędzy alejkami dostrzec można zbiorniki wodne, które urozmaicają krajobraz. Lilie wodne kuszą swoim wdziękiem i nie umknęły także i mojej uwadze.
Spacer po Ogrodzie Botanicznym w Kielcach jest niezwykle odprężającym doświadczeniem. Bogactwo zapachów i kolorów sprawia, że w tym miejscu bez problemu można się wyciszyć. Rośliny przyciągają wiele kolorowych owadów. Dla łasuchów i chętnych pochillowania — na miejscu jest dostępna kawiarnia, gdzie można kupić lody, gofra, czy kawę. Przyznam, że gofry tu mają lepsze niż w niektórych miejscach nad morzem (nad czym boleję, bo tegoroczne lato spędzamy na Pomorzu). Warto wziąć ze sobą kocyk i zrobić sobie mini piknik na trawie, ponieważ trawniki są użytkowe! Wow!
#5 Karczówka Taras Widokowy
ul. Karczówkowska 1, Kielce
Jeśli zdecydujesz się na zwiedzanie Ogrodu Botanicznego, koniecznie skręć w kierunku Karczówki, gdzie znajduje się jedna z ładniejszych kieleckich panoram na Góry Świętokrzyskie.
Nazwa tego miejsca wzięła się od dawnej osady zlokalizowanej na tych terenach, które zamieszkiwali górnicy zajmujący się karczowaniem lasu. Góra jest cały czas bogata w kruszce — kiedyś na tych terenach wydobywano rudy ołowiu i wapień (dlatego tutejsze okolice nazywano Górami Kruszcowymi). Jest tu jednocześnie dużo stanowisk roślin chronionych (między innymi to był powód, dla którego zabiegano o utworzenie tu ogrodu botanicznego).
Ciekawostką jest, że w tutejszym klasztorze dawnymi czasy odbywały się jedyne w okolicy wielokrotne odpusty, które gromadziły tłumy wiernych. Dziś w kaplicy można zobaczyć rzeźbę świętej Barbary (patronkę górników) wykonaną z galeny (rzadko spotykanego samorodka rudy ołowiu). Zrobiono ją z 3 tonowej bryły.
Dla turystów dostępne są dwa tarasy — jeden ogólnodostępny (widoczny we wpisie) i drugi po umówieniu telefonicznym, gdzie wchodzi się jeszcze wyżej, bo na wieżę kościelną. Zapewniam jednak, że widok z dołu jest równie interesujący i wart uwagi! Widać stąd Górę Dobrzeszowską, Górę Kuźniacką, Górę Perzową, Górę Baranią i Górę Sieniawską. Przy dobrej pogodzie także m.in. Łysicę.
#6 Geonatura Kielce Centrum Geoedukacji
ul. Daleszycka 21, Kielce
www.centrum-geoedukacji.pl
W wydzielonej części rezerwatu Wietrznia znajduje się jedno z bardziej niezwykłych miejsc, do których w pierwszej kolejności warto zabrać dziecko, jeśli pragniesz, by wyszło z wycieczki nie tylko pełne wrażeń, ale przede wszystkim nowej wiedzy. Mowa o Centrum Geoedukacji.
Niezwykłe, interaktywne muzeum powstało w miejscu dawnego kamieniołomu, w którym eksploatowano surowce wapienne i dolomity pod budowę dróg. Jego działalność opiera się na warsztatach i przekazywaniu wiedzy z zakresu geologii i paleontologii. To popularne i wysoko angażujące miejsce, więc zachęcam do wcześniejszego bukowania biletów, bo możesz się do środka po prostu… nie dostać. Nam z dużym bólem zdarzyło się to dwukrotnie, a miejsce jest naprawdę fantastyczne. Zarówno jeśli chodzi o wnętrze, jak i otoczenie.
W środku zobaczyć można ekspozycję poświęconą geologicznym dziejom regionu świętokrzyskiego. Popatrzeć można — jak wyglądały żyjątka z dewońskiego morza (czyli jakieś 359 milionów lat temu). Żyjątka to może kiepskie słowo, bo każda prarybka była TAAAAAKA jak słyszy się w opowieściach współczesnych rybaków. Największe wrażenie wywołuje ogromna ryba pancerna — ówczesny drapieżnik.
Są tu skamieliny, dioramy z modelami i sporo dotykowych ekranów. Podłoga prowadząca między gablotami — jest poprowadzona w taki sposób, aby wywołać złudzenie, że jesteśmy w centrum zdarzeń — zbiorniki wodne się pogłębiają, a woda się ochładza.
Pod koniec zwiedzania można się udać do kapsuły, która symuluje lot do wnętrza Ziemi. Fotele trzęsą się, jest uruchamiana mgiełka, czy wiatr, a w czasach bezpandemicznych — zakłada się na nos okulary z efektem 3D.
Świętokrzyskie jest bogate w odkrycia paleontologiczne, co nie raz udowadniałam na blogu — jeśli chcesz dzieciom (lub sam) dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat — wizyta w Centrum Geoedukacyjnym cię nie zawiedzie. Warto też przejść się na dach, gdzie znajduje się niewielki, tematyczny ogród doświadczeń i punkty widokowe na Góry Świętokrzyskie.
#7 Baseny Tropikalne Binkowski
ul. Szczepaniaka 42, Kielce
www.basenytropikalne.pl
W pierwszej chwili oglądając zdjęcia Basenów Tropikalnych Binkowski — nasuwają się porównania do Parku Wodnego Suntago. To jednak kompletnie różne miejsca, adresowane do różnych odbiorców, gdzie wspólnym mianownikiem są wszędobylskie, piękne i przywołujące na myśl tropiki — palmy. Ten niezwykły klimacik w Kielcach spodoba się zwłaszcza rodzicom z najmłodszymi dziećmi i tym, którzy myśląc o wypoczynku nad wodą — mają na myśli przede wszystkim odpoczynek i pluskanie się w wodzie mającą temperaturę od 30 do 34 stopni niezależnie od tego, co dzieje się za szybą. Co ciekawe — latem, przy temperaturze przekraczającej 25°C — 300 tonowy przeszklony dach się rozsuwa, a baseny staną się dzięki temu otwarte (a przy okazji odprowadzana jest wilgoć).
W Basenach Tropikalnych Binkowski znajduje się ogromna strefa z leżakami i fotelami. Jest też bar wodny, gdzie można zakupić efektowny napój. Tu jednak twórcy tego miejsca wyszli naprzeciw najmłodszym użytkownikom basenów i oczywiście można zamówić wodne drinki, bez alkoholowej wkładki. Jest tu wodny plac zabaw ze zjeżdżalniami i kolorowymi zwierzętami, z których tryska woda. Jest też rwąca rzeka, którą pokonuje się dmuchanym kołem i 3 rodzaje wodnych zjeżdżalni, dla żądnych wrażeń. Nie ma basenu pływackiego, jest za to sporo biczy wodnych. Po zmroku zapalane są dodatkowe światła nadające klimatu. Trochę mało, żeby nazwać to miejsce wodnym parkiem, ale i sam obiekt nazwany jest Basenami Tropikalnymi i tak też wygląda.
W mojej opinii to miejsce jest fantastyczne dla wszystkich, którzy chcieliby poczuć śródziemnomorskie klimaty, mają ze sobą małe dzieci (do około 3-4 lat — w tym wypadku dla starszych latorośli zostają 3 spore zjeżdżalnie) i uwielbiają moczyć się w wodzie, bez tracenia gruntu pod nogami. My, choć należymy raczej do tej drugiej grupy — świetnie się odnaleźliśmy w Binkowskim po 4 dniach intensywnego zwiedzania.
W 2023 roku ruszyła tu nowa strefa (tym razem skierowana do dorosłych) z Saunami Świętokrzyskimi (w tym sauna chlebowa, sucha i solna sucha). Stworzono też przestrzeń basenową i jacuzzi na… dachu! W rezultacie powstało klimatyczne miejsce z widokiem na Karczówkę, czy Telegraf. Jest to pierwszy najwyżej położony letni basen w Polsce (znajduje się na wysokości ponad 20 m). Tutaj również znajduje się bar wodny.
#8 Kielecki Teatr Tańca
Plac Moniuszki 2B, Kielce
www.ktt.pl
Przyznam uczciwie, że na przedstawienie organizowane przez Kielecki Teatr Tańca wybierałam się niezbyt chętnie, przyzwyczajona do bylejakości przedstawień miejskich. Moją maksymą jest jednak myślenie, że może tym razem coś mnie zaskoczy — więc zawsze na takie przedstawienia chodzę jeśli mam możliwość (nie oszczędzając przy tym indywidualnych artystów, mimów, ziejących ogniem, czy ulicznego freestyle) i daję im z 5-10 minut, aby mnie zatrzymały.
Tu udało się od razu. Ba! Występującym artystom udało się zatrzymać nie tylko mnie, ale przede wszystkim Lilkę, która jest chyba najsurowszym krytykiem tego typu wydarzeń i bardzo trudno jej skupić uwagę na nieciekawym przedstawieniu. Na początku mieliśmy okazję oglądać, jak tancerze przeszli barwnym korowodem przez ulicę Małą, w naprawdę pięknych i intrygujących sukienkach. Dopiero na scenie jednak dali z siebie 200% i można było się mocno zdziwić, jak cudownie można wywijać w wysokich obcasach.
Z okazji Święta Kielc przedstawiane były fragmenty sztuki Kopciuszek. Występowały warzywa, ptactwo domowe, myszy, nie zabrakło macochy z córkami i zjawiskowego księciunia. Prócz tańca — postaciom nie zabrakło adekwatnej mimiki i mimo że nikt tam nic nie mówi — człowiek uśmiechał się, albo wzruszał w zależności od sceny. Nawet poboczne postacie prezentowały wysoką jakość — nie brakowało tanecznych akrobacji, a scena wyglądała jak wycięta z tych wszystkich filmów, w których ktoś ma talent, dostaje się jakimś cudem do elitarnej szkoły i wygrywa znaczący konkurs. Co jeszcze lepsze — tu faktycznie można się do tej szkoły zapisać i czuję, że gdyby było bliżej — to pewnie tego samego dnia byłabym już pod drzwiami.
Kielecki Teatr Tańca organizuje regularne przedstawienia i choć sami widzieliśmy fragmenty sztuki, to mam straszną ochotę obejrzeć całość. To jest coś pięknego — począwszy od strojów, choreografii, nowoczesnej muzyki i synchronicznego tańca w różnych stylach, często znacznie lepszego niż ten, który mogliśmy oglądać w popularnych talent show, gdzie obok dorosłych i dzieci dają radę. Nie zawiedziesz się, obiecuję!
#9 Czarownica na wieży Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach
Na wieży w Muzeum Zabawy i Zabawek w Kielcach o godzinie 11.00, 12.00 i 13.00 zobaczyć można… kielecką czarownicę. Baba Jaga wyskakuje z lewej strony zegara do ludowej melodii „Da moja Łysico”.
Wiedźma ma na sobie regionalny, świętokrzyski komplecik i wydaje się całkiem przyjazna, bo mimo jednego zęba — stara się uśmiechać, unosząc jedną rękę w górę w geście pozdrowienia.
Wpis powstał we współpracy z Urzędem Miasta Kielce w ramach projektu Kielce Raj dla Dzieci.
Dodaj komentarz