Strona główna » Co musisz zobaczyć, będąc w Lublinie? Najlepsze atrakcje na weekend
lublin atrakcje

Co musisz zobaczyć, będąc w Lublinie? Najlepsze atrakcje na weekend

Jedziesz na kilka dni do Lublina i nie wiesz, do jakich atrakcji skierować swe kroki? Chodź, chętnie podzielę się z tobą listą miejsc, które zapadły mi w pamięć!

Decyzję o zwiedzeniu Lublina do dziś uważam za jedną z najlepszych, jakie przyszło nam podjąć, mimo że zapadła pod wpływem chwili. A może właśnie dlatego było tak fajnie? Córka u dziadków, tanie bilety na busa, hotel w świetnej lokalizacji – dosłownie wszystko sprzyjało temu, byśmy wyrwali się z Warszawy.

Wyjazd do Lublina był kapitalny

Na zwiedzanie Lublina namawialiście nas dość długo, o czym wcześniej wspomniałam w innym tekście. Dzisiaj z dużą nutką tęsknoty wspominam te alejki, budynki i brukowane uliczki i od tego czasu jestem tam całkiem częstym gościem! Chodząc tam, czuję się tak, jakbyśmy przenieśli się w czasie. Polecam go wszystkim na romantyczny wypad. To, co przypominało mi, że ciągle jestem w Polsce – to wspaniałe, regionalne jedzenie. Knajpki, które naszym zdaniem warto odwiedzić – znajdziesz w osobnym tekście.

Lublin Atrakcje

Lublin to miasto pełne skrajności. Z jednej strony trafiliśmy na ogromny, pełen barwy, smaku i zapachu Jarmark Jagielloński, który radosnym tłumem wypełnił okoliczne ulice, a z drugiej strony – mamy do czynienia ze wzbudzającym trwogę i szacunek Muzeum na Majdanku. Miasto ceni przeszłość, ale jest otwarte na nowe inicjatywy. Nie bez powodu ma motto Miasta Inspiracji.

Bogata i zróżnicowana historia miasta, masa miejsc do zwiedzenia które zaplanowaliśmy odwiedzić – sprawiły, że czas upłynął nam tam bardzo szybko. Było intensywne, ale jednocześnie sporo obejrzeliśmy i poznaliśmy, dlatego chcę się z wami podzielić czymś jeszcze – najciekawszymi miejscami w Lublinie, które najbardziej zapadły nam w pamięć. Celowo nie ma na niej wszystkich atrakcji turystycznych, które oferuje Lublin. Co nie znaczy, że z czasem nie dopiszemy czegoś jeszcze.

Plac Litewski

Plac Litewski powstał w XIX wieku jako miejsce do urządzania parad wojskowych, przez co nazywano go Placem Musztry. Dziś – nie bez powodu awansował do Placu Litewskiego. To właśnie tutaj w 1569 roku obradowała szlachta polska i litewska przed zawarciem Unii. Na środku jeszcze kilka lat temu rosła 120-letnia topola czarna, nazywana przez mieszkańców baobabem, która została zasadzona na pamiątkę tego wydarzenia. Niestety drzewo trzeba było wyciąć, ale przy okazji renowacji Placu – zasadzono następcę tego samego gatunku. Dodatkowo tuż obok umieszczono kapsułę czasu.

Z punktu widzenia turysty największą uwagę zwraca umieszczona w centralnej części — fontanna multimedialna. Wieczorami, w okresie letnim organizowane są tutaj pokazy fontann (światło, woda, dźwięk, laser i tego typu klimaty), oparte na legendach Lublina. Na dzieci czeka niewielki, ale klimatyczny plac zabaw z koziołkami nawiązującymi do miasta, jako Koziego Grodu.

lublin atrakcje

Z okazji Carnavalu Sztukmistrzów – na Placu zamontowano napis I Love Lublin, przy którym można zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, obok tysiąca fotek przy każdej innej atrakcji.

lublin atrakcje

W 2021 roku w Lublinie i Wilnie powstały dwa identyczne portale, które działają na zasadzie kamerki. Dzięki temu będąc w Lublinie — widzimy, co dzieje się na ulicy w Wilnie i odwrotnie. Portal nie przesyła dźwięku, ale jeśli pomachasz do kogoś, zdarza się, że dostaniesz pozdrowienia.

Choć pomysł powstał przed pandemią Covid-19, został zrealizowany już, kiedy granice państw zostały wzajemnie zamknięte. Instalacja przy okazji miała więc za zadanie pokazać poczucie jedności. Na początku miała gościć określony czas na ulicach obu miast, ale pomysł cieszył się takim zainteresowaniem mieszkańców i światowej prasy, że została na dłużej.

 

Podziemia Browaru Perła

ul. Bernardyńska 15, Lublin
www.perla.pl

Ach, któż z nas nie lubi sięgać w upale, po złocisty, mocno schłodzony trunek? Dobra, podkreślę wyraźnie, że nikogo nie namawiam do picia piwa – szczególnie dzieci i młodzieży przed ukończeniem lat 18. Zwiedzanie jednak to zupełnie co innego!

Zawsze jak gdzieś jedziemy, to w pierwszej kolejności robimy sobie zabawę, z czym nam się kojarzą różne regiony, a potem po powrocie weryfikujemy nasze wyobrażenia. I tak np. Kielce z początku standardowo kojarzyły nam się ze scyzorykami i marną pogodą, a po wizycie w kieleckim Mr Potato, do tej pory kojarzą nam się z… ziemniakiem i to mimo faktu, że sam lokal już od dawna jest zamknięty. Lublin kojarzył nam się z Cydrem i cebularzem. Po wizycie na lubelskim Starym Mieście – mnie dalej łączy się z cebularzem, Filipowi zaś z piwem Perła. Co, kto lubi.

Cenię piwo z małych browarów, dlatego z nieskrywaną przyjemnością pobiegliśmy do dawnej fabryki piwa na zwiedzanie, na którą to atrakcję wcześniej zarezerwowaliśmy bilet. Opłata za wycieczkę po starym browarze, nie jest specjalnie droga. Są to kwoty rzędu 10 (za dzieci), 20 i 50 zł (za dorosłych). Wybierasz sobie cegiełkę i dajesz którąś z tych kwot. Opłata w całości jest przeznaczona na utrzymanie zabytkowych budynków, dzisiejsza fabryka bowiem znajduje się w zupełnie innym miejscu i przez względy sanitarne – turyści nie są tam wpuszczani.

Ciekawostką jest fakt, że budynki należały niegdyś do klasztoru i kościoła Ojców Reformatów i pomimo wielu remontów oraz kolejnych przebudów – do dziś widać wyraźnie rysy dawnych murów.

lublin atrakcje

Wycieczka po browarze jest prowadzona w towarzystwie przewodnika. Na głowy dostajemy obowiązkowe kaski, ponieważ podziemia są strasznie niskie. Nie raz i nie dwa cieszyliśmy się, że mamy je na głowie. Wewnątrz postindustrialnych piwnic jest ciemno, wilgotno, w powietrzu czuć pleśń. Wystawy są dość proste, ale dzięki przewodnikowi można dowiedzieć się nie tylko o historii samego producenta, ale również mamy możliwość zobaczyć, jak wyglądał proces wytwarzania, składowania i magazynowania piwa. Mamy też okazję podpatrzeć jak na przestrzeni lat zmieniały się etykiety czy nawet kapsle.

lublin atrakcje

lublin atrakcje
W tych puszkach jest autentyczne piwo. Niestety w całości przeterminowane, chociaż podobno niektórym nie przeszkadza to kraść puszek albo sprawdzać, czy serio jest coś w środku.

Najfajniejszym fragmentem zwłaszcza dla męskiej części turystów jest oczywiście degustacja w podziemiach, w dawnej leżakowni browaru. Jeśli komuś będzie mało – na powierzchni jest cały firmowy bar – Perłowa Pijalnia Piwa.

lublin atrakcje
Chmiel w browarnictwie funkcjonuje głównie pod postacią granulatu lub ekstraktu. Dzięki zawartości w chmielu alfa-kwasów, piwo zyskuje specyficzną goryczkę.

lublin atrakcje

Podziemia browaru Perła to bardzo silny punkt na mapie Lublina, który trzeba zaliczyć, nawet wówczas, gdy za piwem się nie przepada. To zabytek lubelskiego przemysłu, ciekawa historia opowiedziana w pięknym obiekcie, który do dziś potrafi zapierać dech w piersiach. Aha – zwiedzać browar można także z dziećmi.

Muzeum Zakładu Historii Farmacji w Lublinie/Muzeum Apteka

ul. Grodzka 5, Lublin

Wychodząc na powierzchnię, by złapać oddech – warto przejść się kawałek dalej do maleńkiego, ale interesującego punktu. Tym razem w całości poświęconego medykamentom oraz ogólnie pojętej farmacji.

lublin atrakcje lublin atrakcje

Uwielbiam jeździć po Polsce i odnajdywać miejsca, w których przenikają się różne regiony. Dawniej takimi punktami były m.in. cyrk, poczta lub… apteka. Ta w Lublinie zlokalizowana przy Grodzkiej 5, jest dla mnie szczególna. Oprócz tego, że jest fantastycznie odwzorowana i posiada ogromną liczbę zbiorów (fiolki, meble z II połowy XIX wieku, wagi, moździerze, naczynia i narzędzia apteczne), zawiera również pojemniczki i receptury z Urli – czyli wsi, do której tak chętnie jeździmy na działkę od -nastu lat.

lublin atrakcje

Zabawne jest to, że pomimo faktu, że drzwi do muzeum znajdują się praktycznie na głównej ulicy – ciężko je dostrzec. My sami kilkanaście razy je mijaliśmy, zanim w końcu je zlokalizowaliśmy. Dobra rada ode mnie – miej oczy szeroko otwarte, bo po prostu warto to miejsce obejrzeć. Wstęp jest bezpłatny albo „co łaska”, a osoba nadzorująca obiektem może się pochwalić ogromną wiedzą z zakresu historii o każdym z eksponatów. Z chęcią odpowie wam na wszystkie pytania.

Lubelska Trasa Podziemna

ul. Rynek 1 (Budynek Trybunału Koronnego), Lublin
www.teatrnn.pl

Tak, wiem, co sobie myślisz – znowu pod ziemię. Tym razem na długo, bo na zwiedzanie trzeba poświęcić blisko godzinę. Co ważne – koniecznie musisz się tu wybrać w poniedziałek, wcześniej rezerwując bilet. W ten znienawidzony przez wszystkich dzień tygodnia, turyści zwiedzający trasę podziemną wizytę mają połączoną z inscenizacją. Robi ona bardzo wiele dobrego dla tego miejsca. Momentami bywa nieco przejmująco i straszno – aktor jest naprawdę przekonujący, więc bardziej bojaźliwe dzieci lepiej zabrać na zwiedzanie w inny dzień tygodnia.

Lubelska Trasa Podziemna ma prawie 300 metrów i dość często musimy schodzić lub wchodzić po schodach. Korytarze są kręte, dość ciemne, ale bardzo czyściutkie i interesujące. Pod koniec wspólnego spaceru, kiedy nasłuchamy się legend, historii i ciekawostek – jesteśmy kierowani do sali, gdzie następuje prezentacja multimedialna pożaru Lublina. Oczywiście – nie jest to po prostu film puszczony na rzutniku! Wydarzenia odgrywają się w 1719 roku, gdy w słomiany dach w dzielnicy żydowskiej trafił piorun. Całość jest cholernie ciekawa i jest to bardzo fajny pomysł na przedstawienie historii miasta.

Zamek Lubelski i Kaplica Świętej Trójcy

ul. Zamkowa 9, Lublin
www.zamek-lublin.pl

Zamek Lubelski to chyba pierwszy budynek, na który zwraca się uwagę, przyjeżdżając do Lublina. Oprócz muzealiów wewnątrz osobno można kupić bilet do wieży i do kaplicy (należy wcześniej go zarezerwować!). Kaplica Świętej Trójcy najbardziej przypadła mi do gustu. Jest to jeden z cenniejszych zabytków sztuki średniowiecznej w Polsce, jak i Europie.

lublin atrakcje
lublin atrakcje
Niewielka kaplica wypełniona jest od podłogi po sklepienia sufitu malowidłami bizantyjsko-ruskimi ufundowanymi przez Władysława Jagiełło. Jest to najlepiej zachowany obiekt wśród fundacji jagiełłowych! Warto tu przyjść, by popatrzeć i nacieszyć oczy kunsztem, doskonałością malunku oraz szczegółowością malowideł przedstawiających anioły i wydarzenia z życia Chrystusa.

Panorama z Wieży Trynitarskiej

ul. Królewska 10, Lublin

Każde większe miasto ma swoją wieżę widokową. W Lublinie byliśmy na dwóch takich punktach – w Donżon przy zamku i na wieży-dzwonnicy Trynitarskiej. Oba widoki są zacne (bo Lublin ładny), ale panorama z Wieży Trynitarskiej wygrywa. Jeśli więc lubisz patrzeć na miasta z góry, warto tu wpaść, by nacieszyć oczy.

lublin atrakcje
Taras widokowy znajduje się na wysokości 40 metrów, drogę oczywiście pokonujemy pieszo.

Taras widokowy w Centrum Spotkania Kultur

ul. plac Teatralny 1, Lublin
www.spotkaniakultur.com

A może masz ochotę na bardziej współczesne klimaty? Jeśli szukasz ciekawych ujęć na Instagram, czy po prostu fotograficzny spacer – to według mnie warto wybrać się do surowego w formie Centrum Spotkania Kultur. Mam słabość do tarasów ulokowanych na dachach, a tak się składa, że właśnie tutaj powstał taki całkiem ładny – z drzewami owocowymi, pasieką i łąką. Wejście na górę jest darmowe, widać stąd kawałek Starego Miasta.

Historia tego budynku jest dłuższa, niż się wydaje, bo sięga aż… 1974 roku. Naprzeciwko dawnego Komitetu Wojewódzkiego PZPR miał powstać teatr, który swoim rozmachem miał przyćmić Katolicki Uniwersytet Lubelski. Jednak kryzys lat 80. wstrzymał prace na tak długo, że budowę okrzyknięto „Teatrem w Budowie”. Dopiero w 2009 roku rozstrzygnięto konkurs architektoniczny na nową instytucję, który wygrał Bolesław Stelmach. Szkło, beton, stal, sporo niebieskiego i zielonego – właśnie tego możesz się tutaj spodziewać. Na elewacji wyświetlane są filmy, a po betonowych skarpach mogą jeździć rolkarze, czy cykliści.

lublin atrakcje
lublin atrakcje
lublin atrakcje lublin atrakcjeKamień Nieszczęścia

Róg Jezuickiej i Teodora Gruella

Pewnym zaskoczeniem na Starym Mieście — jest niepozorny kamień, który przynosi… nieszczęście! Aby przypadkiem zbłąkany turysta nie miał nieprzyjemności — miasto zadbało o odpowiednią tabliczkę.

Skąd taka historia w tym miejscu? Kamień pochodzi ze Sławinka i ponoć przydźwigały go stamtąd czarty we własnej osobie. Jeden z lubelskich katów wykorzystywał go do wykonywania wyroków. Pewnego razu niestety pomylił się i skazał na śmierć niewinnego człowieka. Zamachnął się przy wyroku, a topór odbił się i zostawił widoczny ślad na zakrwawionym kamieniu. Od tej pory głaz zaczął przynosić pecha każdemu, kto postanowił go dalej używać.

Kiedy ktoś przeniósł go na ulicę Rybną — jedna z kobiet niosąca w dwojakach zupę dla męża — potknęła się o kamulec i wylała nań całą zawartość. Zapach rozniósł się dalej, a okoliczne psy rzuciły się do jedzenia, bo nieczęsto trafiały na darmową wyżerkę. Niestety od razu padły martwe!

Jakiś czas później kamień w swoje posiadanie wziął piekarz, który postanowił go wykorzystać jako część fundamentu od swojego pieca. Niestety wkrótce spłonął cały budynek wraz z tym człowiekiem. Żeby było smutniej — nie mógł się wydostać, ponieważ na klucz zamknęła go własna żona wraz z adorującym ją czeladnikiem.

Ktoś zauważył, że skoro kamień jest przeklęty, to może wykorzystać go do budowy świątyni, by osłabić jego moce. Głaz wmurowano w ołtarz i niebawem okazało się, że na tym koniec, bo zabrakło środków na jej dokończenie. Dopiero usunięcie głazu przez następnego właściciela pomogło i Pawęczkowski postawił sobie w tym miejscu pałac.

Kiedy w Lublinie powstawał skład prochu strzelniczego i użyto tego głazu — cała prochownia wyleciała w powietrze. Potem długo nie działo się nic spektakularnego, aż do 1939 roku. Okazało się, że podczas nalotów — najwięcej ludzi zginęło na ulicy, na której znajdował się głaz.

Mój wewnętrzny buntownik skojarzył, że być może głaz został zabrany Słowianom (oni wykorzystywali takie duże głazy do różnych celów, w tym składania ofiar), a całą bajeczkę o diabłach dopisano, żeby zniechęcić ludzi do czczenia tego miejsca. Jednak przyznam uczciwie, że nie miałam śmiałości i trochę zabrakło mi odwagi, by go zmacać. A co, jak cholibka — jednak jest przeklęty? Lepiej nie ryzykować!

Carnaval Sztukmistrzów

www.carnavallublin.eu

Do Lublina warto wybrać się w każdym dniu roku, ale od 2008 roku, rok w rok jest organizowane pewne wyjątkowe na tle Polski wydarzenie, które przyciąga tu tłumy turystów. Carnaval Sztukmistrzów odbywa się przeważnie w ostatnie dni lipca i przez cztery dni na ulicach miasta trwają występy akrobatyczne, żonglerskie, czy takie atrakcje, jak np. plucie ogniem. Występy rozgrywają się późnym popołudniem, ale za to duża ich część jest bezpłatna i dostępna dla każdego, kto przeciśnie się do scen zlokalizowanych w różnych częściach Lublina. Można też wybrać się na biletowane występy do namiotu cyrkowego, ale zainteresowanie jest duże, a bilety rozchodzą się na kilka dni przed festiwalowym weekendem. W programie obok polskich artystów – występują także sztukmistrze z innych stron świata.

Wyjątkowo widowiskowe są pokazy Urban Highline Festival. Na taśmach podwieszonych między zabytkowymi kamienicami – odbywają spacery slacklinerzy. Lublin słynie z największego festiwalu w tej tematyce.

lublin atrakcje
lublin atrakcjeObok sztuczek, w Lublinie dodatkowo eksponowana jest sztuka, a ulice są dekorowane w barwne instalacje. Bardzo polecam, choć podczas Carnavalu Sztukmistrzów trzeba nastawić się na spore tłumki, niezależnie od pory dnia.

lublin atrakcjeWsiadaj w auto i jedź do Lublina

Jeszcze całkiem niedawno, kiedy miałam ochotę wyrwać się z Warszawy – proponowałam, by podjechać do Kazimierza Dolnego. Od niedawna znacznie chętniej wybieram się właśnie w kierunku Lublina. Mam przeczucie, że nie zdradził nam jeszcze wszystkich tajemnic. Zwiedziliśmy już sporą część atrakcji z tego pięknego miasta, a kiedy wyjeżdżamy – od razu dopisujemy nowe.

To zdecydowanie mój faworyt, jeżeli chodzi o polecany kierunek na wyjazdy weekendowe. Zwłaszcza dla par albo osób, ktore pragną uszczknąć atmosfery miasteczek jak z zagranicznych folderów reklamowych. To wspaniałe, pełne zabytków i atrakcji miasto, które tak ciepło nas przyjęło – w pełni zasługuje na jak najlepszą promocję. Zawsze z przyjemnością do niego wracam.

Klaudyna Turczyńska

Nie może usiedzieć w miejscu, każdy weekend spędzałaby w trasie. Pasjonatka fotografii. Lubi odpoczywać na wsi, ale kocha miasto. Łatwo odnajduje się w każdej roli i nie potrafi spędzać czasu bezczynnie. Czasem można ja spotkać, jak pilotuje z dzieckiem samolot i bazgra kredą po chodnikach, malując kotki. Nie żyje bez kawy.

4 komentarze

Dodaj komentarz

  • Muzeum Wsi Lubelskiej serdecznie polecam – znajduje się przy al. Warszawskiej. 🙂
    Zapraszamy do Lublina ponownie. 🙂

  • https://uploads.disquscdn.com/images/00678d424400753abcde78fbcaafe79498115813c8d30c9d08da5db41a1ea4a5.jpg tu w Lublinie wychowałem się , ukończyłem Zamoya … i chętnie do Lublina powracam . Uwazam , ze jest to jedno z ciekawszych i ładniejszych miast w Polsce – przypomina mi trochę Wilno !! Warto przejsc sie po Ogrodzie Saskim oddanym do użytku mieszkańców w roku 1837 !! Naprawdę piękny park. Polecam też cmentarz przy ul Lipowej , ciekawy i zabytkowy – katolicki , prawosławny i ewangelicko-augsburski . Przy ul Ewangelickiej w samym centrum Lublina stoi kościół ewangelicki pod wezwaniem św Trójcy , przy ołtarzu z prawej strony wisi obraz z wizerunkiem ostatniego króla Polski – Stanisława Augusta Poniatowskiego !!! fundatora kościoła .Ewangelicy przyczynili się też do rozwoju przemysłowego miasta i rozwwoju nauki – słynna szkoła Vetterów… okoliczna szlachta też była w dużej mierze reformatorska …

  • Będąc w Lublinie polecam także:
    – zamek z basztą
    – fontannę na Placu Litewskim (piękne pokazy multimedialne w wakacyjne weekendy)
    – ogród saski, ogród botaniczny
    – najwęższa uliczka „ku Farze” oraz plac po Farze
    – Brama Krakowska

Cześć!

Świat dzieli się na tych, którzy nie lubią zapachu benzyny i na tych, którzy go uwielbiają. My jesteśmy z tych drugich. Na tym blogu pokazujemy wszystkie fajne miejsca, które warto odwiedzić w Polsce. Nie musisz się już więcej zastanawiać co robić i gdzie iść w weekend. Z nami spędzanie czasu stanie się proste!

Chcesz więcej? Dołącz do grupy!

A może jeszcze więcej?