Strona główna » Chata Kaka — wstąp na pyszny posiłek w okolicy Łysicy
Zabytkowa, drewniana chałupa z Kakonina, bielona.

Chata Kaka — wstąp na pyszny posiłek w okolicy Łysicy

Tuż przy jednej z malowniczych, nieco dzikich, ale jak przystało na XXI wiek - przygotowanych przez leśników ścieżek - znajduje się niewielka, niepozorna chatka zwana Chatą Kaka. To propozycja dla turystów „letnich”, zimą miejsce jest nieczynne.

Góry Świętokrzyskie są miejscem nie tylko magicznym, ale jednocześnie takim, który mógłby służyć za świetną bazę na scenariusze filmowe. W okolicy czai się Baba Jaga, ale są też pierwowzory Robin Hoodów, czyli tutejsi zbóje. Tak, tak, nie tylko Małopolska potrafi stworzyć charakterystyczne postaci. W Świętokrzyskim pisałam już o Zbóju Madeju, ale jest tu i inny znany „złoczyńca” – Zbój Kak.

Chata Kaka w Kakoninie

Kim jest Kak?

No, może nie tyle jest, a był. Grasował w Górach Świętokrzyskich, gdzieś w puszczy jodłowej między Łysicą, Świętą Katarzyną i Świętym Krzyżem, ukrywając się w dzisiejszej miejscowości Kakonin. Był potężnym, wysportowanym i pełnym siły mężczyzną, który bezceremonialnie łupił karawany kupieckie. Miał siłę, której wielu pozazdrościłoby mu nawet teraz — np. bez problemu potrafił wyrwać drzewo wraz z korzeniami. Jako że mieszkał blisko kupieckiego szlaku — dość szybko dorobił się pokaźnego majątku, który częściowo rozdał mieszkańcom.

Biskupi krakowscy byli zniesmaczeni poczynaniami zbója i zamierzali ukrócić jego rozbójniczą działalność. Kak jednak był nieuchwytny, puszcza jodłowa była wtedy znacznie bardziej zarośnięta, a i on, wraz ze wspólnikami był na tyle sprytny, że mimo starań kościoła — nie dawał się złapać.

Większej motywacji do schwytania go, duchowni nabrali dopiero kiedy zbój zachował się na tyle zuchwale, że uprowadził siostrzenicę jednego z nich. Zanim jednak zorganizowali większą zasadzkę na świętokrzyskiego gangstera — Kak, będący typowym bad boyem, na dodatek pewnie bardzo przystojnym — rozkochał w sobie piękną dziewczynę. Rodzące się uczucie i motylki w brzuchu, sprawiły, że Kak był znacznie mniej wyczulony na ataki. Biskup zwołał swoją świtę i bez problemu razem osaczyli Kaka wraz z uprowadzoną przez niego niewiastą.

Aby odbić szlachciankę, wojska biskupie od razu rozpoczęły zmasowany atak z łuków. Kiedy jedna ze strzał wycelowała w zbója — siostrzenica biskupa, bez wahania zasłoniła ukochanego własnym ciałem, ginąc na miejscu, ale ochraniając Kaka. Rosły mężczyzna w jednej chwili zawył i oszalał z rozpaczy, biorąc odwet na zgromadzone na polanie wojska. Niestety mimo pokonania części z wrogich sobie osób — i tak został schwytany. Trafił do celi w Krakowie, następnie niehonorowo powieszono go. Kak z bystrym spojrzeniem ponoć chwilę przed śmiercią zdążył jeszcze zanucić piosenkę:

„Oj lipko, lipko pod Kakoninem,
Kto Ciebie odnajdzie, zostanie Panem”.

Była to zawoalowana wskazówka, gdzie mężczyzna zostawił swoje ukryte, gromadzone przez lata kosztowności. Nutę usłyszał miejscowy szklarz z Kakonina, który przyjechał do Krakowa na tutejszy targ. Od razu domyślił się, o które drzewo chodzi. Kiedy wyjął z dziupli skarby — uradowany nie miał za bardzo pomysłu, na co przeznaczyć taki majątek i za radą proboszcza (trochę jednak miał wyrzuty sumienia) chciał wydać je na budowę kościoła w Bielinach. Do ukończenia budowy jednak nie doszło, ponieważ do tamtejszego miejsca przyczepiły się… złe moce. Postanowiono zatem zbudować kościół w Kakoninie, a resztę bogactwa rozdać wśród biednych.

Drewniany, stylizowany na stary budynek otoczony polnymi kwiatami, w którym obecnie znajduje się Chata Kaka.

Co Chata Kaka oferuje dzisiaj?

Przy Chacie Kaka znajduje się zabytkowy budynek, ilustrujący jak mieszkano w Świętokrzyskim w XIX wieku. Uroczy, bielony domek z jodłowych bali został wybudowany prawdopodobnie w 1820 roku przez tutejszego gospodarza Wojciecha Samca, który zajmował się gospodarstwem po rodzicach swojej żony Tekli Iwanówny. Jest jednym z ostatnich na terenie Świętokrzyskiego, chociaż kiedyś w tej okolicy trudno było o coś lepszego i właściwie „każdy” miał tego typu chatę.

Dziś można zajrzeć przez okienko do środka albo poprosić właścicieli karczmy o klucze — w środku znajduje się zebrane od starszych mieszkańców wsi wyposażenie przedstawiające warunki życia średniozamożnej rodziny rolniczej z przełomu XIX i XX  wieku. Wewnątrz mieszkały rodziny wielopokoleniowe: dziadkowie, gospodarze i ich dzieci. W czasie zimy, tak jak w innych tego typu miejscach — zdarzało się, że w środku schronienie znajdowały nawet krowy. To taka klisza z przeszłości, trochę jak z bajki o Filemonie, gdzie w izbie króluje piec, ogrzewający mieszkańców i służący do wypiekania chleba.

Drewniana chałupa początkowo stała w zupełnie innym miejscu, ale cieszy mnie, że przeniesiono ją właśnie tutaj, gdyż stanowi wspaniałe rozpoczęcie albo zakończenie szlaku. Wokół niej władze dobudowały stylizowane (ale na podstawie autentycznych budynków z różnych części regionu) budynki obory, wozowni i stodoły, co w całości ma prezentować zagrodę świętokrzyską z dawnych lat. W jednym z budynków znajduje się jadłodajnia Chata Kaka, podzielona wewnątrz na dwie części — kuchenną i tą przeznaczoną dla gości. Przy ładnej pogodzie jednak nie ma co się rozsiadać w środku (jest tam dość ciemno, jak na stare chaty przystało) – właściciele przygotowali także stoliki na zewnątrz.

Na miejscu od godzin późno porannych można zakupić dania obiadowe z krótkiego menu regionalnego. W karcie więc jest m.in. świętokrzyska zalewajka, ale także dania z kapustą, pajda własnoręcznie wypiekanego chleba ze smalcem i ogórkiem kiszonym, a także pierogi. My, choć byliśmy na miejscu w trójkę i zazwyczaj każde z nas w takich miejscach wybiera totalnie co innego, aby mieć lepsze rozeznanie w karcie (ach te problemy blogerów), tym razem bez wahania wybraliśmy pierogi. Była jeszcze całkiem wczesna pora, nie bardzo śpieszyło nam się do „obiadu”, a kto nie jadał pierogów na śniadanie, niech pierwszy rzuci kamieniem. Albo lepiej nie, może faktycznie jest to dość ekscentryczne.

Trzy porcje pierogów podawane na papierowych talerzach, oblane sosem truskawkowym.
Zbliżenie na talerz pełen pierogów w sosie truskawkowym.
Nie będę cię czarować — pierogi z truskawkami i kaszą jaglaną w smaku były tak dobre, jak wyglądają. Przy obróbce zdjęć zdążyłam dwa razy zgłodnieć.

Jak pierogi, to kawa. Chata Kaka to kuchnia regionalna, ale i… jak w domu. Kawę można więc dostać „po polsku”, czyli rozpuszczalną, dowolnie zalewaną mlekiem (nie żadne tam cappuciny). To znaczy — ile mleka poprosisz, tyle ci naleją. Choć na co dzień piję kawę z kawiarki, przyznam, że mam jakiś dziwny sentyment do pijania kawy rozpuszczalnej na łonie przyrody. Kojarzy mi się to z wakacjami na wsi, gdzie matka i ciotki raczyły się takim naparem do popołudniowego papieroska, po częściowo wykonanej pracy na działce mojej babci. I choć zarówno fajki, jak i kawa rozpuszczalna nie są dla mnie, sentyment pozostał i od czasu do czasu piję taki napój. Dziwnie dobrze mi smakuje w takich okolicznościach.

Kawa rozpuszczalna podawana w papierowym kubku.
Chata Kaka to miejsce bardzo przyjemne, do którego warto regularnie zaglądać przy eksplorowaniu Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Na blogu znajdziesz co najmniej kilka opisanych miejscówek, które możesz rozłożyć sobie na parę dni. Nie jest to miejsce typowe na duży obiad, a raczej dobre jako uzupełnienie kalorii najlepiej świeżo po zejściu ze szlaku. Bardzo polecam, sama chętnie będę tu wracała w czasie wakacyjnych wojaży.

Chata Kaka
Kakonin 6B, Kakonin
www.chatakaka.eu

Klaudyna Turczyńska

Nie może usiedzieć w miejscu, każdy weekend spędzałaby w trasie. Pasjonatka fotografii. Lubi odpoczywać na wsi, ale kocha miasto. Łatwo odnajduje się w każdej roli i nie potrafi spędzać czasu bezczynnie. Czasem można ja spotkać, jak pilotuje z dzieckiem samolot i bazgra kredą po chodnikach, malując kotki. Nie żyje bez kawy.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Cześć!

Świat dzieli się na tych, którzy nie lubią zapachu benzyny i na tych, którzy go uwielbiają. My jesteśmy z tych drugich. Na tym blogu pokazujemy wszystkie fajne miejsca, które warto odwiedzić w Polsce. Nie musisz się już więcej zastanawiać co robić i gdzie iść w weekend. Z nami spędzanie czasu stanie się proste!

Chcesz więcej? Dołącz do grupy!

A może jeszcze więcej?