Jakże człowiek lubi poruszać się prostymi skrótami i stereotypami. Kraków – smok i smog. Radom – chytra baba, Świebodzin – figura Jezusa (teraz nawet z WiF-i). Nie jestem pod tym względem wcale lepszy, bo regularnie tak robię. A jednak w dużej mierze te pierwsze skojarzenia są dla miejscowości krzywdzące i mocno spłaszczające to, co można w nich znaleźć.
Zresztą – nie muszą się one łączyć ze wstydliwymi tematami, czasem wystarczy konkretny… produkt. Warka istnieje w świadomości Polaków przede wszystkim jako marka piwa. Dopiero później uświadamiamy sobie, że to przecież miasto.
Warka Atrakcje
A Warka jest miastem wyjątkowo ładnym. Jesteś ciekawy, jakie atrakcje warto tu zobaczyć?
Warka to niezbyt duże miasto, ulokowane tuż za Grójcem. W okolicy jest pełno drzewek owocowych, sadownictwo stoi tu na wysokim poziomie. Teraz kiedy kwitną jabłonie – droga prowadząca do Warki to raj dla oczu. Białe kwiatki oblepiają drzewa, przy drodze można zatrzymać się przy licznych stoiskach sadowników, którzy w niskiej cenie sprzedają tu jabłka i tłoczone soki.
Rynek
Kiedy dotarłem na warecki rynek – naprawdę byłem mile zaskoczony. Niejednokrotnie odwiedzałem zamek w Czersku, nie zapuszczając się dalej, bo myślałem, że Warka jest nijaka. Wiesz, czasem mam opór, by w jakikolwiek sposób komentować mniejsze miasta, bo zaraz słyszę – że nie można porównywać, bo to prowincja, a ja oczekuję – nie wiadomo czego. Jeżdżąc po Polsce, odwiedzam wiele miast, miasteczek i wsi. Niektóre z nich są zachwycające, inne mają zadbany rynek, ale wystarczy minąć 1-2 budynki za jego obwodem, by cały czar prysł.
Rynek w Warce jest naprawdę w porządku. Króluje tu niska zabudowa, na środku znajduje się studnia i pomnik Stefana Czarnieckiego. Był to jeden z wybitniejszych dowódców polskich – wygrał bitwę w czasie potopu szwedzkiego i zyskał sławę jako mistrz „wojny szarpanej”. To taktyka polegająca na tym, że słabsza strona unika walki, atakując mniejsze oddziały wroga i jego zaplecze. Pomnik wybudowano z okazji 357 rocznicy zwycięstwa, a więc dopiero w 2013 roku.
Jeszcze po koniec XVII wieku, Warka słynęła ze swoich rzemieślników, którzy opanowali głównie branżę szewską i piwowarską, ale także trudnili się wypiekiem chleba, czy sprzedażą soli. II wojna światowa zrównała miasto z ziemią, ale dzięki mieszkańcom, szybko stała się największym, ośrodkiem przemysłowym powiatu grójeckiego. Spacerując po miasteczku, kierując się w stronę Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego – mijamy schludne zabudowania. Droga nie jest długa (ma raptem kilometr), ale po drodze jest skwer, są ławki, latarnie i małe sklepy.
Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego
ul. Kazimierza Pułaskiego 24, Warka
www.muzeumpulaski.pl
Ten wielki i ważny ośrodek kultury jest jednocześnie jednym z piękniejszych miejsc w Warce. Pałac Winiary stanowił niegdyś osobną wieś. Dziś – duży zielony parkowy teren jest otwarty dla każdego mieszkańca siedem dni w tygodniu i zachęca do spacerów i wypoczynku na swoim terenie. Dostępne są krzesła, leżaki, a nawet wiaty, w których możesz schronić się przed palącym słońcem.
Na tle starych lip, dębów i klonów fotografują się zarówno rodziny, fotoamatorzy, jak i profesjonaliści. Nic dziwnego – wystarczy spojrzeć na ten urokliwy zakątek, by zakochać się w tej lokalizacji bez pamięci. Podobno pod jedną z wiekowych lip wypoczywał sam Tadeusz Kościuszko! Na terenie parku znajduje się też odbudowana „ruina nawiązująca do antyku”.
Jeśli pragniesz czegoś więcej – koniecznie zajrzyj do masywnego, klasycznego i ślicznie odrestaurowanego białego pałacu. Dwór w Winiarach dziś służy za muzeum m.in. swojego patrona Kazimierza Pułaskiego, ale także innych zasłużonych, którzy wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Kazimierz Pułaski dorobił się przydomka „Bohatera Dwóch Narodów”, bo jednocześnie wsławił się swoim udziałem w Konfederacji Barskiej, ale także wziął udział w Rewolucji Amerykańskiej, czyli w powstaniu o niepodległość Ameryki.
W odrestaurowanych wnętrzach znajdziesz meble charakterystyczne dla tamtego okresu, liczne portrety, i dwie sale multimedialne poświęcone historii regionu oraz temu, dzięki czemu Warka jest znana na świecie – browarowi.
Prócz multimedialnych plansz, czy archiwalnych zdjęć – będziesz mógł również zerknąć na stare dokumenty, fragmenty mieczy, czy cały kącik poświęcony browarowi – od jego historii aż po ewolucję etykiety. Muzeum zajmie wam maksymalnie godzinę. Jest bardzo lekkie i przyjemne w odbiorze. Wychodząc stąd, nie będziesz miał poczucia przeładowania informacjami, czy zmęczenia tekstem pisanym. Na dodatek obsługa jest szalenie miła i pomocna, chętnie odpowiadała na nasze pytania. 🙂
Trasa brzegiem Pilicy/W Dolinie Pilicy
Podobnie jak w przypadku opisywanej przez nas fabryki papieru w Konstancinie-Jeziornej, tak i w przypadku browarnictwa – dostęp do wody był ważny. Nie powinno więc dziwić, że Pilica stanowiła dla Warki, bardzo ważny element rozwoju. Ciekawostką jest fakt, że do miasta ciągle można dotrzeć promem.
Gdy już wyjdziesz z pałacu – rusz wzdłuż drewnianego płotu. Ten płynnie przechodzi w drewniane podesty, które zaprowadzą was do brzegu Pilicy – najdłuższego, lewego dopływu Wisły. Idąc do rzeki, wzdłuż całej ścieżki umieszczone są tablice edukacyjno-informacyjne, a cała trasa sprawia wrażenie bajkowej. Jest praktycznie „zatopiona” w zieleni i momentami ciężko rozróżnić, czy w kadrze masz jeszcze las, czy już bagno.
Gęsta roślinność z wygodną, szeroką ścieżką, urokliwymi mostkami i rozlewiskami – przywodzi na myśl klimaty znane z tolkienowskiego Władcy Pierścieni. Dojście do rzeki zajmuje nie więcej niż pół godziny (trasa ma ok. 600 m), ale możesz przygotować się na dłuższy czas. Tutaj zwyczajnie chce się usiąść na przygotowanych balkonach, czy wiatach i zwyczajnie napawać się tymi niesamowitymi widokami. Wycieczkę umilą ci ptasie śpiewy. Można tu spotkać kilka rzadszych gatunków, o czym dowiesz się z umieszczonych na ścieżce tablic informacyjnych z ciekawostkami.
Jeżeli zaś preferujesz odpoczynek dopiero na końcu spaceru – nic nie stoi na przeszkodzie, by posiedzieć sobie nad brzegiem lub ponownie rozsiąść się na wygodnym tarasie.
Czy jechać? Koniecznie!
Warka to bardzo przyjemne miasteczko, po którym nie mieliśmy wrażenia ciągłego „pośpiechu”, czy nerwu. Panuje tu spokojna, wyluzowana atmosfera i co najważniejsze – ludzie (przynajmniej ci zaczepiani przez nas), wydawali się szalenie mili. Zapytani biegli z pomocą, doradzali – co jeszcze warto zobaczyć lub zwyczajnie zagadywali. Gościnność powinna być tutaj wpisana w herb miasta. Jednocześnie to raptem 56 km od centrum Warszawy. Jadąc tutaj, można odnieść wrażenie, że jest co najmniej tak samo blisko, jak do krańcowych dzielnic Warszawy.
Dojeżdżając na miejsce, przemieszczając się przez sady – masz wrażenie, jakbyś nie tylko przeniósł się w czasie, ale dawno opuścił granice Mazowsza! To fajne miejsce na niedzielny, słoneczny spacer i odskocznia od doskonale znanych ci miejsc. A jeśli jeszcze rozgościsz się z lokalnym, złocistym napojem w ręku, to czego chcieć więcej od życia?
Wpis powstał we współpracy z Samorządem Województwa Mazowieckiego w ramach cyklu #FajneMazowsze.
Dodaj komentarz