Kiedy podjechaliśmy pod Górę Miedziankę w województwie świętokrzyskim, nie spodziewaliśmy się spotkać wapiennych skałek jakby żywcem przeniesionych z Ojcowskiego Parku Narodowego, czy Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Dokładnie takie klimaty można spotkać na miejscu, a nawet trochę lepsze, bo tutejsze skałki są starsze i pochodzą aż z dewonu.
Góra Miedzianka
Góra Miedzianka zyskała kilka pseudonimów. Nazywa się ją między innymi „świętokrzyskim Giewontem” przez ponoć podobny do niego kształt tutejszego zbocza, albo „Trzema Koronami Świętokrzyskimi” (z bliźniaczego powodu, tym razem w nawiązaniu do Pienin). Dawniej znana była jako Góra Miedzińska (miedzianka to staropolskie określenie kruszcu miedzi) i… Wielka Sowa.
Na ten piękny szczyt dostać się można bezpośrednio z parkingu spod Muzealnej Izby Górnictwa Kruszcowego (o niej niżej) – żółtym szlakiem. Wejście na górę zajmuje około 20-30 minut w zależności od kondycji. Miedzianka nie jest wysoka, ma zaledwie 354 m n.p.m, ale za to jest zaliczana do Korony Gór Świętokrzyskich i nadrabia widokiem. Widać stąd pasmo Łysogór i położone nieopodal Chęciny.
Jeśli wybierzesz się tutaj na spacer — miej na uwadze, że zgodnie z nazwą — dawniej (może nieco wcześniej, ale w zapiskach stoi, że na pewno od XIV wieku, do 1945 roku, aż do wyczerpania złoża) było to jedno z dwóch miejsc w Polsce pozyskiwania właśnie rud miedzi. Dokładniej — zielonego malachitu i niebieskiego azurytu, czasem trafiło się też srebro i inne minerały (np. galena). Ciekawostką jest, że z tutejszej miedzi wykonano m.in. pokrycie dachów na Wawelu.
Okolice porastają liczne rośliny, w tym kserotermiczne, które lubują się w ciepełku. Rośnie tu m.in. zanokcica skalna, zapłonka brunatna, rojnik pospolity, dzwonek syberyjski, czy zawilec wielkokwiatowy. Jeśli masz ochotę pozbierać trochę minerałów, to musisz obejść się smakiem — niedługo po zamknięciu kopalni, w tym miejscu utworzono rezerwat. Na dodatek — dziś, zbaczając ze ścieżki, możesz niechcący natknąć się na szczeliny, czy spękania ziemi, co może grozić poważnym wypadkiem. Część tego krajobrazu nazwano Księżycowym Polem, tak jest posiekany przez podziemne wyrobiska i leje poszybowe. Kontroluj, gdzie chodzisz, będąc tu zwłaszcza w towarzystwie dzieci.
W środku góry kryje się ponad 4 kilometry korytarzy i kilka jaskiń, które upodobały sobie nietoperze. Stwierdzono tu występowanie 10 gatunków (w tym gacka brunatnego, nocka wąsatego i mopka). W jaskiniach żyje najbardziej jadowity pajączek w Polsce — sieciarz jaskiniowy. Jednak spokojnie — ponoć jego ukąszenie jest porównywalne z użądleniem pszczoły.
Najsłynniejsza z nieczynnych sztolni to „Zofia”, druga to „Teresa”. Górnicy miejscami pracowali tu w pozycji pochyłej, czy na czworaka. Nie polecam tej pierwszej zwiedzać na własną rękę, ponieważ w środku znajduje się 40-metrowy szyb. W planach były już przymiarki do zagospodarowania tych terenów na miejsce dostosowane pod ruch turystyczny, ale są to ogromne koszty, które odłożono w czasie.
Muzealna Izba Górnictwa Kruszcowego w Miedziance
ul. Miedzianka 23e, Chęciny
Muzealna Izba Górnictwa Kruszcowego w Miedziance na Facebooku
Kiedy będziesz w okolicy Góry Miedzianki i zechcesz bliżej poznać jej historię — koniecznie wybierz się do Muzealnej Izby Górnictwa Kruszcowego. Muzeum znajduje się we wnętrzach, wykorzystywanych dawniej przez górników jako szkoła górnicza. Muzealne sale stylizowane są na chodniki kopalniane. Wewnątrz obejrzeć można narzędzia górnicze, stroje i największą atrakcję — okoliczne minerały. Muzeum przybliża sylwetkę Stanisława Łaszczyńskiego, który przy braku dostępu do dynamitu na terenie Polski — wymyślił nowy materiał wybuchowy Miedziankit, który szybko został rozpowszechniony również na inne kraje Europy.
Osobiście bardzo podobało mi się, że na wystawie uwzględniono też tzw. świętokrzyskie marmury. Jeśli wybierasz się (albo już byłeś — wszystko jedno) na zwiedzanie świętokrzyskich kamieniołomów — możesz tutaj zobaczyć, jak wyglądały obłupane skałki i spolerowane kamienie i zrozumieć, co je od siebie odróżniało.
Prócz tego zgromadzono tu też inne minerały występujące na terenie Polski i świata. Są tu również skamieniałości, dla mnie jednak najciekawsze były znaleziska „lokalne”. Podobało mi się, że przedstawiono też archiwalne zdjęcia, jak niegdyś wyglądały tutejsze kopalnie.
Teren wokół muzeum w Miedziance
Przy Izbie Górnictwa Kruszcowego w Miedziance uwagę zwraca przede wszystkim dawny wagonik, którym przewoziło się urobek i zabytkowa (choć nie wpisana do rejestru) wieża szybowa z 1902 roku wykorzystywana w kopalni „Kazimierz” w Sosnowcu. Konstrukcja wznosi się nad nieczynnym szybem „Piotr”.
Legenda o Wojtku Miedzianej Stopie
Z Miedzianą Górą wiąże się legenda, nieco podobną puentą do tej, którą usłyszeć można w Sandomierzu. W Miedzianej Górze żyli sobie gwarkowie, zajmujący się wydobyciem tutejszych złóż. Minerały sprzedawali bogatym szlachcicom. Na tle innych górników wyróżniał się Wojtek, który szukał materiału sprawnie i znacznie więcej niż koledzy przy pomocy swojej różdżki, która miała wykrywać minerały. Pewnego razu, Wojtkowi wpadła w oko córka jednego z odbiorców miedzi. Kiedy młodzian dokopał się do ogromnej żyły kruszcu — wszyscy zaczęli o tym rozprawiać. Wojtek śmiało wyruszył do szlachcica, aby poprosić o rękę jego córki. O dziwo, magnat zgodził się, ale pod warunkiem, że Wojtek przyniesie jeszcze co najmniej sto cetnarów kruszcu (w przeliczeniu daje to jakieś 5 ton).
Chłopak zdawał sobie sprawę, że to ogromna ilość — ale ruszył do pracy z jeszcze większą mocą. Minęło kilka miesięcy, coraz więcej udało mu się odłożyć. Niestety, pewnego dnia nikt nie mógł znaleźć Wojtka. W końcu odkryto, że jest przygnieciony skałą w szybie. Zdecydowano o amputacji jego stopy, a po rehabilitacji — z miedzi wykonano mu protezę. Wojtek jednak nie zapomniał o zadaniu, wrócił do pracy i w końcu po 3 latach zebrał wymagany kruszec. Szlachcic wziął urobek, przyprowadził córkę, ale młoda dziewczyna, widząc Wojtka — wzdrygnęła się z odrazą i uciekła. Wojtek rozpaczał, nie wrócił już do zawodu górniczego, a przez ludzi został nazwany „Miedzianą Stopą”.
W międzyczasie do Polski przybyły wojska szwedzkie i wypytywały górników o tutejsze złoża. Ludzie wskazywali im dom Wojtka, który wiedział o tej kopalni wszystko. Kiedy Szwedzi zawitali do jego mieszkania — nakazał im iść za sobą prosto do kopalni. Wszyscy weszli do miejsca z malachitową komnatą, które chwilę po wejściu — zawaliło się za sprawą Wojtka. Miedziana Stopa zginął bohatersko razem ze Szwedami, w obronie złóż miedzi.
Czy warto odwiedzić Miedzianą Górę?
Cóż po tym przydługim artykule, chyba nie muszę pisać, że do zwiedzania cię gorąco zachęcam? Najlogiczniej byłoby najpierw odwiedzić muzeum, a potem dopiero Górę Miedziankę. My mieliśmy przyjemność trafić na kustosza, który chętnie i interesująco dzielił się z nami różnymi ciekawostkami, w samym muzeum można też kupić pamiątki (magnesy, czy właśnie kamienie).
Dodaj komentarz