Strona główna » Razer Kishi v2 | Test | Dwa kroki w przód, jeden w tył

Razer Kishi v2 | Test | Dwa kroki w przód, jeden w tył

Kishi v2 to ewolucja na wielu płaszczyznach ale i regresja w tych najmniej oczekiwanych. Jeśli rozważasz zakup kontrolera od Razera - to ten tekst jest dla ciebie.

xCloud, GeForce Now, Stadia, Amazon Luna, PlayStation Now… zdecydowanie na rynku chmurowej rozrywki zaczyna się robić ciasno a w najbliższych latach trend będzie się tylko pogłębiał. Po pierwsze, z punktu widzenia użytkowników chmura jest wygodna. Masz dostęp do gry w kilka sekund po jej zakupie bądź cały czas, jeśli opłacasz abonament, to będziesz miał do niej dostęp w każdej chwili. Po drugie – możesz grać gdzie tylko chcesz i nie wymagany jest od ciebie żaden nośnik.
Chmura jest też świetnym rozwiązaniem dla producentów. Brak potrzeby tłoczenia płyt (odpada koszt produkcji, transportu, magazynowania), ale przede wszystkim: nie trzeba produkować dedykowanego sprzętu (konsol) co w dobie problemów z dostępem do części jest kluczowym czynnikiem. Inne to aktualizacje gier, bezpieczeństwo czy też kolejne ograniczenie piractwa.

Granie w chmurze wymaga jednak spełnienia pewnych warunków

Przede wszystkim szybkość łącza. Na LTE bywa co najwyżej znośnie, ale 5G jest już całkiem przyjemne. Chmura jednak budowana jest z myślą o przyszłości a tam już majaczy 6G. Drugi warunek to komfort. Już teraz można zassać stosowną aplikację na telewizory Samsunga a za jakiś czas pewnie pojawi się na innych telewizorach. Będąc w biegu można skorzystać z kontrolera do grania w chmurze. Porównanie pierwszej generacji możesz znaleźć tutaj. Teraz, do testów dostałem Razer Kishi v2 i powiem ci, czy warto inwestować w niego pieniądze.

Kishi v2 – rozsądna ewolucja?

Pierwsze Kishi było świetnym kontrolerem ale miał dwie zasadnicze wady. Pierwsza, to dość ograniczone miejsce na sam telefon. Pamiętam, jak miałem dość spory problem z upchnięciem Galaxy Note 20. Wchodził, ale za każdym razem bałem się, że rozerwę taśmę, która spajała obie części kontrolera. Druga wada to wspomniana taśma. Owszem, kontroler można było złożyć do niewielkich rozmiarów, ale taśma potrafiła się zaklinować i zawsze istniało ryzyko uszkodzenia jej. Wówczas sprzęt stawał się bezużyteczny.

Razer Kishi v2 wraz z Samsungiem S20 FE

Kishi v2 na obu płaszczyznach wnosi ulepszenia Po pierwsze, kieszeń na komórkę została przeprojektowana i w zasadzie – jeśli tylko przekątna ekranu pozwoli – możesz włożyć do środka nawet tablet. Po drugie – taśma jest teraz schowana pod plastikową suwnicą, która ją chroni a jednocześnie sprawia, że konstrukcja jest bardziej solidna.

Ramiona do złudzenia przypominają JoyCony z Nintendo Switch. Grzybki są dosłownie żywcem wyjęte „od czerwonych”. Inne zmiany? Na uwagę zasługuje zmiana membranowych przycisków na błyskawiczne mikroprzełączniki o bardzo niskim skoku. Dorzucono także dodatkowe przyciski M1/M2 zlokalizowane przy spustach. Te przypisywać można za pomocą specjalnej aplikacji Razer Nexus.

Czy jednak warto wydać na kontroler do telefonu ponad 500zł?

Tak, cena Kishi v2 wydaje się być absurdalnie droga. Ponad 500zł za bądź co bądź kawałek plastiku do telefonu jest ceną wysoką. Z drugiej strony w mojej ocenie jest to rozwiązanie najwygodniejsze ze wszystkich dostępnych na rynku. Można kupić tani, chiński uchwyt łączący klasycznego pada z telefonem za 20zł, jest to jednak rozwiązanie na wskroś niewygodne. Razerowi trzeba oddać, że stworzył uniwersalne urządzenie, które doskonale wpasuje się w każdy telefon. Boli mnie tylko to, że nie składa się ono do tak niewielkiej formy jak poprzednik przez co znacznie trudniej o jego transport. A niestety, ale w pudełku nie znajdziemy żadnego etui czy pokrowca.

Kontrolery do gier w chmurze to cały czas nisza i dopóki ten rodzaj zabawy nie stanie się powszechny, to nie ma co liczyć na wysyp konkurencyjnych rozwiązań. Póki co Razer ulepsza swoją konstrukcję i z całego wachlarza dostępnych tego typu konstrukcji na rynku muszę przyznać, że ta jest najlepsza. Odpowiadając na zadane pytanie, czy warto – tak, jeśli dużo grasz na telefonie a szczególnie w chmurze. Jeśli tylko okazjonalnie, to cena może okazać się zbyt zaporowa.

Urządzenie do testów dostarczyła firma Razer.

Filip Turczyński

Zawodowo inżynier jakości oprogramowania. Pracowałem przy kilku grach w tym przy Wiedźminie oraz w firmach LG i Samsung przy telefonach komórkowych. Pasjonat i kolekcjoner gier (kilkaset) i konsol (24). Uwielbia aktywnie spędzać czas wolny ze swoją rodziną.

2 komentarze

Dodaj komentarz

  • Tutaj mamy Razera Kishi V2 z S20FE czy Razer kishi poprzedni pasował do S20FE oficjalna strona podaje same flagowce od S8 do s20 będę wdzięczny za odpowiedź I czy klawisze w kishi V2 są jak w podstawowym czy jak w kishi Xbox

Cześć!

Świat dzieli się na tych, którzy nie lubią zapachu benzyny i na tych, którzy go uwielbiają. My jesteśmy z tych drugich. Na tym blogu pokazujemy wszystkie fajne miejsca, które warto odwiedzić w Polsce. Nie musisz się już więcej zastanawiać co robić i gdzie iść w weekend. Z nami spędzanie czasu stanie się proste!

Chcesz więcej? Dołącz do grupy!

A może jeszcze więcej?