Kiedy tylko zbliża się ciepły weekend – duża część turystów ze stolicy zmierza wprost do Kazimierza Dolnego, by tam nacieszyć się urokiem klimatycznego małego miasteczka. Powiem szczerze, że kiedyś równie chętnie uczestniczyłam w tym wyścigu o wolne miejsce parkingowe za 20 zł za cały dzień, ciesząc się, że w ogóle miejsce było. Czyż nie sympatyczniej byłoby jednak zwiedzić troszkę bardziej odległe punkty i wybrać się na przykład na zwiedzanie atrakcji Nałęczowa i wszystkich innych ciekawych miejsc rozsianych po okolicy? Kazimierz wygodniej zostawić sobie na dowolny inny dzień tygodnia. Wtedy jest tu zdecydowanie mniejszy ruch, Korzeniowy Dół przyjemniej zwiedza się w kręgu rodzinnym, a nie spacerującym tłumie, a kogut z ciasta drożdżowego i tak smakuje tak samo dobrze. 😉
Sami zdecydowaliśmy się zwiedzić Nałęczów i pobliskie tereny przy okazji wizyty w hotelu W Drzewach. I powiem szczerze, że ta część Polski ma naprawdę przyjemny klimat! Możesz zmienić wizytę w 3-4-dniowe zwiedzanie (wtedy prócz wybrania się na jednodniową wycieczkę do Kazimierza, zwiedzając także zamek na Janowcu) albo przyjechać tu na weekend i trochę się pobyczyć. A atrakcje lubelskiego wręcz zachęcają do powolnego zwiedzania, rozkoszowania się naturą, zrobieniem sobie pikniku na łące, długim spacerem zakończonym lodami w którejś cukierni, albo smacznym cebularzem.
Atrakcje Nałęczów i okolice
Nałęczów – park zdrojowy i pijalnia wód mineralnych
Nałęczów od XVII wieku jest znany głównie jako uzdrowisko. To właśnie w tym miejscu można napić się leczniczej nałęczowskiej wody z wodorowęglanem wapnia i żelazem. Choć równie dobrze zamiast tego, można skusić się na ręcznie robione śliwki nałęczowskie, które dostępne są w niektórych cukierniach. Smakują znacznie lepiej niż popularna masówka.
Nałęczów doceniały tak wybitne polskie postaci, jak: Żeromski, Nałkowska, Sienkiewicz, czy Prus. Miejscami można tu zobaczyć jeszcze zabudowania willowe, choć trzeba się nieco natrudzić, bo są rozsiane po okolicy (weź pod uwagę ulicę Lipową!). Nie brakuje tu sanatoriów, w których leczy się schorzenia kardiologiczne.
Dla turystów największą atrakcją jest Palmiarnia (wstęp płatny, w cenie próbowanie leczniczej wody, ale uprzedzam, że „palmiarnia” to słowa trochę na wyrost, jeśli byłeś np. w Palmiarni w Łodzi) i spacer Parkiem Zdrojowym. Po parku spaceruje się – okrążając sporych rozmiarów jeziorko. Znajduje się tutaj pomnik bicykla (pod nim zobaczyć można płytki z podpisami najlepszych reprezentantów kolarstwa) i… rodziny kaczek. Ten drugi budzi uznanie zwłaszcza wśród dzieci.
Pałac Czartoryskich i Park Czartoryskich
Przyznam szczerze, że od Nałęczowa bardziej do gustu przypadł nam park przy Pałacu Czartoryskich. Trochę kojarzył mi się z Ogrodem Arkadia w Nieborowie. Za opłatą możesz zajrzeć do pałacowych wnętrz, a później (bezpłatnie) posnuć się po trochę dzikich przypałacowych terenach. Przy Świątyni Sybilli (która jest uważana za pierwsze muzeum narodowe w Polsce) – można posłuchać rechotu żab, które są tutaj naprawdę głośne.
Nadwiślańska kolejka wąskotorowa – wycieczka pociągiem retro
A może przenieść się w czasie i wyruszyć na wycieczkę kolejką retro? Tutaj to możliwe! Wystarczy zobaczyć daty kursowania kolejki – odpowiednio wcześniej stawić się na peronie (podobno jest duże zainteresowanie, a niestety rezerwacji się nie prowadzi) i zakupić bilecik na przejazd. Sami z kolejki nie mieliśmy okazji skorzystać, ale byliśmy już na podobnej wycieczce z Piaseczyńsko-Grójecką Koleją Wąskotorową i wrażenia były naprawdę wspaniałe! Jeśli byłeś w tym miejscu, to daj znać innym czytelnikom, czy jest fajnie. 🙂
Ciekawostką jest, że pierwsze kolejki na tych terenach służyły jako pomoc w obsłudze cukrowni, a wagony były ciągnięte przez konie.
Muzeum Nadwiślańskie Grodzisko Żmijowiska
Ostatnie miejsce, które mogę ci zaproponować – jest jedną z fajniejszych osad słowiańskich, jakie miałam przyjemność oglądać. Wstęp na teren Grodziska Żmijowiska jest darmowy (chyba że masz ochotę na prelekcję i zgłębić np. tajniki garncarstwa – wtedy musisz wypatrywać warsztatów) i można je zwiedzać, kiedy się chce. Na obiektach zostały umieszczone kody cyfrowe, są też edukacyjne tablice. Dawno temu (prawdopodobnie w 888 roku!) te tereny były zamieszkiwane przez Słowian, a dziś znajduje się tutaj kilka zrekonstruowanych chat i umocnień grodu. Obok przepływa malownicza płytka rzeczka, a fakt, że byliśmy tu w czasie, kiedy akurat nikogo innego nie było – dodatkowo dodawał temu miejscu uroku.
Budowle, które możemy tu zobaczyć – zostały odtworzone na podstawie odkryć archeologicznych. Wspaniale było zobaczyć drewniane totemy, a to, że osada jest położona z dala od zabudowań – nadaje temu miejscu dodatkowego uroku. Przez rozłożone tu części glinianych naczyń, jakieś fragmenty suszonych ziół – wydaje się, jakby dosłownie przed chwilą po prostu mieszkańcy uciekli z tego miejsca, zostawiając to, czego nie udało się zabrac w długą podróż.
Prawdopodobnie właściwi mieszkańcy pozyskiwali tu rudę żelaza.
Okolice Nałęczowa – dla kogo?
Jeśli marzy ci się weekend bez pośpiechu, w stylu slow – na pewno złapiesz oddech na tych terenach. Polecam wycieczkę samochodową, wzięcie własnego prowiantu i kocyka.
Gdy wszyscy w weekend ruszą do Kazimierza, ty bądź sprytny i pojedź do Nałęczowa i jego najbliższych okolic.Odkrywamy najciekawsze miejsca tak, by ten weekend był dla ciebie niezapomniany!
Opublikowany przez Skomplikowane Piątek, 22 maja 2020
Była jeszcze jedna ważna osobistość w Nałęczowie jak Bolesław Bierut , spacerował alejkami w parku. Widać jak Nałęczów poprzez sanatoria rozwija się , ale z przykrością ogląda się stare drewniane wille rozpadające się na ul. Góra Armatnia. Zaniedbane , zapomniane chociażby willa Oktawia. To była historia pięknego rozkwitu Nałęczowa a teraz zapominamy. Wydaje mi się że władze miasta winny przyjrzeć się i pomóc w odnowie tak wspaniałych zabytków tylko żeby nie było za póżno. Staram się by przynajmniej raz na dwa lata przespacerować się uliczkami Nałęczowa i podziwiać odrestaurowane zabytki Nałęczowa.