Do Poznania zawsze miałam „daleko”, bo jak masz porównać kilometry, to w drodze z Mazowieckiego – kusi zarówno Małopolska, jak i Dolnośląskie. Województwa te obfitują w atrakcje i choć chęci miałam duże i obiecywałam sobie, że w końcu do Poznania pojadę specjalnie – przez prawie całe swoje życie nie miałam takiej okazji. Wielkopolska kojarzy mi się z pojedynczymi obrazkami i czuję, że ciągle mam tu ogromne braki. Nic jednak straconego!
Kiedy w końcu udało mi się tu dotrzeć (i faktycznie przyjechaliśmy tu specjalnie – Filip na wydarzenie PGA, ja towarzysko na samotne eksplorowanie miasta) – w krótkim czasie byliśmy tu… aż 4 razy. Wciąż jednak jesteśmy na etapie zachwytu „turystycznymi, oczywistymi miejscami”. Z doświadczenia jednak wiem, że te oczywistości, stają się takie, kiedy już jesteś po tym całym zwiedzaniu i nie wyobrażasz sobie, żeby coś z tej listy pominąć, proponując ją komuś innemu. 😉 Na pewno moje wskazówki przydadzą się wszystkim, którzy zastanawiają się – od czego zacząć i jakim najważniejszym atrakcjom Poznania poświęcić swoją uwagę.
Poznań Atrakcje – co zobaczyć w pierwszej kolejności?
Rynek (i okoliczne uliczki)
Każdy szanujący się turysta winien zaliczyć obowiązkową wizytę na poznańskim Rynku, najlepiej w godzinach wczesnopopołudniowych, aby dodatkowo zerknąć na trykające się koziołki (o których więcej w dalszej części tekstu). Jest to bardzo fotogeniczne miejsce, ale dodatkowym jego atutem jest fakt, że jest to… trzeci największy Rynek w Polsce. Wyprzedzają go jedynie Kraków i Wrocław. Przyznam, że tej wielkości się nie odczuwa – będąc na miejscu. Raczej nie opuszczało mnie wrażenie, że jest tu dość ciasno (szczególnie w letni, słoneczny weekend).
W jego centrum dominuje Ratusz, a w okolicy nie brak kawiarni, restauracji i sklepików z pamiątkami i oczywiście rogalami świętomarcińskimi. Jeśli chodzi o te ostatnie – to każdy z mieszkańców podawał mi zupełnie inne miejsce, w którym były te „najulubieńsze”, więc nie krępowaliśmy się i nie wiem kiedy to się stało, ale do domu wracaliśmy z całą siatą tego cukierniczego cuda. W rezultacie następnego rogala zjedliśmy dopiero kilka miesięcy później. 😉
Stary Rynek został założony w 1253 roku, ale kilkukrotnie zmieniano jego wygląd, na początku przez pożar w 1471 roku, gdzie drewniane budynki zastąpiono murowanymi, a później zniszczenia powstałe w czasie II wojny światowej dodatkowo wymusiły zmiany w pierwotnej koncepcji.
Studzienka Bamberki
Rozglądając się uważnie, bez problemu dostrzeżesz replikę pręgierza (oryginalny do obejrzenia w Muzeum Historii Miasta Poznania), gdzie dawnymi czasy nie żałowano chłosty i obcinano różne części ciała. Są też fontanny z mitologicznymi postaciami, ale największą atencją cieszy się Studzienka Bamberki.
W XVIII wieku, do wyludnionych wojnami i zarazami podpoznańskich wsi – na zaproszenie władz miasta – dotarła duża grupa osadników z niemieckiego Bambergu. Szybko znaleźli wspólny kontakt z Polakami i utworzyli silną grupę etnograficzną, przy okazji dzieląc się umiejętnościami rolniczymi z miejscowymi. 200 lat później – Leopold Golderning, będący żydowskim kupcem i właścicielem winiarni – postanowił zrobić reklamę swojego lokalu i przy okazji sprezentować miastu studzienkę pełniącą m.in. funkcję poidła dla koni.
Studzienka przedstawiała jedną z jego zdolnych pracownic (w ramach nagrody) – Józefę Gadymską, która co prawda bamberką nie była, ale użyczyła swojej twarzy, i przedstawiona została w bamberskim stroju ludowym i odlana z brązu. Co ciekawe – dawniej bamber utożsamiany był z dobrym gospodarzem, dopiero w czasie PRL-u, prawdopodobnie przez wojenne animozje – słowo to skojarzone zostało z obelgą i kimś niewykształconym.
Koziołki
Być w Poznaniu i nie zobaczyć koziołków? Niby nikt sobie tego nie wyobraża, ale to wcale nie jest takie nieprawdopodobne! Koziołki widoczne są tylko z jednej strony Ratusza i trykają się codziennie o 12. Słychać też hejnał. I o ile nie masz problemów ze słuchem i hejnał niewątpliwie usłyszysz – to jeśli tłum będzie bardzo duży – to koziołków możesz nie zobaczyć, tym bardziej że spektakl trwa krótką chwilę. Lepiej przyjść 10 minut wcześniej, a już konieczne jest to gdy obiecałeś tę atrakcję dzieciom.
Poznańskie koziołki to nie jakieś bezpańskie zwierzątka i jak wszystko, co kochane – dostały swoje imiona. W 2002 roku Radio Złote Przeboje ogłosiło konkurs i dzisiaj wabią się Tyrek (od tyrania, czyli pracy) i Pyrek (od pyr, czyli ziemniaków).
Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych „Poznańskie Koziołki” – doszło do wniosku, że koziołki na wieży Ratusza to trochę mało i zleciło wyrzeźbienie naturalnej wielkości figurek, gdzie każdy mógłby sobie strzelić z nimi foteczkę. Podjął się tego Robert Sobociński, a projekt nawiązuje do słynnej legendy.
Ponoć po słynnym pożarze, kiedy już odbudowano ratusz i zamówiono na jego wieżę zegar u mistrza Bartłomieja z Gubina – władze postanowiły urządzić fetę i zrobić wielką imprezę odpowiadającą randze wydarzenia. Do miasta zjechały wszystkie znaczące osobistości, a kucharz Mikołaj natychmiast potrzebował pomocnika, który pomógłby mu należycie podjąć gości. Do pomocy zgłosił się kuchcik Pietr.
Atrakcją wieczoru zaplanowaną przez Mikołaja miał być sarni udziec pieczony na rożnie, który należało często obracać, aby wypiekał się równomiernie. Pietrek podjął się obracania, ale był ogromnie zaintrygowany, jak wygląda słynny mechanizm zegara. Ciekawość zwyciężyła z rozwagą i chłopiec pobiegł na górę, zerknął na zegar, ale kiedy zbiegł na dół… pieczeń właśnie paliła się bezpośrednio w ogniu. Kuchcik postanowił naprawić swój błąd i znaleźć nową sarnę na pieczeń. Niestety w mieście takiego mięsa nie było, ale za to na łące pasły się dwa młode koziołki.
Koziołki dość szybko zorientowały się, jak ta impreza się kończy i przestraszone uciekły na szczyt wieży. Kiedy zebrane na dole towarzystwo popatrzyło na nowy zegar – na szczycie wieży koziołki właśnie zaczęły się trykać, co wzbudziło ogólną wesołość. Burmistrz darował Pietrkowi ten występek, a zegarmistrzowi polecił wykonać dodatkowy mechanizm z koziołkami, na pamiątkę tego wydarzenia.
Oryginalne koziołki znajdują się na ekspozycji Muzeum Historii Miasta Poznania. Podobno nie raz w historii ich istnienia zdarzyło się, że albo należało je popchnąć kijem, aby ruszyły; albo z kolei zacięły się tak bardzo, że wcale nie chciały skończyć się bodzić. Jednemu nawet odpadła noga! Na szczęście takie przypadki to wyjątki i koziołki rzadko robią sobie przerwy od pracy.
Zamek Królewski
Góra Przemysła 1, Poznań
www.mnp.art.pl
Jest taki zamek, który uważany jest przez historyków za najstarszą ufortyfikowaną rezydencję królewską w Polsce i jednocześnie taki, który nazywany jest przez wielu Gargamelem i w rzeczywistości został odbudowany w XXI wieku, ze średniowieczem nie mając za wiele wspólnego.
Prawdopodobnie pierwotny zamek powstał na Wzgórzu Przemysła I, a następnie został rozbudowany przez jego syna Przemysła II. Był wielokrotnie przebudowany, rozbudowywany i niszczony, zarówno podczas potopu szwedzkiego, jak i II wojny światowej. Nie do końca też wiadomo, jak konkretnie wyglądał, ale na pewno nie tak jak wygląda obecnie. W środku jednak kryją się prawdziwe skarby, a na powierzchni 1500m2 oglądać można wystawy poświęcone sztuce użytkowej (od średniowiecza do czasów współczesnych) – z meblami, wyrobami z ceramiki, biżuterią i tkaninami.
Jego ogromnym atutem jest wieża widokowa z panoramą na Stare Miasto, z szerokim ujęciem na resztę Poznania.
Wartofrajda
Jeśli wpadłeś do Poznania z dziećmi, to z Rynku koniecznie skręć w kierunku placu zabaw Wartofrajda. Nie ma go na zdjęciach, bo takie malownicze sąsiedztwo, aż się prosi o eksplorowanie każdego zakątku w pobliżu i nie ukrywam, że akurat to dość oblegane miejsce (przez co ciężko pokazać je w atrakcyjny sposób bez miliona twarzy na zdjęciach). Jednak zapewniam, że twój maluch z pewnością go doceni.
Cały plac zabaw został obniżony, aby opiekunowie mogli łatwiej doglądać dzieci, a jego kształt ma nawiązywać do rzeki, która kiedyś miała tu swoje miejsce. Dobrze mieć ze sobą czapki z daszkiem, bo cienia tu niewiele, ale reszta to już dzieciowy raj. Są pająki, trampoliny, tyrolki, strefa sensoryczna, huśtawki, tunele i ścianki wspinaczkowe, a nawet zabawki wydające różnorakie dźwięki.
Rogalowe Muzeum
Stary Rynek 41/2 (wejście od ul. Klasztornej 23), Poznań
www.rogalowemuzeum.pl
Muzeum, które wcale muzeum nie jest – dostało na blogu swój osobny artykuł, ale wręcz nie wypada o nim nie wspomnieć raz jeszcze! Certyfikowane rogale mogą powstawać tylko na terenie Wielkopolski i muszą zawierać określoną recepturę. To właśnie w Rogalowym Muzeum jest nam ona przybliżana krok po kroku, a podczas prezentacji nie brakuje humoru, gwary i kolorowych fartuszków dla chętnych pomagać w wypieku. Więcej przeczytasz tutaj: „Rogalowe Muzeum Poznania – poznaj historię najbardziej kalorycznego rogala w Polsce!”
Ps. Rezerwując bilety – możesz zaklepać sobie godzinę 12, aby dokładniej obejrzeć sobie słynne koziołki!
Poznańskie Muzeum Pyry
ul. Wroniecka 18, Poznań
Poznańskie Muzeum Pyry na Facebooku
Poznań pyrami stoi. Każdy jadł ziemniaki, a nie każdy miał sposobność być w muzeum, w którym można dowiedzieć się mnóstwa ciekawostek, które powinny być oczywistościami, a prawda jest taka, że mało kto o nich słyszał, poza opinią czy lepiej smakują z dodatkiem koperku, czy bez zielonego. Dlaczego Poznań jest nazywany Pyrlandią, dlaczego ziemnior był krytykowany przez kościół i ile jest jego odmian – dowiesz się właśnie w tym miejscu. Poznańskie Muzeum Pyry dostało także swój artykuł na blogu: „Poznańskie Muzeum Pyry – wszystko, co musisz wiedzieć o ziemniaku w jednym miejscu!”
Plac Wolności
Plac Wolności jest położony bardzo blisko najbardziej reprezentacyjnych uliczek. Choć wcześniej nosił inną nazwę (Plac Wilhelmowski) – zawsze był miejscem towarzyskich spotkań. Obecną nazwę zawdzięcza Powstaniu Wielkopolskiemu. Na początku powstania w 1919 roku – plac został zajęty przez Polaków. Usunięto stąd wszelkie niemieckie pomniki, a plac upamiętniono nową nazwą, bo właśnie tutaj zaczęła się wolność.
Jeśli tylko masz chwilę – koniecznie przejdź się tutaj spod Ratusza. Plac Wolności najwięcej zyskuje podczas imprez kulturalnych. Ze względu na przestrzeń organizuje się tutaj takie wydarzenia, jak Jarmark Bożonarodzeniowy, na którym mieliśmy przyjemność gościć w 2019 roku. W nocy fontanna jest podświetlona kolorowymi ledami i świetnie wpisuje się w klimat tego miejsca. Została zbudowana na wysokość 9-metrów, z dwóch 10-metrowych skrzydeł, po których od strony zewnętrznej spływa woda, ochładzając tym samym mieszkańców i turystów w parne dni. Co jednak najlepsze – bez problemu można wejść do jej środka, przez fakt poprowadzenia wewnątrz niej drewnianych kładek. To fajne miejsce na zdjęcia.
Stary Browar
Stary Browar to po prostu centrum handlowe i nie byłoby w nim nic niezwykłego, gdyby nie fantastyczny, XIX wieczny, całkowicie odnowiony budynek przemysłowy z czerwonej cegły, który jest dziś prawdziwą perełką architektoniczną. Potwierdzają to liczne nagrody – już w 2005 roku Stary Browar zdobył tytuł najlepszego centrum handlowego w Europie i został uznany przez Międzynarodową Radę Centrów Handlowych – za najlepsze centrum handlowe świata. Tak, tak. Mamy takie cudo w Polsce!
Jego odbudowę (i rozbudowę) zapoczątkowała jego pierwsza właścicielka – Grażyna Kulczyk. Jej pomysłem było zaaranżowanie 50% powierzchni pod biznes, a drugie 50% wykorzystując na ulokowanie sztuki. Dzięki temu na poszczególnych piętrach przypatrując się – mamy nie tylko połączenie nowoczesnej, lekkiej stali, ale pomiędzy tym wszystkim odnalazło się miejsce dla mniejszych i większych rzeźb. Trzeba się uważnie rozglądać, aby dojrzeć wszystkie detale! Browar wygląda jak wyjęty z jakiejś scenografii filmowej.
Budynek jest monumentalny, a najprzyjemniej prezentował się dla mnie z zewnątrz. Otoczony jest parkiem, gdzie wokół znajduje się strefa do wypoczynku. Można tu latem wypocząć na leżakach, albo zrobić sobie piknik na trawce.
Pierwotnie Browar należał do braci Huggerów, którzy sprowadzili się do Poznania z Wirtembergii, a w swoich latach świetności produkowano tu 72 000 hektolitrów piwa trzech marek: Specjał, Porter oraz Kryształ.
Pomnik Starego Marycha
Wędrując Półwiejską w kierunku Starego Browaru – całą uwagę przyciąga pomnik Starego Marycha. Turyści robią sobie z nim zdjęcia, siadając na bagażniku. Jeśli przypadkiem odwiedzisz wieczorem wszystkie puby w okolicy – możliwe, że podwiezie cię do domu. Tak przynajmniej mówią legendy. 😉
Pomnik powstał z inicjatywy Gazety Wyborczej, kiedy gazeta ogłosiła konkurs: „Poznaniak na cokół” i w glosowaniu wybrano właśnie Marycha. Postać ta powstała na potrzeby poznańskiego słuchowiska „Blubry Starego Marycha”. Audycje były emitowane w radiu od 1983 roku do 1999 roku, a głosu użyczał Marian Pogasz. To właśnie jego twarz dostał pomnik. Resztę wyglądu dostosowano do interpretacji słuchaczy, którzy na jednej z audycji opowiadali, jak wyobrażają sobie tę postać.
Gawędy napisał Juliasz Kubla. Stary Marych historie codzienności opowiadał gwarą i zaskarbił sobie ogromną sympatię poznaniaków.
Brama Poznania
ul. Gdańska 2, Poznań
www.bramapoznania.pl
Brama Poznania zwana jest inaczej Interaktywnym Centrum Historii Ostrowa Tumskiego (ICHOT). To bardzo nowoczesne muzeum, w którym jednak… nie ma eksponatów! W rezultacie bardziej tu pasuje określenie – edukacyjna wystawa. Miejsce to ma na celu zapoznać turystów z historią miasta i początkami państwa Polskiego. Jak bardzo było ono potrzebne – niech świadczy fakt, że nie każdy zdaje sobie spraw, że to właśnie na Ostrowie Tumskim nastąpił chrzest Polski i to właśnie tutaj znajdują się sarkofagi Mieszka I i Bolesława Chrobrego.
Tak naprawdę, jeśli chcesz liznąć historii – to jest to obowiązkowy punkt na twojej mapce zwiedzania. Na wejściu decydujesz, czy wybierasz zwiedzanie rodzinne, czy ścieżkę dla dorosłego. Przy zwiedzaniu z dziećmi idzie się do nieco innych instalacji, ale za to jest więcej zabawy, bo zwiedzanie przypomina grę terenową. Przy okazji twoje dziecko nie będzie ziewać, a całość jest poprowadzona tak inteligentnie, że i dorosły może się zachwycić. Wystawa prowadzi przez cztery sale: Gród, Wodę, Złoto i Witraż. Każda z sal jest indywidualnie oświetlona, wewnątrz czekają na ciebie filmy, projekcje, makiety i wizualizacje. Dzięki temu zwiedzanie staje się przyjemnością.
Jeśli chodzi o zwiedzanie z najmłodszymi – to są tu sale, w których odrysowuje się różne kształty, są gry, czy miejsca, gdzie można wcisnąć się… pod wydzielone fragmenty wystawy. Lektor uruchamia się po nakierowaniu urządzenia na tajemniczy przycisk z ikonką słuchawek, którego szukanie stanowi dodatkową atrakcję.
Ostrów Tumski
Most Biskupa Jordana
Tutejsza konstrukcja na rzece Cybinie powstała w 2007 roku, miejscu dawnej przeprawy, która istniała tu jeszcze w czasach średniowiecza. Bywały tu mosty drewniane i żelazne, ale w rezultacie, podczas budowy trasy szybkiego ruchu w pobliżu – zrezygnowano z mostu w ogóle, co spowodowało, że Śródka została nieco w tyle względem reszty miasta.
Podczas budowy nowego mostu św. Rocha i demontażu starej konstrukcji, okazało się, że nitowane, stalowe, środkowe przęsło zachowało się w całkiem dobrym stanie i można je wykorzystać do budowy kładki. Co prawda trochę zajęło przetransportowanie go w docelowe miejsce (około 1 km dalej!) – wymagało to skomplikowanej operacji wstrzymywania ruchu, demontażu latarni, czy trakcji kolejowej – ale opłaciło się i wygląda bardzo przyjemnie! Most zawdzięcza swoją nazwę Jordanowi – pierwszemu biskupowi diecezji poznańskiej i Polski, a na jego barierkach roi się od kłódek z wyznaniami miłości.
Bazylika Archikatedralna św. Apostołów Piotra i Pawła
Ostrów Tumski jest uważany za najstarszą część Poznania. A Bazylika Archikatedralna Świętych Apostołów Piotra i Pawła – za najstarszą katedrę w Polsce. Niestety nie jest oryginalna (a nawet kilka razy przebudowywana), niemniej to właśnie w tym miejscu powołano w 968 roku pierwsze biskupstwo. Co więcej – w jej wnętrzach znajdują się szczątki pierwszych władców Polski! Naukowcy są przekonani, że to właśnie tutaj znajduje się grób Mieszka I i być może to właśnie tutaj nastąpił chrzest Polski.
Niestety podczas naszej wizyty – katedra była zamknięta na cztery spusty. Jednak i tak warto obejść ją dookoła, tym bardziej że to rzut beretem od Bramy Poznańskiej, a jest bardzo świetnie zrekonstruowana i mocno widowiskowa. Dominuje całą panoramę.
Palmiarnia Poznańska
Niezależnie od pory roku – na 4600m2 Palmiarni Poznańskiej można poczuć się jak w tropikach. W 12 pawilonach znajduje się ponad 1000 gatunków roślin z całego świata, a w akwarium 170 gatunków ryb i 50 gatunków roślin wodnych.
W 2020 roku jedna z ryb (arapaima) – urosła do 1,5m i przestała się mieścić w akwarium. Nowe lokum odnalazła w zoo w Płocku. Na miejscu dzieciaki mogą za drobną suma karmić karpie koi, są tu organizowane także różne wydarzenia takie jak halloween, czy dzień jeża. To fantastyczne miejsce, z którego nie chce się wychodzić. Więcej w artykule: „Palmiarnia Poznańska – największa palmiarnia w Polsce i pierwsza, w której się zgubiłam!”
Murale
Opowieść śródecka z trębaczem na dachu i kotem w tle
W Poznaniu znajduje się co najmniej kilka murali wartych odwiedzenia. Są też takie, które wyszły poza samo miasto i są wspominane na świecie, jako wspaniałe dzieła sztuki. Taki właśnie jest mural przedstawiający kamieniczki wykonany na totalnie… płaskiej ścianie! Serio, wrażenie jest tak piorunujące, że nawet stojąc tam przy drodze – ma się przekonanie, że cały malunek jest wypukły. Złudzenie optyczne jest genialne! Nic dziwnego, że mural przyciąga turystów z całego świata, stanowiąc świetną wizytówkę Poznania.
Malowidło powstało w ramach projektu „W środku Śródki”. Nawiązuje do historii Środki, a na poszczególnych fragmentach dopatrzeć się można m.in. rzeźnika, hejnalisty i księcia Władysława Odonica. To on nadał Śródce prawa miejskie w 1231 roku. Inspiracją do muralu były ponoć zdjęcia kamienic Śródki wzięte ze starej fotografii.
Instalacja Zielona Symfonia
To pierwsza tego typu artystyczna instalacja naścienna w Poznaniu. Rozmieszczone na 45 m3 gigantyczne instrumenty, rynny, rury i tuleje tworzą orkiestrę, która gra komponowane przez deszcz symfonie. Instalacja została uruchomiona w Międzynarodowy Dzień Muzyki i została nagrodzona w konkursie „Centrum Warte Poznania”. Niestety podczas naszej wizyty od kilku tygodni nie zapowiadało się na deszcz, więc nie wiem – jak to wygląda w praktyce, ale sam pomysł brzmi oryginalnie! Chciałabym zobaczyć to na żywo.
Konstytucja
Kolejne głośne dzieło, które zwróciło moją uwagę to mural „konstytucja”. Na budynku Arkadii podczas protestów wisiał baner z tym napisem, ale zwinięto go, kiedy rozbłysł tam neon z napisem „wolność”. Na portalu Zrzutka poznaniacy uzbierali 6 tysięcy i umieścili napis na stałe na ulicy 27 grudnia.
Mały Książę
Mały Książę to popularny motyw na muralach, a w Poznaniu zyskał swoje miejsce na ulicy Ogrodowej. Powstał z inicjatywy Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „Otwarte Drzwi” i jako postać przekazywać ma uniwersalne , ponadczasowe wartości – w tym wartość jakie stowarzyszenie świadczy na rzecz dzieci niepełnosprawnych.
Powyższą listę możesz potraktować jako weekendową ściągawkę, na pewno z czasem na blogu pojawią także mniej znane miejsca. Z przyjemnością posłucham, co pominęłam, a koniecznie powinnam zobaczyć przy następnej wizycie! 🙂
Świetny, wyczerpujący artykuł. Warto również wspomnieć, że Poznań to nie tylko architektura nieozywiona, ale również piękne tereny zielone: Cytadela, Ogród Botaniczny, Park Sołacki, Strzeszynek, Kiekrz.