Palmiarnia Poznańska jest dopiero drugą z kolei palmiarnią, którą udało mi się zwiedzić w Polsce, ale mieliśmy już szansę oglądać kilka szklarni w ogrodach botanicznych i łatwiej nam porównywać podobne atrakcje. Osobiście bardzo lubię odwiedzać miejsca takie jak to, zwłaszcza w dniach, kiedy pogoda nie dopisuje. Będąc w Poznaniu – trafiło nam się słoneczko, ale ze względu na jesień – w części parków wyłączono już fontanny, drzewa częściowo zrzuciły liście i palmiarnia w takim zestawieniu naprawdę wygląda jak zielony azyl.
Do tej pory niezbyt interesowałam się atrakcjami zlokalizowanymi w Wielkopolsce, ale po spędzonych tu kilkunastu długich godzinach – na pewno prędko chciałabym tu wrócić. Można powiedzieć, że ledwo co „liznęliśmy” sam Poznań, a już mamy potrzebę przyjechać tu na kilka tygodni.
Palmiarnia Poznańska
Ciekawostką jest fakt, że Palmiarnia Poznańska jest największą palmiarnią w Polsce i jedną z największych w Europie. Zajmuje powierzchnię aż 4600 m2! Podczas II Wojny Światowej znacznie ucierpiała. Najpierw zmarniały rośliny przez wybuch bomby zrzuconej z samolotu alianckiego, która spowodowała wybicie szyb, a że była zima, to duża część gatunków padła. Później podczas wyzwalania Poznania – zginęły następne. Na szczęście przy pomocy mieszkańców i naukowców – udało się ją zachować i odtworzyć gatunki.
Dziś w palmiarni w Poznaniu spędzić można co najmniej godzinę, włócząc się pomiędzy kolejnymi pawilonami, których jest tutaj aż 9.
Co w środku?
Nie jestem jakimś wielkim znawcą roślin – zasuszam kaktusy i przelewam roślinki, które wodę kochają. Takie miejsca jednak oglądać uwielbiam. Poczuć się tutaj można jak w ciepłych krajach, wewnątrz jest cieplutko parno i wilgotno – więc zalecam kurtki zostawić w szatni. W zależności od pawilonów temperatura odczuwalnie podnosi się, albo spada.
Są tutaj m.in. rośliny klimatu umiarkowanego (w tym 10-metrowy dąb korkowy, z którego wykonuje się korki do butelek), roślinność subtropikalna (z pnączami i palmami), sukulenty Ameryki (z fascynującymi kaktusami, które straszą swoimi kolcami już z daleka), roślinność tropikalna (obejrzeć tu możesz korzenie powietrzne i podporowe), czy rośliny wodne.
W porównaniu z nowoczesną palmiarnią w Łodzi – widać, że w Poznaniu czas trochę się zatrzymał, ale i tak jest fajnie. W pewnym momencie spacerując po kolejnych pomieszczeniach – zabłądziłam, co raczej rzadko mi się zdarza.
Akwaria z gigantycznymi rybami
Wewnątrz Poznańskiej Palmiarni znajdują się ogromne akwaria z jeszcze większymi rybami. To prawdziwe olbrzymy! Akwarium powstało tutaj w 1922 roku jako pierwsze publiczne akwarium w Polsce. Zbiorników z wodą jest tutaj aż 37, gdzie jeden z nich liczy sobie pojemności aż… 14 000 litrów. Według strony palmiarni – jest tu prezentowanych aż 170 gatunków, z różnych stron świata.
Rybki robią wrażenie, ale szczególnie największe z akwariów wydaje się i tak za małe na ich potrzeby. Niektóre osobniki zderzały się ze sobą albo ze ścianą – próbując się wyminąć. Dużo lepiej wyglądają mniejsze akwaria, gdzie rybki praktycznie zlewają się z roślinkami, które świetnie je maskują. Przy wejściu można kupić karmę dla „złotych” rybek (a dokładniej karpi koi).
Palmiarnia w Poznaniu to miejsce, które koniecznie trzeba wziąć pod uwagę przy zwiedzaniu tego miasta. Można ją odwiedzić „przy okazji”, po prostu w ramach przystanku, albo wybrać się tutaj na dłużej i wpisać ją w plan dnia. Jeśli uwielbiasz obserwować rośliny lub po prostu kochasz przebywać w ich otoczeniu – doskonale się tutaj odnajdziesz.
Miejsce spodoba się także dzieciom, a najlepsze jest to, że palmiarnię można odwiedzać niezależnie od pogody. Tutaj zawsze jest pogodnie, niezależnie od aury panującej za szybą. 😉
Palmiarnia Poznańska
ul. Matejki 18, Poznań
www.palmiarnia.poznan.pl
Poznańska Palmiarnia faktycznie posiada piękne akwaria. Warto ją odwiedzić równiez z uwagi na pyszne naleśniki w barze:))))