Bardzo lubię spacerować po lasach w województwie lubelskim. Są tu jedne z bardziej zadbanych ścieżek, a nowoczesna infrastruktura w postaci mostków, czy wiat wypoczynkowych – tylko wzmacnia te wrażenia. Za każdym razem staramy się zatrzymać w innym miejscu i tym razem padło na Rezerwat Przyrody Jata.
Znajduje się on praktycznie na styku województwa mazowieckiego i lubelskiego. Warto wybrać się tutaj np. z Siedlec, bo spacer tutaj naprawdę należy do przyjemnych. Nam zajął blisko 1,5 h, ale spokojnie można spędzić tu drugie tyle. Na końcu ścieżki znajduje się miejsce na biwak, można też wybrać się po prostu na piknik.
Rezerwat Przyrody Jata
Do ścieżki przyrodniczej o długości około 4,5 km (w jedną stronę) prowadzi oznakowanie, a przed ścieżką znajduje się przestronny parking. Jeśli wolisz jeździć na rowerze niż spacerować, a chciałbyś dogłębniej poeksplorować te tereny – musisz prosić o zgodę nadleśnictwo, chociaż w okolicy ponoć znajdują się też ciekawe, „legalne” trasy rowerowe o różnej długości (to wiem od rowerzysty, ale osobiście nie sprawdzałam 😉 ). W dużej mierze zwłaszcza po suszy – prowadzą tu przestronne, udeptane ścieżki i drogi szutrowe.
My wybraliśmy się na wycieczkę pieszą. Po kilkunastu krokach wchodzisz do półdzikiego lasu, który wygląda jak żywcem wyciągnięty z Czerwonego Kapturka. Stary, dostojny, groźny i piękny. Nie jest to tylko moje wrażenie – każde z nas powiedziało to prawie jednocześnie. Co ciekawe – faktycznie są to tereny zamieszkiwane przez wilka, co jakiś czas rejestrują je fotopułapki.
Niestety zdjęcia tego klimatu zupełnie nie oddają – w Jacie było jednocześnie jasno od słońca i ciemno od koron drzew. To między innymi ten fakt zdecydował o tym, że miejsce to polubiła jodła. Jodła, która normalnie występuje w górach i na wyżynach – rośnie sobie tutaj niczym intruz, a że nie powinno jej tu być – informują wszem wobec edukacyjne tabliczki. Bór jodłowy jest podobny do tego, który poznać można lepiej na Roztoczu i w Górach Świętokrzyskich.
Ścieżka wyróżnia się także tym, że co rusz leżą tutaj poprzewracane pnie drzew, które w lasach gospodarczych, są zazwyczaj usuwane.
Dodatkowo porasta je mech, a że akurat trwa wiosna – wszystko jest jaskrawo zielone. Nadaje to temu miejscu niesamowitego klimatu. Ponoć w rezerwacie ścisłym, powalonych drzew, które służą tutaj za mieszkanie dla mniejszych zwierząt – znajduje się jeszcze więcej, ale z oczywistych względów się tam nie zapuszczaliśmy.
Prawie tak stary, jak Białowieski Park Narodowy
Rezerwat powstał tutaj w 1933 roku z inicjatywy Władysława Szafera, polskiego przyrodnika. Nazwa „Jata” to staropolskie określenie na szałas spleciony z gałęzi. To właśnie w takich szałasach mieszkali pierwsi osadnicy tych terenów. Obecnie Jata jest największym i najstarszym rezerwatem w województwie lubelskim. Duża część rezerwatu to drzewa ponad stuletnie.
Na początku ścieżki znajdują się rzeźby wykonane z drewna i przedstawiające zwierzęta leśne. Dodatkową atrakcją jest Centrum Promocji Drewna, gdzie można zdobyć wiedzę na temat budowania domu z tego surowca. Cała trasa kończy się spacerem po drewnianym mostku nad malowniczym bagnem (przez suszę na fotkach widać głównie łąki). Z wielkiego zbiornika wodnego korzystają zwierzęta. Nad polanami widać było duże ptaki drapieżne, co zachęca, aby po prostu chwilę posiedzieć i… nic nie robić ani nie mówić. Warto wziąć lornetkę.
Trasę jest bardzo przyjemna, spaceruje się w cieniu drzew i temperatura tutaj jest odczuwalnie niższa. To wspaniałe miejsce na przystanek albo na krótką wyprawę. Bardzo polecam.
Gdyby czerwony kapturek mógł wybrać ścieżkę przez las – wybrałby tę.Ty też to zrób. Jest naprawdę magicznie!https://skomplikowane.pl/na-trasie/rezerwat-przyrody-jata/
Opublikowany przez Skomplikowane Czwartek, 21 maja 2020
Dodaj komentarz