W ramach Dni Otwartych Funduszy Europejskich można było zajrzeć do warszawskiej Oczyszczalni Ścieków Czajka, co też skrzętnie wykorzystałem. Bardzo lubię zaglądać w miejsca na co dzień niedostępne, bo zwykle są kopalnią ciekawostek na tematy zupełnie mi obce. Kto bowiem z nas zastanawiał się, co tak naprawdę dzieje się z tym, co spuszczamy w rurach w naszych kuchniach i łazienkach? No właśnie!
Zwiedzanie Oczyszczalni Ścieków Czajka
Do Oczyszczalni Ścieków Czajka niestety nie można wejść, kiedy się chce. To zrozumiałe – w końcu na co dzień po terenie kręci się sporo osób i jeszcze więcej ciężarówek (codziennie wyjeżdża stąd około 10 tirów z odpadami). Dlatego każdy, kto chce tutaj zajrzeć, musi wypatrywać stosownej informacji na stronie Czajki. Gdy wydarzenie organizujące możliwość zwiedzania Oczyszczalni Ścieków Czajka pojawi się na stronie – trzeba zgłosić chęć udziału poprzez wskazany adres e-mail i poczekać na potwierdzenie. Ostatnim etapem jest stawienie się wraz z dowodem osobistym w odpowiednim miejscu i czasie – w moim przypadku była to główna brama od strony ul. Czajki.
W takie miejsca jak to – nie są wpuszczane dzieci i młodzież w wieku młodszym, niż licealnym. Wynika to przede wszystkim z obawy o ich bezpieczeństwo. Nasza przewodniczka wspomniała, że raz podjęto się takiej próby, lecz mimo sporej ilości opiekunów nie zapanowano nad młodymi uczestnikami. Dzieci odkręcały zawory albo (co gorsza!) przechodziły przez barierki ochronne przy zbiornikach. Drugą kwestią jest to, że uciążliwość odorowa dla dzieci jest znacznie trudniejsza do zniesienia, a także – trudniejsza do przetrawienia. Ich organizmy są zwyczajnie słabsze, a na dodatek cały spacer mimo wszelkich starań – odbywa się wśród grzybów czy chemikaliów, które dla młodych organizmów mogą być trudniejsze do zniesienia.
Czajka to prawdziwy kolos!
Oczyszczalnia Ścieków Czajka zajmuje teren aż 52,7 ha. Prawdę mówiąc, dopóki nie wszedłem na jej teren – nie zdawałem sobie sprawy z jak wielkim kompleksem mam do czynienia. Dość powiedzieć, że spacer wraz z wykładem zajął nam blisko trzy godziny, a była to wersja skrócona!
Przepustowość obiektu wynosi 435,3 tys. m3 dziennie. Oczyszczalnia Ścieków Czajka zajmuje się oczyszczaniem ścieków prawobrzeżnej i dużej części lewobrzeżnej Warszawy, a także kilku okolicznych miast jak: Marki, Ząbki czy Legionowo. Ta wartość nie robi wrażenia, dopóki nie uświadomisz sobie, że zbierając te wszystkie nieczystości do jednego zbiornika – po pół roku otrzymalibyśmy… drugi Zalew Zegrzyński.
Największym wyzwaniem dla oczyszczalni nie są ścieki regularne odprowadzane z naszych domów, a… deszcze.
Czajka odbiera bowiem nie tylko nasze nieczystości, ale zajmuje się również odbiorem deszczówki, jak chociażby tej pozyskanej ze studzienek kanalizacyjnych. W efekcie w dni deszczowe ze wspomnianych 435,3 tys. m3 czasem odbieranych ścieków jest nawet milion!
Dlatego, by ochronić Oczyszczalnię Ścieków Czajka przed takim nierównomiernym dopływem ścieków – budowane są obecnie specjalne zbiorniki retencyjne, które będą magazynować ten nadmiarowy spływ i kiedy tylko będzie okazja – będą dopuszczane do oczyszczalni. Tak, oczyszczalnia ma swoje limity, podobnie jak same kanały, które w wielu miejscach w Warszawie są po prostu przestarzałe. Taki przypadek jest np. na Starym Mieście, gdzie infrastruktura ma już swoje lata i nie jest dostosowana do nowoczesnej technologii. Nowe zbiorniki będą zapobiegać przed zrzucaniem ścieków bezpośrednio do Wisły, bez ich uprzedniego oczyszczenia. To na szczęście się jak na razie nie wydarzyło.
Oczyszczanie ścieków
Ten proces składa się z kilku kroków.
Kraty
Kraty to mechaniczne oddzielenie wszelkiego rodzaju śmieci, a więc wszystkiego, co wpada do studzienek, rur i odpływów. Zatem tutaj odfiltrowywane są wszelkiego rodzaju: torebki foliowe, pampersy, podpaski, tampony, prezerwatywy, cząstki pożywienia i wszelkie inne znaleziska, które trafiają do rur. Najgorsze są jednak patyczki do uszu i wykałaczki. Te bardzo ciężko wyłapać nie tylko na tym, ale także na wielu innych etapach oczyszczania ścieków.
Kraty te mają prześwit 6 mm i większe zanieczyszczenia są tutaj zatrzymywane, podczas gdy płyny przepływają sobie dalej. Kraty te cały czas są obracane, zatem nie ma mowy o powstaniu żadnego zatoru. Co ciekawe, w ciągu 24 h takich zanieczyszczeń – odfiltrowywanych jest aż 5 ton śmieci, czyli jedna sporej wielkości ciężarówka. Następnie usunięte śmieci są płukane, odwadniane, dezynfekowane i spalane w Stacji Termicznej Utylizacji Osadów Ściekowych.
Piaskownice
Następnie po usunięciu zanieczyszczeń, ścieki trafiają do czterech piaskownic. To takie tory wypełniane piaskiem, które oddzielają i zatrzymują zawiesiny mineralne (piasek, żwir, drobne kamienie). Co ciekawe – ów piasek po odtłuszczeniu i wypłukaniu – jest albo utylizowany we wspomnianej wcześniej Stacji, albo służy za podkład pod budowę dróg. W ostatnim czasie do Czajki zgłosił się również producent, który z tego piasku będzie wyrabiał płytki do łazienki.
Piaskownice są jednocześnie najczęściej remontowanym odcinkiem w oczyszczalni. Ścieki zawierają w sobie mnóstwo związków chemicznych, które dosłownie rozpuszczają beton. Dlatego na cztery piaskownice najczęściej jedna z nich jest w remoncie. Zasadą przypomina to trójpolówkę – gdy jedna jest w remoncie, pozostałe są w użytku i tak cały czas.
Osadniki wstępne
Po piaskownikach ścieki trafiają do osadników wstępnych. To ogromne okrągłe komory mają na celu eliminację kolejnych zawiesin. Co ciekawe – kopuły te cały czas wolno, acz metodycznie obracają się jednocześnie – mieszając wszystkie płyny.
Ciągi technologiczne
Po opuszczeniu osadników ścieki trafiają do 10 ciągów technologicznych, które wypełnione są biologiczną warstwą. Mówiąc prosto – w środku znajdują się pożyteczne mikroorganizmy, które pomagają oczyszczać ścieki. To bardzo delikatna struktura, która w łatwy sposób narażona jest na zniszczenie.
Dlatego, zanim ścieki trafią do Czajki – po drodze, w mieście – mijają kilka kolektorów najeżonych czujnikami. I jeśli zdarzyłoby się, że ktoś wypuścił toksyczne chemikalia do kanalizacji, Oczyszczalnia Ścieków Czajka może takie ścieki przekierować bezpośrednio do Wisły. Czemu akurat tam? Cóż, jest to wybranie tzw. mniejszego zła. Gdyby toksyczne chemikalia zniszczyły florę bakteryjną w samej oczyszczalni, pełne odtworzenie jej zajmuje aż dwa miesiące. Patrząc na wcześniejsze wartości – chyba nikt z nas nie wyobraża sobie przestoju w pracy takiej oczyszczalni przez tak długi okres, prawda?
Uciążliwość odorowa
Tymi ładnymi słowami określany na oczyszczalni jest pospolity smród. Pracownicy na każdym kroku podkreślają, że starają się robić co w ich mocy, by ów uciążliwość odorowa była jak najmniejsza. Dlatego coraz więcej punktów i budynków jest hermetyczna.
Czy rzeczywiście? Spacerowałem po terenie blisko dwie godziny i smrodu jako takiego nie czułem – chyba że rzeczywiście bezpośrednio w budynkach. Na zewnątrz unoszący się zapach przypominał raczej odór torfu, zgniłej ściółki leśnej niż fekaliów, a i ten nie był zbyt intensywny. Mimo to prace trwają, by i ten poziom został zmniejszony, gdyż okoliczni mieszkańcy często się skarżą. Pracownicy Oczyszczalni Czajka regularnie wychodzą im naprzeciw i zrezygnowano z magazynowania przetworzonych odpadów na otwartym terenie, a obecnie również nad całym obiektem umieszczone są kamery i czujniki, gdzie każdy z nas może na bieżąco podglądać – co się dzieje i jaki jest stan powietrza.
Ale przecież w miastach śmierdzi?!
Osobnym tematem pozostaje smród w miastach. Dotyczy to szczególnie – jak wspomniałem wcześniej – starszych warszawskich dzielnic, gdzie mieszkańcy często sami zatykają otwory wentylacyjne. Nasz przewodnik wspomniał, że dość częstym przypadkiem są sytuacje, gdy mieszkańcy tworzą sobie ogródki balkonowe i aby im nic nie przeszkadzało – zapychają właśnie wentylację. Cóż, takie powietrze wówczas szuka innego ujścia i często znajduje je w miejscach do tego nieprzystosowanych lub ulatuje np. przez studzienki kanalizacyjne. Wbrew pozorom takie przypadki są bardzo częste, stąd w przypadku zgłoszenia smrodu – można liczyć się z kontrolami.
Następnym powodem uciążliwości odorowej, paradoksalnie jest za mała ilość ścieków. Żyjemy w czasach, gdy z każdej strony trwa edukacja o oszczędzaniu wody. Akcja słuszna i potrzebna, chociaż dla takiej oczyszczalni jak Czajka – czasem uciążliwa, szczególnie w okresie wakacyjnym. Podczas wakacji, miasto dosłownie pustoszeje. Mieszkańcy wyjeżdżają na wakacje, studenci wracają do domów. Aby kanalizacja się samooczyszczała – to prędkość ścieków musi wynosić 0,7 m na sekundę. W wakacje siłą rzeczy – szczególnie w długich okresach bezdeszczowych, ten przepływ ścieków znacząco spada. To powoduje, że w sieci kanalizacyjnej te wszystkie zanieczyszczenia się odkładają. W skrajnych przypadkach w wakacje możemy zauważyć beczkowozy, które leją wodę do kanalizacji. To właśnie w celu zwiększenia ciśnienia i zapobieganiu zamulania odpływów kanalizacyjnych.
Cel? Nie marnować niczego!
Na każdym etapie w Oczyszczalni Ścieków Czajka – każdy uzyskany odpad jest wykorzystywany. Wspomniałem już wcześniej, że piasek z piaskowników może być wykorzystany do produkcji płytek ceramicznych, które następnie ochoczo przyklejamy sobie w łazienkach bądź kuchniach. Te „grube” śmieci, przebrane na kratownicach – są spalane, a ciepło jest całkowicie wykorzystywane do ogrzania lokalnych budynków. Produktem ubocznym tego spalania jest popiół, który po dodaniu odrobiny cementu tworzy granulat, a ten z kolei wykorzystywany jest jako w pełni bezpieczny nawóz dla roślin energetycznych (nie tych, które spożywamy my lub zwierzęta).
Co ciekawe, rocznie powstaje tu 140 tysięcy ton nawozu, więc gdyby oczyszczalnia sama chciała go zagospodarować – na jego magazynowanie potrzeba by było terenu wielkości Warszawy. Jednak nie ma tak łatwo – taki teren można pokryć osadem tylko raz na trzy lata, zatem potrzebowalibyśmy blisko trzech takich miast, by móc efektywnie wysypywać ów osad bezpośrednio na ziemię!
Ostatnim produktem jest biogaz, który spalany – tworzy prąd, który z kolei wystarcza na 60% lokalnego zapotrzebowania. A są plany rozbudowy, by dostarczyć 100% zapotrzebowania, a także zasilić pojazdy użytkowe oczyszczalni.
Czy można pić wodę z Wisły?
Podczas naszej wycieczki, jedna para zadała pytanie, czy można pić wodę z Wisły. Opowiedziała historię, jak będąc na rejsie po Wiśle – jeden z ich przewodników zanurzył bidon z filtrem węglowym w rzece, a następnie teatralnym gestem napił się tej wody. Nasza przewodniczka trochę wzdrygnęła się na tę myśl. Owszem, woda w rzece jest stosunkowo czysta jak na to, co działo się w niej jeszcze jakieś 10-15 lat temu. Ale przede wszystkim, w dalszym ciągu jest brudniejsza niż ta pozyskana z warszawskich wodociągów. Ta jest zupełnie odfiltrowana i można ją pić bez żadnych obaw.
Woda w Wiśle cały czas narażona jest na nieczystości niezależne od oczyszczalni. Po deszczach spływają tu z okolicznych terenów zanieczyszczenia. W samej Wiśle są jeszcze dziesiątki ton zalegających śmieci sprzed lat, do tego bakterie i pasożyty. Wskazała, że chociaż dobrze, że przewodnik użył filtra węglowego – to i tak wolałaby przemyśleć podobny ruch.
Niesamowicie złożony proces na teoretycznie błahy problem
Jadąc do Czajki – wyobrażałem sobie, że będę spacerował w masce tlenowej, w skafandrze, wśród kanałów wypełnionych fekaliami. Tymczasem to, co zastałem – nijak się miało do moich wyobrażeń. To nowoczesne technologie, które służą całemu miastu. To fascynujące, że ten ogromnie złożony (także technologicznie) proces obsługiwany jest przez zespół składający się raptem ze 108 osób.
Zawsze mnie zastanawiało, jak to faktycznie działa. Do dziś w pamięci mam wizytę w Grecji, w której panuje permanentny zakaz wrzucania czegokolwiek do toalety. Tak, łącznie ze zużytym papierem toaletowym, który wyrzuca się do kosza stojącego obok. Wzbudzało to we mnie pewnego rodzaju blokadę, którą jednak udało mi się wtedy przełamać – cóż, jaki kraj, taki obyczaj.
Z drugiej strony, nasza przewodnik szybko uświadomiła mi, że jeśli człowiekowi da się palec, ten urwie całą rękę. Najlepiej to widać po tym, co trafia tutaj do oczyszczalni. A trafia tu dosłownie WSZYSTKO. Najpopularniejsze są oczywiście tampony i pampersy. Podziwiam ludzi, którzy nie boją się wepchnąć czegoś takiego do swojej toalety bez obawy o jej zapchanie (oczywiście to sarkazm). Prawdziwą jednak zmorą są wykałaczki i plastikowe sztućce. Te drobne elementy z dużymi sukcesami unikają wszelkich kratownic i innych filtrów prawie na każdym etapie filtrowania ścieków. Nic zatem dziwnego, że pracownicy oczyszczalni – przyjęty w Unii Europejskiej ostatnio zakaz produkcji takich przedmiotów przyjęli z zadowoleniem!
Oczyszczalnia Ścieków Czajka
Zwiedzanie Oczyszczalni Ścieków Czajka jest możliwe z okazji różnych wydarzeń, jak np. Dzień Wody. Obowiązują wcześniejsze zapisy.
Dodaj komentarz