Nikogo nie szokuje widok kolejnych murali wojennych, skwerów i parków nazywanych na cześć ofiar, szubienicy w środku pola, czy fragmentów muru getta, gdzie w oddali widać zwykłe, szare codzienne życie. Są tu takie perełki architektoniczne, jak Gazownia Warszawska/Rotundy Wolskie (dawne zbiorniki na gaz, niestety obecnie rzadko kiedy są zwiedzalne), czy odnowiona Dawna Fabryka Koronek, gdzie znajduje się kilka sklepów. Warto ją zobaczyć, bo z zewnątrz, zwłaszcza na jesieni wygląda obłędnie, a znajduje się zaledwie kilka kroków od Powązek.
Na Woli można kupić odlotowe ciacha, formą przypominające jabłko, czy kwiat albo wybrać się na pączki do jednej z najstarszych cukierni, w której gościł sam Piłsudski. Warto zobaczyć nowoczesne Muzeum Powstania Warszawskiego, mniej nowoczesną Stację Muzeum, czy udać się na jeden z lepszych (o ile nie najlepszy) bazarów staroci w Warszawie – bazar na Kole. W Dawnej Fabryce Norblina można wybrać się na nowoczesny, ekologiczny biobazar.
Wiele miejsc opisanych przez nas na blogu jest ulokowanych właśnie na Woli. To dzielnica znajdująca się blisko Śródmieścia, wszędzie jest stąd blisko i „po drodze”. Wola ma naprawdę wiele fajnych i interesujących kryjówek, o których warto pamiętać. Zapraszam cię na krótki spacer po tej dzielnicy, po najciekawszych według mnie miejscach i jak zwykle zachęcam do zostawiania w komentarzu swoich ulubionych typów.
Wola Atrakcje
Ulica Chłodna
Ulica Chłodna to jedna ze słynniejszych ulic na Woli, choć mi osobiście najbardziej podoba się u zbiegu z ulicą Elektoralną. W przeszłości ulica Chłodna stanowiła jedną z ważniejszych dróg w relacji wschód-zachód, a w czasie wojny zyskała smutne zabarwienie historyczne, przez włączenie jej do getta. Szybko okazało się, że ulica jest bardzo przydatna – getto podzielono na małe (gdzie mieszkała elita i ludzie zamożniejsi) i duże (w którym mieszkała biedota, rzemieślnicy i drobni handlarze), nad Chłodną prowadząc drewnianą kładkę. Umożliwiało to przemieszczanie się z jednej części na drugą bez tamowania ruchu.
Kiedy nastąpiła likwidacja getta, większość osób przewieziono do Treblinki, a kładkę zlikwidowano. W jej miejscu znajduje się dziś symboliczny pomnik „Kładka Pamięci”. Warto podjeść do niego, po naciśnięciu przycisku z głośników gra żydowska muzyka, a po spojrzeniu przez „okularki” możemy obejrzeć wystawę składającą się z kilku zdjęć, pokazujących jak kiedyś wyglądała kładka.
Przechodząc dalej przez ulicę Elektoralną, możemy skierować się ku Hali Mirowskiej, albo zabłądzić w jednej z licznych cukierni znajdujących się w pobliżu. Polecam ci zwłaszcza Pracownię Cukierniczą Zosicz na Żelaznej 64 (w opcji na wynos). Kupisz tu klasyki, a smak ciast ściąga mnie tu z odległej dzielnicy, co rzadko mi się zdarza.
Ulica Prosta
Z ulicy Prostej możemy z kolei obserwować jeden z fotogeniczniejszych widoczków na wieżowce warszawskie. Lubię ten fragment Woli, często mijam go przejazdem, ale tak naprawdę warto się tu wybrać na krótki spacer. Taka alternatywa dla widoku z Pałacu Kultury. 😉
Galeria Tybetańska
W Tybecie panuje bardzo trudna sytuacja polityczna. Chińskie władze prześladują Tybetańczyków, pokazując swoje zwierzchnictwo nad tym krajem, ale łamiąc przy okazji wszelkie prawa człowieka. Małe dzieci (nawet czteroletnie) są bite, zastraszane, rażone prądem w wyniku podejrzeń o zaangażowanie w działalność polityczną. Nie brak tu więźniów politycznych, którzy często znikają w niewyjaśnionych okolicznościach. Szkolnictwo stoi na bardzo niskim poziomie. Jeśli już któreś dziecko dostanie się do szkoły (o co trudno finansowo) – nie jest uczone o historii Tybetu i tamtejszej kulturze. Działania te nie pozostają niezauważone na świecie i tak np. w Warszawie mamy Rondo Tybetu. W początkowym projekcie miało nazywać się „Rondem Wolnego Tybetu”, ale po proteście ambasady Chińskiej Republiki Ludowej, zmieniono nazwę na neutralną.
Na filarach mostu zobaczyć możemy różnorodne prace przybliżające problem Tybetańczyków. Niektóre z nich to naprawdę dzieła sztuki. Bałam się trochę, że jak to z takimi galeriami bywa – większość pokryją nowe, mniej estetyczne prace przypadkowych graficiarzy – ale na szczęście nic takiego się nie dzieje. Przez środek prowadzi chodnik, a galeria jest bardzo zadbana i warta odwiedzin.
Park Szymańskiego
Park Szymańskiego jest zdecydowanie najlepszym parkiem na Woli. Na środku znajdują się liczne kaskady, fontanny, mostki i wytyczona ścieżka dla rolkarzy. Obok jest nieduży plac zabaw z kilkoma zjeżdżalniami, na którym mogą poszaleć dzieci. Nie jest to najładniejszy park w Warszawie, ale z każdym rokiem zmienia się na plus. 🙂
W 2018 roku w Parku Szymańskiego wybudowano Multimedialny Park Fontann. Podobnie do tego, który działa w Śródmieściu – tutaj także odbywają się pokazy światła/wody/dźwięku, ale oczywiście nie tak efektowne. Mają za to inne plusy – pokazy są codziennie, a w gorące lato można podejść do fontann naprawdę blisko, aby się trochę schłodzić. Z myślą o najmłodszych – wybudowano tunel wodny.
Park Sowińskiego
Tuż obok Parku Szymańskiego znajduje się Park Sowińskiego. Właściwie jest to jedna dość krótka aleja, która jednak jest w tak bliskiej okolicy i tak malownicza, że można ją połączyć w jeden dłuższy spacer. Na terenie Parku znajduje się amfiteatr, w którym dzielnica organizuje większe imprezy pod chmurką.
Cmentarz Powązkowski/Stare Powązki
Rzadko kiedy wysyłam ludzi na cmentarz, a tak się składa, że na Woli są aż dwa, które warto zobaczyć. Nikogo nie dziwi, że spacerują tu rodziny z maluchami w wózkach i to wcale nie przy okazji odwiedzania grobów bliskich. Cmentarz Powązkowski jest szczególnie piękny zwłaszcza na jesieni. Żółto-pomarańczowe liście tworzą kolorowe tło dla pokrytych mchem nagrobków. Założony w 1790 roku, cmentarz na szczęście nie ucierpiał zbyt wiele w czasie wojny.
Dziś można powiedzieć, że bardzo różni się od współczesnych cmentarzy przepychem, mnóstwem form z zachwycającymi figurami świętych. W tym miejscu można zobaczyć groby zupełnie anonimowych osób, jak i szczególnie zasłużonych dla Polski. Grób Violetty Villas obok grobu zapewne cenionego niegdyś artysty-rzeźbiarza. W bramie cmentarza często stoją kupcy handlujący pańską skórką.
Cmentarz Żydowski
Cmentarz Żydowski jest największym cmentarzem żydowskim w województwie mazowieckim. Wstęp na teren cmentarza jest płatny i wynosi 10 zł. Na początku wydawało mi się to kwota znacznie przesadzoną, za umówmy się – zwiedzanie cmentarza. Wystarczyło jednak, że przeszłam kawałek dalej i byłabym skłonna zapłacić dwa razy tyle.
Powązki, mimo że stare – są uporządkowane i w porównaniu z tym miejscem zadbane. Cmentarz Żydowski wydaje się zawieszony w czasie. Jest to bardziej rezerwat niż park. Groby są zniszczone, gdzieniegdzie walają się części nagrobków i nie wiadomo czy jesteśmy na ścieżce, czy już stąpamy po ziemi, gdzie ktoś jest pochowany. W refleksach słońca przechodzącego przez gęsty las (nie park) możemy poczuć się jak w jakimś równoległym świecie. Jest to naprawdę magiczne i jednocześnie mroczne miejsce. Wzbraniałam się, aby tu pojechać, bo wydawało mi się, że nie bardzo jest po co, a teraz uważam, że jest to jedno z lepszych miejsc do obejrzenia na Woli. Baaardzo polecam, koniecznie po Powązkach, bo klimat jest zupełnie różny.
Na cmentarzu można obejrzeć pomnik Korczaka – prekursora na rzecz dzieci, który zginął w Treblince.
Jeśli zdecydujesz się na zwiedzanie, pamiętaj, że w sobotę Żydzi obchodzą szabat i mają wolne, więc cmentarz jest zamknięty. Przed zwiedzaniem warto spojrzeć, czy akurat nie wypada jakieś święto. Mężczyzna musi posiadać nakrycie głowy.
Plac Europejski
To miejsce było dla mnie niespodzianką. Z daleka kompletnie nie wydawało się takie… fajne! Na dwukrotnie większym od Placu Zamkowego terenie ulokowane są fontanny i liczne kaskady. Miejsce jest zielone i jednocześnie bardzo europejskie. Aż nie chce się wierzyć, że powstało z prywatnej inicjatywy, przy okazji budowy Warsaw Spire. Sam wieżowiec ma 220 metrów wysokości i ciężko uchwycić go w całości aparatem. Bardzo fajne jest to, że nie jest to miejsce wyłącznie dla ludzi spędzających korpogodziny w biurowcach. Na Placu Europejskim można spotkać mnóstwo dzieci, młodzieży, pracowników, jak i turystów, którzy zbłądzili tu w poszukiwaniu miejsc na szybką kawę. Bardzo polecam to miejsce.
Browary Warszawskie
Dawno temu, bo aż w 1846 roku — w Warszawie istniał jeden ze słynniejszych w Europie browarów, założony przez polskich piwowarów pochodzenia niemieckiego: Konstantego Schiele i Błażeja Haberbuscha. Browar, który wybrali do zakupu — nie był przypadkowy. Wcześniej oboje pracowali w tym miejscu u dawnego właściciela — Jana G. Schöffera. Finansowo w zakupie browaru pomógł im Henryk Klawe, ale Schiele i Haberbusch szybko go spłacili. I przy okazji znacznie rozbudowali browar — zarówno o nowe pomysły (zachowując też receptury dawnego właściciela), jak i o sąsiednie działki.
Firma świetnie prosperowała aż do II Wojny Światowej. Zdobywała nagrody na wystawach spożywczych, utworzyła rozlewnię w Kijowie, utworzyła fuzję z czterema innymi browarami (doprowadzając do spadku sprzedaży piw importowanych z Niemiec i zwiększonego eksportu swoich produktów do Rosji) i przeszła na nowoczesny wówczas napęd parowy.
Po Powstaniu Warszawskim Niemcy wywieźli maszyny do siebie, a resztę browaru zniszczyli. Pięć lat później, browar wznowił działalność pod nową, znacjonalizowaną nazwą „Browar Warszawski”. To tu miało swój początek Piwo Królewskie, a w 1972 roku odbywała się tu produkcja zachodniej… Coca-Coli.
Niestety produkcja ustała w 2004 roku, a stare zabudowania smętnie niszczały, powodując smutek, że kolejne historyczne miejsce, zamieni się w betonowe blokowisko. Na szczęście tak się nie stało. Browary Warszawskie doczekały się nowego życia, architekci zamienili zabytkowe piwnice Warzelni, Leżakowni, dawnego Laboratorium, i Willi Schielego w restauracje, sklepy, usługi i teren rekreacyjny. Z punktu turystycznego — warto tu wpaść na szamkę, czy zrobienie ładnych zdjęć do albumu, czy na social media. Nie zapomniano też o dawnej funkcji tego miejsca i uruchomiono tu rzemieślniczy browar.
Jestem bardzo ciekawa, czy twoje typy pokrywają się z moimi? Daj znać!
Warto wspomnieć również o bardzo urokliwym miejscu jakim jest Park Powstańców przy ul. Sowińskiego. Czy Stare Powązki nie należą już do Żoliborza?
„Stare Powązki” to Wola, a na Żoliborzu są „Powązki Wojskowe”, czyli ta „młodsza” część. 🙂
Klaudyna: Bardzo fajnie się czyta i ogląda zdjęcia, tym bardziej, że tyle znajomych miejsc, które tak bardzo się przez lata zmieniły!