– Noooo jak to? Nie lubisz zbierać grzybów?
– Jak można nie lubić zbierać grzybów?
– A może pójdziesz z nami na grzyby i WTEDY polubisz ich zbieranie?
Tak już mam. Na grzybach się nie znam, jadalne od niejadalnych rozróżniam po siateczce i braku blaszki na kapeluszu. W życiu nie kupiłabym grzybów od przydrożnego handlarza, bo bałabym się, że jego umiejętności odróżniania gatunków są na podobnym poziomie do mojego. Jest jednak jedna zaleta, która ratuje grzybki w moich oczach – można je przekształcić w zupę grzybową. Przez wiele lat myślałam, że najlepszą robi moja mama, dopóki… nie spróbowałam zupy teściowej. Jest zupełnie inna w smaku – aromatyczna, mięsista, rozpływająca się w ustach – z mocno wyczuwalnym smakiem grzybów. Jako więc, że pod samiutkim domem na działce w Urlach, działy się TAKIE rzeczy:
…nie miałam innego wyboru jak zagonić Filipa z Lilką do ich wyzbierania, a samej zająć się w tym czasie – wydębianiem tajemnej receptury. Na szczęście mój mąż pochodzi z innej linii genetycznej, w której grzybobranie jest pasją, a nie przykrym obowiązkiem i razem z pierworodną uzbierali wielki koszyk kolorowych, jadalnych czapek. Ponad 30 egzemplarzy z samej działki!
Każdy gatunek grzyba ma nieco inny smak, więc im bardziej różnorodne wrzucimy do zupy, tym lepiej. Oczywiście można użyć samych prawdziwków, ale zupa taka bardzo straci na wyrazie. Pamiętajmy, aby grzyby były jadalne, takie – co do których nie mamy wątpliwości i bez małych, białych lokatorów. Oczyszczamy je z wierzchniej warstwy ziemi (maślaki dodatkowo pozbawiamy wierzchniej warstwy śliskiej skóry na kapeluszu) i sprawdzamy, czy nie mają robali.
Następnie grzybki kroimy na plasterki i płuczemy je trzy razy w zimnej wodzie. Pozbywamy się w ten sposób resztek piachu i ziemi.
Składniki:
- łyżka soli
- woda (na oko – mniej więcej dwa razy tyle, co grzybów)
- 2 cebule (obrać z wierzchniej warstwy, zostawiając szypułki na dole, aby się nie rozpadły)
- duży garnek (zupa łatwo kipi)
- grzyby świeże ok. 500 g (różne gatunki)
- 1 łyżka mąki
- 100g śmietany 18%
- koperek (wydobywa smak grzybów, ale nic się nie stanie, jeśli z niego zrezygnujemy)
Opcja: zupę można zrobić z ziemniakami pokrojonymi w kosteczkę, z makaronem typu łazanki lub po prostu z ziemniakami podawanymi osobno. W przypadku dodania ziemniaków bezpośrednio do zupy – najsmaczniejsza jest pierwszego dnia. W innych opcjach – najlepsza na drugi dzień.
Wykonanie:
- Do garnka wrzucić cebulę i zalać ją wodą. Poczekać aż woda się zagotuje.
- Posolić.
- Do gotującej się wody wrzucić pokrojone na kawałki grzyby.
- Gotować ok. 25 minut. Jeśli chcemy – możemy dorzucić pokrojone ziemniaki (wtedy gotujemy zupę do momentu, aż ziemniaki zrobią się miękkie). Cały czas pilnujemy, aby grzyby nie wykipiały.
- Dodajemy posiekany koperek.
- Do małej miski wlewamy śmietanę, dodajemy szczyptę soli (aby się nie zważyła), 1 łyżkę mąki i 1 łyżkę zimnej wody. Dokładnie mieszamy i dodajemy do zupy, cały czas mieszając, aby nie porobiły się „farfocle”.
Muszę przyznać, że byłam zdziwiona i trochę zawiedziona, że zupa robiona jest na zwykłej wodzie. Z ręką na sercu przyznaję, że jest to najlepsza zupa grzybowa ze świeżych grzybów, jaką jadłam, a proste połączenie składników nadaje jej unikalny, niespotykany i wyrazisty smak. Bardzo dobra wychodzi też z mieszanki suszonych grzybów (wystarczy wcześniej zalać je wodą, aby ją wchłonęły) bądź z mrożonych. Polecam.
Dodaj komentarz