Boże Narodzenie to święta, którym nie można odmówić oprawy. Choinki, świecidełka, towarzyszące im jarmarki, a do tego dochodzą jeszcze wszelkie legendy i baśnie. No i rzecz dla maluchów najważniejsza – prezenty i postać Świętego Mikołaja!
Każde dziecko przez to przechodzi. Bez wyjątku!
Co by nie mówić, wszyscy zastanawiają się, jak Mikołaj mieści te wszystkie prezenty w worze i co jeszcze ważniejsze – kiedy te wszystkie zabawki udaje mu się wyprodukować! Tak samo, jak wierzymy w Mikołaja, tak wszyscy wiemy, kto mu pomaga – to fajtłapowate, roześmiane i trochę gapowate elfy. Teraz masz okazję odwiedzić ich legendarną fabrykę i przekonać się, czy rzeczywiście jest tam tak wesoło!
Wielka Fabryka Elfów
Trochę chaosu jeszcze nikomu nie zaszkodziło
Okazuje się, że ów fabryka mieści się w podziemiach stadionu PGE Narodowego. Tam przy kasie, o wyznaczonej godzinie – czekają na zwiedzających elfy, które zaprowadzą nas już do odpowiedniego miejsca. Miejsce to przepełnione jest duchem świąt i nic tutaj nie jest takie oczywiste, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać!
By poznać fabrykę elfów, najpierw trzeba poznać Elfa Kompozytora (Ważniaka), który odpowiada właśnie za cały nastrój świąteczny. Do jego wielu zadań należy to najważniejsze: przygotowanie nowej, corocznej, wesołej i niebanalnej piosenki świątecznej! Zatem trzeba rozsiąść się wygodnie i zobaczyć, na czym ów elf gra. A są to instrumenty wyjątkowo niecodzienne, o których musisz przekonać się sam.
Niestety! W momencie, gdy elf ma zaprezentować swój najnowszy utwór – dzieje się rzecz wyjątkowo nieszczęśliwa! Dlatego my, jako uczestnicy, musimy pomóc mu w odzyskaniu nut. Albo czegoś zupełnie innego, w zależności od roku, w którym przyjdziesz na przedstawienie, bo repertuar w Wielkiej Fabryce Elfów jest zmienny i nawet stali bywalcy nie będą się nudzić.
Na gości w Wielkiej Fabryce Elfów czeka masa atrakcji
Po krótkim przedstawieniu czeka na nas szereg atrakcji, które zweryfikują naszą zręczność, sprawność fizyczną, pomysłowość, a nawet muzykalność. Po zakończeniu każdej konkurencji zadaniem grupy jest odnalezienie zagubionej nuty. Przygody potrafią rozbawić do łez nie tylko małych, ale także i dużych uczestników zabawy. To ważne, bo zabawa trwa blisko 2,5 godziny i praktycznie nie ma momentu, w którym ktokolwiek odczuje nudę. Czasem są zadania tylko dla maluchów, a innym razem dorośli muszą wziąć aktywność dokładnie w tych samych zadaniach.
Humor zresztą jest tutaj dostrzegalny w nawet najmniejszym detalu. Elfy potrafią żartować w przezabawny sposób, rzucając dowcipami jak z rękawa i – na szczęście! – nie są to suchary! Nie brakuje tutaj dowcipów sytuacyjnych, a cała atmosfera jest zwyczajnie bardzo sympatyczna. Elfy, które nas oprowadzały – ujęły mnie również swoim ciepłym głosem i indywidualnym podejściem do każdego z uczestników. Potrafią sympatycznie i miło zagadać zarówno do dwulatka, jak i trzydziestolatka.
W fabryce nie mogło zabraknąć najważniejszej postaci
Jest nią oczywiście Święty Mikołaj. Cała wizyta kończy się właśnie spotkaniem z nim i muszę przyznać, że osoba wcielająca się w niego, robi to w bardzo sprawny sposób. Wybrnęła z czasem trudnych pytań dziecięcych, ma miły, ciepły głos i duży dystans do swojej pracy.
Wielka Fabryka Elfów to bardzo przyjemne miejsce, które trzeba koniecznie odwiedzić z dzieckiem do lat (według mnie) ośmiu. Starsze dzieci mogą czuć się już delikatnie wyrośnięte, ale młodsze będą się przednie bawić. Jest tutaj wszystko, czego dziecięca dusza może zapragnąć, a dodatkowo zabawa z animatorami przebiega w miłej, świątecznej i radosnej oprawie. Szczególnej uwadze polecam wspomnianą piosenkę, która leci cały czas w tle. Zapewniam, że zapada w pamięć i po wyjściu z Fabryki będziecie nadal ją wspólnie śpiewać. Nie mówcie potem, że nie ostrzegałem!
Wielka Fabryka Elfów
PGE Narodowy, Warszawa
www.wielkafabrykaelfow.pl
Dodaj komentarz