Tuż po Wigilii, w całej Polsce w kościołach można oglądać tradycyjne szopki. Jak Polska długa i szeroka – spotkać można szopki tradycyjne, gdzie odwzorowano scenę z siankiem, świętą rodziną i zwierzyńcem dookoła albo… szopki nowoczesne, gdzie za pomocą prostych form przemawia się do wiernych, żeby przystopowali trochę z konsumpcjonizmem. Jeśli chodzi o Warszawę – to zawsze pod tym względem lubię oglądać szopkę stworzoną w Kościele Świętej Anny, tuż przy Zamku Królewskim. Z myślą o najmłodszych otwiera się szopki żywe, gdzie urzędują prawdziwe zwierzęta, często na co dzień żyjące w różnych minizoo.
Szopki Krakowskie
Na tym tle znacząco wyróżniają się szopki krakowskie, które kształtem znacząco odbiegają od szopek, w których wyobrażamy sobie przyjście na świat Jezusa. Krakowskie Szopki to jak bogaty krewny tych pierwotnych. Inspirowane są najznamienitszą architekturą Krakowa, w tym prawie każda ma nawiązania do Kościoła Mariackiego i Katedry Wawelskiej.
Mają kilka poziomów, są tu smukłe wieże, imitacje witraży, ornamenty. W środku znajdują się postaci nawiązujące do krakowskich legend (często lajkonika, smoka wawelskiego, trębacza) i postaci historycznych albo najważniejszych wydarzeń danego roku, w tym politycznych. A to wszystko przy wykorzystaniu drewna, tektury, bibuły, popularnego sreberka (staniolu) i kolorowych papierków. I co, szkoda, że spało się na lekcjach plastyki, hę? 😉
Konkurs Szopek Krakowskich – skąd pomysł?
Dla nas dawno temu, choć nie aż tak bardzo, bo w XIX wieku – murarze i cieśle podkrakowscy, szukali okazji do zarobku. Jako że kolędowanie było w modzie – tworzyli swoje szopki i chodzili z nimi od drzwi do drzwi w ramach jasełek. Interes chyba był całkiem dochodowy, bo wkrótce z tej grupy wyodrębnił się cech szopkarzy. Powstawały szopki nie tylko stworzone specjalnie pod przedstawienia, ale także mniejsze – do postawienia sobie pod wigilijnym drzewkiem.
Wybuch wojny spowodował stopniowe zanikanie tego zwyczaju, tym bardziej że przez jakiś czas było on odgórnie zakazany przez władze austriackie. Aby zachować tradycję dla potomnych – dyrektor miejskiego Biura Propagandy – Jerzy Dobrzycki w 1937 roku zorganizował pierwszy Konkurs Szopek Krakowskich. Dokładnie w tym samym miejscu, w którym co rocznie rozpoczyna się teraz, przy pomniku Adama Mickiewicza. Na początku wygranymi w takim konkursie było po prostu jedzenie – często jakieś ciasto, czy alkohol, ale ludzie i tak chętnie brali udział w wydarzeniu. Po II Wojnie Światowej konkursy organizowało już Muzeum Krakowa i zajmuje się tym do dziś.
Jak przebiega konkurs Szopek Krakowskich?
W pierwszy czwartek grudnia zgodnie z tradycją – pod pomnikiem Adama Mickiewicza – zbierają się wszyscy, którzy postanowili wziąć udział w konkursie, aby zaprezentować swoje prace. Pieczołowicie ustawiają je na stopniach, a komisja konkursowa rejestruje wykonane dzieła. Potem o 12.00, przy dźwiękach hejnału wygrywanego z wieży kościoła Mariackiego – szopkarze ruszają za krakowiakiem do Pałacu Krzysztofory, gdzie jury obraduje nad dostarczonymi szopkami. W niedzielę rozdawane są nagrody, a szopki prezentowane są przez kolejne miesiące szerszej publiczności na biletowanej wystawie.
Zasady są proste, ale wygrać w takim konkursie jest ogromnie trudno, bo konkurencja jest ogromna. Niektórzy szopkarze biorą w nim udział nawet po kilka dekad, a inni tworzą szopki rok w rok całymi pokoleniami! I jak można było posłuchać w muzeum – pierwszych prac, za które zdobyli nagrody… wstydziliby się dziś pokazać.
Dziedzictwo Kulturowe
Konkurs Szopek Krakowskich w 2014 roku został wpisany na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego, a już 4 lata później – na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. To ogromny prestiż, ale i odpowiedzialność, bo każda nagrodzona praca staje się wzorem dla szopkarzy w kolejnych latach. Jury tez nie jest zbieraniną przypadkowych osób z magistratu, ale są tam zarówno historycy sztuki, architekci, etnografowie jak i plastycy. Ocenia się dekoracyjność szopki krakowskiej, jej kolorystykę, architekturę nawiązanie do tradycji, nowatorstwo, lalki, narracyjność, to czy poszczególne elementy się ruszają i świecą i ogólne wrażenia estetyczne. Za każdy z podpunktów można zebrać kilka punktów, które na koniec się sumuje.
Zdarzają się szopki nietypowe, ale niepisanym wzorem jest przykład pierwszej zachowanej „szopki matki” autorstwa Michała Ezenekiera, znajdującej się w Muzeum Etnograficznym w Krakowie. Startować można w kilku kategoriach – szopkach dziecięcych, szkolnych, młodzieżowych, seniorów i kategorii rodzinnej. Ta ostatnia powstała z myślą o tym, aby dzieci faktycznie brały udział… w pracy swoich rodziców. 😉 Dodatkowo szopki wpadają pod odrębne kategorie – szopki duże (powyżej 120 cm), średnie (od 70 do 120 cm), małe (od 20 do 70 cm) i miniaturowe (do 20 cm).
Sami byliśmy pod wrażeniem zarówno tych największych, jak i… najmniejszych. Jedna z nich dosłownie stała pod lupą, żeby można było dojrzeć bogactwo detali. Kosmos! W poprzednich latach bywały szopki wykonane na łyżce do herbaty i obwarzanku. Wykonanie każdej z prac zajmuje bagatela – od kilku miesięcy, do całego roku. Jest to więc praca dla prawdziwych pasjonatów, często tworzy je się po pracy albo w ramach czasu wolnego.
Wystawy Szopek Krakowskich
W muzeach
Świadomy turysta może wpaść na wystawę do Pałacu Krzysztofory, znajdującą się tuż przy Rynku Głównym w Krakowie. Wystawa jest biletowana, ale w środku podczas naszego zwiedzania było raczej spokojnie. Przy wybranych szopkach znajdują się kody QR, gdzie można posłuchać co nieco więcej o pracy poszczególnych szopkarzy. Jest też film wyświetlany na ekranie w sali, w której obraduje jury, gdzie opowiada się o historii krakowskiej szopki. O szopkach nie zapomina się jednak już w lutym, bo podróżują one po całej Polsce (a czasem i świecie) na zlecenie różnych muzeów. W Warszawie obejrzeć część starszych zbiorów można na wystawie czasowej w Pałacu pod Blachą.
Muzeum Krakowa gromadzi ładniejsze szopki. W swojej kolekcji ma już ponad 260 (zebranych w zaledwie 80 lat).
W przestrzeni miejskiej/ Spacer Wokół Szopki
Dla tych mniej chętnych do chodzenia po muzealnych salkach pozostaje albo wybranie się bezpośrednio w pierwszy czwartek pod pomnik Mickiewicza, albo… spacer po głównych uliczkach Krakowa. Od 2015 roku bowiem miasto Kraków umieszcza część szopek w przestrzeni miejskiej. Są one odpowiednio zamówione na zlecenie u szopkarzy, zabezpieczone w ekspozytorach i świecą w nocy. Wszystko jest za darmo!
Na stronie internetowej www.wokolszopki.pl znaleźć można trasę spacerową z zaznaczonymi lokalizacjami szopek. Duża ich część znajduje się w okolicy Rynku Głównego, ale swoją szopkę dostało też krakowskie zoo i… kopalnia soli w Wieliczce. W kopalni obejrzeć ją można podczas zwiedzania.
Warto wybrać się na spacer po Rynku w nocy, bo porozmieszczane są w witrynach sklepów (także w galeriach handlowych, restauracjach i hotelach) i stanowią świetny powód do bliższego się im przyjrzenia przy blasku iluminacji. Bezpośrednio na jarmarku można kupić sobie grzańca, albo zabrać termos z herbatą i powłóczyć się po okolicy. Jeśli lubisz spacery z przewodnikiem, to można zapisywać się na spacer, który odbywa się 6 stycznia, w Święto Trzech Króli. Chodząc z dziećmi, można też wydrukować sobie (klik) grę miejską, aby zaktywizować małego turystę.
Dodaj komentarz