Restauracja Watra – pyszne jedzenie z góralską muzyką na żywo

Mnie, człowieka z nizin – góralska kultura od zawsze fascynowała. Przecież tu wszystko jest inne, chociaż tak bardzo podobne. Mijane w drodze góralskie chaty z charakterystycznymi, spadzistymi dachami sprawiają, że czuję się nie jak w innym województwie, a prawie jak w innym kraju. Ale wystarczy tylko zobaczyć je bliżej Mazowsza, a od razu wydają mi się nieprzystające do krajobrazu. Podobnie, kiedy patrzę na kulturę. Można wymienić dziesiątki folklorystycznych elementów, które są charakterystyczne i występują tylko w górskim regionie. Oscypki, ciupagi, kapelusze i całe stroje. Wiem, że to wszystko miesza się z masówką dla turysty (i teraz czasem ciupagę można znaleźć nad morzem), ale nie można odmówić, że nadal są to elementy charakterystyczne dla Tatr.

Ostatnim elementem jest oczywiście góralska muzyka i jedzenie. Odnoszę wrażenie, że ostatnio największe zainteresowanie wzbudza szczególnie ten pierwszy element. Nic dziwnego – schodząc ze szlaku z bajkowymi widokami, chciałoby się poczuć trochę tej góralskiej gościny, zabawy i skosztować jedzenia. Jeszcze kilka lat temu było naprawdę ciężko znaleźć miejsce, gdzie da się posłuchać góralskiego biesiadowania. Najprościej było udać się do sąsiedniej Bukowiny Tatrzańskiej. Dziś kapele grają bezpośrednio w restauracjach, co jest idealnym połączeniem. Nie ma chyba nic przyjemniejszego niż napełnienie żołądka pysznym jedzeniem w akompaniamencie góralskich śpiewów (to znaczy, jeśli nie masz tego na co dzień 😉 ). A gdzie najlepiej się udać? Ostatnio mieliśmy przyjemność stołować się w Restauracji Watra.

Restauracja Watra – świetne jedzenie i muzyka na żywo

Na Watrę trafiliśmy przypadkiem. Akurat tego dnia zrobiliśmy piechotą blisko 20 kilometrów po górskich szczytach i schodząc na dół, stwierdziliśmy, że nasze burczenie w brzuchach, może wywołać jakąś lawinę, jeśli natychmiast czegoś z tym nie zrobimy. Naturalnym naszym odruchem było skierowanie się ku Krupówkom, które dosłownie usiane są restauracjami, barami czy jadłodajniami. Jednocześnie bardzo chcieliśmy dotrzymać naszego postanowienia, by raczej nie jeść dwa razy w tym samym miejscu. Uwielbiamy urozmaicać sobie życie, bo czasem nawet to samo danie potrafi smakować zupełnie inaczej, w innym lokalu.

I tak szliśmy dzielnie wzdłuż ulicy Władysława Zamoyskiego, aż dostrzegliśmy pusty stolik. Nie namyślając się długo, usiedliśmy i zajrzeliśmy w kartę.

Restauracja Watra umiejętnie balansuje między daniami nowoczesnymi i klasycznymi

Wachlarz możliwości jest dość szeroki i wybierać tu można wśród klasycznych grillowanych dań, jak i wśród wariacji klasycznych. Przykładem niech będzie pstrąg, który zamówiła Klaudyna. Pieczonego pstrąga można zjeść praktycznie w każdym regionie Polski, ale tutaj połączono go z bryndzą i oscypkami, co nadało mu zupełnie inną, ciekawą barwę smakową. Do zestawu dodatkowo wzięliśmy też bukiet sałatek z kwaszonym ogórkiem.

Ja zaś zdecydowałem się na pieczeń baranią z pikantnym sosem paprykowym i kluseczkami góralskimi. Mięso było miękkie, rozpadało się na kawałki przy delikatnym nacisku sztućca, zaś sos był głęboki, mięsno-warzywny. Na pochwałę zasługują kluski. Czasem w knajpach, zdarza się, że kluski zamiast al dente, dostaję rozgotowane. W Restauracji Watra miałem przyjemność zjeść idealnie zbalansowane – czyli wyciągnięte na chwilę przed tym, zanim zaczynają się rozpadać na języku, ale nie są już zbyt twarde.

Fani tradycyjnych dań z pewnością nie oprą się kwaśnicy. Smaczna jest również zupa czosnkowa z serem i grzankami, czy rosół z kluskami.

Po tak pysznym i sycącym obiedzie musieliśmy znaleźć w sobie niemałą siłę na to, by znaleźć jeszcze miejsce na deser. Lilka wzięła galaretkę owocową, Klaudyna zdecydowała się na chłodne, pyszne i aksamitne Tiramisu z dodatkiem wiśni, a ja na tartę owocową, przy której totalnie odpłynąłem. Kruchy i słodki spód pokryty grubą warstwą kremu i galaretki owocowej sprawił, że z miejsca stała się moim ulubionym deserem.

Czas umilała nam kapela grająca na żywo

Gra ona co jakiś czas i informacja o jej występach zawsze jest wystawiona przed wejściem. Co ciekawe, z początku tego nie zauważyliśmy, bowiem usiedliśmy w ogródku, zupełnie pomijając główne wejście. Stąd byliśmy mocno zaskoczeni, gdy usłyszeliśmy roznoszące się wesołe, góralskie granie.

Polecam to miejsce wszystkim, którzy chcieliby popróbować popularnych dan w góralskiej odsłonie. Siłą Watry z pewnością jest smak i muzyka na żywo. Jednak trzeba docenić też inne elementy takie jak szybka i fachowa obsługa (co w sezonie turystycznym bywa trudne!), jak również taki detal jak niewielki czas oczekiwania na rachunek i rozliczenie. To porządne, jakościowe miejsce, które nie śmierdzi fryturą, a pachnie smakiem.

Restauracja Watra

FacebookXPinterestLinkedInEmail