Święto Warszawy? A po co to komu?!
Na początku ktoś w PRL-u wymyślił, że święto stolicy będzie odbywało się 17 stycznia, bo przecież w 1945 roku Armia Czerwona „wyzwoliła” ją spod rąk niemieckiego agresora. Nie trzeba chyba mówić, że średni to był powód do zabawy, bo jedyne co się zmieniło to zmiana okupanta niemieckiego na radzieckiego.
Potem, od 1991 do 2002 roku świętowano 21 kwietnia. Jako uzasadnienie podano rocznicę wpisania do warszawskich ksiąg grodzkich „Prawa o miastach” uchwalonego przez Sejm Czteroletni w 1791 roku. Miasto zostało scalone w jeden gród. Pomysł może i dobry, ale świętowali głównie urzędnicy, wręczając honorowe odznaczenia.
W 2003 stwierdzono, że data 21 kwietnia jest jednak słaba (może przez bliskość rocznicy powstania w getcie warszawskim?) i lepiej postawić na… 1 sierpnia, bo każdy ten dzień kojarzy nawet, jak tu nie mieszka. Jak się zapewne domyślasz — kolidowałoby to z rocznicą Powstania Warszawskiego i słusznie nie spotkało się ze zrozumieniem mieszkańców. W wyniku protestów powstało inne święto, które jest zresztą obchodzone do dziś i nazywane jest Dniem Pamięci Warszawy. Nie do końca o to chodziło — powstało kolejne smutne, patriotyczne święto, w którym nie było miejsca na zabawę. Jednak to trochę jakby bawić się na rocznicy pogrzebu Warszawy, no nie wypada.
W końcu w 2019 roku, w listopadzie, prezydent Warszawy — Rafał Trzaskowski zawnioskował o przywrócenie Święta Warszawy. Jako datę przyjęto 4 czerwca, co nawiązywać miało do 1989 roku, kiedy nastąpiły pierwsze, częściowo wolne wybory. Aktorka Joanna Szczepkowska prowadząca wywiad w Dzienniku Telewizyjnym, powiedziała jakiś czas później: „Proszę Państwa. 4 czerwca skończył się w Polsce komunizm”. Ta data też była nieco kontrowersyjna, bo demokracja jest albo jej nie ma, co po latach przyznał nawet sam Lech Wałęsa. Politycy się nie postarali, bo jako drugą kompromisową opcję zaproponowali jedynie 2 czerwca jako rocznicę kazania Jana Pawła II w czasie jego pierwszej pielgrzymki do kraju w 1979 roku, co miało być impulsem powstania „Solidarności”. Ten pomysł szybko upadł w głosowaniu.
W rezultacie od niedawna mamy może trochę przypadkową datę święta stolicy, o której jeszcze mało kto słyszał. Z drugiej strony „nowe” Święto Warszawy jest obchodzone w pobliżu Dnia Dziecka, a przy okazji zbiega się z Regatami o Puchar Prezydenta Warszawy, co w sumie ładnie łączy się w większą imprezę. Jednocześnie ponoć to właśnie 4 czerwca 1413 roku Janusz I Starszy potwierdził i rozszerzył prawa miejskie Warszawy, gdzie w przywileju określono granice miasta, dni targowe i dotychczasowe udogodnienia.
Parada Syrenki
Podczas pierwszej Parady Syrenki w 2022 roku, akurat kręciłam się niedaleko kolumny Zygmunta, kiedy zobaczyłam wlewający się pod Zamek Królewski przepiękny barwny korowód przebierańców stylizowanych na syreny. Wiedziałam, że będzie coś takiego, ale akurat miałam tego dnia zaplanowane inne rzeczy do zobaczenia (i trochę wątpiłam, czy to będzie fajne — przyznaję). A potem strasznie żałowałam, że nie znalazłam tej godziny, aby zerknąć na całość! Postanowiłam, że jeśli wydarzenie się powtórzy — to od razu wpiszę je w kalendarz i koniecznie zobaczę je od początku do końca. Pomyślałam, że wreszcie ktoś wpadł na genialny i jednocześnie niewymyślny pomysł — połączył Święto Warszawy z jej legendą, jaką jest syrenka. Takie proste, ale jak to zapodał Coelho w Alchemiku: „rzeczy proste są zawsze najbardziej niezwykłe i tylko mędrcy potrafią je pojąć”. W prostocie siła!
Na szczęście okazało się, że nie była to jednorazowa inicjatywa, i tak w 2023 roku mogłam zobaczyć Paradę Syrenki na własne oczy. Choć święto jest datowane na 4 czerwca, to na ten moment jest obchodzone przez cały weekend, w pobliżu daty 4 czerwca. Nie mam pojęcia, czy tak zostanie. Na pewno z czasem jeszcze będą odbywały się pewne modyfikacje na podstawie zainteresowania wśród mieszkańców i turystów.
Od Ronda de Gaulle’a do Zamku Królewskiego
Główną atrakcją była parada 16 różnych platform z syrenami, które na okazję Święta Warszawy zorganizowały niektóre dzielnice i jednostki miejskie. Dzielnic mamy w Warszawie dużo, bo aż 18, jednak wiele z nich nie włączyło się we wspólną zabawę. Może w przyszłych edycjach się to zmieni, już w tym roku było prawie dwukrotnie więcej syrenek względem ubiegłego.
Występy artystyczne
Parada rozpoczęła się od Ronda de Gaulle’a, a dokładniej na samym początku Nowego Światu, zaraz za rondem z palmą. Na czele pochodu szła Orkiestra Dęta z Mykanowa, ale w imprezie uczestniczyły też inne zespoły tańcząco-grające, mażoretki w paradnych strojach, a nawet… Orkiestra na Dużym Rowerze. Folklorystyczne zespoły spokojnie dawały sobie radę, w jednoczesnym chodzeniu, czy jechaniu, przy tym nie fałszując. W wypadku orkiestry „rowerowej” każdy z jadących miał inne zadanie: grać na akordeonie, skrzypcach, klarnecie, kontrabasie.
Wśród występujących były zespoły Brass Federacja i zespół perkusyjny Bloco Central, z muzyką inspirowaną daleką Brazylią, co dodawało przedstawieniu wrażenia wakacji i luzu.
Uliczny teatr
Na Paradzie Syrenek pojawił się też mój ukochany Teatr Akt, na którego sztuce mieliśmy okazję być w teatrze na Olszynce Grochowskiej. Jednak ich przedstawienia pełne lekkości, mimiki, pantomimy, czy oryginalnych strojów — najlepiej prezentują się właśnie w przestrzeni miejskiej. Tym razem prezentowali stworzenia wodne, fale i wodę, mitologiczne stwory. Kocham ich przedstawienia i zawsze jestem podekscytowana, kiedy widzę, że biorą udział w wydarzeniach miejskich, na których jestem.
Pomiędzy nimi wędrowała grupa Wachlarze Bojowe i Taniec z Wachlarzami Bojowymi, Teatr Sztuka Ciała — którzy poruszali się jak zielone rośliny i Teatr Makata z gigantycznymi syrenkami na wysokich rowerkach (?). To głównie uliczni artyści sprawili, że całe wydarzenie stało się medialnie zapamiętane i wzbudziło podziw u osób oglądających paradę.
Zabytkowe pojazdy
W Święcie Warszawy wzięły też udział zabytkowe (ale nie tylko) pojazdy. Wrażenie robił czerwony autobus marki Somua Six z kolekcji Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie, a którego zdjęcia nie mam i nie wiem dlaczego, bo jestem pewna, że je robiłam. Autobus był kiedyś chlubą stolicy, jej wizytówką, a jednocześnie Mercedesem tamtejszej komunikacji miejskiej. Miał skórzane fotele i mahoniowe obicia wewnątrz. Po Warszawie poruszało się aż 45 takich cacuszek, do końca wojny dotrwały cztery, a potem niestety wszystkie skończyły na złomowisku. Model z Parady Syrenki sprowadzono z Holandii, a następnie zrewitalizowano.
Potem przejechał autobus „Londyńczyk”, czyli autobus piętrowy, gdzie na górnym piętrze zobaczyć można było prezydenta stolicy. Blakł jednak przy odratowanym modelu Jelcz 043 Cabrio („Ogórek” Cabrio), zakupionym przez Klub Miłośników Komunikacji Miejskiej w Warszawie na jednym ze złomowisk. W pewnym momencie zwykłe Jelcze były przerabiane na potrzeby turystyczne i pozbawiane dachu.
Pojawiła się też kultowa Syrenka, która już w momencie produkcji była przestarzała. W książce „Kocham Polskę Historia Polski dla naszych dzieci” przeczytałam, że ponoć po przejechaniu 70 tysięcy kilometrów Syrenom urywała się kierownica. No, ale w lutym czytałam, że komuś odpadła kierownica w Tesli po tygodniu, a przecież to nie jest zły samochód, nie?
W wydarzenie włączyły się też Tramwaje Warszawskie, które przedstawiły swoją wersję syrenki na wózku elektryku Stal 258, wyprodukowanym w latach 60. Z nowych wersji autobusów — zobaczyć można było elektrycznego przegubowca, oklejonego na Syrenkobusa z Arielką Disneya.
Syrenki
Nie wiedziałam, czego się spodziewać po głównym punkcie programu, czyli Syrenkach z dzielnic, ale całkiem fajnie to zostało rozwiązane. Każda z instytucji dostała swoją platformę, na której mogła stworzyć swoją pół rybę, pół człowieka. Nie było tu żadnej konkurencji, ale i tak każdy starał się jak mógł, by fajnie przedstawić jej postać.
Za platformami szły osoby zaangażowane w projekt — czasem dzieci, innym razem dorośli. Każdy był ubrany w jakieś jednakowe ubrania, co nadawało statecznym syrenkom dynamizmu.
Miasto Stołeczne Warszawa
Syrenka Miasta Stołecznego Warszawy była oczywiście niekwestionowaną królową — wykonano ją z ponad 9 tysięcy kwiatów i rodzimych traw. Jej wysokość to 3 metry. W rękach dzierżyła herb i tarczę, a na głowie koronę. Studio florystyczne z Krakowa (Artico), które ją stworzyło, twierdzi, że 40 dni przygotowywało samą postać i fale, a dodatkowe 4 dni po 16 h – 4 florystów i 3 asystentów pracowało nad kwiatami do jej dekoracji.
Warszawskie Wodociągi
Syrenka Warszawskich Wodociągów pojawiła się w charakterystycznym niebieskim wdzianku. Za nią dreptał Pan Kropelek, czyli wodociągowa maskotka. Z mobilnego beczkowozu turyści mogli się napić warszawskiej kranówki.
Społeczne Centrum Sportu Aktywna Warszawa i Praga Południe
Syrena Stołecznego Centrum Sportu Aktywna Warszawa, konstrukcją nawiązywała do swojego loga. Do wizerunku Stadionu Narodowego podobna była niebieska pani z Pragi-Południe. Zarówno jedna, jak i druga syrena przyozdobione były sportowymi gadżetami, w tym balonikami w kształcie piłek.
Białołęka i Wilanów
Jeśli chodzi o niestandardowowe wykonanie, to tu dla mnie największą oryginalnością popisały się minecraftowa syrenka stworzona przez Szkołę Podstawową nr 361 im. Papcia Chmiela (reprezentującą Białołękę) i królowa Marysieńka z Wilanowa (choć dla mnie to bardziej tryton, ale też fajny).
Wesoła i Bielany
Wygrzewająca się syrenka z Wesołej miała nawiązywać do letniskowego charakteru dzielnicy, ale mnie jakoś mocno kojarzyła się z ogromną wycinką drzew albo inwestycjami wokół, ze szkodą dla środowiska. Dobra, może przesadzam i nie było tak źle. Za nią szli przedstawiciele ze Szkoły Podstawowej nr 173 im. Górników Polskich w Warszawie.
Syrenka z Bielan jest inspirowana bogactwem bielańskiej przyrody i wykonana została z naturalnych materiałów (m.in. szyszek). Wokół niej chodzą dziki, są muchomory, paprocie i zieleń.
Ochota
Jak Ochota to Górka Szczęśliwicka, z której można zjeżdżać na nartach. Oczywiście syrenka także nawiązuje do loga dzielnicy, a w paradzie Syrenki udział wzięły dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 175 im. Heleny Marusarzównej.
Wawer
Instalacja na paradę została wykonana z rattanu i powstała w porozumieniu Urzędu Dzielnicy Wawer i Wawerskiego Centrum Kultury. Jej twórca jest absolwentem ASP i w zeszłym roku jego syrenka łączyła się z walorami przyrodniczych i krajobrazowymi Wawra. Przy okazji miała wzbudzać świadomość ekologiczną, nawiązywać do dawnej architektury letniska pełnego świdermajerów.
Teraz syrena ma na sobie siatkę maskującą, trzyma tarczę, ale bez miecza. Ma to być akt pamięci i solidarności w oporze Ukrainy przed agresją Rosji.
Bemowo
Kto wie, że Bemowo ma lotnicze motywy — bez problemu odgadł, która syrenka należy właśnie do tej dzielnicy. Nad jej głową, w czasie ruchu makiety — powiewały podwieszane samolociki.
Targówek
Targówek to kolejna dzielnica, która nawiązała do loga. W literkę „T” została wkomponowana mityczna postać.
Mokotów i Służewski Dom Kultury
Służewski Dom Kultury ekologię ma wpisaną w statut swojej działalności. Kiedy byliśmy na Mokotowie, bardzo spodobało nam się zagospodarowanie tego terenu. Można tu było zobaczyć kozy, prowadzić wspólnie ogródek warzywny i iść na ściankę wspinaczkową. To taka miejska farma.
W logu SDK występuje głowa kozy, co świetnie połączono z Paradą Syrenek. Kozę połączyli z rybą (tak, jak robi się to w znaku zodiaku koziorożca), nawiązując do syrenki — czyli pół człowieka, pół ryby. Podobało mi się, że nawet dzieciaki miały na głowach symbole kozicy.
Ursynów
Jednym z moich ulubieńców została syrenka z Dzielnicowego Ośrodka Kultury Ursynów, trochę kojarzyła mi się z rzeźbami z Galerii Figur Stalowych. W jasnoniebieskie barwy wkomponowali się Uniwersytet Taneczny Trzeciego Wieku i Szkoła Tańca Mandaryna Dance Studio.
I na sam koniec syrenka-zagadka
Przypomina mi jakieś znajome logo, jednak kompletnie nie mogę skojarzyć którą instytucję reprezentuje. Może ty masz pomysł?
Dodaj komentarz