Zasiadając wczoraj do lektury książki „Dziewczyny z Powstania” Anny Herbich – nie przypuszczałam, że oderwę się od niej dopiero przy ostatniej przeczytanej stronie. Spisane w pierwszej osobie historie 11 kobiet, które w różny sposób uczestniczyły w Powstaniu Warszawskim, stając w nierównej walce z agresorem – poruszają do głębi i skłaniają do przewartościowania swojego życia. Tutaj nie ma suchych faktów, nudnych dat i wypunktowanych wywodów mówiących, że mamy cieszyć się tym, co mamy. Czytelnik sam analizuje, reflektuje i jest szczęśliwy, że żyje w wolnym kraju.
Powstanie Warszawskie
Ideą Powstania Warszawskiego miało być wyzwolenie Warszawy spod okupacji hitlerowskiej przed przybyciem armii sowieckiej. Niestety sojusznicy, na których liczono – nie pomogli (apele o pomoc wysyłano nawet do papieża, który chyba nie wydawał się tym zainteresowany), a oddziały powstańcze nie miały praktycznie żadnego uzbrojenia, o ile można tak w ogóle mówić, wiedząc, że jedynie 10% ludności miało coś do obrony. Warszawiacy mieli broń zdobyczną, odkupywaną od Węgrów i ze zrzutów. Z hełmów zdejmowano opaski, by trudniej było celować. Ot, taka obrona.
Mieszkańcy Warszawy mieli stać się przykładem dla innych okupowanych europejskich stolic i sprawić, żeby się „nie wychylały” przed armią Hitlera. Nie zostawiano jeńców, dowódców, a odgórny niemiecki dekret głosił, aby zrównać Warszawę z ziemią. Ważniejsze budynki wyburzano jeszcze po Powstaniu! 86% ówczesnej lewobrzeżnej Warszawy po Powstaniu Warszawskim stało się jednym wielkim gruzowiskiem (po wojnie z rozpadłych ruin stworzono Kopiec Powstania Warszawskiego). Z rozwalonej w proch Warszawy, dosłownie wszystko, co się nadawało do użycia – wywożono do Niemiec, nie pomijając przy tym najdrobniejszych rzeczy, takich jak szyny, krawężniki i bruk.
Ci, co jakimś cudem przeżyli – trafili do obozów, z których nikt już nie wracał. W sumie zginęło 150 000 cywilów i 18 000 Powstańców (wielu pozostaje nadal nieznanych), a 500 000 osób wypędzono z Warszawy. Spontaniczne Powstanie Warszawskie stało się w rezultacie największą bitwą II Wojny Światowej. A przy okazji – najlepiej udokumentowaną, ponieważ na bieżąco kręcono kronikę (pokazywano m.in. ewakuacje kanałami, kolejki w sklepach, cierpiących w szpitalach), która miała ujawnić zbrodnie niemieckie. Potem zebrane materiały wysyłano na Zachód.
Współcześnie możemy się śmiać, że Warszawa nie ma ładnej starówki. Możemy się spierać, kto w razie ewentualnej walki będzie walczył o Polskę, czy kto wyemigruje. Kobiety, żony i matki Powstania mimo dylematów nie uciekły z kraju.
„Czy było warto? Mimo tego wszystkiego, co się stało, odpowiadam bez wahania – tak. Było warto. Dlaczego? Aby to zrozumieć, wystarczy rozejrzeć się wokół siebie”. /Janina Rożecka z domu Gutowska
„Decyzję o wywołaniu Powstania Warszawskiego, tak jak mój mąż, oceniam krytycznie. Janek od początku mówił, że to nie ma sensu. Poszedł do walki z obowiązku, był żołnierzem”. /Irena Herbich z domu Wilga
Kobiety Powstania Warszawskiego
Powiem szczerze, że zupełnie inaczej czyta się wspomnienia wojenne z perspektywy kobiet. Ukazują całkiem inne problemy, często pomijane przez mężczyzn. Jak sobie radziły, nie mając pokarmu dla nowo narodzonego dziecka? A z higieną w czasie okresu? Jak to jest urodzić pierwsze dziecko cztery godziny przed godziną „W”, kiedy twój mąż właśnie wychodzi na wojnę?
Tutaj nie ma miejsca na dyskusję o tym które karmienie – piersią, czy mlekiem modyfikowanym jest lepsze. Nie ma sporów o szczepionki, o wychowanie. Śmiertelność dzieci była nieprawdopodobnie wysoka – do tego walące się kamienice, ciągłe wybuchy, tygodnie spędzone w piwnicach służących za bunkry, porozrywane ciała… Nie bez powodu Irena Herbich z domu Wilga ripostuje:
„Moje dzieci i wnuki regularnie mnie odwiedzają. Siadają przy stole i skarżą mi się na swoje kłopoty. A to coś nie wyszło w pracy, a to nie udało się czegoś załatwić w urzędzie, a to nie wypalił jakiś wyjazd. Patrzę wtedy na nich zdumiona. I mówię:
– Czy twoje miasto jest bombardowane? Czy twojemu mężowi grozi śmierć od nieprzyjacielskiej kuli? Czy twoje dzieci głodują? Jeżeli nie, to nie masz powodu do narzekania. Wszystko inne jest bowiem błahostką”.
Elita kraju wymordowana w czasie wojny sprawiła, że żyjemy w zupełnie innym świecie niż nasze prababki. Wojna sprawiła, że nawet z sojuszników zaczęły wychodzić wilki, gotowe sprzedać cię za możliwość spędzenia spokojnego wieczoru. Cieszy więc każdy dobry człowiek spotkany na swojej drodze.
„Najlepsi nasi ludzie, najlepsi Polacy zginęli w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie ich zabrakło, a ich miejsce zajęły szumowiny, karierowicze. To już nie jest to samo państwo i to nie jest już ten sam naród”. /Anna Branicka-Wolska
Nie tylko książka – warto odwiedzić Muzeum Powstania Warszawskiego.
Kiedy już przeczytasz książkę (a naprawdę warto!), wybierz się do Muzeum Powstania Warszawskiego. Jest to jedno z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc w Warszawie. Fragmenty możesz zobaczyć na zdjęciach.
Jest to pierwsza prawdziwie nowoczesna placówka, w której historię opowiada się nieco inaczej niż zwyczajnym oglądaniem eksponatów. Zostajemy wciągnięci w interakcję, gdzie już sam dźwięk wyjących syren na początku wystawy sprawia, że zaczynasz się stresować. W całym obiekcie jest dosyć głośno – są światła emitujące wybuchy, modlitwy, odgłosy burzenia miasta i bombardowań. Nawet w windzie leci piosenka „Hej! Chłopcy, bagnet na broń”. Sama piosenka co prawda powstała przed powstaniem warszawskim, ale w czasie walk – stała się jego nieoficjalnym hymnem.
Za pomocą eksponatów wpływających na zmysły wzroku i słuchu – masz się przenieść w czasy wojenne.
Na Muzeum Powstania Warszawskiego składają się 4 piętra w zaadaptowanym do tego celu budynku po dawnej elektrowni tramwajowej z początku XX wieku. Interaktywną wystawę zaprojektował jeden z bardziej znanych architektów – Mirosław Nizio. Co, jak co – ale z nim w muzeum, nie może być nudy. Ciekawostką jest fakt, że za tę wystawę architekt otrzymał Złoty Krzyż Zasługi. Na jej zwiedzanie musisz sobie przeznaczyć co najmniej 2 h.
Na wystawie zaprezentowano replikę amerykańskiego bombowca – Liberatora B-24J. Zrzucił on zaopatrzenie dla mieszkańców i został zestrzelony. Niestety Powstańcom udało się odzyskać zaledwie 20% tego, co amerykańscy sojusznicy zrzucili.
Z ciekawych interakcji – jest tutaj możliwość przejścia się podziemnym tunelem, inspirowanym tym na Nowym Świecie, którym Powstańcy ewakuowali się do Śródmieścia. W kanałach zostało zaprezentowane, jak oznaczano wyjścia na konkretne ulice. Są tutaj także przykłady barykad – z worków z piaskiem, czy płyt chodnikowych.
Założeniem Muzeum Powstania Warszawskiego było, aby pokazać, że w Powstaniu Warszawskim uczestniczyli młodzi ludzie, którzy naprawdę mieli przed sobą całe życie i chcieli żyć w wolnym kraju. Na całej wystawie są porozkładane kartki z kalendarza, które można zabrać ze sobą. Informują one o wydarzeniach w konkretnych dniach Powstania, a także na kilka dni przed nim. Dzięki temu nie ograniczamy się do 17.00 godziny rozpoczynającej walkę i suchej daty 1 sierpnia, a możemy poznać cały przebieg walk. Na początku bowiem warszawiacy cieszyli się, że rozpoczęło się powstanie – w końcu mogli wykrzyczeć i wybrzmieć swoją złość za pięć lat przymusowej, niemieckiej okupacji.
Konspiracyjna drukarnia
W czasie powstania działała konspiracyjna drukarnia, która była odpowiedzią na niemieckie szmatławce, które zakłamywały rzeczywistość. Okupantowi zależało na zniszczeniu polskich mediów – radia, kina, prasy. Na ulicach pomontowano szczekaczki, czyli megafony, które przekazywały informacje według odpowiedniego klucza. Na słupach wisiały ogłupiające plakaty. Prasę z propagandą pisano w języku polskim, a w kinach wyświetlano propagandowe filmy, w które jako nowinkę – łatwiej było uwierzyć niż w słowo pisane. Głód informacji był na tyle duży, że Polacy chętnie chodzili w takie miejsca. Powstało nawet przysłowie: „Tylko świnie siedzą w kinie”. Pod kinami werbowano ludzi do oddziałów na froncie, inteligencję na bieżąco mordowano (bo głupszymi się łatwiej rządzi).
Jako odpowiedź – powstańcy utworzyli prasę konspiracyjną drukowaną na Bostonce (można ją tu obejrzeć). Potrzebowała ona dużo prądu, który Niemcy reglamentowali, więc nie było to łatwe zadanie. W konspiracyjnej prasie pokazywano, jak naprawdę wygląda sytuacja na froncie (a nie same niemieckie zwycięstwa), jak przebiegają powstańcze walki. Dbano, aby prawdziwa informacja dotarła do jak najszerszej publiczności (czytano gazety w głos, drukowano w formie plakatów), ale jednocześnie uważano, że nie każdy powinien znać treść, aby przypadkiem nie wygadał się z zawartych tam informacji. Za posiadanie polskich gazet groziła taka sama kara, jak za posiadanie broni, więc ludzie, którzy przekazywali informacje – mieli przy sobie fiolkę trucizny na wszelki wypadek. W tajnej drukarni wydawano też książki i poezję, a także drukowano powstańcze legitymacje.
Ponoć do 3/4 mieszkańców Warszawy żyło podwójnym życiem, w którym jednocześnie udawali przykładnych obywateli według myśli niemieckiej i organizowali tajne nauczanie, czy działali w podziemiu. W muzeum Powstania Warszawskiego obejrzeć można przykłady skrytek konspiracyjnych – w meblach, czy zabawkach.
Relacje z „pierwszej ręki”
Najbardziej wartościowymi materiałami w całym Muzeum Powstania Warszawskiego są relacje jego świadków. Często zresztą już nieżyjących – wystarczy jedynie podnieść zamontowane w pomieszczeniach słuchawki, z których dobiegają nas wypowiedzi osób, które w Powstaniu Warszawskim uczestniczyły. W gablotach znajdują się powstańcze, oryginalne opaski, które często stanowiły rodzaj relikwii dla bliskich, a wiele z nich ma na sobie ślady krwi.
Dziś, jako uhonorowanie powstańców – na środku wystawy znajduje się monument scalający wszystkie piętra, z datami ważnymi dla przebiegu Powstania Warszawskiego, z którego słychać odgłos bijącego serca. Cały pokryty jest dziurkami, imitującymi ślady po kulach, a w całości symbolizuje Warszawę jako miasto, które nigdy nie przestało żyć, a na dodatek powstało jak Feniks z popiołów.
Warszawa jak Feniks
Aby zobaczyć skalę zniszczeń – koniecznie trzeba obejrzeć na miejscu film Miasto Ruin, który pokazuje z góry, jak bardzo źle to wyglądało. Na samej starówce ocalały przypadkiem 3 kamienice. Z tego samego powodu, warto w sezonie wiosenno-letnim udać się na taras widokowy, by zobaczyć, jak Warszawa wygląda teraz. Wydźwignęła się z ruin i stworzyła siebie na nowo.
W ogrodzie różanym znajdującym się przy muzeum Powstania Warszawskiego znajduje się „Mur Sztuki”. Realizowane są tu murale polskich twórców.
Dla kogo?
Wystawę powinien obejrzeć każdy Polak, niezależnie od tego, czy jest warszawiakiem, czy turystą. Na miejscu jest Sala Małego Powstańca, z myślą o najmłodszych, gdzie znajdują się odtworzone zabawki z wojny. Według mnie jednak maluchów nie warto ciągnąć na wystawę, znacznie więcej wyciągną z tego miejsca, mając co najmniej 7 lat i więcej.
Może pobyt tutaj nie sprawi, że poczujesz się jak w czasie II wojny, ale przybliży cię do scen walki i lepszego zrozumienia, co kierowało Powstańcami, że zdecydowali się na ten zryw.
Inne miejsca związane z Powstaniem Warszawskim
W Warszawie pełno jest miejsc, które nawiązują do tematyki Powstania Warszawskiego i ogólnie wojny. Część opisałam w tym artykule: Warszawskie wojenne ciekawostki.
Obowiązkowe przy okazji odwiedzin na starówce – jest zobaczenie Pomnika Małego Powstańca, upamiętniającego dzieci, które zginęły w Powstaniu Warszawskim. Codziennie o 11.15 z Zamku Królewskiego słychać hejnał. To o tej godzinie stanęły wskazówki zegara, po zbombardowaniu Warszawy.
Pomnik Powstania Warszawskiego
Tuż przy Gmachu Sądu Najwyższego Rzeczpospolitej Polskiej, bardzo blisko miejsca, gdzie w 1944 roku znajdował się właz do kanału — znajduje się Pomnik Powstania Warszawskiego. Obecnie po kanale, przez który ewakuowali się powstańcy i cywile — została niewielka tablica pamiątkowa. Sam pomnik został odsłonięty dopiero w 1989 roku, w 45 rocznicę wybuchu powstania.
Pomnik został zaprojektowany przez Wincentego Kućmę — przedstawia postaci w ruchu, jakby tuż za nimi wybuchała ściana. Część z powstańców, w drugiej części pomnika — wchodzi do kanału, co ma być nawiązaniem do ewakuacji Starówki.
Choć pomnik wzbudził wiele kontrowersji (w tym miejscu miał stanąć inny pomnik, którego budowę zablokowały władze PRL-u), to przyznam, że jeszcze będąc dzieckiem — bardzo podobał mi się dynamizm z niego bijący. W 2021 roku przed wejściem do Ogrodu Krasińskich odsłonięto drugi pomnik przedstawiający trzy kobiety trzymające się za ręce i zatytułowany Kobietom Powstania Warszawskiego. Rola kobiet w powstaniu przez wiele lat była marginalizowana, a ponoć co czwarty żołnierz był właśnie kobietą — super, że zaczyna się o tym głośno mówić.
Godzina W
Rok w rok, 1 sierpnia o godzinie 17.00, w mieście załączane są syreny, a każdy zatrzymuje się na minutę, aby upamiętnić rocznicę Powstania Warszawskiego. Samo powstanie trwało 63 dni (od 1 sierpnia do 2 października 1944 roku), choć zakładano, że potrwa co najwyżej kilka dni. Określono je kryptonimem „W”, który nawiązywał do „Wolności”.
Mural Powstańczy
Jeśli chcesz zobaczyć, jak tym tematem inspirują się współcześni artyści – polecam ci zobaczyć zwłaszcza murale w warszawskiej Woli. Mnie bardzo mile zaskoczył mural powstańczy przy trasie AK, na krańcu Parku Harcerskiej Poczty Polowej.
Mural znajduje się na dwóch betonowych konstrukcjach stojących po obu stronach przejścia pieszo-rowerowego łączącego Żoliborz z Bielanami. Powierzchnia muralu to 600 m2, a jego namalowanie zajęło ponad 4 miesiące. Jest bardzo dokładny i ciekawy. Zresztą, sam zobacz jego fragmenty na poniższych fotografiach.
Nasz kalendarz po brzegi wypełniony jest różnymi świętami oraz obchodami. Uczymy się historii, oglądamy filmy, chodzimy do muzeów (Treblinka, Majdanek). Nadal jednak największym skarbem są dla nas ludzie, którzy potrafią opowiedzieć historię z pierwszej ręki.
Możemy nie popierać strategów planujących Powstanie, które z perspektywy czasu sprowadziło się do niepotrzebnego wymordowania dwustu tysięcy ludzi i zrujnowania stolicy. Nie można jednak potępić samych powstańców, ich walki o wolną Polskę i przejawów patriotyzmu. Bardzo żałuję, że ich przedwczesna radość, okazała się zbyt dużą naiwnością i samobójczym aktem odwagi. Warto docenić ich poświęcenie i cieszyć się tym, co mamy.
Muzeum Powstania Warszawskiego
ul. Grzybowska 79, Warszawa
www.1944.pl
Dodaj komentarz