Jeśli ktoś kiedyś zapyta cię, z czym kojarzy ci się świętokrzyskie — obok odpowiedzi: „z sabatami czarownic”, powinna paść ta o kamieniołomach. Jest tu wiele działających do tej pory zakładów, ale spokojnie — te od wielu lat nieczynne, często dostosowane są pod turystów. Miejsca niegdyś nastawione głównie na przemysł, zamieniają się powoli w turystyczne miejscówki, rozwijając geoturystykę. Tereny powoli zarastają i na powrót zostają zajęte przez naturę.
Na terenie województwa miałam przyjemność zwiedzić całkiem sporo kamieniołomów, w artykule postarałam się, aby przybliżyć ci moje ulubione, które wywarły na mnie największe wrażenie. Można je zwiedzić wszystkie w ciągu jednego dnia (przy dłuższej i bardziej intensywnej wycieczce autem), albo podzielić je na kilka mniejszych atrakcji. Najwygodniej jest zwiedzać bezpośrednio z Kielc.
Kamieniołomy Świętokrzyskie
W artykule oczywiście zabrakło kilku ważnych miejsc, chciałam tu uwzględnić nieco mniej popularne atrakcje. Jeśli lubisz taką tematykę, zainteresuj się wyróżnionymi tekstami na samym dole artykułu.
Oczy Ziemi
Oczy Ziemi to chyba najmniejszy kamieniołom w tym wpisie, znajdujący się na terenie województwa świętokrzyskiego. Intrygująca nazwa odnosi się do charakterystycznych otworów w skale. Widocznie komuś skojarzyła się właśnie z oczami, choć słyszałam, że funkcjonują też inne nazwy np. kamieniołom Gębura, mająca związek z jego dawnym właścicielem. Przed II Wojną Światową w tutejszym kamieniołomie wydobywano piaskowiec m.in. pod budowę dróg.
Dziś, w strefie dawnego wyrobiska znajduje się całkiem przyjemne miejsce do odpoczynku. Jest to naprawdę niewielki teren, bardziej ciekawostka niż topka Świętokrzyskiego. Co ja będę się rozwlekać — właściwie poniższe zdjęcie oddaje to, co jest do oglądania. Jest tutaj wyznaczony stojak na rowery i altanka, gdzie można przysiąść w oczekiwaniu na wygrillowane kiełbaski (nadleśnictwo udostępnia kamienny grill i miejsce na ognisko). Dłużej się tu idzie, niż to cudo ogląda, hehe.
Wędrówka do Oczu Ziemi liczy około 3 km i zajmuje mniej więcej 40 minut w jedną stronę. Można sobie tutaj podbić pieczątkę w ramach projektu: „Okoliczne Skały”. W sumie pieczątek jest cztery, w różnych pobliskich atrakcjach regionu (pozostałe to: Piekło Dalejowskie, Brama Piekielna i Kamień Michniowski). Po zdobyciu wszystkich dostaje się przypinkę.
Atrakcja jest całkiem popularna, więc jeśli zależy ci na kameralnym zwiedzaniu — wpadnij tu w godzinach porannych albo przy gorszej pogodzie.
Kamieniołom Zachełmie
Kamieniołom Zachełmie w Górze Chełm przez lata (już od XVII wieku) był wykorzystywany jako miejsce do wydobywania szarych dolomitów dewońskich, mających jakieś 395 mln lat. Stosowano je jako kamień pod budowę torów, domów, w przemyśle szklarskim i topnik dla hut. Pomiędzy dolomitami znajdowały się krwiste minerały tlenku żelaza hematytu. Dla wczesnych plemion hematyt miał znaczenie magiczne i lecznicze. Noszono go też podczas wojen jako amulet ochronny.
Po przejściu na emeryturę — Zachełmie ma się turystycznie jeszcze lepiej, ponieważ właśnie w tym miejscu w 2010 roku znaleziono ślady tetrapoda! Tetrapod to zwierzak, który był brakującym puzzlem w układance ewolucyjnej. Jest przejściowym ogniwem pomiędzy rybami a zwierzętami czworonożnymi (płazami). Miał nieco ponad 2 metry, palce i przypominał prymitywną salamandrę ze skrzyżowaniem krokodyla, z dużym płetwiastym ogonem i pokrytym łuskami ciałem.
Znaleziono tu także skamieniałe ślady po uderzeniach kropli deszczu i kopalniane ślady wysychania gruntu (to najlepiej zachowane osady tego typu na świecie). W tym miejscu znajdowało się płytkie morze (laguna), które przy odpływach odsłaniało ląd. Czyli, pierwsze czworonogi prawdopodobnie wyszły z wód słonych, a nie słodkich jak do tej pory sądzono (dolomity są charakterystyczne właśnie dla morza). Umiały oddychać powietrzem atmosferycznym, ale jeśli miały wybór — tetrapody wolały żyć w wodzie. Prawdopodobnie wykształciły nóżki, aby łatwiej polować na morskie żyjątka, które zostawały na suchym brzegu niczym w szwedzkim bufecie. Nie miały wtedy też żadnej konkurencji w postaci ptaków, których jeszcze wtedy nie było.
Odkrycie naukowe było nie lada sensacją dla paleontologów, ponieważ są to najstarsze odkryte na świecie ślady czworonogów, które wyszły na ląd. To oznaczało, że kręgowce pojawiły się na Ziemi, znacznie wcześniej niż sądzono, a dokładniej — co najmniej 20 mln lat wcześniej! Artykuł ukazał się w czasopiśmie „Nature”, rozsławiając Polskę na cały świat i zmieniając wiedzę, widoczną do tej pory w podręcznikach. Od tej pory o Zachełmiu mówi się, że to miejsce, w którym się wszystko zaczęło.
Ślady, które do tej pory można oglądać w kamieniołomie — należą do prehistorycznych ryb, które niegdyś tu składały ikrę. Oryginalne tropy i odtworzoną sylwetkę tetrapoda można oglądać w Muzeum Geologicznym w Warszawie. Oczywiście będąc w Świętokrzyskim — nie trzeba jechać aż tak daleko — koniecznie wybierz się do Geoparku Kielce Centrum Geoedukacji, aby zobaczyć replikę odcisku i posłuchać znacznie więcej o prestiżowym odkryciu.
Cały teren Kamieniołomu Zachełmie wygląda spektakularnie, przypomina nieco sceny z filmów jurajskich. Na jednej ze ścian można zaobserwować niezgodność warstw skalnych. Uważam, że to jeden z ciekawszych kamieniołomów, jakie można zwiedzić na terenie województwa.
Kamieniołom Zygmuntówka/Jerzmaniec
Na zboczach Czerwonej Góry w pobliżu Chęcin już lata temu (od XVI do XIX wieku) wydobywano zlepieniec chęciński (zwany też „marmurem” chęcińskim). Z czasem nazwano go zlepieńcem zygmuntowskim. Dlaczego? Otóż to właśnie z tego miejsca w 1643 roku pozyskano surowiec na pierwszą kolumnę Zygmunta III Wazy.
Wstępną kolumnę wykonano na terenie Czerwonej Góry, a stamtąd przewieziono ją do Sandomierza i następnie za pomocą tratwy przetransportowano do Warszawy. Do momentu wydobywania zlepieńca zygmuntowskiego ręcznie, bez użycia materiałów wybuchowych — pozyskany materiał miał większą bloczność (podatność na odłupywanie się w większych blokach), w związku z czym na początku na kolumnę planowano prawie dwukrotnie większy od obecnego bloczek. Pomnik króla miał przewyższać rzymskie pomniki. Niestety skała pękła przy wydobyciu i trzeba było zadowolić się 22 metrami.
W 1887 roku kolumnę zdemontowano, ponieważ groziła przewróceniem. Okazało się, że materiał dość szybko się ściera, traci poler i łatwo podlega procesom erozji. Spokojnie daje sobie za to radę w elementach dekoracyjnych wewnątrz pomieszczeń, więc wykorzystano go do rekonstrukcji i prac konserwatorskich wybranych elementów m.in. w Zamku Królewskim na Wawelu.
Czerwono cętkowany materiał ma swoich zwolenników (jest unikalny, ma czerwoną królewską barwę i w takich kolorach nie ma go nigdzie indziej), ale i przeciwników. Niektórzy bowiem uważają, że taka mieszanka kalcytu, hematytu i wapieni za bardzo przypomina… salceson.
Obecnie niestety teren nieczynnego już kamieniołomu nie posiada żadnych udogodnień, ścieżki, ani tablic informacyjnych (a przydałoby się wiedzieć, że np. przed wydobyciem tu kamienia, chętnie pozyskiwano stąd ołów). Kto wie, ten wie. Ja serdecznie polecam jego odwiedzenie, jeśli będziesz gdzieś w okolicy. Jest trochę zarośnięty, ale nadrabia historią.
Kamieniołom Jaworznia/Rezerwat Chelosiowa Jama
W miejscowości Jaworznia obejrzeć można pozostałości po Zakładzie Wapienniczym o tej samej nazwie. W tym miejscu od XIX wieku wydobywano ciemnoszary wapień dewoński (zabarwiony kalcytem, różowym barytem i srebrzystą galeną) i wypalano wapno w istniejącym do dziś ceglanym kominie.
Po latach działania okazało się, że wyrobisko zbliżyło się do pieców, a usuwanie zgromadzonych, nieprzydatnych skał, stało się problemowe. Kierownik kopalni zdecydował o likwidacji kamieniołomu za pomocą ładunku wybuchowego. Planowano zebrać urobek, ale okazało się, że po wykonaniu zadania — w skale ukazała się szczelina! Okryto największą jaskinię Świętokrzyskiego zwaną Chelosiową Jamą. Jej korytarze połączone z Jaskinią Jaworznicką liczą około 4 km korytarzy. Ponieważ jaskinia jest jedną z najtrudniejszych technicznie jaskiń w Polsce — wejścia do niej blokują drzwi, a wstęp jest wzbroniony.
Jeśli chodzi o sam kamieniołom, to przyznam, że z drogi nic nie zapowiadało takiego spektakularnego widoku! Samochód zostawiliśmy koło ruin pieca i poszliśmy na górę, która ukazała nam pozostałości czerwonobrunatnego wyrobiska. Pod stopami przy sprzyjającej pogodzie kręcą się jaszczurki. Na miejscu trzeba zachować ostrożność, zwłaszcza przychodząc tu z dziećmi — osoby z lękiem wysokości mogą nie podołać!
Kamieniołom Ciosowa
Kamieniołom Ciosowa był miejscem pozyskiwania czerwonego piaskowca tumlińskiego wydobywanego tutaj aż do 1975 roku. Swój niestandardowy kolor zawdzięcza związkom żelaza i przez lata był wykorzystywany jako surowiec na krawężniki, wykładziny do pieców hutniczych, używano go jako płyty drogowe i materiał na detale architektoniczne.
Tutejsza skała jest bardzo lubiana przez wspinaczy, trzeba tylko zwrócić uwagę, że jest to pomnik przyrody nieożywionej, co wymusza zastosowanie odpowiednich zabezpieczeń. Czy jesteś wspinaczem, czy nie — możesz zerknąć na świętokrzyską panoramę, ponieważ prowadzi tędy szlak turystyczny.
Widok jest niestety mocno zarośnięty przez powstający tu las, ale największe wrażenie i tak kamieniołom robi „od dołu”. Wystarczy na niego spojrzeć, aby zrozumieć nazwę Ciosowa. Piaskowiec dzieli się tutaj na „ciosy”, czyli bloczki skalne.
To bardzo przyjemne miejsce na krótki spacer.
Kamieniołom Doły Opacie
W nieczynnym już Kamieniołomie Doły Opacie, dawniej wydobywano dolomity dewońskie. Wykorzystywane były jako: kamień budowlany (kamień murowy i kamień okładzinowy), kamień przemysłowy (kamień ścierny) i drogowy (płyty chodnikowe i krawężniki) lub do robót rzeźbiarskich. W przemyśle hutniczym do tej pory można go wykorzystać do produkcji ceramiki i szkła, a w rolnictwie jako odkwaszacz gleby. Kopalnia w Dołach Biskupich została zamknięta w 1984 roku, stanowiąc dziś pomnik przyrody i świadectwo po dawnym przemyśle kamieniarskim.
Rezerwat Skalny Ślichowice
Rezerwat Skalny Ślichowice powstał w 1952 roku, w celu ochrony dawnego kamieniołomu. Niegdyś (do 1970 roku) w tym miejscu wydobywano wapień i margiel, które następnie wykorzystywano w drogownictwie i kolejnictwie. Dzięki zabiegom Jana Czarnockiego (dziś rezerwat nosi jego nazwisko) – ochroną objęto tu sfałdowane skały. Dawniej skały były ułożone poziomo, ale pod wpływem ruchów tektonicznych — silnie się pofałdowały.
Ten świętokrzyski kamieniołom, dziś stanowi miejsce wycieczek studentów geologii, ale oczywiście nie tylko. Malownicze jeziorko w dole dodaje uroku wszystkim plenerowym fotografiom. Schodzi się do niego dawną pochylnią transportową, którą kiedyś transportowano urobek.
Rezerwat Moczydło/Góra Jaworzyńska
Tuż obok szkoły podstawowej w Jaworzni znajduje się wejście do urokliwego Rezerwatu Moczydło. Dawniej (od XVII do XIX wieku), przy szczycie Góry Jaworzyńskiej wydobywano kruszce ołowiu (galeny, z domieszką srebra). Przedmiotem ochrony są tutaj zachowane szpary i szyby.
Szpary, które tu tworzono, by pozyskać surowiec — były wąskie, długie i głębokie. Wybierano stąd materiał aż do powierzchni terenu. Korzystano z metody szparowej, ze względu na niestabilność stropu, który w każdej chwili mógłby się zawalić. Najdłuższe wyrobisko nosi nazwę sztolni św. Jadwigi.
Dziś, teren jest przygotowany pod ruch turystyczny. Przy bujnym lesie, miejscami można zobaczyć zabezpieczone szyby, wzbogacone o tablice turystyczne. Trasa nie jest zbyt długa — spokojnie pokonasz ją w około pół godziny. Ciekawostką przy budowie nowej ścieżki dydaktycznej — było znalezienie wejścia do jaskini. Kto wie, może kiedyś będzie udostępniona dla turystów?
Kamieniołom Szewce
W bliskim sąsiedztwie Jaskini Raj znajduje się nieczynny, świętokrzyski kamieniołom, który warto odwiedzić przy okazji jej odwiedzin. Na ścianach kamieniołomu do tej pory można obserwować skamieniałości amfipor (prymitywnych gąbek sprzed milionów lat).
W kamieniołomie Szewce na stoku Góry Okrąglicy od XIV do XX wieku wydobywano marmur chęciński, czyli wapień dewoński o liliowym zafarbie. Pozyskany materiał był wykorzystywany jako płyty okładzinowe, czy posadzkowe. Wapień z tych terenów trafił m.in. na zegar słoneczny w Jędrzejowie, czy kolumnę pod figurą św. Nepomucena w Kielcach. Uważaj podczas deszczowej pogody — ścieżki prowadzące do kamieniołomu szybko nasiąkają wodą i tworzy się tutaj niezłe błotko!
Rezerwat przyrody na Górze Rzepce/Góra Rzepka
Jeszcze w latach 70 XX wieku, okolice zamku w Chęcinach tętniły od huku maszyn, wydobywających stąd dolomity dewońskie z kamieniołomu Korzecko. Dziś w tym miejscu powstało Europejskie Centrum Edukacji Geologicznej Uniwersytetu Warszawskiego, a turyści mogą przejść się wokół budynków — wprost na niewielkie wzniesienie, skąd rozciąga się piękna panorama na Góry Świętokrzyskie.
Trasa jest dobrze przygotowana, a na ścianie kamieniołomu zobaczyć można dolomity, wapienie i margle. Na początku eksploatowano stąd galenę (kruszce ołowiu), ale z czasem, kiedy złoże się wyczerpało — skupiono się na marmurach chęcińskich. Rezerwat nie wydaje się bardzo popularny, nawet patrząc na to, że znajduje się tak blisko bajkowych ruin. Koniecznie pamiętaj o nim przy odwiedzinach zamku, trasa zajmuje około 15 minut spacerkiem, a kamieniołom jest wart odwiedzin!
Dodaj komentarz