Strona główna » Jarmark w Katowicach – świąteczno-noworoczna atrakcja Śląska
jarmark w katowicach

Jarmark w Katowicach – świąteczno-noworoczna atrakcja Śląska

Jarmark w Katowicach zupełnie nie był nam po drodze. Jednak już tyle lat odkładaliśmy wizytę tutaj, że właściwie od razu, kiedy rzuciłam hasło, by jechać na weekend do Krakowa — automatycznie włączyłam Katowice do naszej wycieczki. W rezultacie wracaliśmy do domu totalnie naokoło, ale za to doładowani świąteczną energią. Bo jarmark w Katowicach jest tak samo fajny, jak te niemieckie, które mieliśmy okazję odwiedzić w Berlinie.

Pojawiliśmy się tu na tydzień przed świętami, w niedzielę. Mogę tylko delikatnie wspomnieć, że przyjeżdżanie w weekend na takie wydarzenia jest trochę słabym pomysłem, jeśli zależy nam na kameralnej atmosferze. Właśnie głównie w weekendy inne rodziny także mają ochotę uszczknąć tego klimatu dla siebie, przez co na jarmarku były ogromne tłumy. Z wyprzedzeniem można sobie zaplanować zwiedzanie nieco inaczej i przyjechać tu albo odpowiednio wcześniej np. pod koniec listopada, kiedy takie miejsca się otwierają, albo w środku tygodnia. Podobno do tej pory świątecznie przystrojone Katowice nie były AŻ tak popularne i sława nieco je wyprzedziła. 😉

Dla podróżujących samochodami wyzwaniem mogło okazać się znalezienie parkingu, jednak nasz dzień był wyjątkowo fartowny i akurat ktoś zwalniał miejsce pod samym katowickim Rynkiem, który już z daleka lśnił od migoczących światełek. W grudniu w każdy weekend odbywało się dodatkowe towarzyszące wydarzenie, takie jak np. Parada Mikołajkowa, czy Andrzejki po Śląsku (bo jarmark wystartował już w listopadzie).

Jarmark w Katowicach wrażenia

Po wyjściu z samochodu, w nasze twarze uderzyło mroźne powietrze, a w nozdrza od razu wszedł przyjemnie aromatyczny zapach grzanego wina. Na początku skierowaliśmy swoje kroki troszkę na ubocze, gdzie mienił się wielki napis „I <3 Katowice”. Stanowił doskonałe tło dla rodzinnych sesji i podobnie jak wszystko inne, był mocno okupowany, ale przyznam, że świetne zdjęcia wychodziły nawet przy fragmentach napisu, co ilustruje zdjęcie otwierające artykuł.

Obok przejeżdżała elektryczna ciuchcia, z której to najchętniej korzystały dzieci, wybierając się w podróż dookoła wolnego placu. Za napisem widać Diabelski Młyn o wysokości 33 metrów. Sami nie skorzystaliśmy, ale atrakcja jest otwarta do połowy stycznia, więc jak masz ochotę obejrzeć stolicę Śląskiego z góry, to myślę, że warto.

jarmark w katowicach

jarmark w katowicach

Dekoracje świąteczne

Może moja opinia jest nieco niepopularna, ale jeśli chodzi o święta wigilijne, to uwielbiam, kiedy miasta ubierają uliczki i budynki w dekoracje tak słodkie, że aż opierają się o kicz. W Katowicach pojawiły się nie tylko atrybuty związane z Mikołajem – jak np. renifery, worki z prezentami, bałwanek w kolorowym szaliku, czy wielowymiarowe ołowiane żołnierzyki, jak z Dziadka do Orzechów. Jest też karuzela w stylu wiktoriańskim, która nawiązuje do śląskich tradycji (gdzie obok urokliwych koników jest też… wagonik jak z kopalni). Jest tu co najmniej kilka fotopunktów, gdzie można zrobić sobie klimatyczne zdjęcie.

Wprost z Orzeszna przywieziono 12-metrowy świerk, który góruje nad całym terenem katowickiego jarmarku. Nie zabrakło odwołań do chrześcijańskiego ducha – w wysokiej wieży kręcą się figury świętych, a w centrum stoi szopka ze słomy, czy jak to się tam nazywa.

jarmark w katowicach

Lodowisko

W wydzielonej strefie znajduje się lodowisko, otwarte od połowy listopada i docelowo zamykane długo po jarmarku – jeśli pogoda pozwoli to nawet pod koniec lutego! Miłą osłodą jest fakt, że jest ono bezpłatne dla osób posiadających własne łyżwy. Jeśli jednak nie posiadasz takowych, to na miejscu jest płatna wypożyczalnia. Trochę dzięki pandemii, na tafli został wprowadzony limit do 30 osób, więc nie grozi ci, że będziesz poruszał się w tłumie, ledwo co posuwając nogami. Samo lodowisko ma wymiary 20 na 20 metrów, więc biorąc pod uwagę wpuszczaną ilość – wydaje się bardzo przyjemne do relaksacyjnej jazdy.

jarmark w katowicach

Domki z bajkami

Wśród dekoracji, największą furorę robiły wykonane na specjalne zamówienie drewniane chatki, w których znajdują się zabawkowe figurki. Wystarczy wcisnąć duży, czerwony przycisk, aby zaczęły się ruszać, a z głośników popłynęła muzyczka, wzbudzając zachwyt na małych twarzyczkach. Stał tu też pociąg, który co prawda nie jeździł, ale można było do niego wejść, aby posłuchać bajek.

jarmark w katowicach jarmark w katowicach

jarmark w katowicach

jarmark w katowicach

Jedzenie/Strefa gastronomiczna

Strefa gastronomiczna otwarta jest zazwyczaj do 23 grudnia, ale aż do około połowy stycznia można tu skusić się na grzane wino. Będąc tego samego dnia na jarmarku w Krakowie, mogę powiedzieć, że oferta trochę się różniła, na korzyść w smaku dla Katowic. Na stoiskach pojawiły się pierogi, frytki, kasztany, oleje, różnorodne mięsiwo, miody, sery. Sporo rzeczy było jednak podobnych jak kiełbasy z cebulą i oscypki; kolorowe, lukrowane pierniczki; prażone orzechy, czekoladowe narzędzia dla łasuchów, czy świąteczne laski na choinkę. Umówmy się jednak, że w Krakowie wcale nie trzeba jeść bezpośrednio na jarmarku, bo kamienice wokół uginają się od pysznego jedzenia.

Sami skusiliśmy się na pierogi w kilku smakach, ale w smaku były po prostu poprawne. Za to przebierać można było w likierach, herbatach, czy kupić sobie czekoladę na gorąco. Więcej też tu było produktów typu handmade z ceramiki, czy stroików na wigilijny stół. To, co mnie najbardziej ujęło pośród wszystkich rzeczy do kupienia do użytku innego niż spożycie – to piękne kubeczki. W roku 2021 były aż 3 wzory do wyboru, a tak się złożyło, że przyjechaliśmy w trójkę, więc wzięliśmy wszystkie. 😉 Super sprawdzają się też do prywatnych zapasów w domu!

jarmark w katowicach

jarmark w katowicach

jarmark w katowicach

Koniecznie do odwiedzenia przy okazji!

Kocham Katowice, o czym zresztą raz pisałam na blogu. Na dodatek przez fakt, że znajdują się na trasach pomiędzy różnymi miastami – można odwiedzić je po drodze (niekoniecznie tak jak my z Krakowa w drodze do Warszawy ha, ha). Ich klimat najbardziej z odwiedzonych dotychczas jarmarków świątecznych – najbardziej przypominał mi te niemieckie. To świetny pomysł na zimowy spacer i mówię to nawet przy fakcie, że tłumek był konkretny. Lepiej jednak wpaść tu w tygodniu, bo wątpię, żeby z każdym rokiem stawały się mniej popularne, raczej dopiero jego popularność się zaczyna.

Twórcy tego miejsca wyszli naprzeciw osobom, które nie zdążyły obejrzeć wszystkich dekoracji podczas trwania jarmarku i do 16 stycznia można je oglądać, a do końca lutego otwarte będą stoiska z grzańcem, lodowisko i karuzela. Dla osób, które już tęsknią za świątecznym klimatem idealnie! 😉

Klaudyna Turczyńska

Nie może usiedzieć w miejscu, każdy weekend spędzałaby w trasie. Pasjonatka fotografii. Lubi odpoczywać na wsi, ale kocha miasto. Łatwo odnajduje się w każdej roli i nie potrafi spędzać czasu bezczynnie. Czasem można ja spotkać, jak pilotuje z dzieckiem samolot i bazgra kredą po chodnikach, malując kotki. Nie żyje bez kawy.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Cześć!

Świat dzieli się na tych, którzy nie lubią zapachu benzyny i na tych, którzy go uwielbiają. My jesteśmy z tych drugich. Na tym blogu pokazujemy wszystkie fajne miejsca, które warto odwiedzić w Polsce. Nie musisz się już więcej zastanawiać co robić i gdzie iść w weekend. Z nami spędzanie czasu stanie się proste!

Chcesz więcej? Dołącz do grupy!

A może jeszcze więcej?