Partnerem serii wpisów o najciekawszych szlakach w pobliżu Zakopanego jest Zakoatrakcje – operator największych turystycznych hitów w Zakopanem. Jeżeli po zejściu ze szlaku marzy ci się radośnie i rodzinnie spędzić czas, koniecznie zajrzyj do któregoś z poniższych miejsc!
Góry to taki region, do którego chce się wracać. Powód na dobrą sprawę znajdzie się zawsze – a to jakiś szczyt pozostał do zaliczenia, a to jakaś dolinka nie odwiedzona, albo np. pogoda nie dopisała poprzednim razem. Myślę, że każdy, kto był w górach chociaż raz – z pewnością za jakiś czas myśli o powrocie do pięknych krajobrazów.
My mamy to szczęście, że charakterami dopasowaliśmy się idealnie. Oboje w górach jesteśmy po prostu zakochani i nie wyobrażamy sobie, by nie wracać tu regularnie. A powód? Znajdź mi wolny dzień w kalendarzu, a znajdę argumenty!
Gęsia Szyja vs my: 3-0
Koronnym pretekstem do pojawienia się w Tatrach już trzykrotnie jest dla nas np. szlak na Gęsią Szyję. Za każdym razem, gdy tylko odjeżdżamy spod bramy w domu – zaczynamy o niej rozmawiać i przeżywać. Powód?
Odkąd zaplanowaliśmy tam sobie ładne fotki – pojawiliśmy się tam już trzykrotnie i… ciągle nie udało nam się wykonać tam fajnych zdjęć na tle bezchmurnego nieba! Jeszcze pal licho bezchmurnego. Żeby w ogóle było widać jakąś panoramę, to byłby dla nas sukces. 😉 Za każdym razem byliśmy tu albo chwilę przed deszczem, albo chwilę po – gdzie nawet nie zapowiadano opadów. Podczas naszej ostatniej wyprawy było całkiem blisko, ale zaskoczyła nas mgła. No jak pech to pech!
Stwierdziliśmy jednak, że nie da się dłużej dusić w sobie związanych z tym miejscem emocji. Czemu? Bo szlak z Rusinowej Polany na Gęsią Szyję jest stosunkowo prosty i przyjemny nawet dla najmłodszych i jeśli w przeciwieństwie do nas masz farta – zobaczysz tu fascynującą panoramę sięgającą kilku kilometrów dalej.
Do Gęsiej Szyi można się dostać co najmniej z dwóch stron, ale nas najbardziej urzekła trasa prowadząca tu z Rusinowej Polany. Przed Rusinową Polaną znajduje się niewielki płatny parking. Najlepiej pojawić się tu rano, kiedy jeszcze nie ma zbyt dużego tłoku i łatwo o miejsce parkingowe. Ja wolę spacerować rześkim porankiem, kiedy na szlakach jest znacznie mniej turystów nawet w wysokim sezonie.
Na Gęsiej Szyi ma to szczególne znaczenie, bo wierzchołek jest naprawdę niewielki, i jeśli marzy nam się popatrzeć trochę dłużej – siedząc w miejscu i nie podnosząc się co chwilę, aby kogoś przepuścić do selfiaczka – to lepiej po prostu wyjść wcześniej.
Do Gęsiej Szyi przez Rusinową Polanę
Gęsia Szyja to jeden z najmniej wymagających szlaków dla piechurów. Prostszy wydaje mi się chyba tylko Nosal. By dotrzeć do tej góry – najprościej jest kierować się właśnie na Rusinową Polanę, dla której warto ruszyć na szlak w zasadzie o każdej porze roku – czy to w lecie, czy też w zimę. O tym, jak to miejsce wygląda zimą – pisaliśmy tutaj (Rusinowa Polana zimą).
Latem na Rusinowej Polanie często otwarta jest bacówka, w której dostać można grillowane serki, które uprzyjemnią dalszy spacer bądź pozwolą nabrać odrobiny energii. To też świetne miejsce na wypoczynek, bo widoki stąd często wynagradzają cały wniesiony trud i okazują się wystarczające dla większości traperów.
Mimo wszystko będę cię namawiać, aby włożył jeszcze odrobinę wysiłku i wybrał się wyżej – w kierunku Gęsiej Szyi. To tylko nieco ponad kilometr marszu, głównie jednak pod górę, z czego większość trasy stanowi uporządkowaną część przypominającą schodki. Przyznam, że są one dosyć męczące, a za każdym razem, kiedy myślisz, że „o chyba jestem”, widzisz znowu górkę pełną schodków – spada ci trochę morale. Ale po około 30-40 minutach ze szczytu zobaczysz (trzymam kciuki 😉 ) m.in. Rysy, Giewont, Kasprowy Wierch, Gerlach, Małą Wysoką, Baranie Rogi, Jagnięcy Szczyt, czy Hawrań.
Na Rusinowej Polanie widok był całkiem kozacki, więc z nadzieją czekaliśmy na Gęsiej Szyi około 1.5 h, ale niestety pogoda nie była tego dnia zbyt łaskawa, odsłaniając delikatnie tylko pojedyncze fragmenty lasu. Trudno, najwyżej znowu będzie powód, żeby wrócić, hehe. 😉
To, o czym warto pamiętać, to fakt, że po ulewnym deszczu nawet poprzedniego dnia – schodki na Gęsią Szyję mogą być nieźle wyślizgane. Kiedy schodziliśmy z góry kilka razy widzieliśmy spektakularne pupozjazdy po błotku.
Jeszcze tu wrócę
Szlak na Gęsią Szyję to jedna z tych tras, którą pokonuje się z uśmiechem na ustach. Jedyny odcinek, który w zasadzie może zmęczyć to początkowy fragment podejścia od Rusinowej Polany. Ale to tylko dlatego, że pnie się on dość mocno pod górę, a cały widok zostaje z tyłu, a następny jest dopiero na szczycie. Nie stanowi jednak wyzwania jako takiego – trasa jest szeroka, uporządkowana i niewymagająca.
Szlak ten pokonasz z dziećmi w zasadzie w każdym wieku (wędrowały tu nawet 4-5 latki), a radość ze zdobycia wspólnie kolejnego, tatrzańskiego szczytu pozostanie u was na długo. A kto wie, może będziecie mieli większe szczęście niż my? Tak czy inaczej – dla nas to kolejny powód, by pojechać tam ponownie!
Wpis powstał we współpracy z Zakoatrakcje. Operatorem największych atrakcji w Zakopanem dla całej rodziny.
Wpisuję na listę „do wspięcia” 🙂
Nie będziesz żałować! 🙂