Każdy region turystyczny ma takie swoje must have, czyli miejsca, które zwyczajnie wypada zobaczyć. W Warszawie z pewnością będzie to widok z Pałacu Kultury, w Krakowie Wawel, a w pobliżu Zakopanego prócz oczywiście – wszystkiego, bardzo dużo ludzi poleca spacer po Dolinie Chochołowskiej.
Dolina Chochołowska – znana z krokusów
Dolina Chochołowska jest największą i najdłuższą doliną w polskich Tatrach. Swoją nazwę zawdzięcza pobliskiej wsi Chochołów i dawniej głównie wypasano na niej owce, a duża ilość łąk i pastwisk sprawiła, że szybko stała się największym ośrodkiem pasterstwa w Tatrach. Dzięki m.in. owcom – wczesną wiosną można podziwiać tu krokusy (zwane też jako szafrany spiskie). Owce pomagają kwiatom w walce z wysokimi trawami i systematycznie nawożą ziemię, na której bujnie kwitną później kwiaty, tworzące barwny dywan z górskiej łąki.
Wokół widoku krajobrazu, w którym dominują góry i krokusy – wytworzyła się prawdziwa dyscyplina turystyczna. Nie ma co się dziwić – sam jeszcze takiego obrazu widzianego na żywo nie doświadczyłem, ale już same zdjęcia potrafią zaprzeć dech w piersiach. W swoim kręgu znajomych mam wielu takich, którzy pojechali w okolice Zakopanego tylko i wyłącznie dla tego wydarzenia, z niecierpliwością przeglądając liczne fora: „czy to już w ten weekend?”
Mnie Dolina Chochołowska intrygowała, odkąd pamiętam. Po pierwsze – nigdy tu wcześniej nie byłem! Przy okazji chciałem zobaczyć, czy poza tym jednorazowym wydarzeniem – Dolina Chochołowska ma w sobie inne walory estetyczne, rozrywkowe, czy wypoczynkowe. Czy potrafi zauroczyć tak samo, gdy kwiaty już znikają? Ot, takie przemyślenia zawsze mnie trapiły, gdy widziałem falę zdjęć z krokusami zalewającą internet. W końcu miałem okazję się przekonać.
Na szlak!
Do Doliny Chochołowskiej nie trudno się dostać poza okresem kwitnienia szafranu spiskiego. Inaczej są tu prawdziwe tłumy! Normalnie można tu podjechać samochodem lub licznymi, kursującymi busami. Parkingi zlokalizowane na Siwej Polanie są całkiem nieźle zorganizowane i w mojej opinii rozsądnie wycenione – od 10 zł do 20 zł za cały dzień parkingu.
Od Siwej Polany wyruszyć można do Doliny Chochołowskiej na kilka sposobów. Pierwszy, najbardziej oczywisty – piechotą. Drugi – wynajęcie konnej bryczki. I to akurat najciekawsze, że o ile dla wszystkich zrozumiałe jest, że koń na trasie do Morskiego Oka = zamęczanie zwierzęcia, tak tutaj nikt nic z tego sobie nie robi. Ot, Polak hipokryta. Pozostałe sposoby to wynajęcie roweru (dodatkowo płatne 5 zł za wprowadzenie go na teren Doliny Chochołowskiej, rowery można wypożyczyć tylko na Siwej Polanie) oraz skorzystanie z kolejki turystycznej „Rakoń”. Ta ostatnia to przerobiony traktor z dwoma doczepionymi wagonikami, który zawiezie cię do Polany Huciska oddalonej od punktu startowego o 3,5 km. Są również sprytni, którzy wynajmują rower, a następnie jadą z nim wspomnianą kolejką, cwaniaki! 😉
Cała Dolina Chochołowska ma około 10 km długości, a spacer po niej to około 7,5 km w jedną stronę. Tą samą trasą się wraca.
7,5 km marszu
Od parkingu do Polany Chochołowskiej jest blisko 7,5 km marszu (w jedną stronę). W dużej mierze szlak pnie się delikatnie pod górę, później ma kilka wyższych pagórków, które mogą być nieco śliskie w czasie deszczu, czy mroźnej pogody (zimą dobrze mieć raczki). Sporo osób na ostatnich odcinkach prowadziło rower obok siebie. Na trasie były miejsca z błotem. Teoretycznie możesz iść w adidasach, ale miej to na uwadze, że mogą trochę gorzej wyglądać tuż po deszczu.
Spacer Doliną Chochołowską zajmuje około 2 h w jedną (!) stronę. Sama trasa jest dość zróżnicowana, będąc z początku drogą asfaltową, by potem zamienić się w żwirowo-kamienistą. Droga jest na tyle szeroka, że minąć się tutaj mogą dwa samochody, nie wspominając o grupkach wesołych turystów.
To szlak, na który możesz się wybrać dosłownie całą rodziną. Dziecko w wózku, acz musisz brać poprawkę właśnie na kamienną drogę. Jeśli z wózkiem to w lekkim na dużych pompowanych kołach, bo dziecko będzie ci wyło przez wertepy, a pod górki może być ciężko. Zresztą wystarczy się z takim wózkiem wybrać na spacer na Krupówki, żeby zobaczyć czy damy radę pchać go tak cały czas. Dużo zależy od dziecięcego pojazdu i naszej energii.
Do Doliny Chochołowskiej możesz też zabrać psa na smyczy (tak, tutaj TPN pozwala wejść ze zwierzęciem na smyczy, ale nie możesz z nim odbić na boczne ścieżki) oraz całą resztę ferajny. Za wejście na szlak płaci się 5 zł od osoby, przy czym nie ma znaczenia jej wiek.
Droga do Polany Huciska jest rozczarowująca, a frustracja rośnie z każdym kolejnym kilometrem
Akurat byliśmy świeżo po zdobyciu Kalatówek. Szlak, który totalnie nas zaskoczył i zachwycił swoimi widokami, przygotowaniem oraz typowo górską magią. Idąc przez Dolinę Chochołowską, nie mogliśmy uwierzyć, że idziemy właśnie tym szlakiem, którym maszeruje dziesiątki tysięcy osób rocznie. Dlaczego?!
Blisko 6 km idzie się bowiem drogą, do której najlepszym określeniem byłoby – patelnia. Tutaj praktycznie nie ma cienia ani nie ma możliwości odpoczynku. Ja wiem, że przykucnąć mogę praktycznie w każdym miejscu, ale różnica w przygotowaniu szlaku w zestawieniu z Doliną Białego do Kalatówek jest porażająca. Nie ma żadnych ławek, przez ochronę krokusów trawy oddzielone są linkami i nie można na nich siadać, a do Polany Huciska co najmniej kilka razy minie cię rozpędzona traktorowa ciuchcia. Uwierz – będziesz zazdrościł, że nie siedzisz tam w środku wagonu.
Co gorsza, sama dolina została znacząco przetworzona przez człowieka i wygląda, jakby przejechało po niej kilkanaście buldożerów. Poza główną drogą, która jest naprawdę w porządku, widoki po bokach w dużej mierze przedstawiają chaos i nieład – poprzewracane drzewa, krzaczory, czy drewniane stemple pozostałe po wycince drzew. To sprawia, że nie ma tutaj w zasadzie żadnego widoku, na którym można zawiesić wzrok.
Polana Chochołowska nie wynagradza wniesionego trudu
Dotarcie do celu przypomina spacer po pustyni. Zajmuje dużo czasu, a ze względu na palące słońce jest wycieńczające. Kiedy my szliśmy, temperatura sięgała 20-22 stopni. Gdy piszę te słowa, za oknami jest dobrze ponad 30 stopni i strach mnie ogarnia, co się musi teraz dziać na szlaku.
Ruszając, mieliśmy ze sobą spory zapas wody, który bardzo szybko zużyliśmy, jeśli zatem planujesz w wakacje również wybrać się tą drogą – miej ją w koniecznie w zapasie. Widok z polany jest… ładny. Czy jednak zachwycający? Kiedy nie ma krokusów, gotowy jestem wysnuć tezę, że nie. Znacznie lepiej bawiłem się na Kalatówce i szlaku prowadzącym do niej. Trasa prowadziła cały czas w cieniu, była urozmaicona i dawała ogromną satysfakcję.
Szlak do Doliny Chochołowskiej jest w istocie nudny, niewnoszący niczego wartościowego i tak naprawdę zajmujący tylko niepotrzebnie czas. Jeżeli nie trafiłeś na krokusy, a akurat chcesz wybrać się z rodziną w góry, to Tatry dają znacznie lepsze alternatywy.
Najbardziej urokliwy moment na trasie jest w miejscu starych szałasów pasterskich. Na szlaku nie brakuje też miejsc, gdzie bez problemu będziesz miał szansę kupić oscypka. Jeśli chcesz, możesz stąd się wybrać na inne górskie szlaki.
Schronisko na Polanie Chochołowskiej
Naszym celem początkowo był Grześ, ale że pogoda zrobiła się nieprzewidywalna, a szlak trochę przypominał potok – postanowiliśmy wybrać się na niego innym razem, od innej strony. Zatrzymaliśmy się za to na obiad w schronisku na Polanie Chochołowskiej. Jedzenie jest tam naprawdę smaczne. Klaudyna wzięła placki ziemniaczane z gulaszem, ja kotlet po chochołowsku z surówką.
Dolina Chochołowska – dla kogo?
Dolina Chochołowska jest najładniejsza przy samym schronisku. Jest dobra dla osób, które np. kończą swój urlop w Tatrach i nie chce im się chodzić po górach. Wydaje się łatwa dla turystów z dziećmi, ale wbrew pozorom spacer ten może być bardziej męczący niż wybranie się na jakiś szczyt. 15 km wędrówki w upale może okazać się wyzwaniem dla mniejszych dzieci, a po drodze nie bardzo są ładne widoki, żeby je jakoś zachęcać do dalszego marszu. Po drodze widzieliśmy wielu turystów, których dzieci mocno marudziły.
Jeśli nie byłeś na Kalatówkach, a chcesz zobaczyć Dolinę Chochołowską, to właśnie od niej zacznij. Jeśli miałbym się tu wybrać drugi raz – z pewnością wybrałbym rower. Raczej się jednak nie wybiorę. Miejsce jest mocno skomercjalizowane, przereklamowane i w sumie dziwię się, że tyle ludzi wybiera ten szlak. Może Dolina Chochołowska czaruje tylko, gdy widzi się rosnące na niej krokusy?
Dodaj komentarz