Kiedy by porównać ścieżkę przyrodniczą Czartowe Pole, z inną konkurencyjną ścieżką Szlak Szumów nad Tanwią – ta pierwsza może wypaść dość blado. Chłodniejsze dni są jednak idealnym pretekstem do intensywniejszego eksplorowania lasów. Zwłaszcza poza sezonem, kiedy tłumów już nie ma i można mieć wybrany zakątek Roztocza tylko dla siebie. Wszystko wtedy można ocenić inaczej i bez pośpiechu, rozkoszując się szumem szemrzącej wody i niespokojnym świergotem ptaków, które ostrzegają przed intruzem.
Sami do zwiedzania ścieżki rezerwatu Czartowe Pole robiliśmy podchody aż trzy razy.
Za każdym razem pogoda siadała akurat w tym dniu, kiedy obraliśmy sobie to miejsce na wycieczkę. Za ostatnim razem chmury również przesłoniły słońce, ale myślę, że tu nawet w pogodny dzień jest mroczniej. W porównaniu ze ścieżką nad Tanwią – Czartowe Pole wydaje się o wiele bardziej dzikie i opuszczone. Przyroda praktycznie wkracza na szlak, mostki i wydeptaną ścieżkę (o ile planujesz wydłużyć sobie wycieczkę i powędrować trochę lasem). Roślinność zawłaszczyła sobie ten teren i może dobrze. Drzewa roztaczają wielki zielony parasol nad urokliwą rzeką Sopot.
Pulsująca woda pofałdowana przez małe wodospady stanowi dobrą scenerię dla fotografii narzeczeńskiej i ślubnej. Podczas naszej wycieczki spotkaliśmy aż dwóch fotografów, którzy próbowali uchwycić szczęście malujące się na twarzach nowożeńców.
Rezerwat Czartowe Pole
Nazwa rezerwatu pochodzi od polany, na której według ustnych przekazów – „jeno czarci hasali”. Wpływ to podobno miało na liczne podtopienia i pożar papierni, której ruiny możesz obejrzeć na szlaku. Fragmenty ścian to pozostałości zakładu przemysłowego wybudowanego tu w XVIII wieku. Według tablicy w pobliżu – w latach 30. XIX wieku, wytwarzano tu 80% całej produkcji ryz papieru w guberni lubelskiej. Papier wytwarzano głównie ze szmat, ręcznie. Zawierał on znak wodny, herb Zamoyskich lub monogram ordynata.
Przed wejściem na ścieżkę znajduje się parking.
Po wejściu na szlak naszym oczom ukazują się tabliczki, kierujące nas na ścieżkę górną lub dolną. Tak naprawdę nie ma większej różnicy, którą z nich wybierzesz. Możesz zacząć od górnej, gdzie przez kilkanaście kroków będzie ci towarzyszył zwykły lasek, ale i tak zaraz sprowadzi cię on do koryta rzeki. Możesz wybrać też ścieżkę dolną i od razu napawać się widokiem licznych mostków, w ogóle rezygnując ze zwiedzania górnej, albo zmienić zdanie w ostatniej chwili. Cały spacer i tak nie zajmie ci dłużej niż 30/40 minut (ścieżka ma 1,4 km i tworzy pętlę). Ciężko się tu zgubić.
Od razu też uprzedzam, że szlak jest kompletnie nieprzystosowany dla wózków. Jeśli chcesz się wybrać tu z dzieckiem, to koniecznie na własnych nóżkach albo w chuście. Dobrze zabrać też wygodniejsze buty, bo miejscami zbocza są strome, a po deszczu utrzymują się kałuże. W cieplejsze dni lata maluchy mogą zamoczyć nogi w rzece.
Plusem Czartowego Pola jest to, że od razu masz widok na rzekę, a ścieżka dydaktyczna prowadzi przez najbardziej spektakularną część lasu. Drzewa porośnięte mchem, czasem osunięte do wody – tworzą tu bajeczną atmosferę, gdzie czujesz się jak w scenografii przygotowanej do jakiegoś filmu. Niezmiennie zachwycają mnie te tereny. Jeśli chcesz wydłużyć sobie wycieczkę, to warto zbłądzić w okolice Krasnobrodu lub Zwierzyńca. To propozycje w sam raz na weekend. 🙂
Narobiliscie mi takiego apetytu na Roztocze, ze pojechalam na nie majac przed oczami Wasze posty 🙂 I zaluje tylko, ze mialam na nie ledwie weekend. Trzeba tu wrocic, bo 2 dni to stanowczo za malo.
A Hamernia i Czartowe Pole to cud. Tylko dolna sciezka niestety zamknieta i bedzie w remoncie. Przyroda robi swoje, uczy pokory i nie liczy sie z ludzmi i ich wytworami.