Ja chyba dostałam w spadku gen wariata, bo bez wahania zabrałam Lilkę do Gdyni. Teoretycznie wzięłam poprawkę, że nad wodą jest zimniej, ale nie przewidziałam, że o jakieś… 10 stopni. Czując się jak na nieośnieżonej Syberii i pomiatane wiatrem – w biegu obejrzałyśmy zacumowane statki. Widoki rekompensowały siarczysty mróz i zachmurzone niebo. Jeśli nie przyplącze się do nas żadne przeziębienie – to do Gdyni będę jeździć wyłącznie na jesieni. Pusto, fotogenicznie, wzburzone morze i ludzie pochowani w domach, zamiast odczekiwać swoje, by obejrzeć rybki w Akwarium Gdyńskim.
![akwarium gdyńskie](http://skomplikowane.pl/wp-content/uploads/2014/11/DSC_6565.jpg)
W muzeum tym bywałam wielokrotnie jako mała dziewczynka i nawet nie wiem w którym momencie, stało się ono stałym elementem każdej wycieczki do tego nadmorskiego miasta. Dość duży, zaniedbany budynek Akwarium – nie oddaje tego, co można spotkać w środku. Na 3 piętrach zgromadzono m.in. przedstawicieli: rafy koralowej, toni oceanicznej i Morza Bałtyckiego. Kolorowe okazy są totalnie inne od tego, co się dzieje na dworze i miło było nacieszyć nimi oczy.
Lila początkowo niechętna do zwiedzania, biegała po obiekcie niczym nakręcona sprężyna, wskazując palcem na kolejne rybki. Niektóre gatunki były niemal jej wzrostu i chyba bym spanikowała, gdybym miała coś takiego złapać na haczyk. Na szczęście – najwięcej czasu spędziłyśmy przy błazenku, który dla mnie już do końca życia będzie po prostu zwykłym Nemo.
![akwarium gdyńskie](http://skomplikowane.pl/wp-content/uploads/2014/11/DSC_6696.jpg)
Oprócz ryb, na wystawie jest również kilka żółwi. Najbardziej ujęła mnie historia żółwia jaszczurowatego, którego jakaś kobieta znalazła w swoim ogródku. Najprawdopodobniej nieodpowiedzialny hodowca wypuścił go na wolność, błędnie sądząc, że zimna Gdynia będzie dla niego dobrym domem. Drapieżnik jest w wielu krajach wpisany na listę zwierząt niebezpiecznych i występuje m.in. w Ameryce Północnej. Z powodzeniem może odgryźć człowiekowi palec lub pozbawić go kawałka ciała.
![akwarium gdyńskie](http://skomplikowane.pl/wp-content/uploads/2014/11/DSC_6610.jpg)
![akwarium gdyńskie](http://skomplikowane.pl/wp-content/uploads/2014/11/DSC_6705.jpg)
Na zdjęciu poniżej zapozowała mi pirania. W akwarium nie wykazuje zbyt dużej agresywności, ale i tak każdy kojarzy ten gatunek głównie z żarłoczności. Rybka ta posługuje się węchem i atakuje przede wszystkim zwierzęta słabe i zranione. Podobno ataki na ludzi są wynikiem złego PR-u i mieszczą się w skali błędu statystycznego.
Gdyńskie Akwarium oprócz żywych eksponatów posiada również wystawy statyczne, o których wspominam z blogerskiego obowiązku. Nam bowiem nie przypadły do gustu – zdecydowanie przyjemniej zwiedzało nam się stworzenia pływające niż wypchane i plastikowe.
I kiedy ja „rzucałam okiem” na makietę Bałtyku, wypełniającą całą salę – moja córka zdecydowanie wolała układać… jamnika.
Tak, tak – już słyszę to pytanie, które chcecie mi zadać (ach, te urojenia!). Czy warto iść do Akwarium Gdyńskiego?
Cóż, bilety są drogie i mimo braku sezonu, cena nie została zmieniona (24 zł za osobę dorosłą). Jest to dużo, zwłaszcza jeśli chcecie się wybrać całą rodziną i dużo, jeśli wziąć pod uwagę, że bliżej mu do akwarium warszawskiego zoo, niż np. London Aquarium.
Mimo tej niedogodności bawiłyśmy się tam doskonale. Co z tego, że Lilka jedyną sensowną naukę, jaką z tego wyniosła to: „to jest duża ryba, a to jest mała ryba”. Bardzo chętnie wybiorę się tam jeszcze raz!
Polecam to miejsce przede wszystkim poza sezonem, kiedy połowy wycieczki nie będziemy musieli spędzić w długim ogonku, co potrafi zepsuć frajdę z każdej, nawet najlepszej zabawy.
Akwarium Gdyńskie
Al. Jana Pawła II 1, Gdynia
www.akwarium.gdynia.pl
Bywam w Trójmieście w miarę często, a jakoś jeszcze nie odwiedziłam tego akwarium. Ale chyba zdecyduję się na to najwcześniej na wiosnę, bo polskie morze zimą jest tak nieprzyjazne, jak nie przymierzając wyjazd na Syberię 🙂
W sumie głównym plusem zwiedzania w zimę jest brak kolejek. 😉
uwielbiamy Gdyńskie Akwarium – Żuk przez te swoje 3 lata była tam już chyba z 5 razy i za każdym razem biegnie szukać błazenków i koni morskich.
Ja też mam do niego duży sentyment. 🙂