Gdy zastanawiałem się, jakie „pudełko” pokazać w drugim (a de facto pierwszym) tekście o kolekcjonowaniu gier – na myśl cisnął mi się tylko jeden tytuł.
To SkyForce: Anniversary
Ta gra to przedstawiciel umierającego dziś gatunku „shoot-’em-up”, czyli lecisz samolocikiem na dole ekranu i strzelasz do wszystkiego, co pojawi się nad tobą. Do tego zbiera się gwiazdki i rozbitych tu i ówdzie pilotów – zgarniając przy okazji dodatkowe bonusy. Te bonusy wpływają na szybkość strzelania, siłę rażenia, a wspomniane gwiazdki przeznaczyć można na ulepszenia naszego statku.
To tytuł o bardzo długiej tradycji. Gra początkowo wyszła na takie platformy jak Symbian, czy PocketPC. Z pewnością większość graczy nawet nie wie co to za platformy. Z kronikarskiego obowiązku więc przytoczę, że Symbian napędzał wszystkie inteligentniejsze telefony Nokii (szczególnie seria „N” oraz „E”). W międzyczasie gra odwiedziła GameBoya, a nawet PSP i jest jednym z bardzo niewielu polskich gier w ogóle wydanych na tę konsolę.
Prawdziwą eksplozję popularności zanotowała w trakcie swojego debiutu na telefony komórkowe wyposażone w system Android oraz iPhone’y. To jednak czasy mocno już współczesne.
Nietypowa droga – od gry bezpłatnej do płatnej
To właśnie te dwie ostatnie edycje sprawiły, że producent iDreams zaczął rozglądać się za kolejnymi platformami, na której strzelanka mogłaby zadebiutować. Port (a więc przeniesienie gry z telefonów na konsole) zlecono innej polskiej firmie – Crunching Koalas. To znani w branży eksperci od portowania gier. W krótkim czasie doczekaliśmy się szeregu edycji: PlayStation Vita, PlayStation 4, Xbox One oraz najnowszej – Nintendo Switch. Jednak tylko dwie pierwsze edycje doczekały się mocno limitowanego, fizycznego wydania z ramienia Limited Run Games. W ramach tego wydawnictwa grę wypuszczono w nakładzie liczącym 3000 sztuk dla każdej z konsol. Dziś naprawdę bardzo trudno je dostać. Te dwa pudełka mam właśnie w swoich zbiorach w oryginalnej, fabrycznej folii.
Co ciekawe, edycje konsolowe mają sporo różnic względem oryginału. Co najbardziej oczywiste – nie ma mikropłatności i żadnych „poczekajek” w rozgrywce zmuszających nas do przerwania zabawy. Z technicznych aspektów rozgrywka gry została… obrócona. Z pionowej, stosowanej w komórkach, do panoramicznej w telewizorach. To wymusiło delikatny przebudowanie map, po których latamy swoim samolotem – poprzez dodanie nowych elementów graficznych, więcej przeciwników, czy inny ich układ.
Czy gra okazała się hitem?
Bez dwóch zdań! Każdy port, czy to na Xboxa, czy to na PlayStation sprzedawał się w bardzo zadowalającym (dla twórców) stopniu. Sama gra trafiała do ofert abonamentowych jak PlayStation Plus, czy Xbox Game Pass. Ciekawostką jest, że muzykę do gry komponował Adam „Skorpik” Skorupa – kompozytor muzyki do gier takich jak Wiedźmin, czy Shadow Warrior.
A dlaczego na mojej półce ma szczególne miejsce?
Hej! Zacznijmy od tego, że w grze się totalnie zakochałem (i jej nowszą część recenzowałem nawet na naszym blogu, o tutaj: recenzja SkyForce Reloaded). Ogrywam ją do dziś razem z Lilką – próbując za każdym razem w coraz większym stopniu wykręcić lepsze rekordy. To gra, która zajmuje niewiele miejsca na dysku, możesz wrócić do niej po 1/2/3 latach i za każdym razem będziesz się doskonale bawił. Kojarzysz słynny „syndrom jeszcze jednej tury” z Cywilizacji? Tutaj jest podobnie, ale w postaci „jeszcze jednej próby”.
Drugi powód to moja osobista historia z tą grą. Gdy lata temu pracowałem w firmie ATGames robiącej gry mobilne (znanej z hitów Puzzle Craft, czy Another Case: Solved), naszym następnym i najambitniejszym projektem miała być gra pt. Full of Stars. Marzyło nam się powtórzenie sukcesu – jakim był SkyForce, więc nasza gra garściami czerpała pomysły z pierwowzoru. Trzeba jednak z szacunkiem przyznać, że nie wszystko poszło zgodnie z planem i Full of Stars, chociaż został wydany – nigdy nawet nie zbliżył się do wyniku naszego idola, a sama gra nie opuściła nawet systemu iOS. O tym jednak, z pewnością napiszę jeszcze nie jeden tekst!
Zagraj. Nawet jeśli nie zbierasz gier
Zachwycałem się w recenzji nad SkyForce: Reloaded i tak samo zachwycam się Anniversary. Obie gry są wybitne w swojej kategorii i dziś kosztują grosze. Naprawdę żal nie mieć ich w swoim katalogu i w nie nie zagrać. A jeżeli i tych kilku złotych ci żal, to zainstaluj chociaż wersję mobilną na telefon komórkowy. Pochłonie cię bez reszty. Tylko nie mów, że nie ostrzegałem!
Dodaj komentarz