W czasach gdy cyfrowa dystrybucja zaczyna dominować w świecie – wydania pudełkowe stają się ekstrawagancją, na którą nie każdego stać. Przede wszystkim – producentów i dystrybutorów. Pudełka to dziś dla nich wybór bardziej z konieczności, bo do kosztów trzeba doliczyć samo ich wytworzenie, dystrybucję i magazynowanie. Dla kolekcjonerów jak ja stają się jeszcze cenniejsze, bo ich nakłady są mocno limitowane. Ot, choćby wydany pod koniec ubiegłego roku Shenmue 3 był dostępny w normalnej edycji pudełkowej, ale już steelbook – czyli metalowa wersja pudełka – był mocno limitowany i dołączany do zamówień przedpremierowych w wybranych sklepach.
Tym bardziej docenia się więc edycje kolekcjonerskie gier, które często zaskakują formą. Te już z założenia są trudno dostępne. Ograniczenie sprzedaży może odbyć się poprzez nakład albo cenę. W ostatnich latach coraz częściej za najbardziej okazałe wydania trzeba przeznaczyć od 1000 do 1500 zł, co stanowi koszt praktycznie całej konsoli. Trudno się jednak dziwić – to produkt stworzony dla największych fanów danego tytułu, którzy są w stanie poświęcić wiele, by mieć ten jeden, jedyny egzemplarz na swojej półce chwały.
Jak wiele jesteś w stanie dać za grę?
To dobre pytanie, bo chociaż trafiają się wydania kolekcjonerskie w cenie nawet od ok. 100 zł, tak górna granica praktycznie nie istnieje. Przy czym absurdalność kwot jest tutaj dosłowna. Poniżej znajdziesz pięć najdroższych edycji kolekcjonerskich w dziejach, o jakich pamiętałem lub udało mi się dotrzeć. W dużej mierze trzeba jednak spojrzeć na temat chłodno – takie wydania to przede wszystkim dobry i względnie tani (bo z małymi szansami na realizację) nośnik marketingowy. Trzeba jednak przyznać jedno – gdybym zasłonił cenę, chciałbym mieć każdą z nich.
Najdroższe edycje kolekcjonerskie gier w historii
Borderlands: The Handsome Collection – Claptrap-in-a-Box Edition ($399)
Charakterystyczny shooter w kreskówkowej oprawie, który dziś doczekał się trzech głównych części i kilku spin-offów. Oryginalna część pierwsza nigdy jednak nie doczekała się kolekcjonerskiego wydania, co też postanowiono nadrobić przy okazji reedycji gry w 2015 roku. Prócz oczywiście szeregu poprawek – opracowano specjalne, limitowane (do 5000 sztuk) wydanie gry, które zawierało zdalnie sterowanego Claptrapa, czyli jednego z bohaterów gry, 12 litografii i kolekcjonerskie pudełko. Opłacalność takiego zakupu stała więc pod znakiem zapytania. Niemniej dziś ten sam zestaw potrafi osiągnąć na aukcjach cenę nawet 3000 złotych!
Resident Evil 6’s Premium Edition ($1,300)
Prawie czterokrotnie więcej przyjdzie nam zapłacić za edycję kolekcjonerską kolejnej odsłony znanej gry o zombie – Resident Evil 6. To wydanie posiada jedyną w swoim rodzaju… skórzaną kurtkę pełną kieszeni, tak by przetrwać dowolny atak zombie. Stylizowana jest na ten sam ciuch, który nosi Leon – główny bohater gry. Ponadto w zestawie znajdują się cztery pudełka na tabletki lecznicze, naklejki z kolekcjonerskimi emblematami oraz trzy mapy do sieciowego trybu Mercenaries. Edycja wydana niestety wyłącznie na rynek japoński (cóż za zaskoczenie!) i na próżno dziś jej szukać na aukcjach internetowych. Zresztą, kto by chciał nosić używaną kurtkę. 😉 A całość prezentuje się tak:
GRID 2 – Mono Edition (£125,000)
Wraz z Gridem wchodzimy już w kwoty przekraczające pół miliona polskich złotych, a więc oferty dla najbardziej zamożnych ludzi. Zdecydowanie, typowego gracza raczej na to nie stać. GRID to udana seria wyścigowa od twórców takich hitów jak Dirt czy F1. Tym razem gracz ściga się jednak po zamkniętych torach. Grid 2 to udane rozwinięcie serii a wraz z nią zadebiutowała chyba najbardziej hipnotyzująca kolekcjonerka w dziejach. Otóż do wydania gry, producent dorzucał najprawdziwsze torowe auto! A dokładniej auto marki BAC-Mono. Poza tym w zestawie znalazły się jeszcze takie dodatki jak dzień w fabryce BAC uwzględniający warsztaty z projektowania własnych pojazdów, kask wyścigowy z unikalnym nadrukiem, unikalny strój rajdowy z butami i rękawicami, konsolę PlayStation 3 (bo na jej zakup mogłoby nam już zabraknąć pieniędzy) oraz oczywiście samą grę z unikalnym artworkiem. Na taki zestaw zabrakłoby mi miejsca w mojej Piwniczce Kolekcjonera!
Dying Light – My Apocalypse Edition (£250,000)
Jeżeli już zaopatrzyliście się w auto z GRID2, przydałoby się mieć gdzie je parkować, prawda? Do jedynych z najdroższych edycji kolekcjonerskich gier dorzucić trzeba polskie Dying Light. Wyprodukowana przez wrocławski Techland gra z zombie w roli głównej (a jakże!) doczekała się wielu nagród, stając się jedną z najlepszych tego typu gier w historii. Sam tytuł wydano w kilku wersjach od podstawowej, (w której znaleźć można tylko płytkę), aż po kilka odmian limitowanych przez kolekcjonerskie kończąc.
Jednak najbardziej okazałą jest właśnie Dying Light – My Apocalypse Edition. Co wchodzi w skład wydania gry? Największe wrażenie robi „drewniana chata zabezpieczona przed atakiem zombie od firmy Tiger Log Cabins”. W sam raz na pandemię wirusa na świecie! Zestaw jednak pęka w szwach od dodatków i prezentów. Wśród nich odnaleźć można było lekcje parkoura ze specjalistami, własną twarz jako oblicze nocnego zombie (moja nie wymaga nawet przeróbek od grafików), figurę nieumarłego wielkości człowieka, noktowizor i pieluchę dla dorosłych na granie nocą, wycieczkę do siedziby Techlandu, imprezę i rundkę w multi z członkami ekipy deweloperskiej (dostosowanej tak, żebyś wygrał i mógł się pochwalić znajomym), cztery egzemplarze podpisanego steelbooka, a także dwie pary słuchawek Razer Tiamat.
Saints Row IV – Super Dangerous Wad Wad (1mln $)
Zwariowane GTA czy GTA na haju – to tylko kilka przydomków nadawanych Saints Row. Czwarta odsłona wyszła co prawda w 2013 roku, ale w sprzedaży pozostaje do dziś. Ba! Nawet trafia na nowe platformy jak np. Nintendo Switch, którego premiera odbyła się kilka dni temu.
Niemniej, w 2013 roku wypuszczono specjalną edycję kolekcjonerską gry, która jako pierwsza przebiła równy milion dolarów. Cóż, sama gra była udana i broniła się sama bez zbędnej reklamy. Jednak sam przyznasz, że w cenie miliona dolarów można kupić już wiele rzeczy i niekoniecznie będzie to gra. Co znajdziesz więc w zestawie w tej cenie? Na początek – tytułową grę, czyli Saints Row IV raz z repliką Dubstep Guna w skali 1:1, a więc bronią wykorzystywaną w grze.
Ponadto wydanie zawiera całą górę dodatków takich jak: jeden dzień profesjonalnego szkolenia szpiegowskiego, wycieczkę w kosmos od Virgin Galactic, Lamborghini Gallardo wraz z rocznym członkostwem w E25 Supercar Club, operację plastyczną zgodnie z upodobaniami zamawiającego, odzieżowe zakupy z prywatnym pomocnikiem, siedem nocy w hotelu The Jefferson (uwzględniając przelot i pokój dla dwóch osób), przeprowadzenie profesjonalnej akcji odbijania zakładnika, Toyote Prius wraz z ubezpieczeniem, siedem dni w hotelu Burj Al Arab, uwzględniając przelot i pokój dla dwóch osób.
Niestety! Przygotowane było tylko jedno wydanie wspomnianej gry, ale nie udało mi się dotrzeć do informacji, by ktokolwiek je zakupił. Ciekawe dlaczego…
Dying Light Enhanced Edition Edycja Kolekcjonerska – 10 MILIONÓW $
Ponownie wracamy do świata Dying Light wyprodukowanego przez Polaków i trzeba przyznać, że edycja ta powstała chyba wyłącznie po to, by przebić zarówno Saints Row IV, jak i zdrowy rozsądek. Tak, dobrze widzisz i to nie jest błąd. To wydanie kosztowało 10000000$. Prawie 45 milionów złotych! Absurdalna cena, z której wszyscy zdają sobie sprawę. Łącznie z twórcami. Czemu? Bo skład tego wydania jest iście zaskakujący.
Zawartość edycji:
- scena akcji i scena dialogu jako postać drugoplanowa w filmie „Dying Light”
- lekcje aktorstwa od Rogera Craiga Smitha (m.in. Ezio z serii Assassin’s Creed),
- własna przyczepa na planie filmowym,
- podróż z ekipą filmową po kinach na całym świecie w trakcie premiery filmu,
- oryginalny scenariusz filmu podpisany przez obsadę i resztę ekipy,
- 10 biletów na premierę filmu,
- możliwość podłożenia własnego głosu głównemu bohaterowi w specjalnej edycji gry,
- make-up zombie,
- trening parkoura,
- kurs jazdy off-roadowej i zatrzymanie auta dla siebie,
- 4 kopie gry Dying Light Enhanced Edition.
Jaki jest w tym haczyk? Otóż nikt nigdy nie zapowiedział filmu pod tą nazwą. Ba! Prawdopodobnie nie ma go nawet w planach. Jeśli jednak ktoś zdecydowałby się na zakup tego wydania, Techland byłby bardzo szczęśliwy – pokryłoby to 1/3 całego budżetu produkcyjnego gry, chociaż trzeba przyznać, że i bez tego poradziła sobie świetnie. W rozmowie z przedstawicielami Techlandu udało mi się dowiedzieć, że dotychczas nikt nie zdecydował się na zakup obu wersji kolekcjonerskich, co akurat mnie nie dziwi.
Co następne?
Nie mam wątpliwości, że w ciągu najbliższych kilku lat to zestawienie będę musiał jeszcze wielokrotnie aktualizować. Ceny są szokujące i takie mają być – to tani sposób na wielki rozgłos w sieci i poza nią, uczciwie mówiąc – nie spodziewam się, by ktokolwiek je kupił. Niemniej, patrząc z tej perspektywy 1000-1500 zł na grę, nie wydaje się już tak dużo. Prawda?
Dodaj komentarz