Strona główna » Jakie rowery dla dziecka 0-3? Co się u nas sprawdziło, a co nie?
na rowery

Jakie rowery dla dziecka 0-3? Co się u nas sprawdziło, a co nie?

Wiosna przyszła (teraz jak miałam zrobić zdjęcia - ktoś ją uprowadził, ale liczę, że jeszcze wróci), rowerzyści różnego wieku opanowali ścieżki - no pozazdrościłam im!

Przygotowania zaczęliśmy niewinnie.

Lilka na pierwsze urodziny dostała jeździk marki PUKYlino.

Od razu skradł jej serce, mimo że wcale nie zamierzała na niego wsiadać. Około dwóch miesięcy prowadzała go wszędzie – po domu, po podwórku i po… ścieżkach rowerowych. Jeździły na nim lalki, jeździły misie – w końcu przemogła się i moja dziewczynka.
Kiedy na niego wsiadła – po prostu pojechała. Ciężko tu mówić o jakiejś nauce.

na rowery

PUKYlino spisywał się świetnie do około 19 miesiąca, później stał się zbyt mały i przeszedł na przyspieszoną emeryturę.

W międzyczasie staraliśmy się zachęcić pierworodną do plastikowego motorka, marki Tesco.

Niestety model ten nigdy nie zyskał w jej oczach uznania. Magnetyzował ją kolorami i to była jedyna jego zaleta. Całą miłość skradł niemiecki konkurent i ciężko go było zastąpić.

na rowery

Byliśmy zgodni, że kolejnym rowerkiem musi być biegówka, ale planowaliśmy sprezentować ją dopiero na wakacje – przy okazji drugich urodzin. Niestety popełniliśmy kardynalny błąd, kiedy wzięliśmy Lilkę ze sobą do sklepu sportowego – mówiąc, że idziemy po rowery.

Kiedy moje dziecko weszło do środka – oniemiało. Z zachwytem podbiegło do malutkich modeli, krzycząc:
-„Ojoj! Ten ma [koszyczek], a ten nie ma! Mami, tati – ten daj mi!”
No niezrozumiała, że rowery mają być dla mnie i dla jej taty, a nam – widząc jej radość, głupio było wyprowadzać ją z błędu. I tak chcąc nie chcąc – krążyliśmy między sklepami, mając na uwadze jednoślad także dla niej.

Objechaliśmy kilka największych sieci w okolicy i… nic. Wszystkie tup tupy były za wysokie, nawet po maksymalnym obniżeniu siodełka. A plany mieliśmy spore. Szukaliśmy biegówki, która starczy na 2 sezony, bez dodatkowych kijków, pedałów na przednim kole czy hamulców.

W rezultacie zdecydowaliśmy się na Giant Pre.

Koła pompowane 12″, aluminiowa rama, regulowana kierownica, siodełko od 33cm i nachalny różowy kolor – Lilka była zachwycona!

na rowery

Biegówka waży około 4,4 kg, córka od razu chętnie na nią wsiadła.

A teraz minusy… no cóż, mój mały kaskader uwielbia „prowadzać” rowerki. Nie podobało jej się, że jedną rączką nie była w stanie utrzymać jednośladu i następnego dnia najzwyczajniej w świecie odmówiła jazdy. Po prostu NIE i już. Nie chciała dyskutować, żadne formy perswazji i przekupstwa nie pomagały.

Po 2 kolejnych dniach zrobiliśmy więc coś, czego się robić nie powinno – zamontowaliśmy boczne kółka. Tak, boczne kółka do biegówki.

Cóż mogę dodać… ma czas. Dla mnie istotne, że chętnie wsiada na rowerek i coraz sprawniej jeździ. Myślę, że w takim tempie – do drugich urodzin pozbędziemy się bocznych kółek. W końcu tu chodzi o dobrą zabawę, a nie przymus z jazdy.

na rowery

Rowery dla dorosłych.

A propos przymusów – pamiętacie, jak skończyła się nasza jazda w zeszłym roku?
Na swój jednoślad nie chciałam wydać więcej niż 1000 zł. Od razu lista sklepów skróciła się o połowę. Nie planowałam go także kupić w hipermarkecie.
Why?
Miałam przyjemność przejechać się takim „cudem”. No, tak naprawdę –  chciałam sprawdzić, ile prawdy jest w słowach Krossa. Telefon, który wrzuciłam do koszyka przymocowanego do roweru, po prostu rozleciał się na odcinku niecałego kilometra. Bateria, obudowa i karta sim – wszystko podskakiwało sobie na niewielkich wybojach.
Nie muszę chyba dodawać, że po takim teście – jechać z obciążeniem (fotelik+dziecko) byłoby nierozsądnie?

Koniecznie potrzebowałam roweru z amortyzatorem przednim, przerzutkami w piaście, 26″ kołem, trochę szerszą (od typowej miejskiej) oponą. I zdecydowałam się na model Comfort firmy Burghardt.

na rowery

na rowery
na rowery

Wkurza mnie trochę hamulec torpedo, ponieważ przyzwyczaiłam się, że zatrzymując się – łatwo mogę „przepedałować” do tyłu pedałami i ruszać zawsze od prawej nogi. Funkcja torpedo uniemożliwia to. A i tak używam wyłącznie hamulców na kierownicy.

Dodatkowo dokupiłam:
  • nóżkę podwójną, ponieważ po zamontowaniu fotelika – rower przechylał się na boki, co uniemożliwiało wsadzenie do niego dziecka.
  • koszyk wiklinowy, bo po prostu pasował mi do designu tego roweru. Zwykły, stalowy – popsułby wygląd, a to przecież bardzo ważne!
  • fotelik Polisport Wallaby, mocowany do ramy – z możliwością odchylenia pod kątem 20 stopni, podpórkami na ręce i nogi dziecka i  zdejmowaną wyściółką. Bez problemu można go odczepić w kilka sekund.
  • Kask rowerowy IQ Quest w konstrukcji In-Mold (w początkowej fazie produkcji łączy się zewnętrzną i wewnętrzną warstwę, co redukuje ciężar kasku przy zachowaniu parametrów związanych z bezpieczeństwem). Kask posiada wyściółkę antybakteryjną, regulację, wentylację (14 otworów) i siatkę przeciw owadom. A dla Lilki oczywiście i tak, najważniejszy jest nadruk słonika i kotka. I chyba tylko dlatego pozwala go sobie założyć.

Jazda jest bardzo przyjemna, siodełko wyjątkowo wygodne – po przejechaniu 30km, nie miałam żadnych zastrzeżeń. Mimo złamanego niegdyś kręgosłupa – plecy nie dokuczają, co oznacza, że nie garbię się mimowolnie.
Malutka całą trasę podziwiała widoki i wszędzie pozwalała się wozić. Przy bardzo dużych wybojach na odcinku około 300 m – donośnie dała znać, że „taka jazda” absolutnie jej się nie podoba.

Fotelik teoretycznie jest przygotowany na opcję drzemki dziecka, którą zresztą zaliczyliśmy na trasie. Kiedy jednak droga zamieniła się w bardziej wyboistą – obudziłam Lilkę.
Zdecydowanie jestem zdania, że jeśli mamy możliwość – należy poczekać, aż maluch się wyśpi. Bezwładnie zwisająca głowa, to niezbyt przyjemny widok.

Na koniec powiem wam, że mąż przy zakupie swojego roweru kierował się wyłącznie wyglądem i ceną. A potem faceci gadają, że to kobiety zwracają uwagę wyłącznie na design, a nie funkcjonalność, nie?

na rowery

Klaudyna Turczyńska

Nie może usiedzieć w miejscu, każdy weekend spędzałaby w trasie. Pasjonatka fotografii. Lubi odpoczywać na wsi, ale kocha miasto. Łatwo odnajduje się w każdej roli i nie potrafi spędzać czasu bezczynnie. Czasem można ja spotkać, jak pilotuje z dzieckiem samolot i bazgra kredą po chodnikach, malując kotki. Nie żyje bez kawy.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Cześć!

Świat dzieli się na tych, którzy nie lubią zapachu benzyny i na tych, którzy go uwielbiają. My jesteśmy z tych drugich. Na tym blogu pokazujemy wszystkie fajne miejsca, które warto odwiedzić w Polsce. Nie musisz się już więcej zastanawiać co robić i gdzie iść w weekend. Z nami spędzanie czasu stanie się proste!

Chcesz więcej? Dołącz do grupy!

A może jeszcze więcej?