Największe kłamstwo dziecka? Że komputer będzie służył do nauki. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że dając dziecku lepszy lub gorszy PC, wcześniej czy później sięgnie po gry i będzie przy nich spędzać masę czasu.
Gdy już pogodzimy się z tą myślą – warto zadbać, by dziecko nakierować jakoś na bardziej konstruktywne spędzanie czasu, tak by poznało wszystkie strony tego urządzenia. Może programowanie? Obrabianie zdjęć lub grafiki? A jeśli gra – niech spróbuje zostać np. streamerem. Jeżeli mówienie do zupełnie obcych ludzi go nie przekonuje, może niech spróbuje zostać zawodowym graczem w świecie esportu?
Czym do licha jest esport?
Krótko mówiąc – to elektroniczny sport. Tak samo, jak w realnym świecie, tak i tutaj jest masa różnych dyscyplin. Są zespoły grające zawodowo w piłkę nożną, są zespoły, które grają w wyścigi samochodowe, a są i takie, które skupiają się na strzelankach.
Co ciekawe, szczególnie w ostatnich tygodniach o esporcie jest wyjątkowo głośno, a to za sprawą regularnych wyścigów w grze Formula 1, w której uczestniczą prawdziwi kierowcy. Gdy walka z koronawirusem zmusiła organizatorów do odwołania prawdziwych wyścigów Formuły 1, część kierowców przeniosła się na idealnie odwzorowane tory w grze. Takie wyścigi są tak samo transmitowane i relacjonowane w telewizjach, jak te rzeczywiste. Wśród występujących są takie sławy jak Lando Norris, Charles Leclerc czy nasz rodak, Robert Kubica.
Mimo zrozumienia całej idei także i ja miałem spore trudności w tym, by wyobrazić sobie – jak to w zasadzie wygląda od kuchni. Czy faktycznie dziecko „siedzi i gra” od rana do wieczora, aż mu oczy wypłyną przed ekranem? Jak pogodzić ciągłe granie z innymi obowiązkami jak nauka, czy życie towarzyskie? Postanowiłem więc zapytać u źródła – kogoś, kto jest w wieku szkolnym, a już gra w profesjonalnym zespole.
Szczególnie zainteresowała mnie możliwość zadania pytań wchodzącej w świat dorosłych dziewczynie, która gra już w zawodowym świecie.
Któż bowiem może lepiej odpowiedzieć na pytania, jak osoba, która jest w „okresie buntu” – poszukiwania tego, kim chce zostać, a jednocześnie jest mniejszością w zdominowanym przez chłopaków świecie?
Cześć 🙂 Czy mogłabyś przedstawić się naszym czytelnikom i powiedzieć, czym właściwie się zajmujesz?
Nazywam się Hania Pudlis, mam 16 lat, uczę się w liceum ogólnokształcącym w Szczecinie i gram w gry 😀
W co grasz i dlaczego akurat zdecydowałaś się na ten konkretny tytuł?
Jestem zawodniczką w Counter Strike Global Offensive. Wybrałam ten tytuł, ponieważ jestem zakochana w strzelankach od małego i uznałam, że na pewno będę się dobrze bawiła grając w cs’a.
Skąd u ciebie zamiłowanie do grania w gry komputerowe?
Odkąd sięgam pamięcią, zawsze w domu był komputer. To za sprawą mojego taty, który jest informatykiem. Co wieczór błagałam go, żeby dał mi pograć w gierkę przez 15 minut. Granie sprawiało mi niewyobrażalną radość haha. Zaczęłam od gier przeglądarkowych, potem znalazłam platformę Steam, a potem Counter Strike’a.
Jak to się stało, że zaczęłaś grać zawodowo?
Cała moja przygoda zaczęła się, gdy miałam 14 lat, w Akademii Phoenix prowadzonej przez Sandrę Wojnowską. Dopiero wtedy zorientowałam się, że istnieje żeńska scena w CS’sie. Udało mi się dostać do głównego składu, zaczęłyśmy trenować z dziewczynami.
Niestety coś nie zagrało i każda poszła w swoją stronę. Trochę czasu minęło, grałam w różnych mixach, pojechałam na lana, aż w końcu dołączyłam do mojej obecnej drużyny – Team Baiters. To właśnie tutaj pod skrzydłami doświadczonych zawodniczek, najlepszej menadżerki oraz mecenasa mogłam się rozwijać i poznawać ten cały esportowy świat.
Ile lat grałaś hobbystycznie, zanim stało się to twoim zawodem?
Przed dołączeniem do Team Baiters grałam w Counter Strike’a 2 lata.
Czy twoi rodzice nie mieli obiekcji z tym że grasz? Jak sobie z tym poradziłaś?
Moi rodzice od samego początku mnie wspierali w moim hobby, jakim było granie. Widzieli, jak dużo czerpię radości z grania i trenowania. Jestem im bardzo wdzięczna za to, że pozwolili mi wybrać ścieżkę, którą chcę iść.
Jak idzie ci łączenie szkoły z graniem? Nie miałaś problemów w nauce? Wśród nauczycieli, rówieśników?
Od zawsze stawiałam edukację wyżej niż esport. Nie chciałam opuszczać się w nauce przez granie. Czasami było bardzo trudno połączyć treningi z nauką, ale dzięki motywacji i wsparcia najbliższych daję radę.
Myślę, że przez takie podejście – moi rodzice są spokojniejsi, bo wiedzą, jakie są moje priorytety. Co do rówieśników to nie spotkałam się jeszcze z wyśmiewaniem, czy wyzywaniem. Moi znajomi, chociaż totalnie nie wiedzą, na czym polega moje hobby – wspierają mnie i kibicują.
Co stanowi największą przeszkodę bądź wyzwanie w rozpoczęciu kariery zawodowego gracza?
Moim zdaniem, największym problemem jest znalezienie stałej piątki, gdzie każdy jest zmotywowany do trenowania. Jeśli masz skład, który trzyma się razem i czerpie przyjemność z grania – to prędzej czy później to zaowocuje.
Co powiedziałabyś rodzicom innych dzieci, którzy marzą o podobnej pracy a mają wątpliwości?
Uważam, że rozmowa to klucz do wszystkiego. Wysłuchajcie swoich dzieci i wspierajcie je.
Tutaj słowa prosto z ust mojej mamy: “Wspierajmy nasze dzieci, rozmawiajmy z nimi, cieszmy się z małych lub większych osiągnięć; przytulmy, jak coś nie wyjdzie; zróbmy wszystko, żeby dziecko czuło nasze zaangażowanie w ich pasję”.
Co powiedziałabyś innym dzieciakom, którzy marzą o podobnej pracy, a mają wątpliwości?
Róbcie swoje i nie poddawajcie się. Nie ma złotego środka na stanie się zawodowym graczem. Czasami będziecie mieć doła motywacyjnego – to normalne. Wtedy najlepiej wrócić wspomnieniami do tych lepszych momentów, kiedy gra sprawiała wam radość i wrócić na dobrą drogę. Da się, naprawdę! Jeśli będziecie wytrwali, w tym co robicie to mogę was zapewnić, że w końcu wam się uda.
Czy presja ze strony rodziny, przyjaciół, kolegów jest w tym zawodzie duża? (Deprecjonowanie osiągnięć, że to bez sensu, że granie i zarabianie itp.)
Chyba u każdego zawodnika w głowie pojawiła się taka myśl: “po co ja gram w te gry”. Nie ma ucieczki od takich myśli, zawsze się będą pojawiać. Presja jest duża, czy to ze strony rodziny, znajomych, czy nawet rywali.
Gry kojarzą się raczej z męskim środowiskiem – jak się w tym odnajdujesz?
Nie jest to dla mnie problem. Mam mnóstwo kolegów, którzy grają w cs’a i mnie wspierają. Niestety czasami są niemiłe sytuacje, gdzie zostanę obrażona tylko za to, że jestem kobietą, ale staram się szybko wyrzucić to z głowy.
Czy jako kobieta czujesz się traktowana na równi z facetami, czy dziewczyny mają jednak trudniej i muszą udowadniać swoją wartość znacznie częściej?
Pomimo wszystko nie mogę powiedzieć, że kobiety są traktowane na poziomie facetów. Najlepiej to widać na przykładzie obrażania kobiet podczas gry.
Kilka miesięcy temu była sytuacja, gdzie dziewczyna grała kwalifikacje do dosyć prestiżowej ligi, gdzie grali sami faceci. Była jedyną kobietą, która dostała taką szansę. Jednak zamiast szacunku spotkała się z komentarzami pokroju „zabierasz innym miejsce”. Przez takie sytuacje dziewczynom spada pewność siebie i poczucie wartości.
Co jest najtrudniejsze w zawodzie gracza zawodowego? Presja, konkurencja, czy otoczenie? A może problemy z finansowaniem, pozyskiwaniem sponsorów?
Presja jest najtrudniejsza do zniesienia. Odczuwa się ją po przegranych meczach, gdy fani odchodzą, a na social mediach pojawiają się demotywujące wpisy.
Twoje największe dotychczasowe osiągnięcie w esporcie?
Dostanie się do zamkniętych kwalifikacji ESL Sprite Mistrzostwa Polski Kobiet.
Jakie zarobki czekają na tych, którzy marzą o takim zawodzie?
Wydaje mi się, że zarobki to temat tabu na scenie. Na męskim podwórku wszystko jest zależne od organizacji, jeśli grasz w dobrej organizacji i wygrywasz – to można się nawet utrzymywać z pensji. Jednak u kobiet, jeśli żeński zespół dostaje pensje – niezależnie jak wysoką – to jest to już powód do szczęścia.
Czy grając zawodowo, odnajdujesz jeszcze przyjemność w graniu po godzinach, dla przyjemności? Istnieje jeszcze przyjemność w graniu?
Jest to sprawa indywidualna, ale w moim odczuciu, żeby trenowanie było efektywne – to trzeba czerpać radość z grania po godzinach. Ja świetnie się bawię, czy to trenując z drużyną, czy to grając na luzie ze znajomymi w wolnym czasie.
Czy masz jakieś inne pasje, hobby, które pozwalają ci się zrelaksować, oderwać od pracy?
Moim hobby poza grami jest również sport. Przez prawie 5 lat trenowałam lekkoatletykę. Teraz w wolnych chwilach chodzę na siłownie albo wyciągam rower i jeżdżę po szczecińskich lasach.
Ile godzin dziennie trzeba trenować/grać, by myśleć w ogóle o takiej pracy?
Topowi gracze poświęcają na grę nawet i 8 godzin dziennie. My staramy się połączyć nasze wszystkie obowiązki (szkoła, praca, studia) i po prostu grać ile się uda w ciągu dnia.
Dostałem komputer na gwiazdkę, chcę zacząć zarabiać na graniu – o czym powinienem myśleć, jak kształtować swoją „karierę” w tej ścieżce?
Jak najwcześniej zacząć oglądać profesjonalnych graczy i uczyć się od nich. Poznawać nowych ludzi, którzy są bardziej doświadczeni i po prostu grać. Musisz mieć jednak świadomość, że czeka cię ciężka droga do zarabiania na graniu.
Twój cel, marzenie w tym zawodzie?
Pojechać na międzynarodowego lana (spotkanie graczy, w którym każdy przyjeżdża ze swoim komputerem i gra się po sieci – przyp. Filip).
Czy to twój jedyny pomysł na życie, czy masz „plan B” na wypadek, jakby coś nie wypaliło i kariera nie potoczyła się tak, jak to sobie wyobrażałaś?
Jak mam być szczera to nigdy nie brałam Counter Strike’a za „plan A”. Co nie znaczy, że się nieoddaję grze w stu procentach. Bardzo bym chciała po ukończeniu liceum pójść na studia psychologiczne. Kto wie, może za parę lat zamiast zawodniczką będę psychologiem esportowym?
Najważniejsze pytanie: jakie są koszty w tym sporcie? Wiadomo, że musi być porządny komputer, klawiatura, myszka i słuchawki. Wyłączając jednak sam sprzęt – czy rodzic chcąc wspierać swoją pociechę, musi liczyć się z dużymi wydatkami?
Koszty są czasami naprawdę wysokie. Moi rodzice poza dokładaniem się do coraz to lepszego sprzętu, opłacają wszystkie dojazdy na turnieje, a czasem i zakwaterowanie.
Zarabianie na grach to nie mrzonka
W esporcie są naprawdę duże pieniądze. W 2019 roku w finale turnieju ESL Polska, który odbywa się w Katowicach – ich wysokość sięgnęła 500 000 złotych! Kwota działa więc na wyobraźnię. Jak w każdym sporcie, także i tutaj ważne jest uświadomienie sobie, że zabawa szybko zmienia się w regularną pracę i wysiłek. Także fizyczny. Wielogodzinne treningi, łączenie tego z obowiązkami domowymi, szkolnymi jest z pewnością wyzwaniem. Jednak na końcu zawsze jest gdzieś widmo sukcesu i wysokich zarobków.
Moim zdaniem, gdy dziecko przychodzi z pomysłem zostania esportowcem – nie trzeba tego na wstępie bagatelizować. Warto przeprowadzić wspólną rozmowę, by obie strony miały świadomość czekającego ich wysiłku i wyrzeczeń. Potrzebne jest jednak dorosłe podejście pełne zrozumienia dla obydwu zainteresowanych stron. Warto podpytać, zainteresować się, a może i wybrać na kilka takich wydarzeń, by zobaczyć – jak takie rozgrywki wyglądają. Prócz finałów ESL w Katowicach, zobaczyć je też można choćby na PGA w Poznaniu. Dziecko musi też zrozumieć, że pozwolenie na taką specjalizację ze strony rodzica nie oznacza przyzwolenia na granie bez całkowitego limitu i kontroli. Ważne jest zachowanie proporcji i należytych priorytetów dla zadań i obowiązków.
Czasy się zmieniają i gdy dawniej gry były tylko i wyłącznie rozrywką, dziś są także sposobem na pracę i przyszły zawód. Kto wie, może i twoje dziecko zostanie mistrzem?
Dodaj komentarz