Są tematy, które potrafią mnie pochłonąć bez reszty. Mam wrażenie, że w przeciągu ostatniego roku – obok kolekcjonowania gier, pochłonęła mnie też automatyzacja domu.
Nim się obejrzałem, w mieszkaniu zagościło kilkadziesiąt smart urządzeń, które sprawiły, że życie stało się wygodniejsze i oszczędniejsze. Kaloryfery podłączone do termostatu Netatmo wraz z głowicami FIBARO dbają, by temperatura utrzymywała się na stałym poziomie, a w razie otwarcia okien – zupełnie się zakręcały. Nawilżacz powietrza od Xiaomi dba o jego jakość, a najważniejsze gniazdka elektryczne połączone są z centralką dzięki FIBARO Switch. Dla wygody mamy pod ręką zaprogramowane przyciski FIBARO Button lub korzystamy z aplikacji w telefonie i na tablecie.
Dotychczas korzystałem z centrali FIBARO Home Center Lite, która to jest w pełni wystarczającym i fajnym urządzeniem na podstawowe potrzeby domowników. Gdy jednak mój ekosystem zaczął się rozrastać, a urządzeń różnych marek zaczęło przybywać – zacząłem się rozglądać za alternatywą. Tak oto w domu zagościło FIBARO Home Center 3.
FIBARO Home Center 3 – i mucha nie siada!
Skok pomiędzy wersją HCL a HC3 jest niczym przesiadka z Fiata do Mercedesa. Teoretycznie oba urządzenia wykonują tę samą pracę. Integrują komponenty w domu w jeden ekosystem, zarządzają nim i pozwalają na obsługę zarówno w domu, jak i poza nim. Jednak już na pierwszy rzut oka widać, że rozwój technologiczny w tym urządzeniu był znaczny.
Home Center 3 zapakowany jest w śliczne czarne pudło pokryte miedzianymi literami. Kolorystyka jest nieprzypadkowa, bo taka sama zastosowana jest w samej obudowie urządzenia. Centralka w edycji HC3 ma kilka zasadniczych różnic, względem mojego poprzedniego modelu. Przede wszystkim ma wbudowane anteny od protokołu Z-Wave (protokół, którym komunikują się wszelkie urządzenia). Są wbudowane w samo urządzenie. Pozwoliło to na eliminacje wystających, szpecących antenek.
Po drugie, można zapomnieć o podpinaniu urządzenia do routera z internetem – za pomocą kabla sieciowego. W naszym przypadku znacząco ograniczyło to możliwości, bowiem musiała ona stać w trudno dostępnym miejscu. Teraz bez przeszkód można ją postawić np. w salonie wśród zestawu kina domowego lub konsoli i będzie się ślicznie prezentować.
Po trzecie, jest znacząco mocniejsza technicznie i wspiera większą ilość protokołów. Słowem – jest jeszcze bardziej uniwersalna.
Możliwości prawdziwie nieograniczone
Home Center Lite jest świetną propozycją dla początkujących lub mało wymagających osób. HC3 to w pełni rozwinięta platforma, która nie stawia przed użytkownikiem w zasadzie żadnych barier. Przykłady?
Dotychczas w domu wykorzystywałem autorską scenę, która wykorzystywała czujnik otwarcia drzwi, zapalenia światła przed nimi, a następnie podtrzymania go – dopóki czujnik ruchu wykrywał jakiś ruch. Wszystko działało zwykle przez około 3 tygodnie, bowiem centrala ma limit 100 instancji na scenę. Potem trzeba było ów proces resetować albo… restartować centralę.
W HC3 od razu można zaznaczyć odpowiednią opcję, by scena resetowała proces po każdym jej wywołaniu. To sprawia, że mogę zupełnie zapomnieć o problemie, jaki miałem dotychczas.
Co więcej, nowa platforma umożliwia mi pisanie znacznie bardziej rozbudowanych scen za pomocą języka skryptowego LUA. Jeśli więc nie znasz się na programowaniu – możesz nadal korzystać z kreatora scen blokowych, a jeśli masz większe wymagania – możesz pisać kod taki, jaki tylko przyjdzie ci do głowy!
Do tego specyfikacja techniczna. HC3 to czterordzeniowy procesor wspierany 2 GB pamięci ram i 8 GB pamięci wewnętrznej. Do tego większy zasięg i możliwość podłączenia aż 2000 urządzeń. To sprawia, że centrala jest nie tylko wyjątkowo szybka, ale też stabilna. Jak na razie, nie udało mi się zanotować ani jednego problemu z jej pracą. Do tego cieszy natywne wsparcie wielu nowych protokołów jak IFTT, Philips Hue, Sonos, Logitech Harmony, czy Samsung, a nawet elektroniczne zamki Tedee. Nie trzeba kombinować z pluginami, czy dodatkowym kodem. Podłączasz urządzenie do centrali i działa.
Łyżka dziegciu w beczce miodu
To na razie pierwsze dni kiedy centrala stoi na honorowym miejscu, więc i wrażenia są w zasadzie prawie wyłącznie pozytywne. Czemu prawie? Bo największy kłopot miałem z pierwszą konfiguracją. Otóż co prawda producent przewidział możliwość migracji z HCL do HC3 za pomocą specjalnego procesu, ale ten nie przenosi wszystkiego. Owszem, nie trzeba przepinać urządzeń, ale np. sceny trzeba napisać na nowo.
U mnie jednak i ten proces nie zadziałał. Mimo spełnienia wszelkich warunków – przygotowany do tego kreator nie wykrywał mi albo jednej, albo drugiej centrali. Oznaczało to ogrom pracy w kasowaniu urządzeń z HCL, a potem dodawaniu ich do HC3. Niby nic, ale część systemu mam schowane pod tynkiem w puszkach. Wymagało to demontażu gniazdek i pstryczków do świateł, co kosztowało już trochę pracy.
To dopiero początek przygody!
To jednak dopiero początek przygody. Gdy udało się przebrnąć przez etap konfiguracji – dalej poszło już sprawnie. Interface jest czysty, lekki i przejrzysty, a tworzenie nowych scen to czysta przyjemność. Home Center 3 wyzwolił we mnie nowe pokłady kreatywności, gdyż zwyczajnie poczułem, jak spadły mi kajdany i ograniczenia.
Niedługo wrócę do was z pełnym testem centrali, a do tego czasu jeśli macie jakieś pytania lub chcielibyście dowiedzieć się czegoś konkretnego, to zapraszam do komentowania!
Dodaj komentarz