Dragon Ball Super, czyli wielki powrót Goku i spółki na ekrany po blisko 20 latach miał być zupełnie nowym otwarciem serii. Wszystko wskazywało na murowany sukces: odcięcie się od średnio udanej serii GT oraz udział w pracach samego Akiry Toriyamy. Oczekiwania wobec serii były ogromne. Sam czytałem opinie, że Toei Animation mają jasny i długofalowy pomysł na całe anime.
Oglądam w zasadzie każdy odcinek anime, gdy ten tylko się pojawia, chociaż przyznam szczerze, że bardziej z sentymentu. Od dawna uważałem, że seria GT nie była godnym zwieńczeniem epopei o Goku i jego przyjaciołach i oczekiwałem jakiejś alternatywy. Kiedy zatem dowiedziałem się o zbliżającej się premierze „Super”, z miejsca przyklasnąłem pomysłowi. Bo przecież tak właściwie, to co mogło pójść nie tak?
Okazało się, że w zasadzie to wszystko
Pokochałem Dragon Balla nie dla fabuły. Nie oszukujmy się. Ta zawsze była wyłącznie pretekstem do tego, by zmusić naszych bohaterów do treningów i przełamywania kolejnych barier. Owszem, obfitowała w masę zabawnych gagów, ale ciągle była tylko pretekstem.
Jednak DB oglądało się dla walk. Poczucie potęgi pojawiających się na ekranie postaci, dramatyzm, heroiczność bohaterów oraz groza na widok przeciwników. To wszystko potrafiło przykuć do ekranu na wiele godzin.
Dragon Ball Super przerodził się w festiwal kolorków
Zbliżając się do końca serii, nie mogę pozbyć się wrażenia, że autorzy chcieli wszystkim dogodzić i przedobrzyli. Tylko w tej sadze było więcej nowych form niż w Dragon Ball, DBZ i DB GT razem wziętych! Co gorsza – twórcom ewidentnie zabrakło pomysłów na kolejne poziomy mocy. W Zetce przemiana Goku w SSJ, a potem w SSJ2 czy SSJ3 była widowiskowa, osiągana ciężką pracą i skrajnymi warunkami bojowymi. Tymczasem SSJ God został pokazany w jednym z pierwszych odcinków i to dzięki pomocy całej rodziny. Jako fana – to było dla mnie trochę jak policzek. Takie pójście na skróty. Poza tym po stadium Boskim oczekuje się czegoś więcej niż tylko zmiana koloru włosów na ulubiony Michała Wiśniewskiego.
Zresztą, nie chodzi tylko o kolor włosów. O tej formie w zasadzie prędko zapomniano, bo zaraz pojawił się Blue, czyli taki jeszcze lepszy God. I tutaj zaczyna się problem. Skoro God jest boski, czym jest Blue? Skoro lepszy od boskiego, to czemu Goku dalej nie sięga do pięt… bogom? To się wyklucza. Równolegle do Goku mamy Vegetę. Ten osiągnął poziom Blue, potem Perfect Blue. Mamy też Goku Black z jego różowymi włosami oraz Trunksa z przyszłości z mieszanką SSJ z SSJ Blue no i oczywiście Super Sayianin Berserker, czyli włosy zielone. Gdyby widzom wciąż było za mało, dorzucono jeszcze Gold Freeze, który utrwalił tę formę poprzez trening umysłu w zaświatach. Czy tylko dla mnie brzmi to absurdalnie?
Wincyj mocy!
Osobnym problemem jest wspomniany poziom mocy. Poprzednie seriale DB dawały odczuć siłę, potęgę nowej formy jakiejkolwiek postaci. Ta zmieniała się wizualnie, jej prędkość czy masa mięśniowa rosła. Wszystko to było wynikiem długiego, wymęczającego treningu.
Tymczasem podczas Battle Royale, Goku jest w stanie dwukrotnie użyć nieznanej sobie wcześniej formy Ultra Instynktu (a turniej trwa przecież 45 minut!) a Vegeta opanować jeszcze nowszy poziom Perfect Blue.
Pamiętacie świetnie pokazane szkolenie Gohana w sali treningowej, gdzie pierwszy raz osiągnął poziom Super Saiyana? Pot, wysiłek, rezygnacja… tutaj tego nie ma. Wpada na ekran Caulifla i okazuje się, że wystarczy swędzenie pleców i pyk! Każdy może zostać SSJ. W ciągu paru minut.
Jak to się ma do wycieńczającego treningu Goku podczas podróży na Namek? Nie mam pojęcia.
Kierunek, który obrała seria, zwyczajnie mi się nie podoba. Wolałbym jedną, konkretną przemianę, ale która będzie wymagała czegoś od naszych bohaterów. W Super wszystko przychodzi zbyt łatwo i lata treningów oraz wyrzeczeń z DB i DBZ została tutaj zniweczona.
Miałkość postaci!
Im więcej postaci na ekranie – tym mniej można im uwagi poświęcić. Akira Toriyama wprowadzając ich kilkudziesięciu na raz – zagrał va bank i według mnie przegrał. W efekcie żadnej z nich nie poświęcono należytej uwagi.
Cieszy występ Genialnego Żółwia czy Ten Shinhana, ale tak naprawdę kompletnie o nich nic nie wiemy! Nie wyjaśnione zostało, co robią, jak żyją. Z drugiej strony Yamcha czy Boo pojawili się chyba tylko dla zachowania przyzwoitości, a taka Launch do dziś nie ma szczęścia powrócić na szklany ekran.
Po drugiej stronie szali mamy Gohana oraz Freezę. Materiały na genialne role w serialu, które zostały całkowicie zmarnowane. Freeza, gdy tylko pojawia się na ekranie – to głupkowato się śmieje, a Gohan ewidentnie niezainteresowany walką, uczestniczy w niej tylko dla ojca. Szkoda, że tego wątku nie rozwinięto.
Zarzut ostatni
W kończącym się właśnie anime zupełnie nie potrafię odnaleźć emocji. Fabularnie mi się to nie klei. Oto Goku poznaje bogów, którzy są jeszcze ważniejsi niż obecnie znani nam bogowie. Trenuje dalej by walczyć z jeszcze silniejszymi od siebie, którzy stają się silniejsi od samych bogów… no taki wyścig szczurów, który prowadzi donikąd. Kiedy rozpoczął się turniej światów, chciało się wzruszyć ramionami i rzucić: who cares? No bo jak poważnie podejść do turnieju, w którym jeden z najważniejszych bogów dla naszego wszechświata – Beerus – bezradnie rozkłada ręce, bo nie jest w stanie znaleźć 10 wojowników na turniej?
Do tego kompletnie nie podoba mi się wizja, gdzie nasz dotychczasowy bohater, Goku, Obrońca Ziemi tak beztrosko wystawia ją do handlu. Za możliwość walki z silniejszymi groźba unicestwienia Wszechświata. Bezmyślne, egoistyczne zachcianki. Dziwne, że nikt mu nie chciał przyłożyć z tego powodu.
W beczce dziegciu jest łyżka miodu
Nie chcąc jednak totalnie masakrować nowego anime, muszę przyznać, że było kilka momentów, które naprawdę chwyciły za serce. Cały ark o Black Goku zasługuje na szczególną pochwałę. To była doskonała animacja jak za dobrych czasów Cella albo Freezy. Wielowątkowa fabuła, zaskakujące zwroty akcji a do tego ciężki, przytłaczający klimat, ze świetną oprawą dźwiękową.
Do tego animacja w ostatnich odcinkach jest już naprawdę przyzwoita. A początki wcale nie wydawały się przecież takie oczywiste:
Nie wolno również zapomnieć o wspaniałej scenie „zmartwychwstania” Goku i jego Ultra Instynktu. Ta scena stanie się kultowa. Jestem o tym przekonany. Genialna oprawa audiowizualna z fantastycznymi ujęciami. Coś pięknego.
Wystarczy!
Myślę, że na Dragon Balla już czas. Nie jest mi łatwo o tym pisać, bo w dalszym ciągu czuje jego sympatię i chętnie wracam do starych odcinków. Nie podoba mi się jednak ten grind postaci (SSJ3>SSJ God>SSJ Blue> Ultra Instynkt) w zaledwie jednej sadze w sytuacji, gdy tak po prawdzie nic specjalnego się nie wydarzyło. Nie czuję tego i to wszystko wydaje mi się jakieś takie… płytkie.
Szkoda. Może zapowiedziana przerwa zmusi reżyserów i projektantów do przemyślenia swoich planów względem historii jeszcze raz. Bo to, że wrócimy do świata Smoczych Kul nikt nie ma wątpliwości – ani producenci telewizyjni, ani animatorzy, ani tym bardziej fani.
Odnośnie tekstu :
1. To już kwestia gustu jeśli chodzi o kolory włosów, lecz zastosowanie tego miało być spoiwem dla fanów starych jak i nowych pamiętaj, że nie dla Ciebie leci Dragon ball tylko dla małych dzieci rano w niedziele w Japonii.
2. Myślę, że pojawienie się takich postaci jak Lunch na tym etapie serii już jest bezsensu, w ostatniej sadze Z, czyli sadze BUU też już była epizodyczną postacią, lecz są inne nowe gagowe postacie Zeno/Ribrianne/champa itp. mogą się one bardziej podobać lub nie, ale są .
3. Jeśli o Son Gohana się zgodze to już o Freeze niekoniecznie postać jest skrupulatnie rozwijana, nie jest krzykaczęm, zaczął myśleć, planować grać swoimi największymi atutami ” podstępem ” . Dlatego uważam, że tu się mylisz ( btw. to tylko jeden z przykładów jego zmian )
4. Jeśli chodzi o Son Goku pamiętaj główną motywacją tej postaci od serii DB było stać się najsilniejszym i walczyć z co raz silniejszymi wrogami, to nie superbohater ratujący świat. Więc uważam to za jak najbardziej plus . Już w CELL sadze miał w nosie świat zostawiając wszystko Son Gohanowi, identyczna sytuacja w BUU Sadze myślał, że Trunks i Son Goten dadzą radze Strasznemu Buu. Od zawsze był nieodpowiedzialny tak jak i w DB SUPER więc na tej płaszczyźnie uważam, że nic się nie zmieniło.
5. Jeśli chodzi o formy w dbz mieliśmy tez ich sporo myślę że trochę tutaj naginasz fakty .
Mieliśmy Goku kaioken ( i jego zwiększenia) , SSJ 1, ULTRA SSJ 1, SSJ 2, SSJ 3 = 5 jak i nie więcej
W Db Super masz SSG, SSGSS, SSGSS + Kaioken = 3 ( ultra instykt to nie forma to stan ) w sumie ok policzmy to jak kaiokena to = 4
i analogicznie reszta postaci to samo
myślę, że albo podobna ilość albo większa była w Z .
6. Jeśli chodzi o Postacie z innego wszechświata tu się musze zgodzić mi tez nie podobało się ich zbyt łatwe osiąganie nowych form ( troche ich tylko tłumaczy, że innaczej ich ewolucja potraktowała )
No to lecimy po kolei.
1. DB nigdy nie był anime dla dzieci 😉 Już samo sprowadzenie go do tego poziomu jest dla mnie bólem 😀
2. Owszem. To po co wątek z Yamshą przed turniejem? Pokazano go chyba tylko po to, by go pokazać
3. Być może się mylę. Dla mnie na razie wiecej gada, niż walczy.
4. Ok, mogę przyznać rację. Rzeczywiście walka była na pierwszym miejscu. Jednak mimo wszystko – on zawsze starał się chronić bliskich. A tutaj nie tylko ich nie chroni ale przehandlował ich za możliwość walki.
5. Co nie zmienia faktu, że brakuje im już pomysłów na kolejne walki. SSJ1,2,3 miały różnice np. w długości włosów, jakieś wyładowania elektryczne w aurze, czy brak brwi. A tutaj biorą po prostu inną paletę barw i pyk – mamy nową formę.
Co do poziomów mocy Caulify i reszty Sayian z U6. W mandze mówią o talencie z drugiej strony, skąd wiecie jaki jest ich bazowy poziom mocy? Z tego co pamiętam, że Sayianie z Uni6 pełnią rolę obrońców Uniwersum. Dodatkowo mają kilkadziesiąt lat przewagi nad planetą Vegeta, która była przecież unicestwiona. Goku przez większość życia walczył z dzisiaj nazwalibyśmy ich „pionkami” dlatego, też nie miał z czego robić zenkaia. Dopiero od Freeza sagi zagrożenia były takie, które pozwoliły na stałe wzmacnianie się.
Z drugiej strony w Uni6, skoro są obrońcami uniwersum, to rzecz jasna, że musieli walczyć z gośćmi, grubo mocniejszymi niż „pionki z Ziemii”, a co za tym idzie bazowo ich moc mogła być dużo wyższa. Wystarczyło, że nie wiedzieli, że poziomy SSJ w ogóle istnieją.
Reasumując, ja rozumiem to tak, że ciała i poziom mocy mieli gotowe na SSJty już dawno, tylko nie znajomość tej formy spowodowała, że nie używali jej do tej pory. Dzięki temu transformacja i wzmacnianie działało tak szybko.
Patrząc w ten sposób – ma to sens.
Mnie tylko boli, że wszystko nagle staje się dostępne.
Przecież początkowo SSJ miał być zarezerwowany tylko dla Goku. Ale ok, wprowadzili potem w kinówce Brolly’ego i się wyrównało.
Poziom God też miał być tym legendarnym. Ale potem poznali sposób na transformację i Vegeta też już nim jest.
Ultra Instynkt tez obstawiam, że teraz będzie wiedzą powszechną.
Możemy nad tym dyskutować (i słusznie!) ale ja tu wyrażam swoją opinię: za dużo poziomów i zbyt powszechne. Każdy może mieć wszystko :/
1) Miał być tylko dla Goku, bo seria miała się zakończyć po Freeza sadze. Skoro to kwestia poziomu bojowego, czemu Vegeta nie mógłby się na tyle wzmocnić, by również uzyskać SSJta. Kwestią sporną jest czemu taki Goten i Trunks osiągneli to bez żadnego treningu, ale to też było elementem szydery już w samej Ztce. W każdym razie Uni6 mogło mieć podstawy, by osiągnać ten poziom jednak, nic o nim nie wiedzieli.
2) Co do Goda. Legendarny, bo wydarzył się raz przez połączenie 5 Sayian co było wyjaśnione i w kinówce i w anime, nie była to wiedza powszechna. A co do tego, że można było ją uzyskać przez trening? Trenowanie z taką postacią jak Whis jest dla mnie dużo bardziej przemawiające, niż połączenie energii 5 Sayian. Zwłaszcza, że nie wychodzi to z tyłka, tylko z ćwiczeń z postacią, której taki Goku czy Vegeta nigdy raczej nie dorosną do pięt.
3) UI, póki co ma tylko Goku. Vegeta poszedł swoją drogą i zbliżył się do tego poziomu odpalając Perfect Blue/Prince Blue/SSJB2 jak zwał tak zwał.
4) Za dużo, być może, jednak nie można odmówić mimo wszystko temu pewnej logiki. Mnie osobiście drażnił fakt, że Goten i Trunks dostali te poziomy bez niczego. Tak samo Future Trunks i jego SSJ Rage, który ok mógł się pojawić, ile to rzeczy wychodziło ze zdenerwowanie Sayian, ale dawać temu od razu moc jak w SSJB?
Reasumując grubszy temat ;).
Co do 4 punktu można to bronić teorią że im silniejszy Sayian tym silniejsze dzieci. Stąd początkowe podejście Vegety do Goku. Tak samo Trunks który od dziecka ociera się o śmierć a jak wiemy podczas walki poziom Sayian rośnie szybciej niż w trakcie treningu.
Rzeczywiśćie, to może mieć sens 🙂
Ale Goku ma tutaj nie tylko siłę, ale i doświadczenie. Caulifla, jak to nazwał Whis, z brawlera nagle stała się wojowniczką. A akurat ona obrończynią nie była. Była jedynie leniwą królową gangu. Talent? Goku przewyższył wszystkich, co mają talent. Ale talent to trochę przesada by osiągnąć SSJ2 tak o. Vegeta np. miał talent, Goku nie. Goku zaś pokazał, że nawet silniejsi nie są w stanie go pokonać ostatecznie. I zenkaia dostawał nie raz, tylko wtedy nie było to kanonem.
Ssjr ma mnożnik od ok. 2500 do 5000, a blue ponad 40000
Słaby ten argument że niby „nie wiedzieli” o formie super Saiyan ale byli na nią gotowi, bo gdyby tak było, to któremuś by się to przytrafiło spontanicznie. To głównie kwestia wewnętrznej mocy i energii a nie wiedzy, która może być jedynie pomocna.
Prawda – To że dzieci oglądały Dragonball nie znaczy że jest dla nich.
To tak jakby powiedzieć że kryminały są dla przedszkolaków bo je oglądają.
+ Pewnie z minium 80% fanów dragonball to ludzie 12 lat wzwyż.
Sam realizm DBS jest słaby.
Goku po na przykład kopnięciu w twarz od jakiegoś hardkora
-powiedzmy Beerusa
dostanie siniaka bo oczywoście nie może polecieć mu krew żeby można było puścić DBS jako wieczorynkę 7+
Zgadzam się. Mi się kończy świat wraz z końcem turnieju
Trochę stare, ale chcę dodać swoje 5 groszy.
4. Son Goku nieodpowiedzialny? Oglądaliśmy to samo anime? Bo chyba nie. Goku to GENIUSZ taktyczny. SIC! Zostawienie Cella Gohanowi nie było nieodpowiedzialnością. Wierzył w swojego syna i wiedział jaki drzemie w nim potencjał. I miał rację. To Gohan był nieodpowiedzialnym gówniarzem, nie słuchając ojca i przez niego, tak, tylko przez Gohana, zginął wtedy Goku, prawie cała Ziemia i w konsekwencji zamiast Ziemi, to planeta Kaio wraz z 3 mieszkańcami. Co do Gotena i Trunksa… chyba zapomniałeś o ważnym fakcie. Goku miał przepustkę. Nie mógł walczyć. Widziałeś, że skróciło to jego czas pobytu na Ziemi. Goku doskonale wiedział co robi. A jak został wskrzeszony, to od razu zajął się sprawą samemu.
5. 291 odcinków DBZ i mamy Kaioken, 3 poziomy SSJ + 2 dodatkowe. Można USSJ 1 i 2 uznać za chwilowe i pominąć. Bo właściwie jedynie Trunks użył USSJ2, a Vegeta USSJ1. Ale Goku i Vegeta wiedzieli, że dwójka USSJ jest bezużyteczna. Więc mamy 1 formę na 73 odcinki. W DBS mamy SSJG, SSJB i UI. Nawet jeśli to jest stan, to Goku użył tego jako formy i tak należy to traktować. na 131 odcinków mamy więc 3. 1 forma co 44 odcinki. A jeśli doliczymy do tego Berserk SSJ, SSJB2 (w sumie powinniśmy, bo Vegeta osiągnął to na stałe) i SSJ Anger, to mamy 1 forma/22 odcinki, a w DBZ mieliśmy razem z USSJ’ami 1 na 48/49 odcinków. Nie liczę SSJB Kaiokena, bo to są dwie techniki w jednym. W mandze zaś w ogóle to coś nie istnieje. Ale licytowanie się co ile było… nie ma znaczenia. W DB mieliśmy… tylko 1 formę Oozaru. Więc na 153 odcinki nie potrzebowali 10 przemian. Liczy się to jak tempo ustalali. W DBS wszystko działo się tak szybko. W sensie… Niby 131 odcinków, a było mniej rzeczy niż przez 153 odcinki DB. W pierwszej serii w 11 odcinków zdązyli wezwać Shen Longa np. Tu 11 odcinków to 11 minut randomowej walki między 80 zawodnikami. Są plusy i minusy tego.
6. Co do osiągania osiągania SSJ przez Kalafiorkę… też mnie to wkurzało. Goku przez jakieś 200 odcinków osiągał SSJ2, a Caulifla osiągnęła SSJ1, bo jej Cabba powiedział o swędzeniu plecków, a SSJ2 osiągnęła w parę minut w walce z Goku. Też mnie to irytowało. Aczkolwiek zostawiając na bok to, że to było irytujące, same walki były ciekawe. Też trochę nie podoba mi się to u Goku, że na siłę już pokazują te „przekraczanie limitów”. Goku nigdy aż tak bezpośrednio tego nie robił. Jaka w tym logika w ogóle? Goku nie ma już staminy, mija 5 minut odcinkja, czyli jakieś 15 sekund w anime, i nagle ma staminę, bo 17 walczył i go ochraniał przez ten czas. Albo Goku wymęczony po walce na UI z Jirenem, Kalafior przychodzi i Goku odzyskuje staminę walcząc z nią… to nie ma sensu za bardzo.
3. Jeszcze tak na koniec… zgadzam się. Freeza stał się ciekawszą postacią. Ale sam fakt jego zwiększenia siły jest wg mnie bardzo okropny. To jest to samo co Caulifla właśnie. Nagle se potrenował i stał się tak silny… serio?
Po pierwsze Freeza bez żadnego treningu przez całe życie dysponował podstawowym poziomie mocy 580.000 jednostek (sam przyznał, że nigdy nie potrzebował się wzmacniać) gdy Goku po 6 dniowym treningu z grawitacją do poziomu 100x miał tylko 90.000.
Oczywiście później z powodu ran i zmęczenia oraz po regeneracji w kapsule medycznej zyskał 3.000.000 jednostek – co jest imponujące, skoro Frieza w ostatecznej formie używał tylko 2,6% pełnej mocy.
Goku dzięki SSJ ze sporym zapasem mocy wygrał ale ile musiał walczyć aby zyskać taką potęgę ?
Frieza moim zdaniem ma większy potencjał niż Goku, ponieważ w zaledwie pół roku osiągnął tyle co Goku przez lata (MSSJ-SSJ2-SSJ3-SSJG-SSJB). Przegrał z Goku tylko dlatego, że nie opanował kompletnie swojej transformacji i przedwcześnie zmarnował zbyt dużo energii. Blue na początku miał problem z Złotym Friezą ale z powodu zużycia mocy wszystko poszło z górki. Przy treningu psychicznym dopracował tą formę. SAMYM TRENINGIEM UMYSŁU.
Może osiągnąć jeszcze więcej ale Frieza zwyczajnie nie ma ochoty trenować, mimo że mógłby dzięki temu pokonać swojego Nemesis.
Gdyby Frieza trenował jak Goku od najmłodszych lat aż do sagi na Namek – Super Saiyan w niczym by nie pomógł. Różnica byłaby porównywalna jak dystans z Rowu Mariańskiego do Mount Everest.
Odrazu mówie do 6 freeza dał energie goku wienc niewiem oco ci chodzi
Jeżeli uważasz ze ten serial jest dedykowany małym dziecia w Japonii to dlaczego w PL tłumaczeniu słyszałem
Kilkukrotnie kurwa do tego z tego go pamietam jak czytałem komiksy może nie były tam bezczelne przekleństwa, ale były napewno takie nie dla małych dzieci. Nigdy DB nie było dedykowane dla małych dzieci tylko nastolatków. DBS jest dedykowane przede wszystkim do fanów którzy oglądali jak byli dziecmi DB wiec ten argument jest tak śmieszny ze aż żałosny.
Zamiast gdy bać tu, powinniście się cieszyć, że w ogóle po 20 latach zrobili kontynuacje serii. Ta seria była spoko i mam nadzieje, że wyjdzie jej kontynuacja. A jak się nie podoba, nie czujecie tego to po prostu, nie oglądajcie.
Wiesz, to trochę jak z np. Grą o Tron – trudno sobie odpuścić po 4 sezonach, nie?
Poza tym, jak się było fanem poprzednich części to musisz obejrzeć najnowszą. Właśnie po to by wyrobić sobie opinię 🙂
Oj DB powroci, na pewno. Toei robi grube $$$ na tej marce teraz. Strzelam że będzie to po tych kinowkach, kiedy będą mieli już przygotowany materiał na zapas, bo Super to oni tworzyli w locie.
Poza tym obecnie turniej potęgi podoba mi się.
Dokładnie moje przemyślenia Filipie. Seria Super nie buduje już takiego klimatu jak poprzednie, i w ogóle, brakowało mi tak jakby, „normalnego”, codziennego życia Goku na Ziemi, z jakimiś ciekawymi przygodami i przeciwnikami, te „boskie” pojedynki i przemiany to dla mnie nieco zbyt płytkie i pompatyczne, przerost formy nad treścią, z pominięciem właśnie sagi z Black Goku i Zamasu, która dawała poczuć klimat starego, dobrego Dragon Ball.
Oczywiście, jak koledzy pisali, trzeba być zadowolonym i wdzięcznym, że w ogóle powstały nowe odcinki DB, i ja jestem. Miejmy nadzieję, że następne odcinki i następna seria powstaje i dopinguję w tym twórców, bo póki mają jakiś konkretny pomysł na ciąg dalszy, z chęcią to obejrzę.
Ależ ja jestem zadowolony. Tyle, że nie patrzę ślepo na serial tylko mam wobec niego jakieś oczekiwania 🙂
Wiem, że jesteś 🙂 Ja mam tak samo, to jest zdrowe podejście.
Poniosło cię trochę
Nie sądzę 😉
DB Super uważam za najgorsze. Śledziłem wszystkie odcinki od pierwszego i byłem zachwycony dopóki nie zaczęły pojawiać się postacie typu ribrianne i to nawiązanie do sailor Moon „czarodziejki z księżyca” wtedy dragon ball dla mnie umarł. Jedynie saga zamasu i Black Goku trzymała poziom cała reszta powoduje u mnie uczucie że ten dragon ball to niewypał.
Jak dla mnie dbs to kozak ale są gusta i guściki
To porównanie kadrów jest niepoprawne, ponieważ 1995 pochodzi z chyba 11. kinówki, a 2015 pochodzi z serialu. To jak porównywanie efektów z avengers do agentów tarczy. Db z też miało miejscami słabą kreskę. Wybrałeś najlepszy kadr z dbz i porownales z najgorszym super.
Poniżej doskonałe dbz. Super ma swoje perełki np ultra instynkt wygląda świetnie po prostu poziom animacji jest nierówny. https://uploads.disquscdn.com/images/a9b383c6222ce4b88c60b13661635e334773c6a0e6f6d8c6bada1be04390c712.png
Dlaczego dajecie pseudofanowi DB oceniać DBS przecież od razu widać że nie zna się na gadaniu, merytoryki brak a słowa są wyjęte z dupy, porównujesz kreska z serialu do kinówek, szczyt żenady. Co się okazało że niektórzy po prostu nie dorośli i nie dojrzali do DBS i wciąż się spuszczają do DBZ
Widać, że autor tekstu nie ma chyba pojęcia o serii Dragon Ball. „Pokochałem Dragon Balla nie dla fabuły. Nie oszukujmy się. Ta zawsze była wyłącznie pretekstem do tego, by zmusić naszych bohaterów do treningów i przełamywania kolejnych barier.” – po tym stwierdzeniu można stwierdzić, że autor nie wie o co chodzi w DB. Może i oglądał, ale tylko stracił czas bo w jego wyobrażeniu wszystko jest bardzo spłycone. XD
czekajcie. DB SUPER ma nastapic po GT. a wiec wedlug tego SON opanował
SS IV stopnia w GT. zauważmy że ani razu jej nie użył w wersji SUPER.
Przecież ona była przed wersjami z Boskim SS.
A może to nasze oczekiwania były hmm coś w sensie spragnione bo po GT nagle koniec .. I jak dla mnie db dbz db gt na tym się wychowałem i do dziś w wieku 28 lat wracam z przyjemnością oglądam wcześniejsze odcinki… I lata czekaliśmy na kontynuację i wreszcie wow jest dbsuper! No iii…. co ..? porównania do wcześniejszych sag. To oczywiste 🙂 osobiscie zgadzam się w 80 % z tym jak to opisał „autor”. Oglądając dba to porostu się meczyłem bo brakowało mi tej całej fabuły łez zawzięcia wysiłku poświęcenia wartości .. Oczywiście nie ze jestem anty dbs, porostu to już nie to.. I może to właśnie tym jest spowodowane że jednak czasy się zmieniły.. To nie lata 98+( emisja w pl) my starsi, wszystko się zmienia więc cóż 🙂 pozdrawiam fanów db
Omg koleś na początku każdej serii jest przectawienie postaci i turniej niczym ,,żelaznej pięści,, (teken) a później się zaczyna xD Mam nadzieje że po wznowieniu serii super przejdą od razu do konkretów xD
Powiem wam coś – oglądałam DB jak byłam w podstawówce i wtedy było superowe ? po latach oglądam DBS i z częścią opinii się zgodzę – z wiekiem człowiek ma inne, chyba bardziej wygórowane oczekiwania. Ale dla mojego 7 letniego syna DBSuper jest tak mega superowe, jak DB i DBZ dla mnie wiele lat temu ?
Dokładnie, w końcu ktoś mający podobne zdanie co do DB Super.
Ignorując wszystko turniej na końcu miał tyle możliwości… smok mógł spełnić każde życzenie, biorąc pod uwagę fakt że to C17 wypowiadał życzenie nie wiem jak mógł „zapomnieć” o C16 (?) którego zwykły smok nie może przywrócić bo jest po prostu androidem…
Przecież Black goku mógł kogoś zabić nawet po śmierci tak żeby znikł na dobre. Tyle możliwości a to wszystko ch*(*j w dupe….
Inna kwestia – brak krewi – no tak najlepiej pokazać dzieciakom że mogą się tłuc po mordzie 45min i nic sie nie stanie…
DB = DBZ > DB GT > SHIT > DB SUPER
niestety ale to jest fake bo jeszcze się nie kończy. Gdy oglądałem ”ostatni odc” dragon ball na końcu był pokazany Freeza, więc myśle że później będzie z nim goku walczył
Są ukryte wątki w tej serii dopiero wszystko będzie wiadomo po absolutnym zakończeniu serii tak samo manga się różni od anime możesz sobie porównać poziom ssj god był przebudzeniem dla dalszych form dlatego goku może ich używać za to vegeta w mandze ma poziom ssj god.poza tym trening w super musiał się zmienić ziemskie treningi nie dawały efektów więc wiz zaczął ich trenować w kontekście boskiej mocy .po prostu trzeba bardziej zagłębić się w temat i być cierpliwym mi seria przypadła do gustu myślę że Akira ma plan jak to pięknie zakończy wszystkiego dowiemy się w przyszłości
Nikt niczego nie przehandlował, wszechświaty i tak miały być wymazane. Sam Whis powiedział i inne anioły, że powinni być wdzięczni Goku za turniej, bo mają szanse na wyjście z patowej sytuacji. Co do reszty też się nie zgadzam, ale nie chce mi się rozpisywać. Zwracam uwagę tylko na to, że Goku zawsze się kierował dobrem innych – walka z Radizem – Piccolo zabij mnie bo trzeba ratować ziemie. Walka z cellem czy nawet z freezerem – Mordeczki robicie szybką spierdolke z Namek. Ja tu zostanę, rozjebie drania i się poświęcę. Chyba inne animu widzieliśmy…
Witajcie mi saga się podobała do momentu kiedy jiren zaczął przegrywać a jak go pokonali na końcu będą w podstawowych formach to już był szczyt. Lepszym zakończeniem byla by wygrana jirena po tym jak zrozumiał by że walczy za przyjaciół i za swoj wrzechswiat i wtedy jak by stał się już najsilniejszy ever zrozumiał by że nie jest sam itp i jego życzeniem było by wskrzeszenie reszty światów. Co myślicie?
No, kiedyś też była dla dzieci i wielu fanów zaczęło ją oglądać nie w 2018 roku w dragonball super a w początkach serialu.
To prawda – Dragonball Super to festiwal kolorków…
SSJG I SSJB to pokolorowane bazowe formy Vegety i Goku 🙁
Ja zacząłem swoją przygodę w erze dragonball GT (kiedyś oglądnąłem jeden odcinek i spodobało mi sie na tyle, że rozpocząłem podruż od początku i regularnie odświerzam sobie co jakiś czas serię.
Aha odnośnie dzieci w japoni:
1) W latach 80-90 też oglądały to małe dzieci z japoni i i polski i nikt nie narzekał na krew i kreskę przez wiele lat…
2) Szczerze w dzisiejszych czasach małe dzieci w Japoni i w prawie każdym kraju na świecie narażone są na przemoc 10 razy bardziej dzięki między przez gry wideo itp…
NAJGORSZE NIE JEST
DRAGONBALL SUPER!
Największym złem jest DBS-Hearoes…
Odcinki po 10 minut co miesiąc + z tych 10 minut z 3 to reklamy i to co sie działo w ostatnim odcinku.
W między czasie pojawia sie znów Cooler, jakiś sajanin Cumber, ojciec Goku – Bardock bustuje golden frize smoczymi kulami i ogulnie dzieje się za przeproszeniem roz***rdol
Ale DragonBall Super Heroes to przecież jest animacja promująca grę. To nie jest serial jako taki i nie powinieneś traktować tego jako nic więcej, niż ciekawostkę.
Ja dopiero oglądam Dragon Ball Super po x latach i póki co nie mam do czego się przyczepić, wiadomo, że fabuła będzie nieco inna, bo pracują przy tym inni ludzie Akira Toriyama to jedno, a sztab ludzi to drugie. Podoba mi się, uważam, że doskonale komponuje się z Dragon Ball Z. Jeszcze masa odcinków przede mną. Pamiętam jak fani x lat domagali się kontynuacji i cieszę się, że to zostało zrealizowane.
Dobra to i ja też dołożę dwa grosze, db i dbz to wiadomo oprócz dobrego scenariusza i jakiejś logiki w otrzymywania mocy (nawet trunks i goten, gdyż ten pierwszy ciągle trenowal z ojcem, a ten drugi z matką dodatkowo sami mówili że często się ze sobą biją więc jest wytlumaczalny ich poziom ssj ) to jeszcze super soundtrack i przede wszystkim nostalgia, osobiście bardzo się ucieszyłem na wieść o kontynuacji i serii super jednak mimo wielu świetnych pomysłów zawsze czegoś brakowalo, np w sadze z black goku rozwalanie całego świata future trunksa przez zeno i wysyłanie go potem do innego wszechświata gdzie już jest inny trunks nie miało sensu, skoro zeno jest wszechmocny to mógł wymazac zamasu a potem przywrócić wszechświat do normalnosci z pominięciem zamasu i black goku. Całego pomysłu turnieju byłem bardzo ciekawy ale przesadzili z liczbą osób albo z długością turnieju bo 80 osób pokazać w 45 minut turnieju i zrobić to dobrze to niestety się nie da, za duże przeskoki mocy w bardzo krótkim czasie, jakieś smyranie po plecach by otrzymać ssj to już był cios poniżej pasa, wkurzyłem sie, bo w poprzednich seriach to był trening i przede wszystkim gniew i złość czyli emocje napedzajace nawet zwykłych ludzi do różnych rzeczy a tu przychodzi Ci jakąś podróbka i mówi że musisz czuć smyranie po plecach i ssj jestes, zal, czego nie lubię w superce to na pewno to że zniszczyli taka świetna postać jaka jest gohan, ja rozumiem że nie lubi walczyć, ale wiele razy udowadniał że gdy trzeba to trenuje i staje się badassem a tu ma kogo bronić bo i żonę i dziecko a on jest mieczakiem na one hit k.o. gdy już były sceny gdy trenuje z piccolo i każdy fan pomyślał że już wraca do formy i normy to nie pokazuje niczego szcxegolnego(biorąc pod uwagę nagle skoki mocy innych sajan czy uczestników) dobra kończę moim zdaniem superka ma potencjał ale przez to że robili ja na bierzaco nie jest do końca przemyślana
Co do Kyle też się nie zgadzam może i była słaba niepewna siebie lecz gniew który się w niej gotował (przez Sona Goku) to wystarczająco dużo mocy by osiągnąć nową formę. Jej siostra kalafior to miała jak trenować bo była gangsterką więc walczyła, i to nie takie „pyk” tylko trochę czasu zajmuje. Może i za dużo ale powikłania mocy i następne poziomy tylko podkręcają tempo akcji. Gdy Jiren pokazuje swoją moc samotności to Goku ma dużą motywację i to nawet podwójną bo i rodzina oraz stanie się silniejszym. Ja uwielbiam DB tylko GT oraz Z nie oglądałam więc freezer i inne postacie z wcześniejszych edycji to nowi przeciwnicy jeżeli nie przyłączają się do Goku.