Pamiętam, jak będąc nastolatkiem – wielu rówieśników mojego starszego brata stresowało się, że jak obleją szkołę, to trafią do woja. Pobór traktowany był niczym zesłanie i najgorszy obciach, jaki mógł się przytrafić. W cenie były sposoby na dostanie najgorszej kategorii, która skreślała cię z „czarnej” listy.
Mnie ten problem nie dotyczył, ponieważ trafiłem na okres zmiany wojska poborowego na wojsko zawodowe. Nie powiem – odetchnąłem z ulgą. Chyba jak wszyscy. Nie widziało mi się pójść w kamasze z żadnego powodu i biegać po okopach z karabinem nad głową. Niestety czas zrewidował moje podejście i nie sposób nie wspomnieć tutaj o ostatnich zawirowaniach geopolitycznych.
Podziwiam tych, którzy z lekkim duchem podchodzą do wieści o kolejnych ruchach wojsk oraz napiętych relacjach międzynarodowych. Kiedy oglądałem relacje z „referendum” naszych sąsiadów, uświadomiłem sobie, że gdyby przyszło nam walczyć za nasz kraj i stanąć w obronie naszych granic – niewiele bym pomógł.
Do najstraszliwszych broni trzymanych przeze mnie w rękach zaliczam wiatrówkę, a żeby było zabawniej – strzelałem do puszek. Kiedy dostałem do rąk popularną Berettę, nie umiałem jej nawet przeładować. Myślę, że takich osób jak ja, mamy w Polsce dziesiątki tysięcy. A to już stanowi problem.
Aby była jasność – nie chcę i w żadnym wypadku nie zgadzam się na powszechny dostęp do broni palnej. Uważam, że żyjemy w zbyt niestabilnym społecznie kraju, by to było to dla nas bezpieczne. Jednakże uważam, że nasz rząd powinien każdego osiemnastolatka wysłać na podstawowe, dwutygodniowe szkolenie z zakresu: obsługi broni, pierwszej pomocy, rozpoznawania komend wojskowych, jednostek i stopnia wojskowego. Każdy mężczyzna powinien posiadać mundur i podstawowe wyposażenie.
Odwiedzając drugi już oddział Muzeum Wojska Polskiego – miałem okazję obejrzeć eksponaty z wielu stuleci.* Chodząc po kolejnych salach, doszedłem do wniosku, że problem nieszkolenia cywili znany jest w Polsce od dawna. Pospolity Kowalski służył przede wszystkim za mięso armatnie, którym w żadnym wypadku nie chciałbym zostać.
Część chłopaków jest zdania, że to dla nich nie problem – z bronią można mieć do czynienia codziennie. Są filmy, gry wojenne, ASG, Paintball, można se wziąć lekcje na strzelnicy. Tyle że według mnie powinny być ćwiczenia, które wzmocnią tę wiedzę nabytą „domowym” sposobem. Martwi mnie, że wydatki w tym zakresie są okrojone.
Wiele się mówi o patriotyzmie. Dla mnie patriotyzm to także gotowość do walki za swój kraj. Ja również w razie wojny pójdę na front. Nie wyobrażam sobie, że dopiero tam będę miał pierwsze i (być może) ostatnie w życiu szkolenie.
*Na terenie muzeum można również zobaczyć…zbroje. Wystawa bowiem pozwala zapoznać się z historią Wojska Polskiego od jego początków, aż do końca II Wojny Światowej. Jest całkiem ciekawa i uporządkowana chronologicznie. Na zewnątrz stoi kilka zadbanych maszyn, do których dostęp jest darmowy. Mundury, karabiny, podstawowe wyposażenie – jeśli czegoś takiego szukasz, to znajdziesz to właśnie tu.
Muzeum Wojska Polskiego
Al. Jerozolimskie 3, Warszawa
www.muzeumwp.pl
Dodaj komentarz