Tym razem kierunek spaceru wybrała córka, która na pytanie: „co chciałabyś robić” – bez wahania odpowiedziała: „puf puf”. W jej słowniku, słowo to symbolizuje przejeżdżający pociąg. Uwielbia poruszającą się ciuchcię do tego stopnia, że kiedy gdzieś jedziemy – nadkładamy trasy, by ją zobaczyć. Bez żalu odłożyliśmy więc wizytę na starówce na bardziej słoneczne klimaty – i ruszyliśmy do Muzeum Kolejnictwa.
Muzeum Kolejnictwa na Towarowej
W 2016 roku muzeum zostało zlikwidowane i przejęte przez „Stację Muzeum”. Wydawało się, że to ostatnia szansa, aby zobaczyć Muzeum Kolejnictwa w dawnej odsłonie, zanim Stacja Muzeum przeniesie się do innej lokalizacji. A jednak… po zmianie nazwy kompletnie nic się nie zmieniło mimo obiecujących nagłówków prasowych.
Muzeum Kolejnictwa gromadzi pamiątki związane z historią kolejnictwa w Polsce – m.in. mundury kolejowe, mapy, zegary i… największą atrakcję, czyli pociągi. Łącznie ma aż 5 sal wystawowych, gdzie można zobaczyć dzieje kolejnictwa w Polsce i na świecie. Są tu także ciekawostki, jak dawne rozkłady jazdy i bilety.
Kiedy przybyliśmy na miejsce – wewnątrz gości nie było za wiele, a dokładniej ujmując – byliśmy jedyni. Nie zniechęciło nas to – wręcz przeciwnie, bo Lilka na widok ponad dwustu miniaturowych makiet wybuchnęła płaczem, chcąc zobaczyć „prawdziwe” puf puf. Udało ją się udobruchać dopiero makietą kolejki, która po wrzuceniu 2 zł ruszyła po szynach.
Od początku naszym celem był jednak skansen, znajdujący się na tyłach budynku. Cmentarzysko starych pociągów – tak można trafnie ująć to miejsce. Jest tu 50 pociągów z różnych okresów kolejnictwa. Powstawaniu rdzy sprzyja ulokowanie wagonów na niezadaszonym terenie.
Lilka z radością dotykała, otwierała i zamykała wszelkie ruchome pokrętła i dźwignie znajdujące się w wybranych lokomotywach. Nie ma tego wiele. Tak szczerze – strach coś ruszyć bez obawy, że zostanie nam w ręku.
Pewnie na usta ciśnie ci się pytanie – czy warto w ogóle iść na tę wystawę?
Uważam, że warto! Mimo tego, że na maszynach widać znaczny upływ czasu – jest w nich coś magicznego. W Warszawie jedynym miejscem, gdzie można było popatrzeć na ciuchcie – była Makieta City, o której rozpisałam się w odrębnym wpisie – niestety została zamknięta. Najfajniejsze na Mazowszu wydaje się Muzeum Kolei Wąskotorowej w Sochaczewie.
Nie mniej – nie mogę się doczekać nowej odsłony Stacji Muzeum, ale wiem, że fanom starych, zabytkowych pociągów – przypadnie do gustu nawet w starej formie. My na pewno będziemy tu regularnie zaglądać, patrząc czy zmienia się na lepsze.
Muzeum Kolejnictwa/Stacja Muzeum
ul. Towarowa 3, Warszawa
www.stacjamuzeum.pl
Musimy tam wziąć Oliwkę, ona też uwielbia pociągi. 😛