Tuż przed premierą gry do księgarni w całym kraju trafiły dwie pozycje, które nie mogły ominąć także i mojej biblioteczki. Pochłonięty masą zadań odsunąłem przeczytanie ich w czasie i teraz tego połowicznie żałuję. Chciałbym przedstawić ci dwie pozycje, które osadzone zostały w settingu Cyberpunka.
Cyberpunk książka – recenzja
Andrzej Ziemiański – Cyberpunk: Odrodzenie
Do Andrzeja Ziemiańskiego miałem swego czasu ogromny szacunek i bez opamiętania skakałem od jego jednej publikacji do drugiej. Pochłonęła mnie trylogia Achai, i chwilę później przerzuciłem się z gatunku fantasy do sci-fi – czyli Zapachu Szkła, który był zbiorem jego opowiadań (swoją drogą – rewelacyjnych). Potem przyszedł czas na Toy Wars, Breslau Forever, aż dotarłem do Za progiem grobu, którego skończyć mi się nie udało. Po latach powróciłem do jego pisarstwa za sprawą Pomnika Cesarzowej Achai, która mimo rozwleczenia jej aż na 5 tomów – była pozycją bardzo średnią. Sam autor chyba zdał sobie z tego sprawę, bowiem powrócił do znacznie bardziej znanych mu klimatów Królestwa Troy przy Virionie. Tutaj jednak przygodę zakończyłem już na pierwszym tomie.
Czy ostatnie książki Ziemiańskiego były złe?
Raczej nie. Andrzeja Ziemiańskiego cały czas cechuje lekkie pióro, sprawność w nawiązywaniu intrygi oraz powalająca umiejętność kreowania świata. Gdybym miał coś wskazać – to raczej ja wyrosłem z jego książek. Mam wrażenie, że mój gust literacki się rozwinął, podczas gdy sam Ziemiański ze swoim stylem i umiejętnością opowiadania historii pozostał w 2003 roku, czyli wydania pierwszego tomu Achai.
Do Cyberpunk: Odrodzenie podchodziłem trochę z nieufnością. Chociaż cały czas darzę autora sympatią – nie bardzo chciało mi się wierzyć w jego zapewnienia, że zderzenie premiery jego książki z premierą gry to czysty przypadek. A tak zapewniał w wielu przedpremierowych wywiadach. Nawet jeśli to prawda – to wydawca książki doskonale zaplanował całą machinę marketingową z samą okładką włącznie. Trudno nie znaleźć w niej ewidentnych nawiązań do produkcji CD Projekt RED. Charakterystyczną żółć z gry zamieniono tutaj na jaskrawą zieleń, ale już ramki czy ogólne wrażenie graficzne jest niczym wyjęte z infografiki polskiej gry.
Sama książka? Dość przeciętna
Będąc uczciwym – z perspektywy czasu nie dziwi mnie, czemu zestawiono tę książkę z premierą gry. Inaczej zapewne mogłaby się nie sprzedać (odpowiednio) dobrze.
Początek wydaje się w porządku. Poznajemy schorowanego Schey Scotta, który robi za ciecia w jakimś budynku. W kilka chwil po tym, jak poznajemy jego nudne, nic nieznaczące życie – stawiani jesteśmy przed tragedią. Otóż podczas jego warty – młoda dziewczyna z zimną krwią morduje kilkanaście osób i wychodzi niezauważona z silnie strzeżonego budynku. Nasz Scott jest (ponownie) wcielany do służby policyjnej i udaje się do siostry bliźniaczki morderczyni. Na jego oczach jednak przeprowadzany jest zamach na dziewczynę, którą udaje się uratować cudem tylko dzięki implantowi, którego nie ma jeszcze na rynku.
Sama intryga, chociaż z początku wydaje się oczywista, wcale taka nie jest. Ziemiański jak zwykle potrafi czytelnika kilkukrotnie zaskoczyć, za co dla niego ogromny plus. Dlaczego więc nie jestem z tej powieści do końca zadowolony?
To, co okazało się dla mnie największym zaskoczeniem to właśnie wspomniana wcześniej kreacja świata. Mam wrażenie, że dla Ziemiańskiego było to pierwsze spotkanie ze stylem Cyberpunka. Świat jest tutaj prosty, schematyczny i pozbawiony głębi. Czytając, nie mogłem pozbyć się wrażenia, że autor tak naprawdę nie do końca wie, na czym ten setting polega. Wiele jest tutaj nawiązań do współczesnego świata, a ten futurystyczny niczym nie zaskakuje. Jest do bólu oklepany, złożony z charakterystycznych i sztampowych elementów. Zupełnie jakby autor nim usiadł przed maszyną do pisania – wciągnął kilka kultowych filmów i uznał, że mu to wystarcza.
Czytelnicy wymagający od autora czegoś więcej, jakiegoś rozwoju artystycznego – także będą zawiedzeni. Niestety, muszę powtórzyć swoje słowa ze wstępu – Andrzej Ziemiański artystycznie przestał się rozwijać. Jego styl jest szalenie charakterystyczny, ale też powtarzalny i prosty. To świetny styl dla czytelnika z podstawówki. Ewentualnie liceum. Ja jednak wymagam czegoś więcej niż przefarbowania Achai w dystopijnym, okrutnym świecie. Wniosek? Tylko dla tych, którzy szukają powieści z ciekawą intrygą. Fani świata Cyberpunk (nie gry), poczują się zawiedzeni.
Cyberpunk – oficjalna książka o świecie gry
Na zupełnie przeciwnym biegunie znajduje się tytuł na licencji CD Projekt Red. Przesadą będzie napisać, że książka okazała się lepsza niż sama gra, ale z pewnością jest to pozycja godna uwagi. To 192 bogato ilustrowane strony, wypełnione po brzegi screenami, artystycznymi szkicami, czy artworkami, które mają za zadanie wprowadzić nas w świat przedstawiony w grze Cyberpunk 2077. Wszystko zamknięte w grubej, twardej oprawie.
Napisana jest w lekkiej, przypominającej magazyn formie, w której znajdziemy wywiady, reportaże, a nawet reklamy wyjęte ze świata Night City (miejsca gry). To pozycja, po którą warto sięgnąć przede wszystkim przed zagraniem w grę. Pozwala wczuć się w klimat prezentowanego świata, poznać mechanizmy nim rządzące i najważniejsze frakcje.
A przy tym jest świetnym albumem ze wspaniałymi grafikami. Dla nich samych warto kupić tę pozycję!
Dodaj komentarz