Strona główna » Dziennik. Wyprawa 1907 – jeszcze mroczniej i trudniej niż poprzednim razem
dziennik wyprawa 1907

Dziennik. Wyprawa 1907 – jeszcze mroczniej i trudniej niż poprzednim razem

Byłeś fanem Dziennika 29? To świetnie! Dziennik Wyprawa 1907 spodoba ci się jeszcze bardziej.

Dziennik. Wyprawa 1907 to mój pierwszy wyrzut sumienia tego roku i ostatni… roku ubiegłego. Gdy kurier przyniósł nam książkę, był to okres świątecznej i zawodowej zawieruchy więc czekała cierpliwie na komodzie w sypialni, aż złapię chwilę oddechu, by po nią sięgnąć. Dziennik 29 ogrywała Klaudyna i z zapałem opowiadała mi o swoich sukcesach po rozwiązaniu każdej z zagadek. Gdy zatem pojawiła się jego druga część – Wyprawa 1907 – z triumfalną miną, zagarnąłem egzemplarz dla siebie.

dziennik wyprawa 1907

dziennik wyprawa 1907

dziennik wyprawa 1907

Zmian jest naprawdę sporo

Już pierwsza część była zachwycająca – oprawa czy zagadki sprawiły, że Klaudyna odpłynęła na długie godziny – ślęcząc nad tytułem z telefonem i ołówkiem w ręku. Do dziś pamiętam, jak rozmawialiśmy, że to fajna zabawa – ale na raz. Miałem przeczucie, że formuła ta może się wyczerpać po jednorazowej przygodzie.

Jak zatem wypada pod tym względem Dziennik Wyprawa 1907? Cóż, powiem to uczciwie i już na samym początku – doskonale. Z pewnością osoby, którym taka zabawa przypadła do gustu będą dobrze bawić się przy kolejnej pozycji. O ile „pierwszy” Dziennik zahaczał o tematy ufo i odrobinę science-fiction – tak dwójka robi skręt w kierunku tajemniczych stworów, bardziej mitologii i fantasy.

Zmiana tematyki to jednak niejedyna cecha wyróżniająca. Przede wszystkim gra ma teraz znacznie większą głębię – dzięki temu, że zagadki wplecione są w całe opowiadanie. To sprawia, że miałem poczucie istotnego wpływu na toczącą się fabułę i mogłem utożsamić się z bohaterem i stawianymi przed nim wyzwaniami. Chociaż uczciwie mówię, że nie od samego początku. W zadania bowiem wplecione są tylko pojedyncze akapity i przechodząc z rozdziału na rozdział – miałem poczucie, że traciłem jakieś fragmenty fabuły. Będąc w połowie książki – odkryłem, że kompletne opowiadanie, już bez dziur w fabule znajduje się… na jej końcu!

dziennik wyprawa 1907

dziennik wyprawa 1907

dziennik wyprawa 1907

Drugą zmianą jest wyzbycie się kodów QR z gry. Wcześniej każda łamigłówka była nim opatrzona, by uruchomić specjalną stronę, na której wpisywało się odpowiedź. Teraz wchodzi się na stronę, a wpisując hasło po rozwiązaniu każdej z zagadek – od razu zostaniesz przeniesiony do odpowiedniej podstrony, gdzie gra toczy się dalej. Zagadki również sporo się zmieniły. Do ołówka doszły również nożyczki. Dla ludzi, którzy wyjątkowo dbają o książki – śpieszę uspokoić, że z tych trzeba skorzystać tylko raz i dla tej konkretnej strony bez problemu można zrobić xero. Wśród wszystkich łamigłówek trafiają się również dwie multimedialne, w których obejrzeć trzeba film.

Prócz tego pojawił się też całkiem ciekawy pomysł na punkty poczytalności. Otóż – jeśli potrzebujemy skorzystać z podpowiedzi, tracimy 3 punkty. Jak z drugiej – 6 punktów. Za gotową odpowiedź tracimy aż 9 punktów! Jednak za prawidłową odpowiedź odzyskujemy całe dwa. Całość wygląda dość intrygująco i byłem bardzo ciekawy, jak to wpłynie na fabułę lub zakończenie, ale okazało się, że… to nie ma żadnego związku z grą. To znaczy – mechanizm jest, ale nie ma wpływu na nic. Zakończenie się nie zmienia, a końcowa liczba punktów nie jest w żaden sposób wyjaśniona. Wielka szkoda!

dziennik wyprawa 1907 dziennik wyprawa 1907 dziennik wyprawa 1907

Pod względem wykonania – absolutne mistrzostwo

Mam wrażenie, że Dziennik Wyprawa 1907 pod względem wykonania wznosi poziom na całe wyżyny. Rysunki, schematy, tła, a nawet sam druk książki jest absolutnie zachwycający. Łamigłówki – bardzo, bardzo trudne i przeglądając stary dziennik – miałem wrażenie, że nowa pozycja jest wręcz trudniejsza od poprzedniej. Wyprawę trzeba obracać, oglądać z każdej strony, zaginać kartki, dużo liczyć i robić masę notatek, by przez nie przebrnąć. Jednak to, co najważniejsze – ich rozwiązanie daje ogromną satysfakcję!

Polecam z całego serca

Trudno jednoznacznie ocenić tę pozycję, bo sprawa jest równie złożona, jak zagadki w niej zawarte. Zaczynając więc po kolei – jeśli podobała ci się część pierwsza, to śmiało łap się za kolejny tom. Jeżeli jeszcze nie grałeś w żadną z nich, spokojnie możesz zacząć od Wyprawy 1907. Jest znacznie ciekawsza przez głębsze tło fabularne. Jeżeli jednak nie przebrnąłeś przez pierwowzór – to i ta ci się nie spodoba.

Ja bawiłem się doskonale i nie mogę się doczekać kolejnej wyprawy i kolejnej historii. Z tą edycją poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Aż umieram z ciekawości, co jeszcze w tej tematyce można wymyślić!

Filip Turczyński

Zawodowo inżynier jakości oprogramowania. Pracowałem przy kilku grach w tym przy Wiedźminie oraz w firmach LG i Samsung przy telefonach komórkowych. Pasjonat i kolekcjoner gier (kilkaset) i konsol (24). Uwielbia aktywnie spędzać czas wolny ze swoją rodziną.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Cześć!

Świat dzieli się na tych, którzy nie lubią zapachu benzyny i na tych, którzy go uwielbiają. My jesteśmy z tych drugich. Na tym blogu pokazujemy wszystkie fajne miejsca, które warto odwiedzić w Polsce. Nie musisz się już więcej zastanawiać co robić i gdzie iść w weekend. Z nami spędzanie czasu stanie się proste!

Chcesz więcej? Dołącz do grupy!

A może jeszcze więcej?