Podróżując sobie po Polsce i zaglądając do kolejnych podobnych sobie miejsc, zaczęłam zauważać, że cechuje je jedna rzecz. Powtarzalność. I nie chodzi wcale o to, że w miejscach dedykowanych dzieciom jest przykładowo karuzela huśtawkowa. Chodzi o to, że to jest dokładnie TAKA SAMA karuzela. Zachwyciłam się kiedyś śmietnikiem w kształcie misia w Zoo w Płocku. I co? Teraz prawie wszędzie napotykam się na te same kosze. Place zabaw w Polsce to właściwie kopiuj-wklej, gdzie – gdy pojawi się coś ciekawszego (jak kolorowy piasek, czy podniebne mostki jak w Pomiechówku) to ludzi jest tam tyle, że w rezultacie trudno z tego w ogóle skorzystać.
Nie chcę ci tutaj pisać, że to jest coś złego, ale pokazać, że można inaczej. Trochę kreatywności w miejskiej przestrzeni nie zaszkodzi, wywołuje uśmiech na twarzy, sprawia, że ma się ochotę prowadzać dziecko po tych wszystkich placach zabaw, które nie różnią się jedynie wielkością pajączków, czy ilością huśtawek. Będąc na wycieczce w Budapeszcie, zobaczyliśmy dwa węgierskie place zabaw, które totalnie nas zauroczyły. I wbrew temu, że były w pobliżu jednej z większych atrakcji turystycznych – wcale nie było tam miliona ludzi! To znaczy, że albo Węgrzy mają wywalone i nie ciągają dzieci po placach zabaw (w co wątpię), albo że mają tego tak dużo, że chodzą z nimi w mnóstwo innych tak ciekawych miejsc! Place zabaw, które tam powstają – spełniają wszystkie normy, ale wykonywane są przez artystów, według ich własnych niekonwencjonalnych pomysłów. Mają więc tematyczne atrakcje przypominające rafy koralowe, zoo, wesołe miasteczka, czy bajki.
Oczywiście tutaj też można się przyczepić do wielu rzeczy takich jak brak cienia i żwirek, który włazi w buty, ale sam pomysł jest genialny! Popatrz na zdjęcia. Dwa z pierwszych placów zabaw znajdują się w pobliżu Wzgórza Gellerta i możesz je zobaczyć przy okazji zwiedzania Budapesztu. Trzeci jest w… Warszawie. 🙂
Węgierskie Place Zabaw
Cerka-Firka Játszótér – kredkowy plac zabaw
ul. Verejték, Budapeszt
Plac zabaw wyglądający jak rozsypana zawartość piórnika? Czemu nie! Wygląda fantastycznie na zdjęciach, chociaż to bardzo proste miejsce, gdzie są „typowe” konstrukcje takie jak karuzela, czy zjeżdżalnia. Kredki wyglądają jak prawdziwe i aż dziwne, że nie rysują. 😉
Vuk Játszótér – plac zabaw inspirowany bajką o Przygodach Liska Vuka
ul. Bérc, Budapeszt
Węgierska bajka o Lisku Vuka gościła swego czasu także w polskich domach i na dodatek z polskim dubbingiem. Animacja powstała w 1981 roku, na podstawie powieści „Vuk” Istvána Feketego. Opowiada o małym lisku, który pewnej nocy wymyka się ze swojej nory za swoim tatą Ryżym, który wyszedł na polowanie. Jego tata zabija koguta pod okiem niezbyt bystrego psa, a próbując później złapać zająca – trafia na myśliwego, który zabija całą lisią rodzinę bez małego liska Vuka. Mały, szukając rodziców, trafia na swojego wujka Lisa Chytrusa, który uczy go jak polować, jak unikać człowieka i że świat nie zawsze jest sprawiedliwy. Bajka momentami jest śmieszna, czasem smutna i stała się klasykiem tak, jak animacje naszego polskiego studia Semafor.
Na placu zabaw Vuk Játszótér znajdują się figury z najbardziej charakterystycznymi postaciami z bajki. Jest tu zacieniona piaskownica, są huśtawki, mostek, tyrolka i kilka innych konstrukcji. Fajnym pomysłem są zadaszone „domki”, gdzie możesz zagrać w warcaby.
Plac Zabaw Władysława Świętego/Węgierski Plac Zabaw
aleja Tomasza Hopfera 2, Warszawa
Warszawa również doczekała się węgierskiego placu zabaw, a to za sprawą ambasady Węgier z okazji zakończenia Roku Kultury Węgierskiej w Polsce. Plac Zabaw Władysława Świętego został zaprojektowany przez Boldizsára Kö, a urządzenia nawiązują do polsko-węgierskiej historii. Figury są bardzo kolorowe, a w wybranych miejscach można znaleźć więcej informacji na temat instalacji. Są tu opisane krótkie legendy i informacje na temat przedstawionych postaci.
Plac zabaw ma ilustrować przyjaźń polsko-węgierską i najważniejsze postacie takie jak: święta Kinga, czy święty Władysław. Przy okazji zabawy dzieciaki mogą mieć tu jeden z pierwszych kontaktów z węgierską kulturą, co może stać się inspiracją do rozmowy z rodzicami o przyjaźni polsko-wegierskiej. Jest to jeden z ciekawszych pomysłów i ogólnie placów zabaw, jakie widziałam! Chciałabym, aby powstawało znacznie więcej takich inicjatyw.
Jak ci się podobają takie miejsca?
Dodaj komentarz