Wodospad w Kacwinie to jedno z takich miejsc, które zobaczyliśmy totalnie przypadkiem – próbując wrócić ze Słowacji do Polski tuż po zwiedzaniu Ścieżki w Koronach Drzew. Krążąc gdzieś między ogromnymi szczytami wypełniającymi niebo – dotarliśmy do miejscowości Kacwin. Jej nazwa pochodzi od niemieckiego „Katzwinkel”, co oznaczać miało Koci Zakątek. Ciekawostką jest fakt, że w 1924 roku, wieś została zaproponowana na wymianę z Czechosłowacją za Jaworzynę Spiską wraz z granicą Tatr Wysokich, do czego jednak nie doszło.
Wodospady w Kacwinie
Wodospad pod Upłazem jest jednym z trzech, które znajdują się na rzece Kacwiniance. Ponoć większy z nich nazywany Wodospadem Pod Mynaszką – jest szczelnie ogrodzony zasiekami stworzonymi przez okolicznych gospodarzy, ale nas interesował jedynie ten pierwszy. Oczywiście dostać się tu można też od strony polskiej wybierając szlaki rowerowe lub piesze. Szlak przez Słowację jest o tyle lepszy, że jeśli nie masz roweru, to wodospad zwiedzasz po prostu „przy okazji”. Nie jest to atrakcja, do której jedzie się specjalnie, ale jak już jesteś w pobliżu – to nie można sobie darować! 🙂
Przy zejściu do wodospadu znajduje się znak, kierujący w dół zbocza. Po chwili wchodzisz dosłownie na wodospad. Z tej perspektywy wygląda to niesamowicie! Jeszcze dziwniejszy jest fakt, że wystarczyłoby kilkanaście metrów i tym cudownym miejscem mogłaby się szczycić Słowacja.
Upłaz oznacza skaliste zbocze porośnięte trawą, które tutaj jest wzbogacone o różne rośliny, przez co nie bardzo jest tu dostęp, aby zobaczyć kaskadę wody z innej perspektywy. Pozostaje maszerowanie… wodą. Ja się nie odważyłam, bo byłam tu razem z córką.
Stojąc na jednym ze skalnych progów, nie trzeba martwić się o zamoczenie obuwia, ponieważ duża ich część jest kompletnie sucha. Tam, gdzie woda się gromadzi – jest bardzo ślisko, dlatego zalecam ostrożność, jeśli przyjdziesz tu z dzieckiem.
Wodospad pod Upłazem jest bardzo spektakularnym punktem, który w innym miejscu pewnie byłby zatłoczony przez licznie odwiedzających go turystów. Tutaj jest baaardzo spokojnie. Będąc tam na miejscu, prócz nas była tylko jedna rodzinka, która już zresztą zbierała się do domu. Zwiedzanie tego miejsca trwa raptem chwilę, ale wspominamy je już drugi tydzień. Polecam, jeśli tylko będziesz w okolicy!
Dodaj komentarz