#PoDrodze to nowy cykl, w którym pokazujemy restauracje położone przy popularnych trasach. Czasem wystarczy skręcić 5 km w bok (albo nawet mniej), żeby zatrzymać się w dobrej restauracji, zamiast zastanawiać się na szybko, do którego fasfooda zbłądzić. Stworzyliśmy go z własnej potrzeby, podróżując często między różnymi regionami w Polsce po kilkaset kilometrów. Nie zawsze wozimy ze sobą zapasy i nie zawsze mamy możliwość wbijać się do centrum miasta, żeby potem szukać restauracji i coś zjeść. Ma być sprawnie i blisko popularnych szlaków, bo podróż dalej czeka. Mam nadzieję, że nasze wskazówki pomogą ci poznać dobre miejsca, w których warto zrobić przystanek, aby coś przekąsić.
Restauracja pomiędzy Kielcami a Krakowem
Restauracja i Zamek Rycerski w Sobkowie
Zamek Rycerski w Sobkowie to tak zwane fortalicium, czyli warowny obiekt obronny. Został wzniesiony przez Stanisława Sobka z Sulejowa (starostę małogoskiego i podskarbiego wielkiego koronnego) w 1563 roku i był w posiadaniu rodziny aż do śmierci jego fundatora.
W następnej kolejności przeszedł w ręce rodziny Drohojowskich, którzy władali nim przeszło sto lat. Późniejsze jego dzieje są coraz bardziej dynamiczne — zamek przechodził z rąk do rąk, aż do czasów I Wojny Światowej, gdzie został znacząco zniszczony. Po II Wojnie Światowej zniszczeń było jeszcze więcej, a sprawy nie ułatwił PGR, który przejął te zabudowania. Obecni właściciele Zamku Rycerskiego w Sobkowie — nabyli nieruchomość w 1997 roku i od tej pory sukcesywnie ją odrestaurowują — oferując tu noclegi hotelowe oraz restaurację „Pod zakutym łbem”.
Dziedziniec i wejście na ruiny
Wejście na dziedziniec zamkowy jest płatne. Opłaty są wprowadzone, aby zamortyzować koszty utrzymania obiektu przez liczne wycieczki, które raczej nie korzystają z restauracji, a jedynie z… toalet.
Na terenie zamku znajduje się kilka atrakcji. Zaraz przy bramie wejściowej znajduje się kolekcja wozów i bryczek. Tymi ostatnimi możesz się nawet przejechać, jeśli odpowiednio wcześniej się umówisz. Możesz także skorzystać ze stajni rycerskiej, czyli przejażdżki konnej, gdzie swoich sił mogą spróbować zarówno dzieci, jak i dorośli. Na terenie posiadłości znajduje się również drapieżne ptactwo, co akurat uważam za minus tego miejsca.
Na Lilce wrażenie zrobił zadbany i klimatyczny ogród, który zaczyna się przy wyeksponowanej frontowej ścianie ruin dawnego pałacu wzniesionego w 1770 roku przez Szaniawskich. Spotkać tu możesz łabędzie, czy gęsi.
Restauracja w Zamku Rycerskim w Sobkowie
Wracając z Krakowa — najbardziej interesowała nas restauracja. Wspomniane usytuowanie na trasie sprawia, że to doskonały punkt, by się tu na chwilę zatrzymać. W restauracji możesz siedzieć zarówno wewnątrz obiektu (który stylizowany jest na starodawną karczmę) lub na dworze — ciesząc wzrok widokiem na wspomniany ogród i cały dziedziniec. Z racji pogody wybraliśmy tę drugą opcję i byliśmy bardzo zadowoleni. Menu jest proste, co tak naprawdę nie jest niczym złym. Wbrew pozorom raczej unikamy rozbudowanych kart, bo zawsze wzbudzają podejrzenia o świeżość składników. Wszak, trzeba to wszystko gdzieś przechowywać.
Ja zdecydowałem się na tradycyjnego schabowego z pieczarkami oraz frytkami i bukietem surówek. Kotlet był naprawdę pyszny — delikatnie słony i pieprzny, z nieprzesadzoną panierką. Frytki chrupiące, a sałatki świeże. Porcja też całkiem spora.
Klaudyna wybrała pstrąga pieczonego w migdałach. Do tego domówiła marchewkę gotowaną na parze. Była zadowolona z wyboru — ryba była świeża, smaczna, rozpływała się w ustach. Lilka skusiła się na rosół z kołdunami. Czy był dobry? Był rewelacyjny! Córka miskę zupy wciągnęła dosłownie w ciągu kilku chwil, zachwycając się smakiem. Musieliśmy zatem spróbować i rzeczywiście, nie była to zupa gotowana na kostkach rosołowych tylko prawdziwy, wyrazisty wywar z pysznymi kołdunami. Zdecydowanie warto na niego zwrócić uwagę.
Podobało mi się, że obsługa była bardzo życzliwa i profesjonalna. Pojawiała się przy stole, gdy była taka potrzeba, potrafiła doradzić, a same dania zostały sprawnie wydane. Nie trzeba było również czekać na rachunek. To ostatnie często doprowadza mnie do szału — bo o ile obsługa jest natychmiastowa, tak czasem na rachunek potrafię siedzieć i czekać drugie tyle. Zawsze mam wrażenie, że próbuje się na mnie wymusić wtedy kolejne zamówienie, by mieć „poczekajkę” w oczekiwaniu na upragnioną fakturę. Tutaj faktura pojawiła się po kilku minutach bez zbędnego czekania. Super!
Czy będziemy wracać? To oczywiste!
Restauracja w Sobkowie to miejsce prowadzone z pomysłem. Nie przesadzone, ale z bardzo przyjemną atmosferą, która często jest przecież kluczowa. W trakcie naszego pobytu widać było kręcących się po obiekcie właścicieli. To cieszy, że cały czas doglądają prowadzonego biznesu. Dzięki temu wierzę, że miejsce będzie się jeszcze rozwijać i w dalszym ciągu poprawiać. I nawet jeśli dziś o nim jeszcze nie słyszałeś, to jestem przekonany, że niedługo może się stać nie lada atrakcją.
Zamek Rycerski w Sobkowie
ul. Sobka 15, Sobków
www.zameksobkow.eu
Dodaj komentarz