Frances Hodgson Burnett napisała jedną z najbardziej działających na wyobraźnię książek – Tajemniczy Ogród. Każdy dzieciak chciał odnaleźć furtkę prowadzącą do spowitego tajemnicą ogrodu, w którym na pewno czaiły się przygody! Pamiętam doskonale, gdy w szkole omawialiśmy tę lekturę i każdy marzył, jakby to było mieć taki zakątek, gdzieś na świecie. Miejsce magiczne, z trochę mroczną historią i z nutką niewiadomej.
Na pewno łatwiej mieli wszyscy ci, którzy posiadali jakieś tereny siedliskowe za miastem, czyli: działki, pola lub kawałek przestrzeni u kogokolwiek z rodziny. U mnie, co roku od wczesnej wiosny, siedząc już bez koca, ale jeszcze z kubkiem ciepłej herbaty w fotelu – nastawały żywe dyskusje o tym, co kto zrobił, albo co zamierza jeszcze zrobić na działce. Jakie miałem szczęście, że regularnie jeździłem do moich ukochanych Urli, odkryłem dopiero po latach. Całe wakacje bez widoku szarych blokowisk, za to umorusany śmietaną spływającą z gofrów z „Pod Lipą”, z rękami pociętymi przez „budowę domku na drzewie”, wytarzany w sianie i ze strupami na kolanach przez skoki na BMX. Uwielbiałem czas od kwietnia do początku września i nigdy nie narzekałem, że mi się nudzi, bo nie mam co robić.
Nie ma co jednak oszukiwać, że wieś traciła na znaczeniu wraz z pierwszymi spadkami temperatur już na początku września. Chłodny wiatr i jesienne powietrze zwiastowały rychły powrót zimy. Nic nie pomagało dorzucane do pieca drewno, składowane całe lato – kiedy pogoda stawała się pochmurna – na wsi nie było co robić. Niewiele pomagało tu sąsiedztwo takich atrakcji jak Kamieńczyk, znacznie dalej Liw, czy może pobliska rzeka Liwiec.
Kiedy byłem nastolatkiem, odkryłem, że największy skarb w okolicznych lasach czekał na mnie właśnie na jesieni.
Tajemniczy Ogród w Mostówce
Mostówka to niewielka miejscowość, całkiem niedaleko Urli, a tuż pod Warszawą, o której pewnie większość z was nigdy nie słyszała. Ot, wioska z dużym kawałkiem lasu, która leży sobie przy jednej z ważniejszych tras – S8. Nietrudno na nią trafić, bo to raptem jeden zjazd ze wspomnianej drogi, a dużo trudniej tam się wybrać, bo w sumie po co?
Tak po prawdzie, przez większość czasu jest zwyczajną wioską, ze zwyczajnym lasem. Sytuacja zmienia się w momencie, gdy bociany odlatują, a jesienne rumieńce sprawiają, że liście na drzewach dopiero barwią się na rude, czerwone i żółte kolory. W lasach pojawiają się pierwsze czapki grzybów, na początku nieśmiało, później jakby zachęcone klimatem. Wówczas Mostówka staje się świetnym miejscem na weekendowe spacery w cieniu drzew i smugach pomarańczowego słońca, z koszyczkiem w ręku. Widok kolejnych grzybiarzy pochylonych pomiędzy kolejnymi drzewami – nie należy do rzadkości. Tam, gdzie drzew jest mniej – pełno turystów z aparatami lub telefonami. Wszystko za sprawą rosnących tutaj wrzosów.
Wrzosowisko w Mostówce – ogród naturą malowany
Wrzosy w Mostówce zakwitają pod koniec sierpnia (choć czasem i wcześniej) i do października zachwycają swoim urokiem. Widok fioletowych połaci jest onieśmielający! Powierzchnia wrzosowiska w Mostówce liczy sobie ładnych kilka kilometrów, zatem stojąc na polanie – wydaje się, że fiołkowe kwiaty sięgają aż po horyzont.
Niesamowita też jest historia tego miejsca. W 1993 roku na tych terenach wybuchł pożar. Ogień zniszczył dużą część lasu, jednocześnie sprawiając olbrzymią ekspansję gatunku chronionego – mącznicy lekarskiej Arctostaphylos uva-ursi. Jej płaty osiągają powierzchnię 100-200 m2. Pojawiły się ptaki i zwierzęta, przez co ten teren został objęty programem Natura 2000. Wrzosy wystrzeliły w górę, las odżył i sprawił, że Mostówka stała się piękniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Obecnie wydmy lucynowsko-mostowieckie są uważane za jedno z największych wrzosowisk w Europie. Pod ochroną jest około 300 ha, z czego 70 ha zajmują wrzosy. Mnóstwo tu motyli i owadów zapylających.
Nieformalna atrakcja
We wstępie nawiązałem do Tajemniczego Ogrodu. Spacerując po wydmach – czułem się, jakbym właśnie do niego zaglądał. To tereny, które same w sobie są zachwycające. Naturalne, ukształtowane przez przyrodę, a nie człowieka, którego śladów praktycznie tutaj nie widać. Na razie, nie są to tereny atrakcyjne ani pod zabudowę, ani pod uprawę roli co paradoksalnie chroni las przed degradacją. Mimo tego, że z roku na rok coraz więcej osób się tu zapuszcza – Mostówka cały czas pozostaje kameralna. Bez problemu można trafić na czas, kiedy nie zastaniesz tu kompletnie nikogo.
Na wrzosowisku możesz poczuć się niczym gość, który zapuścił się w magiczny teren. Do tego stopnia niezwykły, że aby zobaczyć go w pełnej krasie – musisz przyjść tu w odpowiednim terminie. Może nie jest to zjawisko tak rzadkie, jak kwiat paproci, ale prawie tak widowiskowe, jak kwitnięcie krokusów w Dolinie Chochołowskiej. Zdjęcia w żadnym stopniu nie oddają tego uroku. Nawet majacząca w oddali wspomniana trasa S8 ma swój urok i zupełnie nie przeszkadza. Tutaj jednak – jesteś tylko ty, łąka, wrzosy i pojedyncze drzewa.
Spacery po lesie zawsze mnie wyciszają, uspokajają i pozwalają wyrzucić z siebie masę problemów. Wiem, że nie każdy lubi spacerować po gęstym lesie – niektórych skutecznie zniechęca babie lato, pajęczynki, mrowiska, czy inne „robaczki”. Dla takich osób prędzej sprawdzą się Królewskie Źródła, czy opisane niedawno leśne ścieżki w Lasach Parczewskich, gdzie nie brak wyznaczonych szlaków w postaci drewnianych mostków. Jeśli wolisz założyć kalosze i śmigać tam, gdzie każdy mieszkaniec dobrze wie, o co ci chodzi, ale nie ma tam specjalnej ścieżki – możesz wybrać na jesienne wojaże Głupiankę z tajemniczym kamieniem lub właśnie Mostówkę.
Tutaj po prostu spacerujesz, cieszysz się przestrzenią, ciszą i stajesz sam na sam ze swoimi myślami.
Nie będziesz żałował
Jestem zdania, że czasem najprostsze rozrywki są najlepsze. Wrzesień i październik to okres, gdy bardzo dużo się dzieje i łatwo wytracić całą energię, którą tak starannie ładowaliśmy i magazynowaliśmy przez wakacje. Swoje dorzuca też jesienna chandra, która atakuje znienacka i potrafi zupełnie podciąć nogi. Mostówka jest świetnym miejscem na złapanie oddechu, zwolnienie i nacieszenie się samym sobą. To zupełnie inny obraz jesieni, który obserwujesz za oknem. A już tylko dla tego warto tam pojechać. Spróbuj!
Dodaj komentarz