W tym roku wakacji miało nie być, ale jako że Lilka pojechała sobie z dziadkami do Albanii, a my pozazdrościliśmy ludziom morskich widoczków, które przewijały się przez nasze Facebooki, czy inne tam Instagramy – kiedy tylko odebraliśmy ją z lotniska – od razu po nocy udaliśmy się na wycieczkę do Karwi. Trafiła nam się chyba najlepsza możliwa pogoda (było ponad 30 stopni), sinice zwiały, a ludzi tutaj wcale nie było bardzo dużo. Nie wiem, czy mieliśmy farta, czy po prostu część turystów przestraszyła się, że nie skorzysta z uroków morza i zrezygnowała z wakacji.
W ciągu intensywnego tygodnia zwiedziliśmy mnóstwo mniej lub bardziej ciekawych miejsc w okolicy Karwi, Władysławowa, Jastrzębiej Góry, czy Helu. O Helu pisałam niedawno (klik, klik), a dziś chciałabym ci przedstawić kilka atrakcji zlokalizowanych trochę bardziej w głąb lądu, w powiecie puckim. To opcja dla tych, którym nie uśmiecha się jechać w konkretne miejsce nad morze i stamtąd kręcić kolejne setki kilometrów, aby zobaczyć owszem atrakcje pomorza, ale 100 km dalej.
Atrakcje Władysławowo i okolice
Atrakcji nad morzem jest mnóstwo. Jeśli nawet o jakichś nie słyszałeś, to raczej prędzej czy później o nich usłyszysz. Albo przez krążące megafony, albo za pomocą bilbordów przy drodze, albo przy setnym sprzątaniu przedniej szyby w samochodzie, w której codziennie będziesz znajdywał inną ulotkę. Trzeba uważać, aby się nie naciąć, bo te „NAJ” atrakcje są albo maleńkie, albo zupełnie je sobie inaczej wyobrażasz, niż jest to napisane. Jeśli masz wątpliwości to lepiej wygoogluj w internecie realne zdjęcia. W najbardziej obleganych miejscach w Polsce (zwłaszcza nad morzem i w górach) opanowano do perfekcji sztuczki marketingowe. Nie raz miałam taką O_O minę, że tak naiwnie dałam się na to nabrać.
Jeśli spędzasz swoje wakacje w okolicach Władysławowa i możesz jakieś atrakcje polecić – nie krępuj się zostawić śladu w komentarzach. Jeśli taka forma wpisu przypadnie wam do gustu – w przyszłym roku pojedziemy nad Bałtyk, ale w inne, wybrane przez was miejsce.
Władysławowo
Aleja Gwiazd Sportu
Aleja Gwiazd Sportu powstała obok Ośrodka Przygotowań Olimpijskich Cetniewo. To właśnie tam szkoli i szlifuje się kadrę narodową w różnych dyscyplinach. Po umieszczeniu odlanych z brązu nowych nazwisk w Alei Gwiazd Sportu każdy z wyróżnionych w ten sposób sportowców sadzi swoje drzewko w Ośrodku.
Mniej więcej w połowie niewielkiej uliczki wykładanej kostką – znajduje się wykonana z piaskowca rzeźba o nazwie: Korona Himalajów. Przedstawia ona czternaście ośmiotysięcznych szczytów Ziemii. Do każdego ze szczytów przyczepiona jest tabliczka z polskimi himalaistami, którym udało się wejść na rzeczywiste ich wersje.
Aleja Gwiazd Sportu to może atrakcja trochę na wyrost – nie warto do niej specjalnie jechać. Przy „gwiazdach” niestety brakuje odcisków rąk, czy podpisów. Kiedy jednak jesteś już we Władysławowie, nic nie stoi na przeszkodzie, abyś przeszedł się najbardziej reprezentacyjną ulicą miasta, zrobił sobie zdjęcie ze swoim ulubionym sportowcem i udał się stąd do innych atrakcji lub na piaszczystą plażę.
Dom Rybaka
ul. Hallera 19b, Władysławowo
www.wieza.wladyslawowo.pl
Dom Rybaka to ciekawy architektonicznie, socrealistyczny budynek z wysoką wieżą. Dom Rybaka powstał w latach 50. jako hotel dla rybaków. Jego budowa pochłonęła ponad 20 mln (!), gdzie rybacy wówczas strasznie narzekali na brak własnych mieszkań. Dziś pełni funkcje ratusza, urzędów i oczywiście turystyczne.
W środku wieży na różnych piętrach znajduje się Wystawa Motyli i Wystawa Magiczny Zawrót Głowy, które opisuję niżej. Na szczycie wieży znajdują się dwa tarasy widokowe. W zależności od tego, czy chcemy zobaczyć szklaną kopułę (63 m n.p.m.) czy główny taras widokowy (45 m n.p.m) – są dwie ceny. Przy zdecydowaniu się na wyższy pakiet – zwiedzamy dwa tarasy. Powiem szczerze, że znacznie bardziej podobał mi się widok z niższego piętra. Doskonale widać stąd port, wesołe miasteczko, Morze Bałtyckie i ogólna panoramę Władysławowa.
Z informacji praktycznych podpowiem, że część trasy na taras widokowy można pokonać windą, a ostatnie piętra już pieszo. Ostatni fragment na najwyższy taras kończy się stromą drabiną, która na dodatek podwiewa sukienki w górę, więc jeśli nie masz takiej maniery, to warto puścić kobietę przodem, hehe. 😉 Dzieci do czterech lat nie są wpuszczane na najwyższe piętro ze względów bezpieczeństwa.
Muzeum Motyli
ul. Hallera 19 (wieża III piętro), Władysławowo
www.muzeummotyli.pl
Muzeum Motyli zajmuje w sumie dwa niewielkie pokoje. Jednak na tej zdawałoby się – niedużej przestrzeni – znajdziesz dziesiątki (ponad 3000) gatunków motyli dziennych i nocnych. Jest też kolekcja okazów występujących w Polsce i przyznam szczerze, że niektórych od bardzo dawna nie widziałam na łąkach… Do tego dochodzą np. pudełka po zapałkach z motywem owadów, naparstki i zabawki.
Z licznych plansz umieszczonych wewnątrz Muzeum Motyli możesz wyczytać na przykład to, że motyle to… żule. Potrafią się upić sfermentowanymi owocowymi sokami do tego stopnia, że nie potrafią polecieć przez kilka dni. Wewnątrz muzeum znajdziesz mnóstwo okazów motyli, które mają połyskujące skrzydełka, nietuzinkowe kolory i niespotykany wygląd skrzydeł. Warto odwiedzić, nawet jeśli w ogóle nie interesujesz się owadami.
Magiczny Zawrót Głowy
ul. Hallera 19 (wieża V piętro), Władysławowo
www.muzeumiluzji.pl
Na kolejnym piętrze Domu Rybaka znajduje się niewielka, acz warta zobaczenia wystawa Magiczny Zawrót Głowy. Ten skondensowany labirynt pomieszczeń wypełniony jest po brzegi iluzjami i ciekawostkami na temat ludzkiej percepcji.
Zaczyna się niepozornie – od pokoju pełnego krzywych luster, później przechodząc po coraz bardziej finezyjne urządzenia. Od filmu poklatkowego, przez iluzje optyczne na sferach 3D kończąc. To ile czasu tu spędzisz, zależy tak naprawdę wyłącznie od ciebie. Możesz przez pokoje dosłownie przebiec – bawiąc się co ciekawszymi urządzeniami, a możesz zatrzymać się tu na dłużej. Przy każdym z eksponatów poczytasz nie tylko o historii jego powstania, ale także znajdziesz szerokie objaśnienie – czemu nasz organizm na iluzję reaguje tak, a nie inaczej.
Pozostaję pod wrażeniem tego, ile rzeczy udało się zmieścić na tej mikro powierzchni, ale również tego, że każda z ekspozycji jest interaktywna i zachęca do zabawy. Dzieciaki są wniebowzięte, ale zapewniam cię – ty też będziesz się tu dobrze bawił!
Hallerówka
ul. Morska 6, Władysławowo
www.muzeumpuck.pl
Patrząc z zewnątrz, Hallerówka to niepozorna chatka. W pełni poświęcona jest wojennej historii regionu oraz dowództwu, w tym generałowi Józefowi Hallerowi. Jeśli ktoś lubi plansze i ciekawostki wojskowo-historyczne to będzie czuł się tutaj jak rybka w morzu.
Jeśli jednak nie porywa cię ta wizja i tak warto tutaj przyjść. Po obejrzeniu Hallerówki zapraszany jesteś do kolejnego budynku – Adiutantówki, który już poświęcony jest stylowi plażowemu. Ubrania, walizki, parasole, a nawet muzyka, której słuchano 60-80 lat temu w tym miejscu potrafi naprawdę zainteresować. Prezentacja strojów z tamtego okresu powodowała u mojej córki z jednej strony zachwyt („Chciałabym taki strój kąpielowy!”) a z drugiej obawy („A im nie było w tym gorąco?”). Na widok kolejnych manekinów czy toreb podróżnych można się dziś uśmiechnąć, że współczesny człowiek nie byłby w stanie się w to spakować. Zwykła kąpiel w morzu przypominała bardziej spotkanie na angielskiej herbatce niż beztroską zabawę.
Swarzewo
Kocham Bałtyk
ul. Władysławowska 29, Swarzewo
www.kochambaltyk.com.pl
Tutaj miałam trochę mieszane uczucia, bo nazwa „Kocham Bałtyk” jest średnio adekwatna do tego, co można znaleźć w środku. Tak naprawdę to głównie mała wystawa budowli z klocków Lego z muralami 3D. W środku muzeum Kocham Bałtyk znajdują się także mikroskopy, pod którymi można obejrzeć różne żyjątka wodne, ale były tak rozregulowane, że nic nie zobaczyłam. Muzeum Kocham Bałtyk ma bardzo duży potencjał, sale są przestrzenne i mam nadzieję, że z czasem wszystko to będzie jeszcze bardziej zapełniane eksponatami dotyczącymi Bałtyku. Trzeba dać mu jednak jeszcze trochę czasu.
Muszę jednak uczciwie przyznać, że murale na tyle mnie zachwyciły, że choćby dla nich warto zobaczyć tę atrakcję. Na podłodze namalowane są aparaty, wyznaczające miejsce, gdzie należy stanąć, aby zwiększyć wrażenie trójwymiarowości. Przy niewielkim zaangażowaniu naszego modela lub modelki możemy zrobić im fantastyczne zdjęcia: jak lądują w paszczy rekina, przytulają się do foki, zamykają drzwi przed gigantyczną ośmiornicą, czy pokonują zwodzony most. Zresztą nie ma co pisać – obejrzyj zdjęcia i sam zobacz, że wygląda to naprawdę realistycznie.
Na górnym piętrze znajduje się wystawa Lego, na której zobaczysz fragment wybrzeża z najważniejszymi budowlami, a także makiety statków, dworzec we Władysławowie i Pucku. Dla dzieci tuż obok znajduje się kącik, w którym mogą do woli budować z klocków.
Labirynt w Polu Kukurydzy
ul. Władysławowska 304/105, Swarzewo
www.labirynt-wladyslawowo.pl
Labirynt w Polu Kukurydzy to coś zdecydowanie dla wszelkich fanów filmów o UFO. Jeśli naprawdę chcesz się dobrze bawić – moja rada jest taka, aby większą ekipą wchodzić pojedynczo albo w dwie osoby co 5 minut. W większej grupie zawsze znajdzie się lider, za którym wszyscy idą.
Sam labirynt to bardzo fajne miejsce. Przy wejściu otrzymasz mapkę z zaznaczonymi punktami, gdzie znajdują się litery, które musisz odnaleźć, by rozwiązać krzyżówkę i odszukać zwierzątka takie jak np. królik. Oczywiście wszystkie są umieszczone w klatkach. Niespodzianką jest to, że kiedy uzyskasz już hasło, możesz spróbować swoich sił na rowerze z odwrotnie skrętną kierownicą. Jazda na nim jest bardzo trudna, ale jeśli ci się uda – to po przejechaniu paru metrów odzyskasz pieniądze za swój bilet. Nam się nie udało, chociaż Pani z obsługi udowodniła nam, że jest to możliwe.
Jeśli odwiedzasz już wielkie pole kukurydzy, to warto wziąć pod uwagę to, że to warzywo najlepiej rośnie na przełomie sierpnia i wtedy też najmniej widać – nie mamy więc żadnych ułatwień na trasie w postaci prześwitujących fragmentów. Cały labirynt ma około 2,5 ha, a na jego potrzeby wysiano tu 260 000 nasion. Przejście całej atrakcji nawet bez zgubienia się zajmuje co najmniej pół godziny. Po drodze mijamy ciekawe instalacje takie jak helikopter, ufo, czy monster truck. Jestem też pod wrażeniem tych dekoracji ze słomy!
Dobrze mieć ze sobą nakrycie głowy, ponieważ mimo że kukurydza jest wysoka – nie daje żadnego cienia. Po kilku deszczowych dniach – lepiej mieć ze sobą kalosze. Po wyjściu z labiryntu dzieciaki mogą samodzielnie spróbować swoich sił w małych labiryntach, gdzie nawet jak się zgubią, to rodzic je uratuje w ciągu 2 minut.
Jeśli jesteś bardzo odważny, możesz spróbować wyjść z labiryntu przy wydarzeniu nocnym, albo spróbować przejść cały labirynt bez mapy. Podobno takie przejście udaje się nielicznym.
Sławutowo
Osada średniowieczna
ul. Wejherowska 76, Sławutowo
www.slawutowo.pl
Osada średniowieczna w Sławutowie to genialne miejsce, które trzeba odwiedzić. Początkowo wydawała nam się niepozorna – w grodzie znajduje się około dziesięciu chatek. Byliśmy przekonani, że nie spędzimy tu więcej niż 10 min. Jednak już po chwili okazało się, że wszystko zwiedza się z przewodnikiem i w sumie zajęło nam to dobre 2 godziny! Przewodnicy są poprzebierani w autentycznie wyglądające stroje rzemieślników z Osady Średniowiecznej z przełomu IX-X wieku.
Cała osada jest zbudowana na wzór średniowiecznej, bez użycia gwoździ. Podczas zwiedzania dowiemy się, że gwoździe były znane, ale tworzywo, z którego były wykonane – było bardzo drogie i często były zapisywane w… testamencie. Słowianie byli bardzo pomysłowymi ludźmi – mieli np. drewnianą wiertarkę, swoje stroje tworzyli m.in. z pokrzywy (z której robione były nici). Zabezpieczali swoje domy z pomocą licznych bóstw i tak np. w chatach non stop palił się ogień, który jeśli zgasł – oznaczał, że dobre duchy nas opuściły. Jednak i to nie był problem – wystarczyło jedynie zburzyć dom, wybudować go na nowo i zapalić płomień. 🙂 Dowiesz się tu także, że sześciolatki to w sumie już kończyły dzieciństwo i od dnia urodzin zaczynały pracować na swoją przyszłość… Jeśli lubisz ciekawostki historyczne, jesteś sympatykiem kultury Słowiańskiej – to jest to szansa na mądrą pogawędkę z przewodnikami. Mają naprawdę szeroką i wszechstronną wiedzę zarówno na temat zielarstwa, wiedźm, jak i kultury z tamtego okresu. Niezwykłe miejsce.
Atrakcja jest przewidziana raczej dla szkolnych dzieci i dorosłych, maluchy mogą się tu trochę nudzić, chociaż moja córka zaczęła marudzić dopiero w ostatnich 10 minutach i to tylko dlatego, że wcześniej wyszalała się w Parku Ewolucji.
Sławutówko
Park ewolucji
Szkoda się powtarzać, więc po prostu kliknij tu jesli lubisz dinozaury. 🙂
Jastrzębia Góra
Latarnia Morska Rozewie
ul. Leona Wzorka 3, Rozewie
www.jastrzebiagora.pl
Jak już ci wspominałam – odwiedzamy wszystkie latarnie na wybrzeżu dla odznaki Miłośnika Latarni Morskich. Latarnia Morska w Rozewiu jest znacznie ciekawsza od tej na Helu. Wstęp na górę mają dzieci powyżej czterech lat. W środku znajduje się mała wystawa innych latarni w Polsce, a dużym plusem jest to, że można wyjść na taras. Podobno są tu duże kolejki, ale duży deszcz skutecznie wszystkich wystraszył, a ludzie schowali się w budynku maszynowni tuż obok. 😉
Ciekawostką jest fakt, że latarnia była dwa razy podwyższana z uwagi na rosnące w okolicy drzewa. Wysokość światła w latarni Rozewie wynosi 83,2 m.n.p.m, a zasięg jej światła to 26 Mm.
Lisi Jar
Wejście od ul. Rozewskiej
Po odwiedzeniu Latarni Morskiej Rozewie (albo zamiast kiedy zaskoczy cię duża kolejka) – można udać się na spacer do Lisiego Jaru. To niewielka ścieżka nad Morze Bałtyckie zlokalizowana około 10-15 minut piechotą od latarni. Malowniczy wąwóz skąpany pośród drzew wydaje się jakby innym światem. Przez chwilę nie wiadomo, czy to ścieżka w góry, czy nad morze… Uwielbiam odkrywać takie cuda natury, bo nawet jeśli nie są zbyt duże, to mocno zapadają w pamięć.
Podobno dawno temu Lisi Jar miał długość 10 km, ale morze zrobiło swoje i dziś zostało z niego 350 m.
Oceanarium
ul. Bałtycka 3, Jastrzębia Góra
Wyobraźcie sobie atrakcję usytuowaną na tyłach remizy strażackiej. Brzmi swojsko, ale no nie oszukujmy się – trochę zalatuje taniością. Z dużą obawą w duszy i na sercu udaliśmy się do mocno reklamowanego Oceanarium. Wejście rzeczywiście prowadzi wzdłuż budynku, przed którym natrafić można na wielkie wozy i sporą ilość sprzętu gaśniczego. Potem tylko schody prowadzące na piętro, opłata (za osobę dorosłą+ dziecko ok. 35 zł) i już można wchodzić do środka.
Na zwiedzających czekają dwie sale pełne szklanych akwariów i rybek najróżniejszej maści. Całość skąpana jest w przyjemnym mroku z klimatyczną muzyką w tle. Rybki są śliczne, a bogactwo pokazanych tutaj gatunków w pełni uzasadnia poniesiony wydatek. Przy każdym stanowisku oczywiście znajdują się stosowne informacje na temat zwierząt oraz ciekawostki. Co ważne, zobaczyć tu można również małego rekina, dwa węże oraz kameleona. Zwiedzanie potrafi zająć nawet dobrą godzinę, chociaż tak naprawdę można spędzić tu znacznie więcej czasu, gdyż oglądanie tych zwierząt jest iście hipnotyzujące.
Warto wiedzieć: W kasie nie można płacić kartą. Wyłącznie gotówka. Miej zatem to na uwadze, gdyż najbliższy bankomat znajduje się bodajże 6 km od tego miejsca! Oceanarium oczywiście nie ma co porównywać do Akwarium Gdyńskiego, ale jeśli nie masz ochoty jechać do Trójmiasta, to warto wstąpić.
Puck
Rynek
Puck to jedno z niewielu miasteczek w pobliżu Władysławowa, w którym czuć klimat nadmorskiej miejscowości. I albo to przypadek, albo mieliśmy farta, bo było tu bardzo mało ludzi. Dla chętnych niedaleko rynku do zobaczenia jest Muzeum Ziemi Puckiej, gdzie złapiesz co nieco informacji o Kaszubach. Jeśli masz raczej ochotę na spacer, to w piątki, soboty i niedziele w letnie dni są tu organizowane bezpłatne spacery z przewodnikiem.
Molo
Po pokręceniu się po okolicy, warto wyruszyć w stronę fotogenicznego molo. Warto wziąć ze sobą ubrania na przebranie – woda jest tu dość płytka i bardzo wiele osób korzystało z uroków miasteczka.
Mam nadzieję, że moje propozycje przypadną ci do gustu. Koniecznie podziel się też swoimi odkryciami! Lubisz wypoczywać na plaży, czy lubisz pokręcić się po okolicy?
Latarnia w Rozewiu ma zasięg 26 Mm czyli ok. 48 km. Natomiast liczba 83 to wysokość światła nad powierzchnią morza, w metrach. 🙂
O dzięki, za korektę! Poprawione. 🙂
Serio jest Labirynt w Polu Kukurydzy? to musimy pojechać naszą ekipą. Do tej pory wspominamy pozytywnie Labirynt Luster w Trzęsaczu, myślę że tu mogą być podobne wrażenia.
To jedź! Serio, bardzo fajne miejsce. I daj znać jak ci się podobało!
Sławutowo Osada średniowieczna rewelacja poledemu
Też byliśmy pod jej ogromnym wrażeniem. Zdecydowanie trafiła w nasze gusta! 🙂
Świetny wpis 🙂 kompletny przewodnik po Władysławowie! Już się nie mogę doczekać by tam pojechać. Ostatni raz odwiedziłam to miejsce chyba chodząc jeszcze do podstawówki i już niewiele pamiętam 😀
Pozdrawiam i dziękuje!
No muszę przyznać, że ciężko znaleźć więcej informacji o atrakcjach w okolicy Władysławowa. Dzięki za ten wpis.
polecam labirynt w kukurydzy jest super zabawa,pożary wszystkie atrakcje też ok.z wyjątkiem oceamarium w jastrzębie,zajęcie na 5 min.bez rewelacji cena z kosmosu
Witam proponuję jeszcze odwiedzić cypel Rewski i Wejherowo, ja od lat z Władysławowa jeżdżę na wycieczki i odkrywam coraz to nowe miejsca Gdynia Orłowo też piekne miejsce polecam