Ok, może nie gorsza, ale niezbyt reprezentatywna. Stare, rozpadające się budynki, niezachęcające podwórza (często wionące moczem) i szemrane towarzystwo. Dawno mnie tam nie było i przyznam szczerze, że nie za bardzo miałam potrzebę udawać się w te okolice.
W ostatnią sobotę jednak – chciałam w końcu obejrzeć coś nowego, a nie z listy „TOP 10 Warszawy”, na której mimo upływu lat jest ciągle to samo. Takim miejscem wydawało mi się Muzeum Neonów, o którym cyklicznie słyszałam przy okazji każdej większej rozbiórki budynku, na którym wisiała reklama świetlna. W ostatnich latach głośno było o nim podczas wyburzania Sezamu – w centrum Warszawy.
Soho Factory – nowe stare miejsce
Kiedy zatem dojechaliśmy do celu – spojrzałam na Filipa ze zdziwieniem wypisanym na twarzy.
– To tutaj? – spytałam niepewnie, myśląc, że jak zwykle ze mnie żartuje. W końcu podwiózł mnie w punkt, gdzie parę lat temu miałam okazję pracować.
Wymęczone hale dawniej produkujące skutery i motocykle, rupieciarnia i szaro-bure podwórze otoczone siatką – to trafne skojarzenia, które doskonale opisują to miejsce. Jednak już po przekroczeniu szlabanu strzeżonego przez ochroniarzy, wiedziałam już, że to stare dzieje, a wewnątrz „nowego” Soho Factory czeka mnie niespodzianka. Tak po prawdzie – gdyby nie brama wjazdowa, nie rozpoznałabym tego miejsca w ogóle.
Kompleksy budynków w całości poświęcone działalności artystycznej ulokowane w klimatycznym i spójnym stylistycznie miejscu to rzadkość w stolicy. Jest tu wszystko, czego potrzeba na krótki, niewymagający spacer – pracownie artystyczne, restauracje, teatr i w końcu nasz cel podróży – muzeum neonów.
Powiem ci szczerze – że to pierwszy znany mi przypadek, kiedy eksponaty wyglądają lepiej poza muzeum niż w nim samym. Na całym terenie Soho Factory, znajdują się bowiem zabytkowe, odrestaurowane neony, które pięknie łączą nowoczesne wystawy ze starymi budynkami. Całość dosłownie kipi klimatem i widać, że ktoś miał pomysł, który został konsekwentnie zrealizowany.
Restauracja Warszawa Wschodnia – Mateusz Gessler
ul. Mińska 25, bud. 46 Warszawa
www.mateuszgessler.pl
Choćby taka restauracja „Warszawa Wschodnia” – zachęcająca z wyglądu i stylizowana na dworzec. Są zatem tory i stojąca nieopodal ciuchcia.
W samej restauracji pojawiliśmy się dopiero w 2022 roku i szczerze uważam, że jest to jedna z lepszych miejscówek po tej stronie Wisły. Restauracja jest modna, bo sygnuje się nazwiskiem Gessler, ale choć nie mieliśmy rezerwacji – udało nam się tu dostać w porze obiadowej, w niedzielne popołudnie.
Na początku zaskoczyło mnie, że Warszawa Wschodnia od środka jest taka ogromna! Żadne zdjęcia tego nie oddają. Uroku miejscu dodaje muzyka grana na żywo z designerskiego fortepianu przypominającego swoim kształtem wieloryba. W drugim rogu sali znajduje się część barowa, z kuchnią na środku, gdzie obserwować można, jak przygotowywane są posiłki. Wygląda to naprawdę kozacko, a i córka stwierdziła, że to na razie najfajniejsze miejsce z wszystkich restauracji, które odwiedziliśmy. 😉
W menu do wyboru są dania z połączenia kuchni polskiej i francuskiej – u nas padło na rosół, medaliony z jelenia flambirowane w armaniaku z kluskami śląskimi i kaczkę faszerowaną jabłkami z pieczonymi owocami. Na deser na spółę zamówiliśmy bezę i żałuję! Mogliśmy spokojnie wziąć dla każdego po prawilnym kawałku, bo kocham ten deser w takiej formie, jak tu podają. Pyszna, ciągnąca i chrupka jednocześnie z kwaskowatą nutą malin.
Soho – plac zabaw pełen błota
Na terenie Soho Factory znajduje się również mały, ale bardzo klimatyczny błotny plac zabaw dla młodszych dzieci. Dlaczego błotny? Bo jego nieukrywanym atutem jest pompa wodna, dzięki której dzieci mogą na środku piaskownicy budować tamy, bajorka i inne wodno-błotne konstrukcje, które rodziców przyprawiają o palpitację serca. To jedno z tych miejsc, z którego często można usłyszeć:
-Pamiętaj, tylko abyś się nie ubrudził!
Słuszne to słowa – Lilka również zaliczyła malowniczą „glebę” na wykonanym własnoręcznie błotku. Jeśli boisz się, że twoje dziecko się pobrudzi – lepiej pokaż mu inne place zabaw w okolicy. 😉
Na placu zabaw Soho Factory są także leżaki, kolorowe krzesełka i hamaki. Jest jeszcze zjeżdżalnia i tyrolka, a wszystko to w nowoczesnym wydaniu, tak bardzo pasującym do tego industrialnego miejsca.
Muzeum Neonów – stara Warszawa zamknięta w muzeum
ul. Mińska 25, Warszawa
www.neonmuzeum.org
Muzeum Neonów nie sposób przeoczyć – tuż przed wejściem znajdują się dopiero co uratowane przed zniszczeniem eksponaty. W środku zobaczyć można odnowione literki, które niegdyś dumnie gościły na powojennych budowlach – rozświetlając miasta i przybliżając szarą Polskę do kolorowej Europy. Sama wystawa jest bardzo kameralna i jest ukłonem w kierunku osób, które dbają o tę część historii. Osobiście – marzę, by jak największa ilość uratowanych reklam świetlnych – wróciła na ulicę, zastępując tym samym prymitywne banery.
Co ma w sobie takiego to miejsce, że jest warte spaceru? Cóż – nie sposób nie uśmiechnąć się na widok świecących liter, które jako dziecko oglądałam na warszawskich budynkach i wydawały mi się wówczas takie „nowoczesne”. Dziś albo tych budynków nie ma, albo są zasłonięte pstrokatymi szmatami.
Aż dziw bierze, że świadomie rezygnujemy z tak fajnej i klimatycznej formy reklamy, jaką niewątpliwie są neony. Muzeum zdecydowanie przekonuje, że warto do niej powrócić.
wygląda ciekawie, mamy w planach kolejną wyprawę do Stolicy więc może zahaczymy….
Wow! Fantastyczne miejsce!!! Jak teraz odwiedzę Warszawę, na pewno tam zajrzę 🙂 Dzięki za inspirację!