Druty wyginały się pod naporem ozdób, całość potrafiła się rozsypać ni z tego, ni z owego, a sam wianek wydawał się jakiś taki… chudy i oklapciały. Dzielnie więc poprawiałyśmy wieniec świąteczny następne godziny, aż w którymś momencie byłyśmy w stanie zaakceptować końcowy efekt.
No nic – było twórczo i radośnie i może teraz powinnam napisać, że kiedy mam już swoje dziecko, to w imię tradycji również będę dłubać pół dnia przy ozdobach, ale nie… sorry mamo! Świat poszedł do przodu i dzisiaj mamy coś takiego jak IKEA. Jakieś cztery lata temu zakupiłam tam sztuczny stroik, który w banalny sposób można przekształcić w żywe, pachnące arcydzieło.
Do tego celu będziecie potrzebowali:
- drut miedziany zielony, łatwo wyginający się (do kupienia w dużych marketach budowlanych)
- gałązki świerkowe/jałowcowe/czy co tam macie zimozielonego
- różne ozdoby choinkowe (bombki, suszki, szyszki itp.)
Wykonanie:
- Około 6-7 niewielkich gałązek, przyczepiamy drutem do sztucznego stroiku i zaplątujemy z tyłu. Żywe gałązki powinny zakryć wierzchnią warstwę plastiku.
Po tej operacji, która zajmuje nie więcej niż 10 minut – powinniśmy uzyskać takie coś:
2. Ozdoby wieszamy za pomocą drutu. Nie polecam używania nici, ponieważ przerywa się w najmniej oczekiwanym momencie.
Osobiście jestem zdania, że gadżetów o różnych fakturach powinno być sporo, na pierwszy rzut oka nawet „za dużo”. Ponieważ postawiliśmy na choinkową biel ze srebrem – tegoroczny wieniec trzyma się tej kolorystyki. Wy jednak możecie zużyć po prostu ozdoby, które zostaną wam z ubierania choinki.
Sztuczny stroik – Ikea
Ozdoby – Empik, Leroy Merlin
Dodaj komentarz