Tragiczne wydarzenia w Koszalinie nadwyrężyły zaufanie społeczne do Escape Roomów (czym jest escape room – wyjaśniamy tutaj, klik). Te nie zniknęły zupełnie z ulic naszych miast, ale spora część z nich musiała słusznie zrewidować jakość oferowanych usług.
Zresztą, problem z Escape Roomami nie wziął się tylko od tego jednego wypadku. Znam wiele osób, które nigdy tam nie były i miały ku temu kilka sensownych powodów. Podstawowy jest taki, że nie w każdym mieście takie pokoje ucieczki są. Nie każdy też lubi być zamykany w pomieszczeniu. Tak po prostu. Trzecia grupa to ta, która nie ma pewności czy taka rozgrywka w ogóle im się spodoba.
W domu i na biwaku
Odkąd jesteśmy w podróży, to zawsze gdzieś na dnie naszej podróżnej torby jest jakaś gra. W zależności od nastroju – czasem są to zwykłe karty do gry, a innym razem: Superfarmer, Grzybobranie albo nawet zwyczajny i popularny Chińczyk. Nieodmiennie jednak gra jakaś być musi.
Escape Room Eldorado to właśnie rodzaj kieszonkowej gry karcianej, którą z przyjemnością wziąłbym ze sobą na biwak, do domku letniskowego (jako swoiste ubezpieczenie na wypadek deszczowej pogody) lub na posiadówkę do znajomych.
Escape Room: Tajemnica Eldorado
Escape Room Tajemnica Eldorado to 60 dużych kart oraz tajemnicza mapa do gry, które zostały zamknięte w tekturowym, sztywnym i ładnym pudełku. Każda z kart ma wyraźny numer w lewym górnym rogu i bardzo ważne jest, by nie zaglądać do nich bez uprzedniego polecenia zawartego na awersie karty. Czemu? Bo jakakolwiek sugestia tego, co znajduje się na odwrocie (lub tego, co czeka cię na kolejnej z nich) – może całkowicie zniszczyć ci zabawę. I tutaj nie żartuję – ta kolejność serio jest taka ważna!
Do gry nie potrzebujesz w zasadzie niczego więcej prócz: kartki papieru, długopisu oraz zegarka – którym odmierzasz czas rozgrywki. Każda z tych kart jest szalenie pięknie zdobiona i zawiera pełno detali, gdzie w rozgrywce każdy z nich jest szalenie ważny.
Historia
W Tajemnicy Eldorado gracze wcielają się w poszukiwaczy mitycznego, tytułowego miasta. Oto po wielu latach żmudnych poszukiwań, zmęczeni i sfrustrowani – wracacie do domu samolotem, gdy ten nagle (na skutek trafienia przez głaz) – spada na ziemię i się rozbija. Ekipa (i gracze) już w tym momencie muszą podjąć decyzje, które będą skutkowały tym, co się wydarzy w dalszej części gry.
Rozgrywka polega na czytaniu kolejnych kart i rozwiązywaniu ukrytych tam zagadek. Przez całą grę musimy silnie kombinować i kminić, w jaki sposób można przejść dalej, aby nie mieć ujemnych punktów. Wskazówek należy szukać na kartach. Jeśli jesteśmy pewni rozwiązania – przekręcamy kartę i czytamy odpowiedź. Jeśli jest błędna – na kartce stawiamy sobie Z, które ma symbolizować zadane nam rany. Im mniej zranień na koniec rozgrywki tym lepiej.
Chociaż wydaje się to abstrakcyjne – historia przedstawiona na kolejnych kartach jest naprawdę szalenie wciągająca, a konsekwencje naszych decyzji czasem będą ciągnąć się za nami przez większość gry! Zagadki czy łamigłówki, z jakimi napotkaliśmy się podczas rozgrywki – naprawdę były pomysłowe i sprawiały, że nad stołem do gry ucinaliśmy sobie czasem dość długie dyskusje poprzedzone sporą analizą faktów z poprzednich kart. Cała rozgrywka przypominała nam film Jumanji, gdzie jedna błędna decyzja powodowała szereg katastrof.
Do gry warto zaprosić młodszych graczy
Według producenta – gra jest od dwunastego roku życia. To sensowny wiek, ale my do gry – a jakże! – zaprosiliśmy naszą sześcioletnią Lilkę. I radziła sobie całkiem nieźle, zapamiętując detale z kart, na które my nie zwróciliśmy uwagi. Często również podejmowała decyzje w sytuacjach, gdy zapadał pat między mną a Klaudyną.
Inna kwestia, że dzieci w rozgrywkę opowiadającą o rozbitkach i spotykających ich przygodach bardzo szybko się wciągają. A szczególnie w wykreowany świat. Podobnie było z Lilką, która momentalnie przeżywała konsekwencje naszych decyzji, będąc autentycznie podekscytowaną tym, co czeka na nas na odwrocie karty.
Niecałe 40 zł – czy warto?
Cena wejścia do prawdziwego Escape Roomu to suma od 100 do około 150 zł (za grupę), gdzie mamy godzinę na rozwiązanie czyhających na nas zagadek. Escape Room Tajemnice Eldorado kosztuje niecałe 40 zł i przeznaczone jest na podobną ilość graczy (od 2 do 6). Jest zatem znacznie tańsza, a oferuje podobny czas rozgrywki.
Wady? Jedna i zasadnicza, chociaż oczywista. Podobnie jak prawdziwy pokój – jest to rozgrywka na raz, bo gdy już poznasz zawartość kart – te nie będą miały przed tobą żadnych tajemnic. Jest to jednak już czwarta z serii gier Escape Room, więc albo możemy się z kimś wymienić na inny tytuł, albo grę odsprzedać.
Czy gra zastąpi prawdziwy Pokój Ucieczek? Nie, to dwa zupełnie różne rodzaje zabawy. To coś jak bycie w wesołym miasteczku z prawdziwego zdarzenia, a granie w grę o wesołym miasteczku – niby i to, i to przynosi radość, a zabawa zupełnie inna. Escape Room: Tajemnice Eldorado jednak w tym porównaniu się broni. Gra potrafi być zabawna, wciągająca, ekscytująca (czasem trochę straszna), ale przede wszystkim – satysfakcjonująca. Za te pieniądze uważam, że warto. Polecam!
A jeśli chcesz zobaczyć inne (prawdziwe) pokoje ucieczki, zachęcam do przeczytania tych artykułów: Black Cat Escape Room, FunEscape.
Dodaj komentarz