Powiedziałbym, że jak zwykle wybraliśmy coś spontanicznie, ale prawda jest taka, że w Chełmie wybieraliśmy jedzenie bezpieczne. Kuchnia włoska to nasze „domowe” żarełko. Wszelkie makarony królują na naszych stołach podczas zwyczajnych, codziennych obiadów. Zazwyczaj więc w knajpach i restauracjach unikamy takich klimatów i na blogu do tej pory raz chyba pojawiła się jeszcze restauracja hiszpańska. Oczywiście – nie mówię tu o jadaniu w krajach śródziemnomorskich, gdzie zupełnie inaczej to wszystko smakuje.
Kuchnia włoska jest spoko, bo czy można zepsuć makaron? No, wiem, że tak, ale zawsze liczę na to, że jak ktoś robi tych makaronów kilkadziesiąt w ciągu dnia przez ileś miesięcy w roku, to może jednak nie. W każdym razie chcę tutaj powiedzieć, że trochę bałem się powtórki sytuacji z Sandomierza, gdzie wybrałem spontanicznie jedzenie „w miarę” regionalne i skończyło się to dla mnie… no cóż, głodem i frustracją. Szybki rzut oka na dostępne miejsca w zasięgu nieprzekraczającym kilkunastu kilometrów i mój palec-wskazywalec wybrał w Chełmie Restaurację Toscanię.
Nie ma bardziej szczerej miłości, niż miłość do jedzenia
To przysłowie doskonale obrazowało to, z jakim głodem się zmagałem. Ogólnie wszyscy byliśmy dość zmęczeni po całodniowym zwiedzaniu, a mnie marzyło się usiąść za stolikiem i zatopić zęby w czymś pysznym. Bez problemu udało mi się zaparkować nieopodal restauracji i chwilę później przekroczyliśmy jej próg. Restauracja Toscania od początku wzbudziła moje zaufanie. Przyciemnione światło, przyjemny piaskowy kolor na ścianach i wykończenie ciemnobrązowym drewnem pobudzało apetyt i wprawiało w doskonały nastrój. Stoliki odsunięte od siebie na tyle, że dookoła była spora przestrzeń pozwalająca zachować poczucie kameralności. Minusem była mała ilość światła, przez co zdjęcia są zbyt ciemne. Nie można mieć jednak wszystkiego. 😉
Zaraz po zajęciu przez nas miejsca, jak spod ziemi wyrosła obsługa. Co jest oczywiście zaletą, bo zawsze mnie cieszy szybka reakcja personelu. Jednak tutaj zaskoczenie – dzisiaj we włoskiej restauracji nie zjemy pizzy. Nie to, żebym miał na nią jakąś wielką ochotę, ale widziałem, że jak my nie mieliśmy z tym problemu – tak inni klienci owszem. Całkiem sporo gości lokalu ewidentnie było rozczarowanych, kiedy kelnerka poinformowała ich o tym fakcie i za chwilę udało się do wyjścia. Szkoda.
Jedzenie!
Nie czekając jednak długo, zajęliśmy się wertowaniem karty i po chwili każde z nas coś upolowało. Na początek wybraliśmy wersję z zupą – gdzie ja skusiłem się na flaczki wołowe po florencku, Lilka zdecydowała się na rosół drobiowy z pierożkami tortellini, a Klaudyna wzięła sobie zupę krem.
Zupy były bardzo dobre i tylko pobudziły nasz apetyt na więcej, chociaż powiem szczerze, że zaserwowano nam całkiem uczciwe porcje. Byliśmy jednak naprawdę głodni, więc dobraliśmy sobie po daniu głównym. Bez zastanawiania wybrałem spaghetti penne con pollo, bo mam ten problem, że… w domu prócz mnie nikt za nim nie przepada. Nie mogłem się więc oprzeć, gdy zobaczyłem moje ulubione danie w menu! Makaron był al dente – tak jak lubię, z wyraźnie wyczuwalnym parmezanem i brokułem, który przyjemnie chrupał w zębach.
Klaudyna wzięła spedini di pollo, co w opisie brzmiało – roladki z kurczaka z suszonymi pomidorami i parmezanem podane z sosem z czarnych trufli i ziemniakami opiekanymi. Mięso było doskonale przyprawione (tak, musiałem jej podjeść) i soczyste. Ziemniaki były chrupiące prawie jak chipsy. Mniam.
Było pysznie!
Restauracja Toscania w Chełmie to naprawdę fajne miejsce na obiad, kiedy jesteś w okolicy. Tym fajniejsze, że poszliśmy do tego lokalu zupełnie w ciemno. Nie lubimy tak robić, bo jednak częściej czujemy się niczym żywieniowe przegrywy. Tu jednak dopisało nam szczęście. Serdecznie polecam. Lokal jest czysty, ceny nie są przesadzone a jedzenie dobre. Na pewno dzięki tej restauracji, zapamiętam Chełm jeszcze lepiej!
Restauracja Toscania
ul. Reformacka 35, Chełm
www.toscaniachelm.pl
Dodaj komentarz